Dam Ci jedną dobrą radę. Czytaj.
Dlaczego warto czytać
Bez względu na to, czy jesteś blogerem, studentem, etatową mamą, czy panem Kaziem z pobliskiego warsztatu. O tym, że czytanie rozwija wie każde dziecko, wiem ja, wiesz też Ty. Czytanie dla blogera jest jak łyk świeżego powietrza. Nie tylko pogłębia wiedzę, ale także wyrabia styl. Niejednokrotnie po przeczytaniu dobrej książki, pisze mi się lżej. Przesiąkam stylem autora i podświadomie przemycam go w moich postach.
Czytaj cokolwiek. Nie tylko książki, ale także czasopisma, blogi, komiksy. Wybieraj te treści, które Ciebie interesują.
Czytanie jest jak terapia. Jeśli czuję spadek nastroju, robię sobie herbatę, siadam wygodnie w fotelu i biorę do ręki książkę. Znikam na parę godzin, zaszywam się w fabule, żyję życiem bohaterów. Zapominam o całym świecie, a gdy wracam, wygląda on już zupełnie inaczej. Dobra książka jest jak najlepszy przyjaciel.
Ostatnio przybyło mi całkiem sporo nowych pozycji. Część z nich to poradniki. Ale nie takie: „jak poderwać faceta w 10 dni?”, ale poradniki, dzięki którym mogę się czegoś nauczyć i tę wiedzę przełożyć na blogowanie.
3 nowe tytuły
- Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj, Tomek Tomczyk
- Sekrety mistrza fotografii cyfrowej, Scott Kelby
- Skuteczne social media, Anna Miotk
Dziś na warsztat trafia najnowsza książka Tomka Tomczyka „Blog Pisz, kreuj, zarabiaj.”
Najpierw – Bloger
Zanim powstał mój blog przeczytałam pierwszą książkę Kominka „Bloger”. Była to jedyna dostępna na rynku książka o blogowaniu. Takie skumulowanie treści z Internetu w jednej pozycji. Bardzo przydatna i motywująca. Co prawda nie odpowiedziała na wszystkie moje pytania, bo było ich w tym czasie całe mnóstwo, ale rozwiała wiele wątpliwości. Z czasem prowadzenia bloga odpowiedzi same się pojawiały. Doświadczenie ma znaczenie i mimo, że mamy część gotowych odpowiedzi w Blogerze, nie ma to jak samemu przetrzeć szlaki.
Potem – Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj
Blog to pozycja dla bardziej zaawansowanych uczestników blogosfery, bo spora jej część poświęcona jest relacjom z firmami. Autor sprzedaje nam własne doświadczenia, opisuje różne rodzaje współpracy z firmami. Wytyka błędy, popełniane przez blogerów, ale także błędy jakie popełniają agencje marketingowe zgłaszając się do właścicieli blogów z propozycjami promowania produktów. Podoba mi się to, że nie owija w bawełnę i nazywa rzeczy po imieniu. Porusza także problemy natury czysto formalnej, bo jeśli chcesz na blogu zarabiać, musisz zmierzyć się z kwestiami prawno-podatkowymi. Prowadzę własną działalność i na te fragmenty zwracałam szczególną uwagę, choć nie powiem, żeby coś mnie zaskoczyło.
Wielką zaletą tej pozycji jest jej język. Potoczny, lekki sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Nie będę ukrywała, ale duża czcionka i krótkie rozdziały też mają tutaj znaczenie. Dodatkowo znajdziemy w niej rozdział, w całości przeniesiony z pierwszej książki Kominka, który – jeśli ją czytaliśmy – możemy pominąć. Ja sobie go przekartkowałam, bo Blogera czytałam ponad rok temu, jeszcze przed powstaniem Kameralnej.
Książka jest mniej motywująca niż jej poprzedniczka, dlatego jeśli zaczynasz swoją przygodę z blogowaniem zacznij od pierwszej pozycji. To ona będzie motorem napędowym.
Paradoksalnie za dużo w nowej książce jest Kominka. Powiesz, że jak ma nie być skoro to on ją napisał. Ok., ale przez to, że książka jest niejako autopromocją samego siebie, nie dała mi dużej możliwości utożsamiania się z jej zawartością. Wydaje mi się, że trzeba podejść do niej z lekkim dystansem, wybrać to co Tobie się przyda, a resztę zostawić dla innych.
Kominek za wzór blogera stawia siebie, taki też wzór idealnego blogera do współpracy podaje agencjom. Opisuje jak odnieść sukces w blogosferze w dość sztywnych ramach, nie daje przestrzeni na spontaniczność i kreatywność, obdzierając blogerów ze wszelkich złudzeń. Wszystko byłoby piękne, ale Kominek jest jeden, a kopie niestety wypadają średnio i brak im autentyczności.
Ciekawy i przydatny na końcu książki okazał się rozdział zawierający FAQ, czyli odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, które autor otrzymywał w mailach.
Czy warto przeczytać tę książkę?
Warto. Choćby dlatego, by poznać punkt widzenia blogera, który z powodzeniem pisze od wielu lat i skorzystać z jego doświadczenia. Szczególnie tego związanego z kontaktami z agencjami marketingowymi. Niemniej myślę, że nie powinno się traktować jej jako wyroczni, jedynej słusznej drogi do osiągnięcia sukcesu w blogowaniu. Warto, według mnie, szukać własnej drogi, nawet jeśli będzie wyboista i trudna do przejścia.
Czytaliście tę książkę? Co o niej myślicie?
25 komentarzy
Kolejna pozytywna recenzja. To sprawia, że też chcę ją przeczytać.
Ale zainteresowałaś mnie również tą pozycją o social mediach, tak czuję chęć przyjrzenia się również tej tematyce.
O książce „Skuteczne social media” też będzie.
nie no, nie mów że nabiłas mu kabze kupując jego ksiązkę :/
Nie podeszłam do kupna tej książki jako do nabijania komukolwiek kabzy. Kupiłam, bo chciałam przeczytać, podobnie jak pierwszą część.
On jest tak sarkastyczną osobą, że mozesz spokojnie liczyc na kolejny jego wpis pt”jak zarobiłem kasę na naiwniakach” ;), nie lubie jego podejścia do czytelników, choc musze przyznac czasami go czytuję bo całkiem nieźlę cos skrobnie niekiedy…natomiast książki z zasady nie kupię!
Wiesz, mnie to za bardzo nie obchodzi czy powstanie wpis o naiwniakach… Ja kupiłam tę książkę (podobnie jak poprzednią) by móc ewentualnie dowiedzieć się czegoś więcej odnośnie blogowania, czy samej współpracy z markami. Ta książka to jedyna pozycja na rynku, poruszająca takie zagadnienia.
a wiesz że w końcu wczoraj wracając do domu srodkiem komunikacji miejskiej, zaszłam do księgarni i zakupiłam ta książkę ;), i musze mu zwrócić honor ;)książkę pochłonęłam wczoraj cała prawie jednym tchem. Dlatego warto zagladać do innych, poznac inne opinie… ;)pozdrawiam
Mnie ciągnie do trzech pozycji od prawej ;)
Ja właśnie czytam. Dziś zdobyłam dopiero, połknęłam w autobusach sporą część. Nie podchodzę do tych książek jak do biblii o blogowaniu, ale pierwsza książka dała mi naprawdę dużego kopa; nie tylko do prowadzenia bloga, ale do samorozwoju ogólnie. Niech sobie mówią o Kominku, co chcą, ale dobrze pisze.
Dla mnie „Bloger” był zdecydowanie bardziej motywujący.
Kominek czeka na mnie od tygodnia w empiku, w koncu czas odebrac zamówienie ;)
a powiedz, ta ksiazka o fotografii – fajna??
Co prawda jestem w trakcie jej czytania, bo od razu staram się praktykować, ale według mnie jest bardzo dobra. Szczególnie dla początkujących fotografów.
ale nie widzę jej w empiku :(
Kupiłam ją przez Internet. Na helion.pl lub merlin.pl znajdziesz.
„Blogger” średnio przypadł mi do gustu, więc nowa książka Kominka jakoś mnie nie zachęca.
Warto przeczytać i pewnie to zrobię. Kto jak kto, ale on o blogosferze wie sporo.
A ja z niecierpliwością czekam na recenzję najnowszej książki Hołowni i Prokopa ;)
Książka Prokopa i Hołowni czeka cierpliwie w kolejce. Mam nadzieję, że jest tak dobra jak ich poprzednia pozycja „Bóg, kasa i rock’n’roll”. Bardzo lubię ich duet.
To kolejna recenzja tej książki, na jaką trafiłam i każda jest zupełnie inna. Tym bardziej zachęca mnie to do sięgnięcia po nią, aby wyrobić sobie własne zdanie.
Co zaś do czytania – ja czytam od 4. roku życia – uwielbiam, chociaż ostatnio czasu coraz mniej. Dlatego chyba najfajniej wspominam czas ciąży, bo jak już wylądowałam na L4 to zaległam na kanapie z książką i chyba w życiu nie przeczytałam tyle, co wtedy. Mam nadzieję, że jak mój synek trochę podrośnie, znów tego czasu na czytanie uda mi się wygospodarować więcej.
Czytasz od 4 roku życia? To naprawdę niezły wynik.
Jestem na początkowej drodze blogowania i dokładnie tak jak piszesz wzięłam się za pierwszą książkę Tomka. ;)
w jakiej cenie książka Tomka Tomczyka?
Pozdrawiam
Ja płaciłam 34,90 w empiku.
Jestem w trakcie jej czytania :)
Od której książki Tomka najlepiej zacząć? Noszę się z zamiarem założenia bloga od dość dłuższego czasu, mam nadzieję na „kopa mobilizacyjnego’ :)