Bloguję prawie od 3 lat! To naprawdę kawał czasu. Wystarczająco by poznać mechanizmy rządzące tym internetowym światem, ale nadal niewystarczająco, by z całą pewnością stwierdzić, że o blogowaniu wiem już wszystko! Trendy w blogosferze i social mediach zmieniają się tak szybko, że nie sposób za nimi nadążyć. Jeszcze wczoraj zakładaliśmy konta na Naszej Klasie (pamiętacie?), a dziś króluje SnapChat. Warto uważnie śledzić zmiany, ale niekoniecznie trzeba za wszystkimi podążać. Nie dajmy się zwariować. Gdybym dzisiaj zaczynała swoją przygodę z blogowaniem do wielu zagadnień podeszłabym zupełnie inaczej. Jakie tajemnice bym sobie zdradziła?
Blogowanie to długotrwały proces
Zanim założyłam bloga przyglądałam się blogerom, którym udało się zebrać dużą i zaangażowaną grupę czytelników, a ich blogi rozwinęły się do sporych rozmiarów biznesów. Przeczytałam parę książek i niezliczoną ilość artykułów na temat blogowania, ale nadal moja wiedza była bardzo ograniczona. Pomimo tego, że zaczęłam od razu od wyższego pułapu – czyli własna domena, serwer, szablon – nadal miałam mgliste pojęcie o zasadach rządzącym światem blogosfery. Teraz powiedziałabym sobie, że nie da się tej wiedzy posiąść, bez doświadczenia, które nabywamy po napisaniu kilkuset postów, budowaniu długofalowej relacji z czytelnikami, poznaniu siebie i swoich pasji, ale przede wszystkim podczas procesu nauki. Blogowanie jest nieodłącznie związane z nauką. Fotografia, prawa autorskie, sztuka pisania, pozycjonowania bloga, analiza statystyk, podstawy HTML …itd. Tego jest naprawdę dużo, ale nie przejmujcie się, nikt nie nauczył się tego wszystkiego w tydzień. By czuć się pewnie na gruncie blogowym, potrzeba czasu. Blogowanie to proces, w trakcie którego nabywamy nowe umiejętności, potrzebne do tego, by blog się rozwijał.
Ogranicz tematykę bloga i znajdź niszę
Łatwo powiedzieć, gorzej zrobić. Od początku zaczęłam poruszać na blogu wiele różnych dziedzin – lifestyle, moda, uroda, wnętrza, fotografia, podróże, kultura, blogowanie, i w każdej z nich starałam się zostać ekspertem. To jedna z cech perfekcjonizmu, a przecież nie da się tego dokonać. Mądrzejsza o doświadczenia postanowiłam skupić się na dziedzinie, która jest mi najbliższa. Slow life, to dosyć szerokie pojęcie, ale przyświeca mu jedna idea – uważności życia. Może się ona odnosić do pracy, relaksu, relacji z bliskimi, ale także mody, pielęgnacji, odżywiania. Do tej pory bałam się tak radykalnie zawęzić tematykę bloga. Nie wiedziałam co zostawić, a z czego zrezygnować. Obawiałam się reakcji czytelników (zupełnie niepotrzebnie) oraz tego, że szybko skończą mi się pomysły. Co dziwne, moja kreatywność znacznie wzrosła. W blogowym notesie mam zapisanych 60 tematów i ciągle dopisuję nowe. Ograniczenie tematyki bloga do jednej głównej pozwala odnaleźć swoją blogową niszę. Znacznie trudniej to zrobić, jeśli tematyka bloga jest bardzo różnorodna, a poszczególne kategorie nic ze sobą nie łączy. Warto, szczególnie na początku blogowania, skupić się jednej głównej dziedzinie. Z czasem tematyka samoistnie zacznie się rozszerzać, ale powinniśmy pilnować, by zachować główną myśl przewodnią naszego bloga.
Blogowanie to nie zawsze taki dochodowy biznes, jak trąbią w mediach
Ileż to razy słyszeliśmy, czy czytaliśmy w mediach, że blogowanie to taki złoty interes. Wystarczy założyć bloga i regularnie inkasować kilka, kilkadziesiąt, ba nawet kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. To nie jest takie proste. Istnieją setki tysięcy blogów w Polsce, a tych zarabiających regularnie jest zaledwie niewielki procent. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, skupić na szlifowaniu warsztatu i gromadzić wokół bloga zaangażowaną społeczność. Nie ośmieliłabym się komuś doradzać rzucenie etatu i poświęcenie się blogowaniu. Taki komfort mają naprawdę nieliczni i to po wielu latach blogowania. Moje pierwsze zarobki przyszły dość szybko, bo już po pół roku istnienia bloga i czułam się jakbym złapała Pana Boga za nogi. Wow! Teraz to już będzie tylko lepiej! Jednak rzeczywistość jest zgoła inna. Oferty reklamowe spływają bardzo nieregularnie, są m-ce tłuste i te bardzo chude. Dodatkowe źródło utrzymania jest w tym przypadku niezbędne. Wspominałam Wam, że prowadzę firmę komputerową w Olsztynie i to ona jest głównym źródłem moich dochodów.
Na blogu da się zarabiać. Warto jednak samemu przejąć stery i nie czekać na reklamodawców, bo możemy mieć problem z przeżyciem od pierwszego do pierwszego. Ogromną bazą informacji dotyczącej zarabiania na blogu, jest blog Michała Szafrańskiego – zajrzyjcie do jednego z jego postów. Warto uczyć się od najlepszych, z resztą Michał nie ukrywa, że jednym z jego inspiratorów jest amerykański bloger Pat Flynn, który osiągnął ogromny sukces blogowy i zarabia niewyobrażalne na polskie warunki, pieniądze – rozmowa Michała z Patem. Blogerzy piszą książki, tworzą własne marki odzieżowe, zakładają sklepy internetowe. Warto szukać różnych źródeł dochodów z bloga, nie tylko tych płynących z propozycji reklamowych.
Blogowanie wymaga dużego zaangażowania
Blogowanie jest pracochłonnym i czasochłonnym zajęciem. Przygotowanie postu do publikacji to jedynie niewielki wycinek tej pracy. Nie liczymy przecież godzin, które poświęciliśmy na zdobycie odpowiedniej wiedzy, promocję bloga w social mediach, interakcję z czytelnikami zarówno na blogu, kanałach społecznościowych i poprzez newsletter, sprawne funkcjonowanie strony, analizę statystyk. Jeśli chcemy odnieść sukces, musimy w pełni się zaangażować. Nie wystarczy opublikować post raz na jakiś czas. Niezwykle ważna jest regularność. Dzięki temu, że prowadzę własną działalność i mam nieregulowany czas pracy, mogę pozwolić sobie na pisanie w ciągu dnia, kiedy inni na przykład pracują w biurze i takiej możliwości nie mają. Wiem, że byłoby mi niezwykle ciężko połączyć pracę na etacie z prowadzeniem bloga. Ale jest także druga strona medalu, czasem pracuję wiele godzin, i kończę pracę dopiero późnym wieczorem.
Organizacja czasu pracy w domu jest niezwykle ważna. Trzeba unikać wszelkich rozpraszaczy, bezmyślnego scrollowania mediów społecznościowych – co mnie się zdarza nagminnie – oraz robić przerwy. Długotrwałe unieruchomienie przy komputerze, ma opłakane skutki zdrowotne. Dlatego m.in. zaczęłam biegać, co paradoksalnie daje mi siłę do siedzenie przy biurku. Niezwykle ważne są także przerwy w trakcie pracy -najlepiej co godzinę kilka minut poświęcić na inne czynności, ja w tym czasie na przykład robię różne domowe prace – oraz dni zupełnie offline.
Nie bój się zmian
Nie warto zastanawiać się – co by było gdyby? – warto przede wszystkim działać. Jeśli masz ochotę wydać książkę, e-booka, stworzyć podcast, czy wystartować z własną linią kosmetyków, zacznij zbierać informacje i zrób to. W dzisiejszych czasach informacje są na wyciągnięcie ręki. Wszystko jest podane na tacy. Czemu z tego nie skorzystać? Pisałam o 3 największych przeszkodach na drodze do sukcesu i strach przed zmianami jest jedną z nich. Nie warto tracić czasu na strach, jeśli tli się w nas pomysł stworzenia czegoś swojego (a w mojej głowie tli się od dawna), to warto zacząć działać. Przykładów mamy wiele – sukienki Moniki Kamińskiej, piżamy Joanny Glogazy, własne wydawnictwo Tomka Tomczyka.
Dawaj coś od siebie swoim czytelnikom
Kiedy rozpoczęłam cykl Kulisy Blogowania, w którym dzielę się z Wami swoją wiedzą i doświadczeniem, bardzo zdziwił mnie fakt, jak szybko cykl stał się popularny. Czytelnicy dziękowali mi w komentarzach i mailowo, za to, że otwarcie i szczerze opisuję swoje doświadczenia. Warto dzielić się wiedzą, która może przydać się innym. Na tym polega blogowanie. Zastanów się co wiesz takiego, co może przydać się ludziom w ich codziennym życiu. Mogą to być porady związane z organizacją pracy, sprzątaniem, budowaniem garderoby, pisaniem, zakładaniem firmy, zdrowym odżywianiem, coś w czym czujesz się ekspertem (lub chcesz nim się stać). Warto by blog był użytecznym miejscem, gdzie inni będą mogli otrzymać jakąś wartość w zamian za swój czas. Warto dać czytelnikom coś, co pozytywnie wpłynie na jakość ich życia.
Pamiętam, że gdy zakładałam Kameralną, blogi z moimi statystykami były dla mnie nieosiągalnym marzeniem. Dziś patrzę na to zupełnie inaczej. Pomimo tych prawie 3 lat blogowania, zupełnie nie czuję jakbym osiągnęła coś szczególnie spektakularnego, wręcz przeciwnie, myślę, że jeszcze sporo pracy przede mną. Cały czas mam głód realizowania siebie i pasję tworzenia tego miejsca, a to według mnie jest najważniejsze. Pewnie za 2-3 lata, bogatsza o kolejne doświadczenia, na pytanie tytułowe, odpowiem zupełnie inaczej.
Ciekawi mnie, czy gdybyście dzisiaj startowali ze swoimi blogami, zrobilibyście coś inaczej? Jak doświadczenie zmieniło Wasze podejście do blogowania? Czy są jakieś problemy związane z prowadzeniem bloga, z którymi nadal się borykacie? Dajcie koniecznie znać!
Niedługo wznawiam wysyłkę Kameralnego Newslettera, który przyjmie niecą inną formę niż dotychczas. Zachęcam do zapisania się. Oba zdjęcia pochodzą z mojego Instagrama.
72 komentarze
Bardzo przydatny tekst, idealny dla początkujących :)
Też dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem. Cały czas poszukuję, zastanawiam się nad tematyką, sprawy techniczne jeszcze przede mną. Ale wczoraj otrzymałam pierwszy komentarz na blogu, jaka była moja radość: kurczę, jednak ktoś tu zagłada:) I to jest najważniejsze kontakt z drugim człowiekiem. Póki co skupię się na tym :)
Pamiętam tę radość z pierwszego komentarza kogoś spoza rodziny i znajomych. :) Życzę Ci szybkiego rozwoju bloga! :)
Zaczynały my blogowa ponad 3 lata temu. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że blog stworzony rok temu będzie dla nas ważniejszy i bardziej twórczy niż tamte, pewnie byśmy go wymiany. Co byśmy sobie powiedziały? Żeby się nadmiernie nie trzymać tego, co zaplanowałyśmy
Ja jedynie żałuję, że tak późno zaczęłam. Od niedawna prowadzę bloga, jednak z racji mojego wykształcenia / doświadczenia nie muszę się uczyć wielu rzeczy, bo już taką wiedzę posiadam. Teraz staram się najlepiej jak mogę przenieść to na bloga.
A samo blogowanie to strasznie fascynujące zajęcie. :)
Bardzo fajny wpis. I mocno dziękuję za tak mocną rekomendację. :)
Powodzenia w następnych 3-ech latach :)
Dziękuję Michał! :)
PS Twoje podcasty są genialne, bardo motywujące, a ostatnio towarzyszą mi podczas biegania. :)
Ja też nadrabiam podcasty Michała, towarzyszy mi w codzienności. ;-)
Super. Miłego słuchania zatem. :)
Najtrudniej jest chyba znaleźć tę płynną granicę między wyszukaniem swojej niszy a opracowaniem takiego motywu przewodniego bloga, żeby móc być w miarę elastycznym tematycznie i za szybko się nie wypalić :)
To nie jest łatwe zadanie, to prawda. Mnie cały czas towarzyszyły obawy, że szybko się wypalę i nie będę miała tematów, ale okazało się, że tych tematów pojawiło się znacznie więcej. Ograniczam tematykę stopniowo, to nie musi być radykalny krok, warto obserwować reakcje czytelników. Tematyka slow life przewijała się na blogu od początku, dlatego nie jest to jakaś nowość, ale teraz staram się podporządkować jej także inne kategorie.
Blog Michała jest kopalnią wiedzy w kwestiach finansowych, uwielbiam:)
Dla mnie największą trudnością jest ograniczenie tematyki strony. Staram się w miarę elastycznie poruszać w zagadnieniach dotyczących szeroko pojętej kobiecości, ale czasem sama odnoszę wrażenie, że za dużo tego wszystkiego, przez co wprowadzam niepotrzebny chaos. Z drugiej strony lubię poruszać typowo lifestylowe tematy, bo czytanie komentarzy Czytelniczek sprawia mi mnóstwo radości, często są bardzo osobiste. Dam sobie jeszcze moment na zastanowienie… być może sprawa sama sie wyklaruje:)
Mój blog istnieje od niedawna i właśnie chyba największy problem mam z promocją Bloga. Gdzie, do kogo w jakich „socialach” Wynik Pp około 15-20 wejść na bloga dziennie nie jest może imponujący. Ale jestem Cierpliwy skupiam się na pisaniu postów a czytelnicy przyjdą. O ile te posty będą dobre :)
Dobry kontent to podstawa, ale promocja bloga w sieci jest kluczowa. Napisałam o tym kiedyś na blogu – http://kameralna.com.pl/jak-promowac-bloga/, zachęcam do lektury. :)
W moim przypadku wszystko rozbija się o blogowy ekshibicjonizm i jego granice. Trudno mi sobie z tym poradzić
Ja staram się chronić moją prywatność do pewnego stopnia, ale otwartość i szczerość na blogu jest naprawdę ważna. Nie musisz pisać o sprawach, które są dla Ciebie bardzo intymne, ale to o czym piszesz możesz opierać o własne doświadczenia. Czytelnicy chcą poznać Twoje subiektywne, najlepiej poparte doświadczeniem, zdanie.
Jestem w blogosferze od około 6 lat, 4 blogi za mną, a teraz mój ostatni moje najmłodsze i już jedyne „dzieciątko” jest moim natchnieniem do ciągłych zmian i działań, blogowanie toi nie takie pitu pitu o pierdołach jak każdy nie blogujący myśli, blogowanie często pomaga w podjęciu decyzji i wiele razy przyprawia o łzy, nie tylko te szczęścia.
Z dużym zainteresowaniem czytam każdy Twój wpis z serii kulisy blogowania i za każdym razem utwierdzam się w przekonaniu, że blogowanie to bardzo poważne zajęcie. Albo oddasz się temu całkowicie i będziesz nieustannie szkolić się w różnych dziedzinach, albo możesz tylko marzyć o stałych czytelnikach.
To prawda, blogowanie jest czasochłonne i wymaga od nas sporego zaangażowania. Warto się rozwijać, sprawdzać nowe rozwiązania, uczestniczyć w branżowych spotkaniach, słuchać podcastów, podglądać i uczyć się od lepszych itd. Ale tak jest z każdą dziedziną, w której chcemy osiągnąć sukces. Stagnacja jest ryzykowna.
Gdybym ja zaczynał drugi raz, nie przeżywałbym takiej ewolucji. Mój blog był już blogiem eksperckim (bardzo encyklopedycznym, z tekstami pisanymi językiem akademickim), serwisem, blogiem opiniotwórczym, a teraz powoli dryfuje w kierunku wielotematycznego bloga lajfstajlowego. Myślę, że podszedłbym do tego zupełnie inaczej, choć przyznam, że – ponieważ nadal szukam swojej drogi – nie do końca wiem jak.
Największy problem mam z pisaniem regularnie, choć wynika to trochę z tego, że nie wiem, kto mnie teraz czyta – więc nie wiem też, do kogo się zwracać.
Ogólnie – muszę kiedyś zrobić sobie wolne i solidnie to blogowanie przemyśleć :)
Świetnie, że piszesz o blogowaniu ”od kuchni”. Gdy zakładałam własnego bloga nie czytałam czego mogę się spodziewać, jakiej pracy i zaangażowania będzie wymagał – teraz już wiem. Tak jednak jest w wielu dziedzinach życia, z boku wszystko wydaje się łatwiejsze. Patrząc na sukces innych, często zazdrościmy, ale nie wiemy jaki wysiłek w to wkładają. Oni nie marzą – DZIAŁAJĄ!
Ja wraz z jakimś tam doświadczeniem, chyba jeszcze bardziej się zmieszałam w temacie :-) Cały czas myśli galopują mi wokół różnych pytań, na które dalej nie mogę znaleźć odpowiedzi. Kurczę, dodatkowo Twój tekst dodał mi kolejnych rozterek. Jest nad czym myśleć ;-)
@JolaPiasta:disqus ale co sprawia Ci największą trudność w blogowaniu?
To temat rzeka!
Ale po zastanowieniu się, doszłam do wniosku, że po prostu nie wiem, czego dokładnie chcę. A jeżeli jestem niezdecydowana, nie mam konkretnego planu, konkretnej wizji – to trudno jest oddać się czemuś z pełnym zaangażowaniem, bo tak na dobrą sprawę – nie wiem o co walczę.
Blog powstał z myślą „a co mi tam! MOGĘ!” i sprawia mi masę przyjemności pisanie tekstów, szlifowanie warsztatu, opowiadanie, wciąganie innych do wspólnych akcji czy czytanie komentarzy. Z tyłu głowy jednak tli się pytanie „jak oni to robią, że trafiają do takiej rzeszy?”… Ale czytam, uczę się, pnę się. Sky is the limit? Niekoniecznie!
U mnie problemem jest brak regularności. Gdy zakładałam bloga pisałam posty codziennie, potrafiłam pisać po 4 teksty na dzień i ciągle było mi mało. Raz zrobiłam przerwę, bo wyjeżdżałam i wówczas był tydzień bez postów i niestety zaczęłam się odsuwać od bloga, bo ciągle coś robiłam zamiast pisania. W tym czasie powstała też moja firma, która jest nieodłączną częścią bloga i to rekompensuje mi zaniedbywanie mojej strony. Ciągle miałam brak weny, brak chęci do nowego pisania, zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania, przecież nadal mam coś do powiedzenia, więc wena aż tak bardzo nie mogła mnie opuścić no i doszłam, że najlepsze pomysły mam późnym wieczorem. Początkowo wolałam iść spać, ale z czasem postanowiłam pisać w nocy, bo te pomysły były przynajmniej moim zdaniem za dobre by je po prostu przespać i zapomnieć. To był mój dobry ruch i powoli wracam do pisania jakie było na początku. Mam bloga muzycznego, a to jest nisza. Żeby zainteresować czytelnika to same recenzje płyt nie są dobrym wyborem, ale staram się pokazywać różne tematy związane z muzyką i grono czytelników powiększa się z dnia na dzień. Gdybym dopiero teraz zaczynała bloga myślę, że nic bym nie zmieniła. Człowiek uczy się na błędach, a kierunek jaki obrałam jest mi bliski i to na muzyce znam się najlepiej.
Ja trzymam się planowania- jak tylko jakiś dobry pomysł na post mi wpadnie do głowy, zaraz go zapisuję bo już wiem jakie to ulotne. Gratuluję 3 lat blogowania, Twój wpis dał mi ogromną motywację do dalszej pracy, bo blogowanie to przede wszystkim pasja, a nie tylko zarabianie :)
a mi się marzy blog. ale nie wydaje mi się, że jestem na tyle ciekawą i oryginalną osobą, abym napisała o czymś nowy, o czym nikt inny jeszcze nie pisał, aby ktokolwiek chciał mnie zechciał czytać. blogowanie jest chyba tylko jednak dla osób, które prowadzą zróżnicowany tryb życia, dużo robią, mają dużo zainteresowań. więc niestety nie dla mnie :(
Powiem Ci P, że nie musisz odkrywać Ameryki na nowo – bo blogowanie nie na tym polega – wystarczy, że przedstawisz przykładową Amerykę z innego punktu widzenia, po swojemu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zechce śledzić Twoje wpisy. Spróbuj i sama zobaczysz czy to jest dla Ciebie.
P ja mam wrażenie, że nie ma tematów, które nie były już poruszane. Za to Twoja osobowość jest jedyna w swoim rodzaju i to ona może sprawić, że blog będzie chętnie odwiedzany. Liczy się pomysł, warto zastanowić się, co Ciebie fascynuje na tyle, że chciałabyś o tym pisać. Poza tym, czemu nie spróbować? Korzyści z blogowania są ogromne, nie zawsze mają wymiar materialny, ale także edukacyjny i społeczny. Znam wiele osób, u których blogowanie stało punktem zwrotnym w ich karierze zawodowej. :)
Po ośmiu miesiącach blogowania wiem w którym kierunku chcę iść. Też jest to tematyka slow life. :) Ale chcę też poruszać sporadycznie inne tematy. Zastanawiam sie teraz nad własną domeną :)
Temat domeny poruszę w jednym z następnych tematów o blogowaniu. :)
Bloga prowadzę od niespełna sześciu miesięcy. Przyznam, że nawet nie wyobrażałam sobie, jak ogromny wpływ będzie to miało na moje życie. Największa trudność? Blog to praca na o wiele więcej niż etat. Postrzegam to jako specyficzny styl życia. Wielkim wysiłkiem bywa znalezienie we wszystkim odpowiedniej równowagi.
Poruszyłaś bardzo istotny temat. Trudno znaleźć równowagę pomiędzy blogowaniem i życiem prywatnym. U mnie te dwie sfery bardzo się przeplatają. Niekiedy jest to męczące dla mnie i dla bliskich, ale z drugiej strony, taka jest specyfika tej dziedziny. Cokolwiek widzimy, czymkolwiek się zachwycamy, może posłużyć za inspirację do kolejnych postów.
ja cały czas uważam siebie za osobę początkującą, więc zmieniam, zmieniam, zmieniam ;)
Gratuluję, stworzyłaś w blogosferze niezwykłe miejsce, mające swój klimat i styl:)Jak zapewne wiesz, jestem mocno początkująca. Chciałabym mieć więcej czasu na pisanie bloga, czuję, że chciałabym zrezygnować z etatu, jednak tak jak to napisałaś – to nie jest takie proste.
Justyna, dziękuję :) To prawda, rezygnacja z etatu na rzecz własnej firmy nie jest prosta i zawsze warto mieć jakieś zaplecze finansowe, które pozwoli nam na rozruch. Ja początkowo równolegle pracowałam na etacie i prowadziłam działalność, ale i tak decyzja była dosyć nagła i spontaniczna. Życzę Ci, by wszystkie Twoje zawodowe plany się ziściły. :)
Dziękuję serdecznie;)
Dorota trzymam kciuki za Twoje blogowanie, ja zrobilabym wiele rzeczy inaczej, ale do tego musialam po drodze dojrzec, teraz poprawiam starsze wpisy, bo po prostu nie spelniaja moich wymogow, gdybym od poczatku potrafila je lepiej napisac oszczedzilabym sobie wiele dodatkowej pracy, ale do tego trzeba bylo dojrzec. Super motywujacy wpis. Pozdrawiam serdecznie. Beata
Ps Ja caly czas waham sie miedzy skoncentrowaniem sie na niszy a pisaniem szerokotematycznego bloga lifestylowego i przypuszczam ze poki nie odpowiedm sobie na to pytanie, bede tkwila w miejscu.
Ja do moich starszych postów aż boję się zaglądać, ale zostawiam je. Przynajmniej widzę, że w przeciągu tych 3 lat, poziom postów i zdjęć znacząco się poprawił, to dobry znak! :)
Mam wrażenie, że po raz kolejny zaczęłam blogowanie, a nie że już w tym siedzę. Dużo błędów popełniłam co teraz daje o sobie znać. Nad tematyką nadal powiedzmy, eksperymentuję, ale o dziwo aż za dobrze odnajduje się w tym szeroko pojętym lifestylu. Choć własnie to trudne aby się nie rozpłynąć za mocno. Próbowałam z motywem przewodnim, ale źle ugryzłam temat i nic z niego nie wyszło.
Mi się wydaję, że w blogosferze osiągnęłaś już bardzo wysokie miejsce, chce się do Ciebie wracać po nowe posty i czytać! :) Nic tylko czerpać garściami z Twojej wiedzy i umiejętności :)
Dziękuję za takie miłe słowa! <3
Zgodzę się z Tobą, że trzeba ograniczyć tematykę. Chociaż bez przesady, trzeba też eksperymentować. Ja na początku takiego prawdziwego blogowania szłam w dobrym kierunku, ale wydawało mi się, że jakoś wolno się to wszystko rozwija. Z tego powodu zaczęłam próbować z innymi tematami. Teraz widzę, że najlepiej wrócić do poprzedniego schematu, rozwijać się w tym kierunku, pisać regularnie i cierpliwie czekać. Nie wiedziałam, że masz firmę. I to jeszcze tak blisko mnie! :) Dobrze wiedzieć, będę pamiętała na przyszłość.
Bardzo trafne spostrzeżenie: „blogowanie to proces”. Gdy zakładałam bloga – nie miałam pojęcia, co mnie czeka. Myślałam, że będę sobie coś pisać i to wszystko. Teraz wiem, że nie „coś”, nie „sobie”, a „wszystko” – to jeszcze daleko przede mną. Nie ma dnia, żebym nie poznała i nie spróbowała czegoś nowego. I niech tak zostanie!
Tak trzymaj! Powodzenia! :)
„Blogowanie wymaga dużego zaangażowania” – bardzo prawdziwe! W sumie, gdybym zaczynając bloga wiedziała, ile czasu, energii, pracy będzie mnie kosztować, prawdopodobnie bym się na niego nie zdecydowała ;) Jaką radę bym sobie dała? Bądź cierpliwa i szukaj kontaktu z Czytelnikami. To oni stanowią o wymiarze sukcesu danego bloga :)
Bardzo słuszna uwaga, kontakt z Czytelnikami jest kluczowy, jeśli zależy nam na ich zaangażowaniu. Bardzo cenię sobie czas moich Czytelników i staram się być aktywna w komentarzach oraz odpowiadać na wszystkie maile. :)
Dziś z perspektywy posiadania zawieszonego bloga, który był bardziej pamiętnikiem i prowadzeniem bloga poradni dietetycznej, wiem, że największa siła bloga polega na tym kto go pisze. Dostrzegam ogromną różnicę między tym co tworzę na Kreatorni Zmian, a tym co tworzyłam osobiście na zawieszonym blogu. Będę startowała raz jeszcze. Z niszą, która jest bardzo potrzebna, a jednocześnie bardzo osobista. Tematyka się nie kończy choć już wiem, że mój blog to nie będzie blog odwiedzany przez miliony, ale przez społeczność bezpośrednio zaangażowaną w dany temat. I chyba właśnie na ludziach najbardziej mi zależy. :)
dokładnie, trafiłaś w sedno zdaniem „największa siła bloga polega na tym, kto go pisze”. bo mimo wszystko najbardziej przyciąga charakter, charyzma i sposób myślenia autora. no i to wszystko, na co to się przekłada, czyli w jaki sposób tworzy i prowadzi tą przestrzeń, w swoim własnym „www” w sieci.
Od tygodnia prowadzę własnego bloga. Założyłam go w oparciu
o rady, jakie u Ciebie znalazłam. Cykl o blogowaniu był największą motywacją. Chyba
jestem Twoją fanką :)
Dziękuję Asiu, nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci powodzenia i wytrwałości. :)
Ja dopiero tak naprawdę bloguję od niecałych 3 tygodni i już widzę, że wymaga to dużego zaangażowania i poświecenia czasu
Witaj, strasznie sie ciesze, że trafilam dzisiaj na Twojego bloga. Moja pasja to gotowanie i od dawna myślalam o tym, żeby założyć bloga, ale tylko myslalam, bo ani nie mma pojęcia jak to zrobić, a na swoje zdjęcia patrzeć nawet ja nie mogę.Czy Znajduę u Ciebie informację jak sie zabrać za zalożenie bloga?Wiem, że to glupie pytanie, ale od czegos muszę zacząc i nie chciałabym juz tego odkladać.
W zakładce „Blog” znajdziesz wiele wartościowych informacji odnośnie samego blogowania. Nie ma jednak postu o tym jak założyć bloga, mam na myśli domenę, serwer, szablon. Temat na pewno się jeszcze pojawi.
W blogowaniu jestem dopiero na początku drogi. Twój blog jest dla mnie kopalnią wiedzy (cykl o blogowaniu) i inspiracją. Jest bardzo przejrzysty i dopieszczony w każdym detalu. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się również osiągnąć taki poziom:) Pozdrawiam
Zaglądam czasem do swoich pierwszych wpisów i łapię się za głowę! Tyle bym chciała zmienić! Póki co nie robię z tym nic – tylko dzięki temu widać jakie postępy robię :)
Bardzo lubię ten Twój cykl o blogowaniu i wiele razy z niego korzystałam. Ja mam problem z zachęceniem czytelników do komentowania. Zdecudowanie bardziej wolą komentować na fb niż pod postami na blogu, a chciałabym aby komentarze pojawiały się i tu i tu, bo przecież dla blogera nagrodą jest widzieć tych czytelników na blogu. U mnie dużo czyta, ale nie pozostawia śladu. Jakieś rady?
Ciężko jest mi powiedzieć, co bym zmieniła, bo tak naprawdę blog nie ma jeszcze roku. Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, ze powinnam od początku najwięcej uwagi poświęcić temu, na czym znam się najlepiej, czyli DIY. No i pisać częściej. Teraz ustaliłam sobie minimum dwóch wpisów tygodniowo. Konkretne dni, dzięki którym moje małe grono czytelników wie, kiedy coś się pojawia. Teraz pisanie bloga sprawia mi dużo więcej radości, niż wcześniej. Zwłaszcza, gdy zmieniłam nazwę na taką, która jest mi dużo bliższa :3
Dla osoby, która zaczyna prowadzenie bloga chyba najważniejsza jest pasja do tego, o czym się pisze. Jak bez niej poświęcać długie godziny na rozwój strony i godzenie prowadzenia bloga z innymi obowiązkami? Bardzo fajny tekst, życzę odwagi w realizowaniu pomysłu tworzenia czegoś nowego!
No cóż nie będę pewnie oryginalna, ale najtrudniejsza jest dla mnie regularność w publikowaniu postów. Czy kiedyś mi się uda pisać choć trochę na zapas i regularnie wrzucać nowe posty? Marzenie…
Prowadzę bloga nie cały rok, więc nie wiem, czy mogę dawać sobie jakieś rady, ale na pewno zrobiłabym to, co Ty – zaczęła od własnej domeny i szablonu, niestety na to nie starczyło mi odwagi. Poza tym wcześniej zaprzyjaźniłabym się z facebookowym fanpejdżem.
Własny szablon to nadal marzenie – chciałabym sama go zaprojektować, ale kodu nie napiszę, nie nadaję się do tego.
Dziękuję za ten cykl, jest bardzo pomocny i motywujący ;)
Niemal zawsze jest tak, ze maja doświadczenie w konkretnej branży, stwierdzamy, ze dzisiaj, po tych doświadczeniach własnie, cos zrobilibysmy inaczej:)
Najważniejsze, to wyciągać z tego wnioski i wcielać je w zycie:)
Hm, dla mnie wciąż trudne jest wiele spraw. Niestety nie zawsze mam czas na pisanie wiec posty nie są regularne, ale się staram :D Gdybyś miała chwilę zapraszam do siebie wciąż tam trochę pustawo ale może coś Cię zatrzyma :)
Pierwszego bloga (mam ich pół tuzina;) założyłam kilka lat temu. Myślą przewodnią była pomoc innym „depresantom”. Niestety, schrzaniłam sprawę – przewważnie piszę dwie linijki, jak to ze mną źle i tyle :(
Chyba to nie dla mnie…
Ja aktywnie prowadzę swojego bloga dopiero kilka miesięcy, więc borykam się nadal z całą masą problemów, począwszy od strony technicznej ( już jest ciut lepiej niż na początku ), poprzez promowanie, a na zdobywaniu stałych – zdeklarowanych obserwatorów skończywszy. Jest grono osób, o których wiem, że mnie czytają, bo dają mi znać na instagramie, ale cały czas kombinuję jak to wszystko dobrze polączyć – długa droga przede mną, ale jestem jej bardzo ciekawa i cieszy mnie każda nowo odkryta porada – dziękuję za ten cykl!
A co myślisz o publicystyce? Czy jest jeszcze miejsce na blogi poruszające aktualne tematy?:)
Świetny i bardzo pomocny cykl <3 Chociaz pisze już od pewnego czasu, zupełnie nie skupiałam się na promocji, najważniejsza była dla mnie ciekawa i przydatna treść, ale od pewnego czasu czuję, że pora pójść z blogiem naprzód i dostrzegam jakie otwierają się przede mną możliwości :)
od niedawna prowadzę bloga i muszę przyznać, że dopiero zaczynam orientować się w tematyce promocji. jestem właśnie jedną z osób pracujących na etacie, czasem idzie ciężko ale się nie poddaję ;)
Gdybym dziś startowała ze swoim pierwszym blogiem powiedziałabym sobie, głośno i wyraźnie: nie ustawiaj czarnego tła i białego tekstu.
Dochodzi już godzina 23 a ja czytam chyba 4 post z kolei i wciąż otwieram nowe :) Bardzo udany cykl :)
Super. Bardzo dziękuję za inspirujący wpis, będę tu zaglądać gdy zacznie brakować sił. :)