Od co najmniej dwóch lat staram się odżywiać zdrowo. To znaczy, że zanim kupię jakikolwiek produkt, sprawdzam jego etykietę ze składnikami. Oczywiście pojawiają się potknięcia typu słodycze, okazjonalny fast food, ciastka w cukierni, czekolada, coca-cola w kinie. Jednak dbam o to, by w domu pojawiały się jak najmniej przetworzone produkty.
Mimo to, pod koniec zimy czułam się mocno wyczerpana. Brak energii, drganie powieki, przesuszona skóra, wychłodzenie organizmu, spadki nastroju to główne problemy zdrowotne, które mnie dotknęły. Obyło się na szczęście bez większych przeziębień. Postanowiłam dać organizmowi energetycznego kopa. Widocznie sprawdzanie składów i slow food w postaci przygotowywania smacznych i zdrowych posiłków w domu to za mało. Potrzebowałam witamin, ruchu, wyeliminowania kawy i całkowitej rezygnacji z alkoholu.
Czego brakowało w mojej diecie?
→ Przede wszystkim owoców i warzyw. Powinniśmy spożywać minimum pięć porcji warzyw i owoców dziennie. U mnie były to dwie porcje, przy czym jedna to szklanka soku z kartonu. Owszem wybierałam soki wyciskane a nie z koncentratu. Jednak nadal jest to produkt przetworzony, a jak wiemy najzdrowsze są surowe owoce lub soki wypite zaraz po wyciśnięciu. Im dłużej taki sok stoi, tym więcej traci drogocennych witamin i minerałów.
→ Aktywności fizycznej. Wiosną i latem biegałam, jeździłam na rowerze, pływałam. Jesienią i zimą aktywności fizycznej było coraz mniej, aż praktycznie zupełnie z niej zrezygnowałam. Długie przesiadywanie przy komputerze dało mi się we znaki. Odezwały się bóle mięśni karku. Wieczorami wprost padałam ze zmęczenia. Dodatkowo często dopadały mnie stany obniżonego nastroju i rozdrażnienia.
Czego było za dużo?
→ Cukru. Nie mogłam odmówić sobie słodyczy w formie batoników i ciast. Owszem własnej roboty ciasto nie będzie dla mnie aż tak szkodliwe, tym bardziej, że teraz można znaleźć w sieci mnóstwo fajnych przepisów na zdrowe ciasta, ale takie zjedzone na mieście, które zawiera sporą dawkę cukru już tak. Węglowodany są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu, są źródłem energii. Dzielimy je na cukry proste i złożone. Pierwsze są niekorzystne dla naszego organizmu ponieważ szybko przenikają do krwi, obciążają trzustkę, powodują spadek energii i uczucie głodu. Cukry złożone powoli uwalniają energię do krwi, a produkty je zawierające to bogate źródło witamin, minerałów i błonnika występujących na przykład w ziarnach zbóż i kukurydzy.
→ Produktów z białej mąki pszennej. Uwielbiam wszelkie mączne dania – naleśniki, placki, bułeczki, chałkę i ciężko mi ich sobie odmówić. Gdy weźmiemy pod uwagę właściwości odżywcze, biała mąka pszenna plasuje się na szarym końcu na liście z innymi mąkami. Jest to produkt wysoko przetworzony, poddawany modyfikacjom genetycznym. Do tego ma wysoki wskaźnik glikemiczny, który powoduje duże skoki insuliny we krwi, uczucie głodu, sprzyja tyciu i powstawaniu tzw. pszennego brzucha. Biała mąka podwyższa poziom cukru we krwi, pobudza apetyt, ma negatywny wpływ na układ kostny i immunologiczny, powoduje powstawanie stanów zapalnych w organizmie. Po naleśnikach nie mam zupełnie energii i siły na zwykłe domowe czynności.
→ Kawy, którą uwielbiam. Nawet nie za jej działanie, ale za rytuał, który jej towarzyszy. Jednak kawa wypłukuje elektrolity i sprzyja odwodnieniu organizmu. Po filiżance kawy powinno się od razu uzupełnić płyny, czego ja praktycznie nie robiłam. Zaczęły drgać mi powieki, które są oznaką niedoborów magnezu. Kawa osłabia pamięć, powoduje uczucie lęku i rozdrażnienia, może powodować problemy ze snem, zakwasza organizm i uzależnia. Opinie na temat tego, czy powinniśmy ją pić, są podzielone, jednak ja po kawie czułam krótkotrwały przypływ energii, po czym ponownie byłam ospała i zmęczona.
30 dni do zmiany
Co udało mi się wprowadzić?
1). Zrezygnowałam z cukru w postaci batoników, czekolad, ciastek i ciast. Do słodzenia wybieram miód i syrop klonowy. Unikam soków z koncentratów, kupuję świeżo wyciskane lub wyciskam je sobie sama.
2). Zwiększyłam spożywanie owoców i warzyw. Przygotowuję sobie koktajle owocowe, wyciskane soki, jem surowe owoce i warzywa, a także warzywa pieczone i gotowane na parze. Moja lodówka pęka w szwach od zielonych dobroci. Zaczęłam sięgać po owoce i warzywa, których wcześniej nie jadłam i odkryłam ich fantastyczne smaki. Dzięki temu, że odstawiłam zupełnie słodycze, wyostrzył się mój zmysł smaku.
3). Odstawiłam kawę i alkohol. Kawę zastępuję zieloną herbatą, herbatkami ziołowymi i kawą inką.
4). Jem znacznie mniej produktów z białej mąki pszennej. Coraz częściej sięgam po mąkę orkiszową, która też jest rodzajem pszenicy, jednak nie poddaje się modyfikacjom genetycznym, jest bardziej odporna na choroby i szkodniki, mniej zanieczyszczona sztucznymi nawozami. W kuchni bardzo dobrze zastępuje zwykłą mąkę pszenną. Przygotowuję z niej naleśniki i placki. Mam w planach wykorzystanie także innych mąk – ryżowej, kukurydzianej, jaglanej, żytniej razowej.
5). Wprowadziłam więcej ruchu. Zapisałam się na siłownię, na którą chodzę dwa razy w tygodniu. Do tego więcej spaceruję.
Jak czuję się po 30 dniach?
30 dni to niewiele, ale już widzę pierwsze efekty. Przede wszystkim poznałam smaki owoców i warzyw, można powiedzieć, że wręcz zakochałam się w nich. Mogłabym na okrągło pić koktajle owocowo-warzywne, jeść pieczone warzywa lub zupy-kremy. W końcu powieki przestały mi drgać. Zauważyłam, że wzmocniły mi się paznokcie i wygładziła cera. Nie mam oporów przed chodzeniem bez makijażu, co wcześniej zupełnie nie wchodziło w grę. A jeśli już się maluję to naprawdę delikatnie. Czuję się mocniejsza, choć wiem, że to dopiero początek mojej drogi. Chciałabym zwiększać swoją wiedzę w tym zakresie, sporo czytam i uczę się nowego stylu życia. Wprowadzam zmiany stopniowo, ale sukcesywnie.
W mojej rewolucji żywieniowej bardzo przydają się kuchenne akcesoria typu blender ręczny, wyciskarka i blender kielichowy. Kiedyś wydawało mi się, że blender ręczny załatwi sprawę, jednak odkąd posiadam blender kielichowy Electrolux Masterpiece jakość przygotowanych przeze mnie koktajli i zup jest o niebo lepsza. Model ESB9300 dzięki technologii PowerTilt® miksuje i rozdrabnia wszystkie składniki na gładką, aksamitną masę. Połączenie tytanowych ostrzy, odpowiedniego nachylenia kielicha i silnika o mocy 1200 W wydobywa ze składników najcenniejsze wartości. Wystarczy wrzucić dowolne owoce i warzywa, także te twarde i liściaste, i już możemy przygotować pyszny napój bogaty w witaminy i minerały. Nareszcie nie czuję między zębami liści szpinaku i pietruszki. Nie muszę obierać jabłek i gruszek ze skórki, a przecież to w nich jest najwięcej witamin. Warto zainwestować w dobrej jakości sprzęt kuchenny, który posłuży nam przez długie lata.
Blender jest bardzo solidny, producent daje aż 5 lat gwarancji! Dzbanek o pojemności 2,2 litra jest wykonany z wytrzymałego tworzywa, które nie zawiera szkodliwego BPA i jest odporne na pęknięcia. Mogę wlewać do niego zarówno gorące zupy, jak i kostki lodu. Duża pojemność przydaje się, gdy muszę przygotować koktajl lub zupę dla całej rodziny. Sterowanie blenderem jest banalnie proste, a czyszczenie łatwe i szybkie. Nie wyobrażam już sobie przygotowywania koktajli inaczej.
Przepisy na 10 koktajli do pobrania
Przygotowałam dla Was 10 przepisów na smaczne i zdrowe koktajle. Generalnie wrzucam do blendera to, co mam w lodówce. Pilnuję by bazą był płyn: woda, jogurt naturalny lub sok i dodaję przynajmniej jeden mięsisty owoc – zazwyczaj banan lub awokado. Grafikę przygotowałam w formacie PDF, więc możecie ją sobie wydrukować i powiesić na lodówce. :) Przyjemnego miksowania!
Czuję, że zmierzam w dobrym kierunku. Siłownia plus zdrowe odżywianie dały mi energetycznego kopa. Nareszcie wieczorami nie jestem tak zmęczona jak wcześniej. Nie jest jeszcze idealnie, wiem, że teraz nie mogę spocząć na laurach, ale najważniejsze jest to, że czuję różnicę. Jestem ciekawa, czy macie jakieś sposoby by dodać sobie energii? Czym zastępujecie kawę i słodycze?
Partnerem postu jest Electrolux
47 komentarzy
Super, świetne podejście! Zainspiruję sie! :)
Świetne i słuszne zmiany:) Trzymam kciuki za kolejne efekty, podobno 30 dni wystarcza już by wyrobić sobie nowy nawyk. Mi udaje się pić więcej wody i to już dla mnie duży sukces. Weszłam na stronę mediaexpert a bleneder obecnie niedostępny, więc trochę im ta promocja za pomocą Twojego bloga nie wyszła:/ Nawet nie widać ile kosztował. A powiedź mi jeszcze, czy można w nim miksować suche produkty np. ryż na mąkę? Czy tylko mokre, płynne?
Zgłosiłam już brak towaru, jestem pewna, że niebawem go uzupełnią. Kod na szczęście jest ważny do 16 kwietnia :) Co do mielenia ryżu na mąkę, czy orzechów, nie ma takiej informacji w instrukcji, więc raczej bym tego unikała. Blender miksuje koktajle, zupy, smoothie i kruszy lód, ale ma takiego powera, że nawet szpinak, czy natkę pietruszki zmiksuje na gładką masę. :)
Szkoda, lepiej nie ryzkować;P Ale gładka masa z liści to duży plus! :)
Ja piję sok z pomarańczy i grejpfruta, który wyciskam ręcznie i to daje mi powera! Chciałabym jeszcze unormować sprawę ze sportem, bo nie mogę się zorganizować, żeby uprawiać go sama, a siłowni nie lubię.🙁
Ja też nie przepadałam za siłownią, wolę sport na powietrzu, ale jesienią i zimą było mi za zimno, więc zrezygnowałam z niego zupełnie. Teraz odkrywam siłownię na nowo, staram się zawsze przeprowadzić trening na bieżni plus obwodowy z obciążeniami. Za jakiś czas przerzucę się już na bieganie. Warto dobrać sport do własnych upodobań. Teraz jest mnóstwo możliwości – zumba, tańce, rolki, nordic walking, trampoliny i wiele innych, których nazw nawet nie pamiętam. :)
Też właśnie wprowadziłam trochę więcej ruchu :) Dobrze, że robi się ciepło, bo jazda na rolkach jest fajniejsza niż jakieś nudne ćwiczenia w domu. Chyba niektóre z twoich zmian ukradnę, a na szczęście nie muszę rezygnować z kawy i alkoholu… nie można rezygnować z czegoś, czego się nie spożywa :)
Już dawno korzystałam z syropu klonowego, bo go lubię, ale dopiero teraz sprawdziłam, jakie ma właściwości. Całkiem zacnie. Może zacznę go używać częściej niż raz w tygodniu do gofrów.
,,Czym zastępujecie kawę i słodycze?” Słodyczy nie wyeliminowałam, a zamiast kawy polecam rooibos. Nie ma kofeiny, są przeciwutleniacze.
,,cukry złożone to bogate źródło witamin, minerałów i błonnika występujących na przykład w ziarnach zbóż i kukurydzy” Czekaj, czekaj. Witaminy to są różne substancje, ryboflawina, kalcyferol, kwas askorbowy i inne takie. Cukry złożone to po prostu polisacharydy, rozpadają się ostatecznie na cukry proste i tylko cukry proste, bo składają się tylko z cukrów prostych. Nie na kalcyferol i pozostałe. Za to występują w różnych produktach razem z witaminami. I to polisacharydy tworzą błonnik, nie tylko one zresztą. Więc to zdanie powinno brzmieć raczej:
,,Cukry proste nie zawierają żadnych witamin i minerałów, a z cukrami złożonymi dostarczamy witaminy, minerały i błonnik występujące na przykład w ziarnach zbóż i kukurydzy.”
Miałam na myśli produkty, które zawierają cukry złożone i proste występujące w słodyczach (nie owocach, bo tutaj oprócz nich jest sporo cennych dla zdrowia składników). Dzięki za polecenie herbaty rooibos. Kiedyś piłam jej więcej, teraz głównie zieloną.
Ja też zaczęłam swoją prywatną rewolucję, jednak bardzo powoli.. Zbyt dużo razy planowałam wielkie rzeczy, a kończyło się na niczym. Ostatnio moim odkryciem jest szpinak pod wszelkimi postaciami. A co najśmieszniejsze kilka lat temu nawet patrzeć na niego nie mogłam ;)
Ja też odkryłam szpinak! Jest pyyysznyy w koktajlach, jako farsz do naleśników/pierogów, rolada szpinakowa. :)
PS Metoda małych kroków u mnie też lepiej się sprawdza. :)
Ja również od jakiegoś czasu wprowadzam zdrowszą dietę. Piję koktajle (kupiłam nawet książkę z przepisami), więcej się ruszam i usilnie pracuję nad rezygnacją z kawy i słodyczy :-P
Ja zaczęłam chodzić na siłownię – nie sądziłam, że tak mi się to spodoba! Od miesiąca chodzę trzy razy w tygodniu i ku memu zdziwieniu nawet nie kosztuje mnie to dużo wysiłku, by zmobilizować się do wyjścia, po prostu zaczęłam to lubić :) Trochę gorzej ma się kwestia zdrowego odżywiania, nad czym muszę jeszcze popracować, ale jestem dobrej myśli! W końcu zmiany trzeba wprowadzać stopniowo, a jak widzi się efekty jednej zmiany, to i łatwiej ruszyć z drugą :) Trzymam kciuki za wytrwanie w nowych nawykach! :)
Dokładnie, zmiany warto wprowadzać stopniowo. Ja przez długi czas przekonywałam się do takiego trybu życia, a przecież zdrowe odżywianie jest u mnie na tapecie od dwóch lat. Czasem ciężko mi się zmobilizować, by wyjść na siłownię, ale wstaję i idę, bo wiem, że to jest dobre dla mojego zdrowia i dzięki aktywności mam więcej energii na pracę, jestem bardziej efektywna i skoncentrowana na zadaniach. Powodzenia we wprowadzaniu zdrowego odżywiania. :)
Widzę, że mamy podobne cele :) Ja dopiero niedawno zrezygnowałam ze słodyczy, ale to jest dla mnie największe wyzwanie, bo ciągnie mnie niesamowicie. Kawy nigdy nie piję więc jeden punkt odpada :)
Trzymam kciuki głównie za te słodycze, bo chyba to najbardziej problematyczny punkt :)
Oj tak! Łapie mnie taki głód na słodycze, że ciężko go zaspokoić. Szczególnie po obiedzie, kiedy często robiłam sobie kawę i jadłam coś słodkiego. Ale staram się go zaspokajać na różne sposoby. Na przykład robię budyń, zdrowe ciasto czekoladowe, jem kanapkę z miodem lub orzechy. :) Powodzenia w realizacji Twoich celów! :)
Moja droga, po raz kolejny Twój wpis skłonił mnie do przemyśleń i … działania (???) – chociaż to drugie, to się dopiero okaże. Wprawdzie ostatnio udaje mi się regularnie ćwiczyć (co w przypadku mojego podejścia jest ogroooomnym sukcesem) i staram się włączać więcej owoców i warzyw do diety, ale może spróbuję tak trochę bardziej z przytupem, jak Ty. Chociaż bez kawy, to ja nie wiem, jak miałabym funkcjonować ;) Muszę sprawę przemyśleć… i sobie przepisy na koktajle ściągnąć :)
Regularne ćwiczenia i większa ilość owoców i warzyw to już bardzo dużo. Powinnaś być z siebie dumna. :) Co do kawy, jeśli jest pita w umiarkowanych ilościach, spokojnie może zostać, to kwestia tego jak Ty się po niej czujesz. Opinie na temat picia, czy niepicia kawy są podzielone. Ja odstawiłam, bo oprócz przyjemności związanej z rytuałami, niewiele dobrego wnosiła do mojego życia, ale to nie znaczy, że nigdy jej już nie wypiję. Okazjonalnie na pewno! Zielona herbata i koktajle dają mi dużo więcej energii, niż kawa wcześniej. Powodzenia i wytrwałości! :)
Pani Doroto, dziekuje za ciekawy wpis (jak kazdy zreszta).
Zmiany w swoim zyciu zaczelam wprowadzac od stycznia ubieglego temu. Otylosc, ciagle zle samopoczucie, brak samoakceptacji – to glówne powody. Powiedzialam sobie dosc. No I wlasnie zmiana diety na zdrowsza (rezygnacja z alkoholu, spozywanie wiekszej ilosci warzyw, ograniczenie slodyczy, sporadyczne posty, picie przynajmniej 2l wody dziennie – czesto z dodatkiem cytryny I imbiru), wiecej ruchu spowodowaly, ze dzis waze o prawie 25 kg mniej (jeszcze przynajmniej 20kg przede mna), mam wiecej energii, czuje sie bardziej kobieco I ogólnie czerpie wiecej radosci z zycia. Koktajle zaczelam pic niedawno, wiec gotowe przepisy na pewno wykorzystam. :)
Pozdrawiam, Joanna
Wow! Brawo Joasiu! :0 To ogromny sukces. Jesteś dowodem na to, że można i że dieta wpływa nie tylko na nasze zdrowie, ale także samopoczucie. Jeśli chodzi o okazjonalne posty, też chcę je wprowadzić u siebie. Jedyna moja obawa to właśnie chudnięcie. I tak przez miesiąc schudłam przynajmniej dwa kilo (muszę się zważyć), a jestem dość szczupła, więc wolałabym więcej nie chudnąć. Słyszałam jednak, że takie posty okazjonalnie robią dużo dobrego dla organizmu.
Łał gratulacje!
Od kilku dni noszę się z przekonaniem, że chcę odstawić cukier i białą mąkę. Czy przygotowywałaś się do tego w jakiś specjalny sposób?
Możesz to zrobić na 2 sposoby: radykalnie z dnia na dzień lub stopniowo. W domu możesz zastąpić cukier ksylitolem (podobny w smaku i ma korzystny wpływ na zdrowie), a mąkę – mąką orkiszową jasną – ma bardzo zbliżone właściwości, smak i wygląd ten sam, tylko mniej glutenu.
Robiłam to stopniowo, bo dużo dań przygotowywałam z białej mąki pszennej. Najpierw zrezygnowałam ze słodyczy, zastępowałam je miodem, który dodaję do herbaty, potem kupiłam syrop klonowy. Kupiłam mąkę orkiszową białą i mieszałam ją z pszenną, tak by synek nie wyczuł innego smaku naleśników. W domu jest i białe i ciemne pieczywo, nie zmuszam innych by jedli tylko ciemne, ale przez to, że jest urozmaicenie, moja rodzina przekonuje się także do razowego chleba. No i przede wszystkim pojawiło się dużo warzyw i owoców, kasze, ciecierzyca, soczewica, brązowy ryż. Dobrze jest wprowadzać takie zmiany stopniowo, krok po kroku, jeśli będziemy chciały zrobić to szybko to nagle okaże się, że nie mamy co jeść. :) Z makaronem jeszcze nie udało mi się znaleźć zamiennika, kupuję albo pełnoziarnisty, albo zwykły.
Ja też staram się odżywiać lepiej, zdrowiej. Również właściwie zrezygnowałam z kawy, bardzo ograniczyłam słodycze, jedyne co idzie mi trudno, to wprowadzenie większej ilości warzyw do mojej diety. Niestety, jestem mięsożercą i warzywa, poza nielicznymi, które autentycznie lubię, mogłyby dla mnie nie istnieć. Z owocami jest lepiej, choć z uwagi na dużą ilość cukru nie powinno się ich jeść w nieograniczonych ilościach. Za to zajadam z dużą chęcią orzechy, nasiona, węglowodany z pełnego przemiału… Mam też blender, choć taki mały, z bidonem i bardzo go lubię :)
Wiesz co, ja też nie lubiłam warzyw. Kupiłam sobie książkę kucharską „Smakowita Ella” i zaczęłam przygotowywać sobie więcej dań warzywnych, odkryłam ich smaki na nowo. Teraz mogłabym się tylko nimi żywić. Nie zrezygnowałam z mięsa, choć wiadomo, że jakość mięsa jest teraz pod znakiem zapytania. Ale mój mąż by mnie chyba wydziedziczył, gdybym zupełnie wyeliminowała mięso z naszej diety. Staram się kupować je w małych punktach, które mają własne ubojnie, ale nie mam pewności, że zwierzęta nie były karmione hormonami i antybiotykami.
Mniej więcej miesiąc temu wprowadziłam właśnie takie zmiany w moim życiu. Początkowo było mi naprawdę ciężko – cukier mną rządził. Teraz staram się go unikać, ale z różnych powodów nie mogę zrezygnować z niego w 100%. Jakie widzę zmiany? Mam przede wszystkim znacznie więcej energii, teraz staram się wprowadzić więcej aktywności fizycznej, a jak łatwo się domyśleć aura za oknem działa zdecydowanie na plus. :)
Lubię Cię czytać, wiele postów mi się podoba, ale ten jakoś zupełnie do mnie nie trafia. Szczególnie akapit na temat mąki pszennej, brzmi jak żywcem wyjęty z jakiejś broszurki na temat diety bezglutenowej. Nie ma czegoś takiego jak wskaźnik glikemiczny, jest indeks. I to wcale nie jest tak, że sama biała mąka powoduje „skoki” insuliny i gwałtowny wzrost poziomu cukru. Każdy posiłek powoduje wyrzut insuliny z trzustki, posiłek bogaty w węglowodany proste powoduje, że ten wyrzut jest większy, bo gwałtowniej wzrasta poziom glukozy we krwi, ale zdrowy człowiek, bez cukrzycy i/lub insulinooporności, spokojnie sobie z tym radzi. Na pewno też mąka nie powoduje powstawania stanów zapalnych w organizmie, stany zapalne powstają przez drobnoustroje, a nie mąkę. Pisanie, że cukry proste są niekorzystne dla naszego organizmu też jest według mnie przekłamaniem. Po prostu trzeba rozsądnie wybierać skąd je pozyskujemy. Wiesz, że węglowodany w owocach też są cukrami prostymi? Podsumowując, wszystko jest dla ludzi, ale w rozsądnych ilościach.
Pozdrawiam! :)
Ja akurat się z Tobą nie zgodzę. Cukier jest dla nas bardzo szkodliwy, mam na myśli cukier biały czy też brązowy i słodycze. Owszem występuje również w owocach, ale tam oprócz cukru jest mnóstwo dobroczynnych składników. Cukier powoduje wiele chorób, w tym nadpobudliwość u dzieci, uzależnia, zaburza łaknienie, a nawet przyczynia się do depresji. Lista chorób, do których przyczynia się spożywanie cukru, jest baaardzo długa. Jeśli chodzi o mąkę pszenną to nie rezygnuję z niej dlatego, że zawiera gluten (nie ulegam modom), nie mam z nim problemu, ale dlatego że mąka pszenna jest mocno zmodyfikowana genetycznie i zanieczyszczona. To nie jest ta sama mąka, której używały nasze babcie przed wojną. O wiele lepszym wyborem jest mąka orkiszowa. Jasne że wszystko jest dla ludzi, ale warto dociekać, dokształcać się w tej kwestii i szukać prawdy. Ja nie jestem ekspertem od żywienia, ale zanim coś wykluczę z diety, staram się to dobrze sprawdzić.
Bardzo ciekawy artykuł. Ze względu na nietolerancje na niektóre produkty od maja planuję zmienić sposób odżywiania. Mam nadzieję że mi się uda.
Pani Doroto, który ma Pani model roweru 2.0 czy 3.0. Planuję zakup, a dopytuję się dlatego, bo jestem wysoka (181) i zależy mi aby rower był dostosowany do mnie tzn.żebym mogła prostować nogi w czasie jazdy. Czy jest Pani z niego zadowolona? Dziękuję za odpowiedź.
Ja mam model Spartacus Premier 3.0, rama 19 cali. Jestem z niego bardzo zadowolona. Mogę prostować nogi, jest bardzo wygodny i dostosowany do mojego wzrostu (179 cm). :)
Ja także czytam etykiety na opakowaniach, ale powiem szczerze, że nie do końca ufam temu, co jest tam napisane. Uwielbiam kawę i próbowałam ją ograniczyć – nie da się! Piję tylko jedną dziennie i tylko dlatego, że mi smakuje, a nie dla pobudzenia. Czasami zamiast zwykłej kawy, piję zbożówkę, ale to nie to samo :) ostatnio zauważyłam, że jem mało warzyw. Owoców jem całkiem sporo, ale warzyw prawie w ogóle :( staram się, aby codziennie do obiadu jakieś warzywo było. Moje dziecko uwielbia brokuły i marchewkę, ale nic nowego nie chce spórbować :(
Mój synek zaczął jeść pieczoną cukinię. Kroję ją na plastry, przyprawiam, dodaję kawałki oleju kokosowego i piekę na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, obracając co jakiś czas, przez 20 minut. Jest pyszna! Spróbuj, może mu posmakuje. :)
Polecam ci Akademię Witalności. Jak poczytasz to zmienisz swoje myślenie na temat zdrowia na zawsze. Kopalnia wiedzy
Fajne przepisy, na pewno je wykorzystam 😊
Moim największym problemem są właśnie słodycze. Bardzo fajnie jest zamiast nich podjadac suszone daktyle. Faktycznie zaspokajają łaknienie na słodkie przekąski, przetestowałem na sobie :) Mam też taki plan żeby zły nawyk czyli słodycze przerobić na dobry nawyk- picie wody. Chodzi o to żeby w momencie gdy masz ochotę na coś słodkiego sięgać po szklankę wody. Podobno po 3, 4 tygodniach stosowania wytwarza się nowy nawyk i zamiast ochoty na słodkie jest chęć na wodę :)
Bardzo lubię Twoje posty, pozdrawiam i życzę jeszcze więcej energii!
Dziękuję Gosiu! Pomysł, by zastąpić jeden nawyk, drugim – dobry, jest ekstra i chętnie go zastosuję, tym bardziej, że nadal piję za mało wody. Suszone owoce czy orzechy mogą świetnie zastąpić słodycze. Muszę kupić daktyle bo daaawno ich nie jadłam. :) Pozdrawiam! :)
Spróbuj daktyli z tahini, pychotka. Polecała je Fashionelka, spróbowałąm i się zakochałąm w tym połączeniu.
Widziałam! A pastę tahini kupujesz, czy robisz sama? Mam kupioną, ale jakoś mi nie podchodzi. Choć z daktylami może smakować inaczej.
Póki co kupuję, znalazłam niezłą w markecie na dziale z potrawami regionalnymi. Ale muszę spróbować zrobić sama.
Już chyba 3 lata trzymam się zasad zdrowego żywienia, bo wolę zapobiegać niż leczyć. Nie zdajemy sobie sprawy, w jak duzym stopniu jedzenie wpływa na nasze zdrowie. Wiele chorób da się również wyleczyć dzięki dietoterapii. Ku mojemu zadowoleniu, jesteśmy zoraz bardziej świadomymi konsumentami. Oby tak dalej :)
też potrzebuję takiej zmiany. Pierwsze kroki za mną: uświadomiłam sobie, że pochłaniam za dużo słodyczy :(, jem za mało owoców. Zmiany, które już wprowadziłąm w życie: rano piję ciepłą wodę z sokiem z cytryny, wieczorem melisę, jem minimum jedno jabłko dziennie, piję codziennie soki – często kupne, ale staram się tez robić je samodzielnie w domu. Kupuje pół na pół chleb „biały” z razowym. Kupiłam strój na basen i nawet już raz byłam na pływalni :)
U mnie taka rewolucja zaczęła się dobrych kilka miesięcy przed planowaną ciążą – pochłaniałam ogromne ilości warzyw i owoców, strączki stały się moimi przyjaciółkami, zmniejszyłam ilość czerwonego mięsa, zrezygnowałam w wędlin, wzrosło spożycie ryb, wyeliminowałam kawę i nie rozstawałam się z butelką wody – czułam się świetnie. Dietę utrzymałam przez ciężę, niestety wraz z pojawieniem się Małego Jana drastycznie zmniejszyła się ilość czasu na przygotowywanie zdrowych posiłków… To plus niewyspanie przekłada się na kiepską kondycję, nie tylko fizyczną ale i tą psychiczną. Częściej bywam rozdrażniona, ciężej o koncentrację… Odżywianie ma kolosalny wpływ na to jak się czujemy i jak funkcjonujemy na co dzień. Liczę na to, że znów małymi kroczkami uda mi się wrócić do zdrowych posiłków, bo brakuje mi ich ogromnie!
Podaj przepis na swój ulubiony koktajli :)
Ja zastępuję słodycze pracą. Im bardziej jestem zajęta, tym mniej mam ochotę na słodycze, zwyczajnie o nich nie myślę, zapominam. Gdy jednak jestem w domu i pozwolę sobie na chwilę relaksu – natychmiast pojawia się myśl, aby coś zjeść (nie szykować, tylko zjeść gotowe), więc sięgam po czekoladę, czy zbożowe ciastko. Kawę piję bo lubię, a przy prawidłowej diecie bogatej w zielone warzywa (dieta od dietetyczki) – magnez skoczył mi w górną granicę normy. Polecam badania krwi, zanim się cokolwiek zmieni w sposobie odżywiania, aby sobie przypadkiem nie zaszkodzić, ponieważ kawa nie zawsze wypłukuje magnez. Z ciekawości – z jakiego zboża jest kawa INKA?
Okazuje się, że mam to samo… Niby zwracam uwagę na to co jem, ale mogłoby być lepiej. Na szczęście zaczyna się sezon szparagowy, więc więcej warzyw na talerzu na pewno wyląduje, bo je uwielbiam! I już kilka razy próbowałam odstawić kawę i na jakiś czas się udawało, niestety nie na długo. Teraz mam łatwiej, bo w ciąży magicznie kawa przestała mi smakować;) Motywujesz do zmiany na lepsze!
Najtrudniej odejść od słodyczy. Niby wiesz, że szkodzą, ale nałóg silniejszy.
Gratuluję więc samozaparcia w tej kwestii.
Tekst i zdjęcia bardzo dobre.
Poza tym tez się staram i jak na razie udało mi się odejść od naleśników, pierogów, pizzy. Dużo tego jadłam. Mięso dawno rzuciłam. Ruch zawsze mnie pociągał. Mam też psa, który dba o to, bym wychodziła na spacer. I do tego 2 razy w tygodniu joga.
Pozdrawiam.
Super. Gratuluję. Nie jest tak łatwo skończyć ze szkodliwymi nawykami