fbpx

Czuć się dobrze we własnej skórze

by Dorota Zalepa
11 komentarzy

Gdy byłam bardzo młodą dziewczyną, miałam wiele kompleksów. Któż ich nie ma? Zapytajcie nastolatek, czy dobrze czują się w swoim ciele i jestem pewna, że wiele z nich odpowie, że coś tam by w sobie zmieniła. Dziś patrzę na siebie znacznie przychylniejszym wzrokiem. Ta młoda, szczupła i wysoka dziewczyna była wyjątkowa. Skąd wzięło się niskie poczucie własnej wartości? Na pewno niejeden komentarz ze strony bliskiej osoby wpędził ją w zakłopotanie. Jeśli dorastamy w świadomości, że ludzie są różni i nie ma ideałów, ani nawet kanonów piękna, to wyrośniemy na ludzi, którzy nie boją się popełniać błędów. Nie boją się być sobą. Bo wiedzą, że tylko wtedy są autentyczni i mogą budować trwałe relacje z drugim człowiekiem. Im wcześniej nauczymy się patrzeć na życie i innych z pozytywnym nastawieniem, tym szybciej przestaniemy walczyć z rzeczami, na które i tak nie mamy wpływu. Gonitwa za ideałami sprawia, że tracimy z oczu to, co najważniejsze. Miłość. Do siebie samych.

 

Dopóki nie nauczymy się kochać samych siebie, dopóty nie będziemy zdolni do miłości do kogokolwiek innego. Jeśli zależy nam na tym, by stworzyć kochającą i wspierającą się nawzajem rodzinę, udany związek, zacznijmy od siebie. Od pracy, która prędzej, czy później i tak nas czeka. Nie unikniemy jej. Możemy zacząć od półśrodków, czyli od zmiany otoczenia, naszej powierzchowności, ale ten krzyk ze środka i tak będzie się wydzierał.

 

Bądźmy uczciwi wobec siebie. Nie udawajmy ludzi, którymi nie jesteśmy. Nie musimy spełniać wszystkich oczekiwań grupy. Możemy pójść pod prąd. Im bardziej żyjemy życiem innych, tym mniej radości ono nam sprawia. Bądźmy dla siebie dobrzy. To taki wyświechtany frazes, ale kryje się pod nim głęboka prawda. Ile razy w ostatnich dniach powiedziałaś, że słabo wyglądasz, albo że coś i tak się nie uda. W psychologii istnieje pojęcie samospełniającej się przepowiedni i przez długie lata mocno temu wierzyłam. Wpadłam nawet w pułapkę takiego myślenia. Bo wiecie jak to jest. Jak ktoś zabrania Ci negatywnie myśleć i mówić, to pierwsze co przychodzi do głowy, to negatywna myśl. Teraz wychodzę z założenia, że mam prawo do słabszych dni i myśli, które nie zawsze są pozytywne. To co jest ważniejsze to nasza wiara w nie. W momencie gdy w mojej głowie pojawia się wewnętrzny krytyk, mogę go posłuchać lub zignorować i nadal robić swoje, wiedząc, że ten czas jest przejściowy i minie tak szybko, jak szybko się pojawił. Warto spisywać dobre myśli i to na nich skupiać swoją uwagę. Dziś masz gorszą fryzurę? Nie da się ukryć, przecież nie zaprzeczysz temu, że włosy wyglądają kiepsko. Ale możesz zauważyć, że masz promienny uśmiech, radosne usposobienie, piękne i łagodne spojrzenie. Dostrzegajmy to, co dobre, a nie to, co nam się nie podoba. Fryzurę zawsze można zmienić.

 

Lekarstwem na wszelkie nasze bolączki związane z wiarą w siebie jest akceptacja. To pierwszy krok do tego, by zacząć się rozwijać. To także pierwszy krok do jakiejkolwiek zmiany. Jeśli więc chcemy czuć się dobrze we własnej skórze, zaakceptujmy cały nasz bagaż doświadczeń, tych dobrych i złych, nasze możliwości i ograniczenia, to co jest w nas piękne i to co nam się nie podoba. Pokochajmy każdą rysę, bo właśnie dzięki niej jesteśmy wyjątkowe. Nie bójmy się zdjąć masek, stanąć w prawdzie i być po prostu sobą, nawet jeśli wiąże się to z wykluczeniem z grupy, w której się obecnie znajdujemy. Otaczajmy się ludźmi, którzy patrzą na nas z miłością i chcą byśmy były szczęśliwe. Nie traćmy czasu na powierzchowne i puste relacje.

 

Na koniec mam dla Was małe ćwiczenie. Od dziś każdą negatywną myśl zamieniamy na pozytywną, wypełnioną dobrymi słowami i życiową mądrością. Popartą naszym doświadczeniem. Bo nikt inny nie zna nas lepiej, niż my sami. Jesteśmy dla siebie najlepszym lekarstwem.

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

11 komentarzy

Aneta - JAautentyczne 24 kwietnia 2019 - 10:51

To mega ważne żeby o tym mówić. Niedawno przeczytałam w mojej ulubionej gazecie (??!!) że kochanie siebie to egoizm. Zastanawiam się jak w XXI wieku można wypuścić coś takiego do druku??? W zeszłym tygodniu napisałam u siebie post na ten temat. Jeśli masz chwilkę, zapraszam, jestem ciekawa co myślisz. Wydaje mi się, że w wielu kwestiach myślimy podobnie :) Pozdrawiam :)

Odpowiedz
Karolina M 24 kwietnia 2019 - 13:52

Aktualnie akceptuje siebie w 100%. :) Choć myśli czasem mi błądzą „jesteś gruba i brzydka” to potem stwierdzam „a kit z tym, po dwójce dzieci i zamiłowaniu do czekolady, co mi tam mogę być gruba”

Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 kwietnia 2019 - 16:18

Akceptacja jest bardzo ważna. Zawsze znajdzie się coś, do czego możemy się przyczepić, ale jeśli nie będzie w nas zgody na to jak wyglądamy (teraz, nie gdy schudnę/przytyję), wtedy nawet po zmianie nie będziemy czuły się ze sobą dobrze. Poza tym to pierwszy krok do tego, by się rozwijać i móc pracować także nad naszą fizycznością. Buziaki! :*

Odpowiedz
puchzesłów.pl 24 kwietnia 2019 - 14:47

hej. Nie jest łatwo kochać siebie A powinno to być priorytetem. Masz racje akceptacja ma wiele wspólnego z miłością. Trzeba też postarać się wybaczyć samemu sobie, po prostu wybaczyć… wtedy można ruszyć. Wybaczenie jest mega trudne ale pocieszające jest to że możliwe. Być dla siebie łagodnym cokolwiek to znaczy… miłego dnia asia

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 kwietnia 2019 - 16:15

Tak Asiu, miłość do siebie jest trudna, ale warto nad nią popracować, bo wnosi do naszego życia nową jakość. Zaczynamy inaczej patrzeć na własne osiągnięcia, wygląd, czerpiemy radość z małych rzeczy. Pozdrawiam! <3

Odpowiedz
Szyciownik Kurs Szycia Online 24 kwietnia 2019 - 18:41

Cześć,
Akceptacja to mega trudna rzecz i naprawdę sporo osób ma z nią problem. Ale to nic, mimo trudności trzeba o nią walczyć :)
Pozdrawiam,
Kasia

Odpowiedz
Paulina z simplistic.pl 25 kwietnia 2019 - 07:54

Muszę przyznać, że mam sporo kompleksów i wcześniej starałam się je zwalczać, myślałam, że to jedyna droga to czucia się dobrze w swoim ciele. Jakiś czas temu jednak dotarło do mnie, że lepiej jest je po prostu zaakceptować i pogodzić się z tym, że niektórych rzeczy po prostu nie możemy zmienić. Poza tym to właśnie one nas tworzą.

Aktualnie, gdy tylko myślę o tym, że źle wyglądam itp., zadaję sobie pytanie, czy powiedziałabym coś takiego przyjaciółce, siostrze? Raczej nie, dlaczego więc siebie traktuję w taki sposób? To naprawdę pomaga! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 kwietnia 2019 - 16:32

Zmiana jest jak najbardziej dobra, ale możliwa dopiero wtedy, gdy zaakceptujemy siebie w pełni. Inaczej nawet jeśli coś zmienimy, na przykład schudniemy, znajdziemy coś innego, co nie będzie nam się podobało. Nie ma ideałów, a kanony piękna są sztucznym tworem. Każda z nas jest wyjątkowa, z pulą cech, które posiada. Ze swoich charakterystycznych cech wyglądu możemy uczynić atut.

Odpowiedz
Kasia 25 kwietnia 2019 - 16:23

I to jest właśnie magia w życiu… Myślałam ostatnio by wrócić do zapisywania ważnych momentów, takich które mnie budują… Przyjaciel zwrócił mi uwagę na to jak mówię o sobie, na wagę słów etc… A dziś czytam o tym w Twoim wpisie – zawsze w odpowiednim momencie!

Samoświadomość oraz samoakceptacja to podstawa dobrego życia.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 kwietnia 2019 - 16:26

Też muszę się pilnować, by mówić pozytywnie o sobie i wydarzeniach, które mnie czekają. To nawet nie chodzi o to, by siebie oszukiwać, ale szukać we wszystkim dobrych stron. :)

Odpowiedz
Iwona (Moja Ewolucja) 26 kwietnia 2019 - 20:40

Zgadzam się, od akceptacji siebie zaczyna się głęboki rozwój. Nie wystarczy jednak powiedzieć: od dziś akceptuję siebie i już się zadzieje. Czasem zanim siebie zaakceptujemy musimy trochę popracować nad ograniczającymi nas przekonaniami, choćby takim właśnie, że dążenie do doskonałości i najlepszej wersji siebie jest niemożliwe, a popełnianie błędów i trudniejsze chwile są NAPRAWDĘ wpisane w codzienność. Akceptacja, co wydaje się być wbrew logice, daje dużą swobodę oraz relatywnie łatwą możliwość wprowadzania zmian, które chcemy wprowadzić, bo nie ma tego stresu i przymusu, który kojarzy się ze zmianą.

Odpowiedz

Zostaw komentarz