Rozpoczęły się wyprzedaże. To świetna okazja by uzupełnić braki w garderobie, ale też idealna sposobność by zatracić się podczas impulsywnych zakupów. Dlatego tak ważne jest zdroworozsądkowe podejście do nabywania rzeczy podczas wszelkich akcji promocyjnych. Wraz z Factory Poznań, w którym rozpoczyna się obecnie wielka Rozprzedaż, przygotowałam dla Was poradnik rozsądnego korzystania z wyprzedaży.
Skąd biorą się impulsy zakupowe?
Pod wpływem czynników zewnętrznych powstaje w nas potrzeba posiadania nowej, często tańszej rzeczy. Niekoniecznie tej, która rzeczywiście nam się podoba i jest potrzebna. Czynniki zewnętrzne to na przykład – komunikaty ze sklepów, które informują nas o zniżkach, zachowania innych konsumentów, oraz przeróżne zabiegi marketingowe. Wpływ na nasze zachowanie mają także ludzie – mogą to być znajomi, rodzina, lub obce osoby, które obserwujemy podczas zakupów. Takie zjawisko nazywa się efektem owczego pędu i polega na naśladowaniu zachowań grupy. Jeśli zobaczymy większą grupę ludzi w sklepie, który wywiesił informację o wyprzedaży, chcemy tam zajrzeć i przekonać się skąd to zainteresowanie. Być może inni odkryli coś ciekawego, co także nam może się przydać. Podobnie działają kolejki. Lubimy dołączać do kolejek, bo wydaje nam się, że tam gdzie zebrało się najwięcej ludzi, towar jest najlepszy. Istnieją nawet praktyki tworzenia sztucznego tłumu w sklepach, tylko po to, by zachęcić klientów do wejścia.
Marketingowcy stosują przeróżne sztuczki, by skłonić nas do zakupów. Jedną z nich jest pozycjonowanie produktu. Zauważcie, że wieszaki z przeceną nie znajdują się tuż przy wejściu. By je odnaleźć musimy przekopać się przez gąszcz nowych, nieprzecenionych kolekcji. A nuż coś nam wpadnie w oko! Kolory są kolejnym czynnikiem przykuwającym uwagę. Ogromne szyldy w jaskrawych kolorach (czerwony, pomarańczowy, żółty) ze zniżkami sięgającymi nawet 70% zachęcają do zakupów.
Nie mam nic przeciwko wyprzedaży, lubię coś upolować w niższej cenie, jednak bardzo pilnuję się, by do mojej szafy trafiały ubrania, które będę chętnie nosić.
Jak walczę z impulsami zakupowymi?
- Wchodzę do sklepu w konkretnym celu. Wielokrotnie pisałam Wam, że mam przy sobie listę potrzebnych rzeczy na danych sezon, którą sukcesywnie uzupełniam. Niesamowite jest to, że odkąd zaczęłam pracę nad własnym stylem (bardzo przydatny okazał się Planner Szafy), jestem ukierunkowana na konkretne fasony i kolory. Omijam wieszaki z ubraniami nie w moim stylu, lub w kolorach, które nie będą pasowały do reszty moich ubrań.
- Unikam window-shoppingu zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w sieci. Takie przechadzanie się po galerii w chwili, gdy nie mamy konkretnych planów zakupowych, albo przynajmniej listy potrzebnych rzeczy, może skończyć się nieplanowanymi zakupami. Nawet jeśli wydaje nam się, że mamy silną wolę, narażając się na pokusy, nie mamy pewności, że nie wrócimy do domu z czymś nowym.
- Korzystam z wyprzedaży przez cały rok. Nie czekam specjalnie na wyprzedaże, staram się korzystać ze zniżek w ciągu całego roku. W okresie wyprzedaży w sklepach jest większy ścisk, duże kolejki do przymierzalni, często ubrania są już przebrane i zostają same nieciekawe modele. Jednym ze sposobów kupowania ubrań w niższych cenach jest zaglądanie do outletów, gdzie znajdziemy dobrej jakości ubrania i dodatki taniej. Jednym z takich outletów jest Factory Poznań, w którym przez cały rok ceny są od 30% do 70% niższe od regularnych, a w trakcie Rozprzedaży (która właśnie tam się rozpoczęła) zniżki sięgają nawet 80%. W tym centrum handlowym znajdują się marki, które lubię i cenię za jakość, ale w regularnych cenach są dość drogie. Zawsze mnie ciągnie w stronę dżinsów, dlatego chętnie odwiedzam sklep Levi’s, Wrangler, Lee Cooper, Pepe Jeans, ale także Tom Tailor, Solar, czy Simple. W Factory Poznań znajdziemy również popularne sieciówki – Mango, Reserved, czy Bestseller oraz szereg sklepów z modą męską i dziecięcą (na przykład mój ulubiony Coccodrillo). Pamiętam swoją pierwszą wizytę w outlecie, podczas której upolowałam dwie pary butów Gino Rossi za 99 złotych.
- Poluję na ubrania i dodatki, które upatrzyłam sobie wcześniej. Czasem pierwotna cena ubrań, butów, czy torebek jest dla mnie zbyt wysoka, więc rezygnuję z zakupu. Jeśli dany model bardzo mi się podoba, zachodzę do sklepu w okresie wyprzedaży. Upolowałam tak już wiele rzeczy, które chętnie noszę.
Biorąc pod uwagę moje doświadczenia zakupowe z przeszłości, najwięcej pomyłek przytrafiło mi się właśnie w okresie wyprzedaży. Często od razu kierowałam swoje kroki do przecenionych ubrań, zupełnie nie zwracając uwagi na nowe kolekcje i na moje rzeczywiste potrzeby. Nowy zakup był ładny, w świetnej cenie, dobrej jakości, ale zupełnie nie pasował do mojej aktywności i ubrań, które już posiadam. W rezultacie nie przybliżałam się ani odrobinę do dobrze skomponowanej garderoby. Bywało też, że przymykałam oko na pewne niedociągnięcia dotyczące jakości, bo cena była bardzo atrakcyjna. Dziś już tak nie robię. Pierwszym kryterium zakupowym jest realna potrzeba, nie wykreowana przez blogi i magazyny modowe, ale wynikająca z moich upodobań i stylu.
Co kupić na wyprzedaży?
Wyprzedaże są świetnym sposobem, by uzupełnić swoją garderobę i przy okazji zaoszczędzić trochę pieniędzy, które wydalibyśmy, kupując w regularnych cenach. Wykorzystuję je w kilku celach:
- Wybieram rzeczy, które przydadzą mi się także za rok. Pod koniec sezonu ceny mocno spadają, więc jest to świetna okazja, by kupić coś z myślą o przyszłym roku. Pod koniec zimy możemy kupić płaszcz lub kurtkę puchową, które w regularnych cenach są bardzo drogie, gdy kończy się lato zainwestujmy w nowy strój kąpielowy lub sandałki. W tym roku zaplanowałam kupno nowych Conversów, stare mają już swoje lata i prezentują się coraz słabiej.
- Kupuję rzeczy całoroczne, które pojawiają się w sklepach bez względu na porę roku. Są nimi na przykład dżinsy, koszule, sukienki które nie są typowo letnie, T-shirty, kryte obuwie – balerinki, trampki, skórzane okrycia wierzchnie i dodatki. Będę je nosić także jesienią.
- Kupuję konkretne ubrania z listy zakupowej, którą przygotowuję w ciągu roku i zawsze mam ją przy sobie.
- Dodaję jakąś świeżość do mojej szafy. Na przykład sprawdzam nowy kolory, albo fason. Pozwalam sobie czasem na jakąś nowość, po to, by moja szafa nie była monotonna. W tym roku dołożyłam nowe sukienki, których wcześniej praktycznie nie nosiłam i bardzo podoba mi się ta odmiana.
Czego unikam podczas wyprzedaży?
Przede wszystkim unikam jednosezonowych trendów. Dużo czasu upłynęło zanim przekonałam się do boyfriendów, które od kilku sezonów nie schodzą z list najgorętszych trendów. Daję sobie wystarczająco dużo czasu, by sprawdzić, czy dany trend po kilku miesiącach nadal będzie mi się podobał, czy może było to chwilowe zauroczenie. W tym sezonie modne są dzwony o długości 7/8 z obsiepanymi nogawkami, spodnie typu culottes, balerinki na słupku, albo koszule z szerokimi mankietami. Obawiam się, że za rok mogą być już bardzo passé, dlatego nie inwestuję w nie swoich pieniędzy. Sięgam po bardziej uniwersalne fasony. Od zawsze podchodzę ostrożnie do sezonowych hitów, aczkolwiek to nie znaczy, że mi się nie podobają. Lubię podglądać je u innych i czasem daję się przekonać.
Unikam także ubrań kiepskiej jakości. Zaglądam do sprawdzonych sklepów i poszukuję wśród marek, które lubię. Sprawdzam metki w poszukiwaniu naturalnych tkanin, nie kupuję czegoś co ma w sobie więcej niż 30% poliestru, wyjątek stanowią ubrania typowo sportowe.
Trzymam się z daleka od ubrań i dodatków, które nie wpisują się w mój styl i nie pasują do zawartości mojej szafy. Zanim coś kupię, zastanawiam się czy znajdę do tej rzeczy odpowiednią ilość pasujących ubrań i dodatków w mojej szafie. Dzięki temu wiem, że nowy nabytek się sprawdzi.
Jeśli mądrze wykorzystamy wyprzedaże, możemy dołożyć do swojej szafy marki, które do tej pory były jedynie w sferze naszych marzeń. Często w okresie wyprzedaży zaglądam do takich sklepów jak Solar, Simple, Tatuum, Wrangler, czy Massimo Dutti. Dzięki znacznym spadkom cen, mogę nabywać ubrania lepszej jakości i skomponować garderobę o jakiej marzę.
Konkurs – do wygrania bony na zakupy w Factory Poznań
Zapowiadając na Instagramie dzisiejszy wpis, pokazałam Wam zdjęcie sejfu, który otrzymałam od Factory Poznań. By dostać się do środka, musiałam rozwiązać zagadkę, wynikiem której był szyfr. Musiałam uruchomić swoje zwoje mózgowe i wykonać zadanie matematyczne. Wynik równał się cenie sukienki Solar w okresie Rozprzedaży w Factory Outlet, która w moim zadaniu wyniosła 40 zł, nieźle nie? Udało się! W środku znalazłam 5 bonów na zakupy.
Wraz z Factory Poznań zapraszam Was do wzięcia udziału w konkursie. Do wygrania jest 5 bonów na zakupy w poznańskim outlecie, o wartości 50 zł. Jeśli ktoś mieszka w okolicach, lub wybiera się do Poznania, warto skorzystać. Bony ważne są do końca roku, więc nie trzeba się spieszyć. By wziąć udział w konkursie, wystarczy, że w komentarzu pod postem, odpowiecie na pytanie konkursowe:
Jaki jest Twój sposób na udane zakupy?
Na odpowiedzi czekam do 01.07.2016 r. do godziny 23:59.
Regulamin konkursu dostępny jest tutaj. Pamiętajcie, by w polu e-mail wpisać aktualny adres mailowy, byśmy mogli się z Wami skontaktować. Powodzenia!
Wyniki konkursu
Dziękuję serdecznie wszystkim za udział w konkursie. Wasze sposoby na udane zakupy stały się dla mnie inspiracją do poszukiwań wymarzonych rzeczy. Najchętniej nagrodziłabym wszystkich, jednak musiałam wyłonić pięć odpowiedzi. Bony otrzymują: Majka, Asia Borkowska, Lil, Część Mnie, Kasia Stankiewicz. Z dziewczynami skontaktuję się mailowo. Gratuluję! :)
27 komentarzy
Mój sposób to internet i zakupy przez niego. Nie znoszę zakupów!
A już się bałam, że z tą awersją jestem sama we wszechświecie :-P
Myślę, że nie my jedne. :)
A mnie największą radość zakupów sprawiają zakupy dla kogoś :)
Szczególnie dla Mamy – która właśnie po 60siątce odkryła swój styl i wygląda bombowo <3
Oraz dla TŻ – bo lubię jak jest dobrze ubrany :) A w dodatku On zawsze to mocno docenia :)
Dlatego tak jakoś wychodzi, że na wyprzedażach najpierw rozglądam się za rzeczami dla
bliskich, a potem dla siebie :)))
(nie mogę się zalogować :(
Majka (fenicjanka@o2.pl)
Super, że Twoja mama odkryła swój styl. Moja mama jest dla mnie wzorem elegancji, zawsze wygląda szykownie. :)
Kupowanie ubrań całorocznych- a nie tylko sezonowych, to chyba najlepsza rada :-)
Taka strategia u mnie też się sprawdza. :-)
Mój sposób to chyba przede wszystkim dobry humor :) Bo jak pójdę zła/głodna/smutna jest większa szansa, że kupię coś tylko po to, żeby ten humor sobie poprawić. A to, jak wiadomo, może źle się skończyć. Po przeczytaniu Elementarza stylu mam swoją listę bazową, którą powoli realizuję. Aż jestem zaskoczona, jak dzięki tym elementom zawartość mojej szafy zaczyna się ładnie układać. W tym roku mój cel to strój kąpielowy – poprzedni ma już dobre kilka lat, a i moja figura się zmieniła na bardziej plażową :)
Ja też bardzo nie lubię robić zakupów, gdy jestem zmęczona, głodna lub w kiepskim nastroju. Słuszna uwaga! :)
Mój sposób na „udane” zakupy – szukanie czegoś, czego nie ma. Zazwyczaj sobie coś wymarzę i szukam, często wychodzę z pustymi rękami, mimo że sporo mi się podoba. Planuję na dniach zakupy, ale tylko rzeczy potrzebne, żadnych pokus. Całorocznych nie szukam, ale na pewno coś, co ponoszę w kolejne sezony.
Większość moich zakupowych przykazań pokrywa się z tym, co napisałaś :) Ważne jest dla mnie przede wszystkim to, żeby wyjście na zakupy było zaplanowane – kiedy wstępuję do sklepów zmęczona po pracy daję sobie mało zbyt mało czasu na przemyślenie i w efekcie podejmuję pochopne decyzje. Starannie planuję więc wyjście, przeglądam najpierw szafę – po pierwsze po to, żeby przeanalizować, co jest mi potrzebne, a po drugie, żeby przypomnieć sobie, jakie ubrania w ogóle posiadam. To pomaga mi podjąć decyzję, jeśli wpada mi w oko rzecz, która nie jest mi niezbędnie potrzebna – jeśli stwierdzam, że będę mogła stworzyć co najmniej trzy zestawy dzięki tej rzeczy oraz ubraniom w mojej szafie, rozważam zakup – jeśli nie, odkładam na półkę. Zawsze patrzę również na wewnętrzną metkę ze składem ubrania – kupuję tylko te części garderoby, które zawierają materiały w których dobrze się czuję. Staram się również na podstawie doświadczenia z kolorami i materiałami od razu odrzucać rzeczy, które mogą farbować lub rozciągać się/ kurczyć po praniu.
Większość moich zakupowych przykazań pokrywa się z tym, co napisałaś :) Ważne jest dla mnie przede wszystkim to, żeby wyjście na zakupy było zaplanowane – kiedy wstępuję do sklepów zmęczona po pracy daję sobie zbyt mało czasu na przemyślenie i w efekcie podejmuję pochopne decyzje. Starannie planuję więc wyjście, przeglądam najpierw szafę – po pierwsze po to, żeby przeanalizować, co jest mi potrzebne, a po drugie, żeby przypomnieć sobie, jakie ubrania w ogóle posiadam. To pomaga mi podjąć decyzję, jeśli wpada mi w oko rzecz, która nie jest mi niezbędnie potrzebna – jeśli stwierdzam, że będę mogła stworzyć co najmniej trzy zestawy dzięki tej rzeczy oraz ubraniom w mojej szafie, rozważam zakup – jeśli nie, odkładam na półkę. Zawsze patrzę również na wewnętrzną metkę ze składem ubrania – kupuję tylko te części garderoby, które zawierają materiały w których dobrze się czuję. Staram się również na podstawie doświadczenia z kolorami i materiałami od razu odrzucać rzeczy, które mogą farbować lub rozciągać się/ kurczyć po praniu.
U mnie też króluje zasada trójki – czyli stworzenia przynajmniej trzech zestawów z nową rzeczą.
W moim przypadku udane zakupy są, wtedy kiedy jestem wypoczęta a wtedy jestem w dobrym nastroju świadomie wybieram to co chcę i nie żałuje danego zakupu. Udane zakupy w moim przypadku mogą być zaplanowane co do określonej rzeczy choć nie zawsze pokrywa to się z regułą. W żadnym wypadku nie można się śpieszyć, mam godzinę..muszę kupić….muszę coś znaleźć. Świadomość,że mogę iść bez pośpiechu,mając czas i przeznaczając tyle czasu ile potrzebuję. Udane zakupy najbardziej cieszą jak robię dla siebie ” Dzień dla siebie” czy nagradzam się za ciężki trud, za sukces jaki osiągnęłam np. w pracy, za trening/ za wynik w biegu. Zakupy takie lepiej smakują, zasługujemy na to.Każda kobieta więc powinna robić sobie prezenty, od czasu do czasu rozpieścić siebie kupując coś co może posłużyć na lata.Należy Ci się. I czy to jest jakiś ciuch sportowy, czy książka czy wcześniej wymarzony i upatrzona rzecz. Nie ważne. Ważna jest świadomość dobrego zakupy. A dla mnie ta świadomość jest gdy mam dobry humor, nie jestem zmęczona, mam czas na zakupy a także gdy, robię sobie dzień dla siebie i kupuje coś bo, wiem iż na to zasługuje. Nie dlatego bo mam kaprys a dlatego bo, za nasze sukcesy powinniśmy się doceniać. Zapominamy o tym jako kobiety,pragnąc doceniania od strony innych osób. Powinniśmy więc być dla siebie dobre. Wyrozumiałe,a także krytyczne w wyborze,a przede wszystkim mądre- To będę nosić.
Pozdrawiam Róża
Sposób na udane zakupy? Dla mnie to proste:
1. Wchodzę do sklepu po konkretną rzecz, szukam i przymierzam.
2. Kupuję tylko to w czym czuję się dobrze, w moim ulubionym kolorze i wzorze.
3. Cieszę się zakupami.
4. Odwiedzam ulubione sklepy, bo wiem, że znajdę tam coś dla siebie.
5. Korzystam z wyprzedaży – lubię dobrze wydać pieniądze.
Kiedy pamiętam o tym ,jestem zadowolona z zakupów i długo i często noszę nowe ubrania.
Mail liliana.machon@gmail.com
Poważnie ludzie wchodzą tam, gdzie tłum i lubią stać w kolejkach? To jest coś, co mnie odstrasza. Kiedy widzę tłum dziewczyn w sklepie nawet tam nie wchodzę – nie znoszę tłumów, nie lubię się prawieże ocierać o innych, kiedy dodatkowo wiem, że 1) Stoiska wyprzedażowe będą przekopane i tak nic nie znajdę 2) Nawet jak znajdę to utknę w kolejce do przymierzalni lub kasy.
Podobnie z kolorowymi plakatami – żółte i czerwone, do tego ogromne. Zupełnie nie pasują do sklepu, więc robi się tylko kolorystyczny chaos. Dla mnie zbyt wiele bodźców, żeby wejść i skupić się na szukaniu ubrań – ostatecznie jestem tak rozproszona, że nie znajduję nic godnego uwagi. Podobnie jak wiele sklepów ma niesamowicie irytującą muzykę, która powoduje, że zaczynam się denerwować i wychodzę (z niczym).
Idealne warunki do zakupów dla mnie to pusty sklep, cisza i równo ułożone ubrania na wieszakach :)
Dlatego uwielbiam sklepy internetowe – mogę spokojnie obejrzeć i poczytać skład. Zamawiam do domu, mierzę na spokojnie, najwyżej odsyłam, jeśli nie pasuje. Szukam i kupuję tylko rzeczy, które są mi potrzebne, bo ubrania ze zdjęć mniej wpadają w oko niż te na wieszaku. Kupuję mniej, ale lepsze rzeczy i dzięki temu później też mniej potrzebuję :)
Kolejne trafne porady, bardzo lubię Twoje posty o tematyce zakupowej ;-) Marzy mi się Twój post o tematyce dotyczącej zakupów bielizny.
Dziękuję! Jeśli chodzi o dobranie odpowiedniej bielizny, to temat muszę sama jeszcze dobrze zgłębić (mam w planach wizytę u brafitterki), wtedy chętnie poruszę ten temat na blogu. :)
Ja odkąd pamiętam kupowałam swoje ubrania głównie na wyprzedażach. Były to właśnie głównie imoulsywne zakupy a rzeczy z reguły w ogóle nie pasowały do reszty mojej szafy. Jednak od jakiegoś czasu staram się zwracać zdecydowanie większą uwagę na jakośc kupowanych rzeczy, ich skład oraz dopasowanie do mojej garderoby.
Moje udane zakupy przeważnie odbywają się z drugą osobą (z mamą lub chlpakiem). Potrzebuję kogoś kto mi doradzi bo sama jestem bardzo niezdecydowana. Wybieram przeważnie te same centra handlowe, w których łatwo jest mi się odnaleźć i są wszystkie moje ulubione sklepy. Jeśli już wybieram się na zakupy zdecydowanie wolę to zrobić w tygodniu, kiedy jest mniej ludzi niż w weekend. Rzecz, której szukam musi na mnie zrobić wrażenie, muszę wiedzieć, że „wow, to jest to!” :) Dana rzecz powinna mieć materiał przyjemny w dotyku o dobrym składzie. Musze się w niej też dobrze czuć i jeśli stanę któregoś dnia przed szafą z dylematem „co by tu ubrać?” to ta rzecz będzie rozwiązaniem problemu. Oczywiście dane ubranie musi się mieścić w moim budżecie, jednak już wiem że lepiej wydać rzadziej ale kupić coś super niż często ale beznadziejnej jakości.
Niby takie to proste, a jednak nie tak łatwo oprzeć się szałowi wyprzedaży :)
Na wyprzedażach uwielbiam kupować klasyczne ubrania i dodatki idealne na następny sezon. Widok kupowanych jesienno – zimowych okryć wierzchnich lub obuwia w letnie upały budzi skrajne emocje :) Tak jak Ty, unikam bezsensownych przechadzek po galeriach handlowych, często decyduję się na ubrania upatrzone dużo wcześniej i zawsze szukam jak najlepszych okazji :)
Tak, nie zliczę ile było impulsów zakupowych, których potem żałowałam… Z czasem nauczyłam się, że idę np po torebkę i zachodzę wyłącznie do sklepów, gdzie można je kupić. Jeśli trafię na ewentualną ,,okazje”, której nie jestem pewna odkładam decyzję na później i często się okazuje, że po ,,ochłonięciu” przestaje być atrakcyjna. Innym sposobem jest także to, że nie zabieram ze sobą karty kredytowej i taką sumę pieniędzy, którą mogę w całości przeznaczyć na zakupy. Dzięki temu nie przekraczam limitu.
To prawda z tym „ochłonięciem”. Ileż razy dzięki odłożeniu decyzji zakupowej na później, zupełnie przestałam interesować się daną rzeczą.
Mój sposób na udane zakupy?
Wiele stosowanych przez Ciebie praktyk również znajduje się w moim planie zakupowym.
Jednakże poza listą zakupową, określonymi sklepami do odwiedzenia czy kolekcjonowaniem bonów/ zniżek na różną okazję, najważniejsze zasady na udane zakupy mam trzy! :)
Najbardziej efektywne zakupy w moim wykonaniu mają miejsce przy jednoczesnym spełnieniu 3 stanów:
– wypoczęte ciało i umysł :) dzięki czemu mam dobry humor, wiele energii i chęci na „buszowanie” po sklepach.
– najedzony człowiek, to szczęśliwy człowiek! – zasada jedna z najważniejszych:) Bez porządnego śniadania nie ma szans na udane zakupy. Nie lubię stanu gdy podczas kilku-godzinnej podróży po sklepach czuję głód i „zmuszona jestem” do przerwania wycieczki.
– dobre towarzystwo – nie lubię robić zakupów w samotności, towarzystwo koleżanki bądź partnera, którzy potrafią krytycznym okiem spojrzeć na wybór garderoby jest bardzo cenny. A i kawa w ich towarzystwie smakuje lepiej :)
Pozdrawiam serdecznie! ;)
Póki co to sezon wyprzedaży mi niegroźny, ponieważ cierpię na niedoczas :) i nie mam czasu na szwędaczki, aczkolwiek obiecuję, że jak go w końcu znajdę, to z pewnością wpadnę i przeczytam ten wpis jeszcze raz :)
Mój Idealny sposób na zakupy powstał przy okazji karmienia piersią. Wiem brzmi dziwnie :)
Urodziłam dwójkę dzieci rok po roku i potrzebowałam nowych ubrań, ale miałam na to tylko 2h, bo co tyle dziecko wiedziałam, że może być głodne.
Te przepisowe dwie godziny to jest klucz mojego zakupowego sukcesu!
Co by się nie działo daje sobie właśnie tyle na zakupy. Plusy takiego systemu?
– Wchodzę tylko naprawdę do sklepów ważnych.
– Tak jak Kameralna kupuję konkretne, potrzebne rzeczy, bo na takie stanie przy wieszakach nie mam czasu.
– Jeśli nie jestem pewna jakiegoś przedmiotu zostawiam go.
– Nie zabieram dzieci ze sobą, więc nie łapią w sklepach wirusów, nie proszą o kupienie im tysiąca niepotrzebnych zabawek, słodyczy.
Plusów można by wymieniać. :)
A z krótkich rad także ( przepraszam jeśli to reklama, ale na prawdę się u mnie to sprawdza)
– Rossmann w mojej okolicy ma baaardzo kiepskie zaopatrzenie, większości produktów typu konkretny smak kaszki, chusteczki zawsze brakuje i mój partner często kupował mi akurat coś podobnego, ale nie dokładnie to co chciałam co kończyło się produktami zalegającymi u nas w domu na półkach. Odkąd odkryłam ich sklep internetowy, ja wrzucam w koszyk internetowy, on targa do domu wracając z pracy :)
– Zalando ( mało kupuję internetowo- może inne sklepy też mają taką opcję) i ich Lista życzeń. Dodajemy rzeczy do takiej listy, a kiedy zostają przecenione dostajemy informację na e-mail. Dzięki temu kupuję interesujące mnie ubrania, gdy dochodzą do według mnie wartej swojej ceny.
– Sprzedaję przedmioty, które zalegają mi w domu np ubranka z których dzieci wyrosły, a z zarobionych pieniędzy kupuję nowe.
Jakoś umknęła mi ta możliwość na Zalando, a czasem czekam na takie obniżki. Fajna opcja. Super, że starasz się chodzić na zakupy sama, z dziećmi jest to praktycznie niewykonalne. Sama wiem, bo gdy zabiorę synka ze sobą, nie jestem w stanie skupić się na moich potrzebach, spokojnie obejrzeć, przymierzyć. Słyszę cały czas za plecami: „Mamo, ile jeszcze?” albo „Chodź zajdziemy do sklepu z zabawkami”. Dla dzieci zakupy są strasznie nudne, więc jak jest możliwość zostawienia ich z tatą/babcią/ciocią, polecam tę opcję.
Do galerii handlowej zazwyczaj wybieram się już z myślą o konkretnych ubraniach, które chcę kupić. Na przykład kilka dni temu dorobiłam się własnego roweru i na zakupy jechałam z myślą o rozkloszowanej spódnicy, bo niestety żadna z moich ołówkowych spódnic nie nadaje się na dwa kółka. Żeby było zabawniej – pojechałam akurat do Factory Poznań i znalazłam wymarzoną spódnicę właśnie w Simple. Istnieje jednak kilka sklepów, do których czasem wchodzę dla samej przyjemności obejrzenia nowej kolekcji – np. Vissavi, gdzie zawsze znajdę ciekawe kroje sukienek. Do tego stosuję zasadę klasyczne ubrania + sezonowe dodatki i zawsze wyobrażam sobie, do jakich posiadanych przeze mnie ubrań będize pasował nowy ciuch.
Mam swoje tempo zakupowe, dlatego wolę szukać ubrań w pojedynkę. Jednak jeśli potrzebuję pomocy w wyborze odpowiedniego elementu stroju, umawiam się z chłopakiem na konkretną godzinę. Do tego czasu obejdę wybrane sklepy i znajdę ubrania, które po przymierzeniu i pokazaniu chopakowi być może kupię. W ten sposób ja czuję, że dobrze wyglądam, on jest doceniony za konstruktywną krytykę, ja mam czas na szukanie ubrań, on się nie nudzi przed sklepem… Wszyscy są zadowoleni!