W trakcie swojego blogowania popełniłam kilka błędów, których nie dało się uniknąć, bo nie miałam wystarczającej wiedzy i zwykłego blogowego czuja. Tak, u mnie też był Facebookowy pop-up, były komentarze z nazwą bloga w profilu, stroniłam od spotkań blogerskich i nie wchodziłam w interakcję z innymi blogerami.
Na początku zastanawiałam się nad wieloma aspektami dotyczącymi blogowania. Na przykład jakie zdjęcie umieścić jako avatar – swoje własne, czy logo bloga? Czy warto promować bloga poprzez komentarze? Czy w profilu Disqusa wpisać Kameralna, Dorota Zalepa, czy może wystarczy Dorota? Czy prowadzić bloga pod nickiem i nie ujawniać swoich danych? Spróbuję Wam dziś odpowiedzieć, czego się nauczyłam na własnych błędach i czego unikałam od samego początku. Oczywiście potraktujcie mój wpis jako podpowiedź, a nie jako jedyną słuszną drogę.
Błędy, których unikam jako blogerka
1. Zasypywanie bloga bannerami
Boczna szpalta na blogu służy mi głownie do tego, by umieścić na niej odnośniki do innych moich postów, social mediów, newslettera, ale także do umieszczenia bannera. Jeśli umieścicie zbyt dużą ilość bannerów w bocznej szpalcie, ucierpi na tym estetyka bloga. Długo zastanawiałam się czy umieścić bannery Google AdSense na swoim blogu. Chyba po półtora roku dopiero zdecydowałam się na ten krok. W momencie, gdy zauważyłam, że nie przeszkadzają mi one na innych blogach. Nie dopuszczam jednak sytuacji, w której boczna szpalta będzie zasypana różnymi bannerami zarówno do stron zewnętrznych, jak i innych postów na blogu. Warto kierować się własnym poczuciem estetyki, granica dobrego smaku jest bardzo cienka, i jeśli mamy wątpliwości, czy wkleić kolejny banner na boczną szpaltę, lepiej tego nie robić. Zyska na tym blog, zyskają czytelnicy.
2. Komentowanie z linkiem do własnego bloga
Komentowanie na innych blogach jest jednym z elementów promowania bloga w sieci. Pamiętam, jak zastanawiałam się czy powinnam podpisać swój profil w Disqusie imieniem, imieniem i nazwiskiem, czy nazwą bloga. Testowałam różne opcje, aż w końcu pozostałam przy imieniu i nazwisku. Nazwa bloga, a już na pewno adres w postaci www.kameralna.com.pl kojarzy się ze spamem. Jeśli nazwa bloga jest też Waszym nickiem/ksywką, to jak najbardziej można z niej korzystać. Ja zdecydowałam się na imię i nazwisko. W końcu za każdym komentarzem kryje się osoba, a dopiero potem jej blog.
Wartościowy komentarz jest znacznie lepszą formą promowania naszego bloga, niż link dodawany na końcu komentarza. Disqus moderuje takie komentarze wrzucając je do spamu, więc one i tak nie pojawiają się na blogu. Takie dodawanie adresu do bloga może być potraktowane przez autora bloga i jego czytelników jako spam, dlatego lepiej unikać takich praktyk.
Komentarz typu super wpis, zapraszam do mnie, jest chyba najgorszym z możliwych. Od razu widać, że dana osoba nawet nie przeczytała postu i komentuje jedynie w celu promowania swojego bloga. Taka nachalna promocja działa niestety na jej niekorzyść. Cały czas natrafiam na takie komentarze, wydaje mi się, że wynika to wyłącznie z braku znajomości etykiety blogowej (tak coś takiego istnieje) i dotyczy raczej początkujących blogerów.
3. Brak awatara i adresu bloga w profilu Disqusa (lub innym)
To częsty błąd popełniany przez początkujących blogerów. By czytelnicy bloga, na którym komentujemy, mieli możliwość przejścia do naszego bloga, warto uzupełnić profil w Disqusie, podając adres do swojej strony i załączając zdjęcie. Na moim blogu zdarzają się komentarze, w których czytelniczka/czytelnik zaprasza mnie do swojego postu, opisującego interesujący mnie temat, a w swoim profilu nie ma uzupełnionej zakładki z adresem bloga. W takiej sytuacji, ani ja, ani czytelnicy Kameralnej nie mają możliwości przejścia do wspomnianego postu. Awatar w profilu WordPressa uzupełnimy korzystając z Gravatara.
4. Niespójny wizerunek
We wszystkich profilach w mediach społecznościowych i profilach do komentowania, także na moim blogu, mam umieszczone to samo zdjęcie portretowe, które występuje na stronie O mnie. Dzięki temu wizerunek bloga jest spójny. Jeśli używacie w miniaturkach logo, to umieśćcie je we wszystkich kanałach społecznościowych, z których korzystacie. Znacznie łatwiej wyłapać komentarz blogera po miniaturce, niż po nazwie, której używa, aczkolwiek ona także powinna być jednolita w social mediach, na blogu i w komentarzach.
5. Wyskakujące Pop-upy z Facebook Like Box
Przez jakiś czas (kilka tygodni) miałam wyskakujące okienko z Facebookiem. Ono działa, fanów przybywa więcej, ale często nie są to fani, którzy stają się lojalnymi czytelnikami, lub aktywnymi członkami naszego Fan Page’a na Facebooku. Często przycisk lubię to klikany jest przez przypadek, by irytujące okienko zniknęło i pojawił się właściwy tekst. Od początku miałam związane z nim obiekcje i szybko z niego zrezygnowałam. Wadą jest też to, że miniaturki bloga, które są zasysane na przykład na Bloglovin, wyglądają niekorzystnie. Szare tło i na środku Like-box. Nie polecam tego rozwiązania, nie tylko jest irytujące, ale często utrudnia przeglądanie mobilnej wersji bloga. Bywa, że nie można w ogóle tego okienka zlokalizować, bo ucieka poza ekran. Ja wiem, że na początku ciężko o fanów, oni dochodzą bardzo wolno, ale zanim zdecydujecie się z niego skorzystać, zastanówcie się czy zależy Wam bardziej na komforcie Czytelnika, czy pozyskaniu Fana. Jeśli ktoś rzeczywiście polubi naszego bloga, to i tak go zalakuje.
Kiedyś Jason Hunt napisał na swoim profilu facebookowym, że z takiego bloga, który ma zainstalowany pop-up z Facebookiem, natychmiast wychodzi. Jego status uzyskał ogromną akceptację wśród czytelników, dla mnie był to wyraźny sygnał, że nie ma sensu stosować takich wymuszaczy na blogu.
6. Ignorowanie maili i komentarzy od czytelników
Odpowiadam na maile czytelników i staram się być aktywna w komentarzach. Cenię sobie Wasz czas i bardzo cieszę się z każdego komentarza na moim blogu. Jako czytelniczka innych blogów lubię, gdy autor/autorka zareaguje na mój komentarz, dlatego ze swojej strony także staram się odpowiadać. Dzięki temu często wywiązują się ciekawe rozmowy.
7. Obrażanie innych blogerów na swoim blogu
Nie wszyscy zgadzamy się ze sobą, a świat blogowy jest bardzo różnorodny. W momencie, gdy chcemy się wybić poprzez obrażanie innych blogerów na swoim blogu, sami kopiemy pod sobą dołek i wychodzimy na osobę, która chce się wspiąć na skandalu, albo kontrowersji.
Jeśli myślimy o tym by zarabiać na blogu, to trzeba zdać sobie sprawę, że marka może nie chcieć pokazywać się na blogu, na którym prowadzone są wojenki. Jej wizerunek może na tym ucierpieć. Nie musimy się lubić, zgadzać ze sobą, ale zostawmy te informacje dla siebie, nie ujawniajmy ich na swoim blogu.
8. Kontrowersyjne i wulgarne posty
Na krótką metę bycie kontrowersyjnym może przynieść nawet sporą popularność, jednak jest ona krótkotrwała i na dłuższą metę może nam zaszkodzić. Dbam o to by Kameralna była przyjemnym, przyjaznym i pozytywnie odbieranym miejscem. Nie boję się wyrażać swoich poglądów, ale staram się to robić w kulturalny sposób, nie obrażając przy okazji innych.
9. Unikanie kontaktu z innymi blogerami
Jestem raczej introwertyczką i wcale nie tak łatwo przychodzi mi nawiązywanie kontaktów z innymi blogerami. Przez pierwszy rok, praktycznie tego nie robiłam, myślałam, że wystarczy jeśli zaszyję się w mieszkaniu i będę pisać. Jednak funkcjonowanie zupełnie w pojedynkę w tej subkulturze jest trudne i znacznie ciężej się przebić do szerszej publiki. Dlatego mniej więcej po roku stworzyłam swój pierwszy projekt, do którego zaprosiłam fotografów i blogerów. Pisałam Wam już, że wspólne akcje blogerskie, gościnne posty są jednym z elementów promocji bloga w sieci. Dodatkowym atutem jest brak poczucia wyobcowania na większych blogowych zlotach.
10. Długie przestoje na blogu
Regularność na blogu jest ważna. Staram się publikować posty 3 razy w tygodniu – poniedziałki, środy, piątki. Czytelnicy są przyzwyczajeni, że w tych dniach wieczorami mogą spodziewać się czegoś nowego. Jeśli na blogu panuje cisza, czytelnicy mogą czuć się zaniedbani, cierpi na tym także nasz blog. Statystyki lecą na łeb na szyję, czytelnicy odchodzą, a nasza praca idzie na marne. To nie znaczy, że nie można zrobić sobie dłuższej przerwy, warto jednak poinformować o niej czytelników.
Jak widać mnie także dotyczą niektóre z wymienionych wpadek blogowych, pewnie jeszcze niejedna przede mną. Specjalnie się nimi nie przejmuję, staram się wyciągać wnioski i w przyszłości ich nie powtarzać. Nikt nie jest nieomylny, a wielu rzeczy uczymy się właśnie na błędach. Jestem ciekawa, czy któreś z wymienionych przeze mnie punktów dotyczą także Was? Jakich błędów powinniśmy unikać jako blogerzy? Dopisalibyście coś do mojej listy?
***
Mini-kulisy blogowania na maila
Zastanawiałam się ostatnio nad wprowadzeniem czegoś ekstra do Kameralnego Newslettera. Do tej pory subskrybenci otrzymali jako pierwsi e-booka o pozycjonowaniu bloga, a we wczorajszym newsletterze listę motywacyjnych filmów do pobrania i wydrukowania. Chciałabym w kolejnych mailach wprowadzić mini-kulisy blogowania, czyli drobne porady blogowe/triki, o których chciałabym Wam opowiedzieć. Oczywiście nie porzucam cyklu na blogu, dlatego będą to dodatkowe, krótkie treści związane z technikami blogowymi, ciekawymi narzędziami dla blogerów, aplikacjami, wtyczkami na Wordpressa. By otrzymywać mini-porady blogowe na maila, wystarczy zapisać się do Kameralnego Newslettera.
86 komentarzy
Bardzo dobrze, że usunęłaś popupy namawiające do lajków. Kiedyś się nawet wypowiadałam o nich na FB – „Blogerze, nie rób tego swoim czytelnikom” :)
Miałam przez chwilę, skuszona wypowiedzią zagranicznego blogera, że działają i rzeczywiście działają, ale to strasznie wnerwiające jest. Błędy młodości ;)
Ja ostatnio jeszcze widziałam na kilku blogach zakładkę FB z lewej strony, która zasłania tekst i utrudnia czytanie, też mi się to nie podoba i uważam to za błąd.
Wiesz Dorota zastanawiam sie nad pop up em. Fakt ze w kilka miesiecy nabil mi kilka razy wiecej fanow niz przez poprzednie lata, ale jednoczesnie codziennie ktos przybywa i ktos sie odmeldowuje, chyba mechanicznie klikajac na niego dla swietego spokuju. Niemniej odkad mam pop up grono followersow mi sie powieksza. Boje sie ze gdy go wylacze wroce do poprzedniej stagnacji. Sama zauwazylam ze czytam pewne blogi, znam ich autorki à po prostu zapomnialam polubic ich fanpage. Pozdrawiam serdecznie beata
Dziękuję za kolejny wartościowy blogowy wpis:) jeśli miałam jakiekolwiek wątpliwości co do okienka popup to właśnie je rozwiałaś. A zastanawiałam się nad nim dlatego że występuje na wielu blogach. Jednakże jest irytujące dla czytelnika. Co zaś się tyczy ebooka o pozycjonowaniu rady zastosowane w pełni:) podlinkowałam go też u siebie a nóż przyda się komuś kto u Ciebie bezpośrednio nie bywa. Ale chyba każdy kto zagłębia się w blogosferę musi w końcu trafić do Kameralnej:)
Dziękuję bardzo :)
Nie spotkałam się nigdzie z takim popup’em, ale rzeczywiście musi być to wkurzające :) U mnie zdecydowałam się na okienko facebookowe na bocznym pasku :)
Bardzo przydatny post :) Czekam na newsletter z blogowymi poradami :)
Nie zaglądam na blogi, na których aż roi się od reklam. Z obserwowania kilku zrezygnowałam właśnie z tego powodu. Pop up’y facebookowe mnie denerwują i też uważam, że jak ktoś chce polubić nasz fb, to sam znajdzie do niego drogę. Nie jestem też przekonana do zdobywania obserwatorów w ten sposób.
Popieram, nic bardziej nie irytuje, jak pop up facebookowy, ale reklamy są częścią współczesnego świata i nie ma się co na nie obrażać, w ten sposób można zrezygnować z telewizji, chodzenia do kina, na stadiony – wszędzie spotkamy te reklamy.
Jest jeden blog, który ma reklamy wszędzie: w nagłówku, w panelach bocznych, reklamy wyskakujące zewsząd. Nie mam nic przeciwko, jeśli są dyskretne, ale tam treść właściwa jest obecnie tylko dodatkiem do całej masy banerów. Pamiętam ten serwis sprzed trzech lat. Wchodziło się tam z wielką przyjemnością. Teraz autorka tłumaczy się tym, że wszystkie te reklamy mają na celu rozwój bloga, tylko co z tego, jak komentarze w liczbie maksymalnie 2-3 pod postami świadczą o bardzo małym zainteresowaniu czytelników.
Drugi z blogów, na które też kiedyś regularnie wchodziłam, z czasem stał się miejscem wszechobecnego sponsoringu: co drugi post – konkurs sponsorowany.
Kiedy ewidentnie widzę, że autorom bardziej zależy na zarobkach, a nie na czytelnikach, uciekam stamtąd i więcej nie zaglądam. A szkoda, bo wiele miejsc było naprawdę wartościowych w treści i inspiracje.
Telewizji nie oglądam już od dawna ;-). W kinie również rzadko bywam ;-).
Pewnie, że reklamy nie są niczym złym, ale warto je rozkładać tak, by Czytelnik nie miał poczucia, że czyta jedynie posty sponsorowane. Zbyt duża ilość bannerów mnie również zniechęca jako czytelniczkę blogów. Na szczęście te, które czytam, nie mają z tym problemu. :)
Reklamy to jedno, jak są dyskretne i rozłożone w czasie to super, jak
jest ich sporo ale są umieszczone z boku to jest to dla mnie jeszcze
akceptowalne. Czytam głównie blogi parentingowe i zdarzyło mi się już
kilka razy polubić jakiś blog, wejść w jego świat, a po jakimś czasie z
niesmakiem stwierdzić, że fajne, autentyczne posty (nawet te dotyczące
np konkretnych zabawek/ książek/ ciuchów) z czasem zamieniają się w
niekończące się posty sponsorowane. I to, że ktoś coś poleca przestaje
być związane z tym, że autor bloga na prawdę docenia coś i dzieli się z
tym czytelnikami, a zaczyna być to po prostu sposobem na zarabianie pieniędzy. Nic bardziej nie zniechęca! Najgorsze jest to, że do czytelnika dociera to dopiero z czasem, w efekcie czuje się nabity w butelkę i oszukany. Bo oczywiście pod postami nie ma info, że dany wpis był sponsorowany, ani słowa, ani choćby formułki „dziękujemy firmie X za przekazanie…”. Gdy taka jest to notoryczne, to sytuacji – jak dla mnie – nie ratuje nawet fakt, że autor faktycznie uważa opisywaną rzecz za autentycznie godną uwagi.
Ale ciekawa jestem Waszej opinii, czy opisując coś, warto/ koniecznie trzeba pisać, że coś się dostało od firmy za darmo? Albo, idąc krok dalej, że jest to tekst sponsorowany?
Mam pytanie dotyczące pozostawiania komentarzy na FB. Czy mogę komentować wpisy na FB z profilu bloga, w którego nazwie jest nazwa bloga? Czy powinnam jednak komentować z prywatnego konta? Bo już się w tym pogubiłam :)
Mnie osobiście to nie przeszkadza, gdy ktoś komentuje z profilu Fan Page’a. W ogóle mało co mi przeszkadza, naprawdę. Ja komentuję z profilu prywatnego, z imienia i nazwiska. Z jednej strony to właśnie jest spójne, bo wszędzie mam ten sam profil, a z drugiej daję się poznać jako osoba. :)
A czy komentowanie z Fan Page’a nie jest źle odbierane? I co o tym mówi blogowa etykieta? :)
Lepiej z prywatnego konta.
Dziękuję :-)
Cieszę się, że Ci to nie przeszkadza, bo zauważyłam, że niektórzy blogerzy są przewrażliwieni na tym punkcie. Kiedyś nawet za zwykły komentarz (na temat ale napisany z fanpage’a) zostałam u pewnej pary blogerów zablokowana :O do tej pory nie mogę wyjść z szoku ;). Ja wszystkie blogi obserwuję z konta blogowego, bo tak mi wygodniej mieć wszystkie blogowe sprawy w jednym miejscu, no i wszystko do mnie dociera, na prywatnym koncie edge rank jest bardziej bezlitosny. Poza tym nie każdy musi mnie znać z imienia i nazwiska (na blogu nigdzie go nie podaję) a chcę aby wiedział, że to ja u niego komentuję. Z powyższych powodów nie przestawię się ze swoją blogową działalnością facebookową na konto prywatne… I nie chciałabym aby to było źle odbierane.
Oj zupełnie tego nie rozumiem, bana za coś takiego? Sama od początku zastanawiałam się, czy ujawnić swoje imię i nazwisko, jeśli bym nie chciała wiązać mojego konta prywatnego z blogowym, nie miałabym wyjścia i komentowała z poziomu Fan Page’a.
Ze wszystkimi punktami się zgadzam. Mnie okienko pop-up wkurza. U siebie nie mam reklam, ani wyskakujących okienek. Kontakt z innymi blogerami jest niezbędny, by blog się rozwijał, komentarzy przybywało, a inspiracje napływały. Osobiście nie trawię linków dołączanych do komentarzy, chyba, że coś wnoszą do treści. Inaczej je usuwam.
Złote zasady! Staram się ich wszystkich przestrzegać i są niezwykle pomocne w blogowaniu. Bardzo lubię kontakt z moimi czytelnikami. To takie moje grono przyjaciół :) Co do żebro-lajków i wyskakujących okienek to mam takie samo zdanie. Też od razu wychodzę z bloga, w którym na wstępie atakuje mnie jakaś reklama.
Dzięki Tobie własnie zmieniłam nazwę swojego konta na disqusie :). Nie sądziłam, że ktoś może odebrać jako spam to, że mam zawarty w niej odnośnik do bloga, ale mnie przekonałaś. Zgadzam się, że przede wszystkim jesteśmy my – osoby z krwi i kości, z własnymi poglądami i ich manifestacjami, dopiero potem to, co tworzymy i co chcemy zaprezentować.
Co do reszty, z tego wszystkiego, co napisałaś zdecydowanie najbardziej denerwują mnie wyskakujące okienka. Generalnie uważam, że to sprawa indywidualna, ale sama bym się na coś takiego nie zdecydowała. Podobnie jak na bardzo kontrowersyjne posty, ponieważ również chciałabym by mój blog był przede wszystkim miejscem przytulnym, do poczytania przy herbacie :).
Fajnie, że o tym napisałaś, bo rzeczy wydają się oczywiste, a jednak wiele osób popełnia te błędy. Ja np. bardzo nie lubię wszelkich reklam, wyskakujących banerków, mieniących się kursorów, muzyki włączającej się razem ze stroną, czy innych tego typu rzeczy. Gdy widzę wyskakujące okienko lub masę reklam od razu zamykam stronę, czego czasami żałuję, ponieważ mogą się tam znajdować interesujące mnie treści. Nie lubię także komentarzy w stylu „super”, „fajne” lub tych z linkami ;/ Na wszystkie maile i komentarze staram się w miarę możliwości szybko odpisywać. Jedynym błędem, który nadal mi się zdarza jest zbyt rzadkie publikowanie postów, choć plan mam ambitny i sporo pomysłów, to zwyczajnie nie wyrabiam się z pisaniem :( Jak sobie z tym poradzić?
Martynosia, ja co prawda utrzymuję regularne pisanie od samego początku, ale często z wielkim trudem. To naprawdę kawał pracy, takie blogowanie. Nigdy nie udaje mi się napisać czegokolwiek na zapas. Po prostu przychodzi dzień postu i zabieram się do niego pomiędzy innymi zadaniami. Czasem piszę tak cały dzień i wydaje mi się, że przesiedziałam z laptopem kilkanaście godzin. :/
Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, w 100%:) Ostatnio często na innych blogach czytam negatywne opinie o innych, strasznie mnie to irytuje…A to wyskakujące okienko? Mocno nie drażni, to dla mnie tylko nachalny sposób skłonienia do polubienia profilu.
Wymieniłaś chyba wszystkie istotne zasady, z którymi się zgadzam- nic mnie tak nie irytuje jak wyskakujące okienko lubię to, które muszę zamykać przez kilka sekund…
Chyba zmienię nazwę na Disqusie :D
Mam jednak pytanie – co jeśli chcielibyśmy w komentarzu dać linka do swojego tekstu na dany temat? Czasem zdarza się taki. Czy to zła praktyka?
Jeśli link jest uzasadniony, to jak najbardziej. Zawsze takie komentarze wyławiam ze spamu. :)
Dziękuję. Kiedyś ktoś właśnie napisał mi, że zwykle linki do innych blogów traktuje jako spam, ale wyjątkowo mój nie, bo jest na temat. I mnie to zastanowiło. Nie miałam nigdy zamiaru pisać „dobry tekst, zapraszam do mnie (i tu link do bloga)” bo nic to nie wnosi do zamieszczanego przez blogera tekstu. Jednak sama z chęcią bym poczytała cudze zdanie i lubię jak moje artykuły okraszane są linkami do podobnych tematów innych blogerów.
Mój pierwszy blog był istną wylęgarnią błędów, przed założeniem drugiego przeczytałam obie książki Kominka i nie popełniłam prawie żadnego z ww! Jestem z siebie dumna. A teraz biorę się za zmianę zdjęcia, co by ujednolicić wizerunek. Mądrze prawisz! :)
Ja też popełniałam błędy i pewnie jeszcze niejeden popełnię, człowiek w końcu na błędach się uczy ;)
Przepadam za Twoimi kulisami blogowania, wszystko jest jasne i klarowne i człowiekowi chce się w te pędy lecieć i wdrażać wszystko w życie – o ile jeszcze tego nie robi :) Z perspektywy czasu mój pierwszy blog był wręcz poligonem ćwiczebnym, bo poza tym, że chcę pisać nie wiedziałam o blogowaniu zupełnie nic.
Teraz pozostaje tylko się przełamać i wyciągnąć rękę w stronę innych blogerów, iść na kawę i stworzyć razem coś fajnego, a jeszcze lepiej – wiekopomnego :)
Bardzo dobry zbiór, każdy bloger powinien obowiązkowo przeczytać :) Osobiście najbardziej irytuje mnie spamowanie linkami do własnego bloga i wyskakujące pop-upy. Od siebie dodałabym jeszcze: nieczytelny/niedopracowany szablon. Dziś może się to już rzadziej spotyka, do estetyki przywiązujemy dużą wagę, jednak samej zdarzyło mi się nieraz trafić na blogi, których tematyka mnie zainteresowała, a po prostu nie dało się ich czytać przez takie szczegóły jak mini-czcionka czy jakieś rozpraszające ozdobniki.
Świetna uwaga! Dołożyłabym jeszcze ciemne tło, znacznie trudniej czyta się takie teksty.
Wyskakujący Like Box działa na mnie podobnie, jak pojawiająca się nagle muzyka. Od razu mam ochotę uciekać. Jeszcze jak to wyskakujące okienko pojawia się raz, przy wejściu na stronę, to jest w porządku, ale spotkałam się z takimi, które (jeśli się nie zalajkowało) wyskakiwały co chwilę, uniemożliwiając przeczytanie czegokolwiek.
Co do kontrowersyjnych i wulgarnych postów mam odmienne zdanie, bo sama jestem kontrowersyjną osobą i posługuję się w życiu codziennym wulgarnym językiem. nie mam zamiaru na blogu udawać kogoś kim nie jestem. Taka własnie jestem, tak piszę. Nie jest to jednoznaczne z obrażaniem kogokolwiek, ja po prostu czasami nie jestem poirytowana tylko wkurwiona. Nie każdemu może taki język oczywiście się podobać, ale to my decydujemy jaką społeczność wokół siebie tworzymy. Mimo czasami kontrowersyjnych wypowiedzi (które wynikają z tego, ze myślę, robię i czuję inaczej niż większość- stąd ta kontrowersja) i wulgarnego języka, moimi czytelnikami są bardzo inteligentne i pozytywne osoby. Czasem też piszę natchniona tekstem jakiegoś blogera i wyrażam odmienne zdanie, co też nie jest jednoznaczne z prowadzeniem wojenki czy obrażaniem kogokolwiek. Podaj link do tekstu, na który się powołuję, by czytelnik sam sobie określił, czyje zdanie jest mu bliższe. Liczę się z tym, że taki czytelnik może jednak polubić bardziej sposób pisania, myślenia itd tamtego blogera. Właśnie na spójności mi zależy najbardziej, a dla mnie jest ona związana z tym, ze na blogu pisze ja- a nie moje udawane ja, pod publikę. Jeśli jesteś osobą, która w taki, a nie inny sposób wyraża siebie w realu, to czemu miałabyś siebie wyrażać na blogu inaczej. Przekleństwo nie jest jednoznaczne z wyzwiskiem. Pozdrawiam. Vika
Po przeczytaniu książki o Google Analytics stwierdziłam, że moim błędem było to, że miałam GA kompletnie w nosie. Tzn. korzystałam z niego, żeby raz po raz sprawdzić ruch na stronach, ale teraz widzę, że nie wykorzystuję wszystkich możliwości, jakie daje.
A odnośnie reklam, to strasznie denerwują mnie takie, które znajdują się w środku posta. Po tym jak trafiłam na blogi zawierające takie reklamy i zauważyłam, że to nie odstrasza czytelników – stwierdziłam, że jak wrzucę reklamę w bocznej szpalcie to nikogo to nie zniechęci do mojego bloga :)
Jaką książkę o GA przeczytałaś?
„GA dla marketingowców” wyd. OnePress. Mam jeszcze na półce „GA w biznesie” jednak jest o wiele bardziej zaawansowana, pewnie ją przeczytam jak się bardziej wdrożę w to narzędzie :)
Bardzo mnie irytują wyskakujące okienka fejsowe. Takie to nachalne. Blogi mam zasubskrybowane w czytniku, ale kiedy chcę przejść do komentowania – muszę przewalczyć zasłaniające okienko. Tak samo z informacjami o cookies, których nie można wyłączyć raz a dobrze.
No właśnie te info o cookies są niestety obowiązkowe, a w wersji mobilnej potrafią utrudniać działanie strony. Ja taką informację umieściłam w stopce.
Wiem, że są wymagane, ale nie muszą wyskakiwać za każdym razem, prawda? Skaczące okienka przeszkadzają, niezależnie, czy są z fejsa, czy od polityki cookies.
Świetny wpis i tyle dobrych rad, znowu się powtórzę- niby wszystko oczywiste, ale fajnie jest tak sobie sprawdzić jak checklistę w głowie gdzie można coś poprawić :)
Poprawiłam swojego disqusa po tym artykule :)
Może pokusisz się o napisanie właśnie o takiej blogowo-social mediowej etykiecie, wielu osobom by się z pewnością przydało, są to jednak nowe rzeczy i czasem fajnie jest wiedzieć co jest ok a co narusza zasady internetowego savoir vivre :)
Zasada o wyborze imienia/imienia i nazwiska/nicka dotyczy zarówno komentowania na blogu, jak i w kanałach społecznościowych. Zawsze lepiej rozmawia się z osobą, to takie podpisywanie się pod każdym wypowiedzianym zdaniem w sieci. :)
A mnie korci, żeby wstawić pop-up’a, tak na próbę – na miesiąc, żeby zobaczyć „działanie”. Widzę,ze Ty również publikujesz posty w określone dni tygodnia, dla autora to na pewno motywacja do pisania w sposób regularny, ale coraz częściej wydaje mi się, że może to być błąd. Zauważyłam na swoim blogu większą ilość wejść właśnie w poniedziałki, środy i piątki (nawet jeśli jeszcze nie wstawiłam notki), a w pozostałe dni oglądalność jest mniejsza. Moim zdaniem dlatego, że czytelnicy przyzwyczaili się właśnie do tego, że w te dni pojawia się nowa treść. Dla mnie to minus, bo prawdę mówiąc wolałabym, aby odwiedzano mnie częściej ;) Dlatego za jakieś dwa miesiące planuję wstawiać posty w innych odstępach czasowych, o których mój czytelnik nie będzie nawet wiedział ;)
Punk 9 – cała ja piszę, piszę i cały czas twierdze, że nie jestem gotowa aby pokazać się światu. Póki co jest mnie mało i na fb i insta. Prowadzenie bloga uczy mnie paru rzeczy nad którymi pracowałam przez kilka lat bez skutku. Otwarcie do ludzi przede wszystkim – zawsze dobrze się czułam w gronie osób które znałam natomiast milkłam w obcym towarzystwie wówczas zamieniałam się w obserwatora i biernego słuchacza. Ciekawe czy kiedyś uznam że już jestem gotowa pokazać się światu ;)
Ps. w wolnych chwilach lubię do Ciebie wpadać – tu jest tak ładnie, perfekcyjne a Twój instagram – zdjęcia są przepiękne Uwielbiam :)
Ja lubię, kiedy blogerzy używają wszędzie tych samych nicków. Czasami obserwuję na Instagramie osoby, o których dopiero później dowiaduję się, że są blogerami lub moimi czytelnikami. Lubię, kiedy ktoś podpisuje się jako XYZ jest konsekwentny, bo ja nie umiem zapamiętać setek osób na zasadzie wyglądów ich blogów albo zdjęć chyba, że się wyróżniają.
Po tym wpisie zdałam sobie sprawę, że popełniłam kilka z opisanych przez Ciebie błędów. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z nich, wiec dziękuję za uświadomienie mi ich. I rzeczywiście, jeżeli ktoś używa tego samego avatara we wszystkich social media, to łatwiej zapada w pamięć. W końcu człowiek jest wzrokowcem. :)
W końcu zmieniłam avatar na Disqusie i nazwę na bloga, bo Martyna nie chce swojego konta, a znowu wciąż odpisując jako ja mogło to być odebrane przez czytelników jako pewny rodzaj lekceważenia, a zupełnie nie o to chodzi. Każdy popełnia błędy, ważne by wyciągnąć z nich wnioski.
No ja jeszcze do całości bym dorzucił – nie kopiowanie treści innych, gdyż wiadomo jak szybko one wychodzą, a jeżeli faktycznie mamy aspiracje na dobrego blogera czy blogerkę, warto o tym pamiętać. Czasami lepiej jeden dzień czy dwa nie napisać niż, niż napisać coś co będzie się za nami wlekło do końca blogosfery albo jeszcze dłużej ;-)
Oczywiście ta kwestia nie podlega dyskusji. :)
;-)
Słuszna uwaga.
Już nawet nie wspomnę o prawach autorskich, których cieżko upilnować w necie.
Jednak najgorsze jak nie dosyć że czytasz jakiś tekst, który jest oklepany to na dodatek jest skopiowany z innego bloga.
No świetne, świetne. Baaardzo cenne rady :) Dzięki!
Jestem świeżą blogerką, z niespełna 5 miesięcznym stażem. Szukałam wtyczki, dzięki której załaduję logo lub swoje zdjęcie do komentarzy i dzięki Tobie znalazłam i już oto widnieję ;) :) Ale nie wszedzie, Są wtyczki do komentowania na niektórych blogach gdzie mimo zainstalowania gravatara zdjęcie /logo sie nie pojawia…
Nie pojawia się na Bloggerze, tutaj warto mieć konto na Google Plus.
mam konto na google plus i z niego do tej pory tylko korzystałam wstawiając komentarze. Zastanawiałam sie tylko, czy nie ma 1 uniwersalnej wtyczki, ale z tego co widzę – takowa nie istnieje :)
Oj tak zbyt wiele reklam i wyskakujące Like Box wkurza mnie strasznie. Dlatego kieruje się zasadą – co mnie wkurza na innych blogach sama u siebie na pewno nie stosuję. Dodatkowo uważam , że tylko osoby nienachalne odnoszą sukces w blogosferze. Na pewno trwa to dłużej, ale warto.
Wyjątkowo lubię takie teksty i proste rady.
Ze mną jest podobnie, cierpię na ogromną trudność wystawiania nosa poza ekran laptopa i co gorsze, jak już uda mi się nawiązać kontakt z innym blogerem to potem jeszcze trudniej jest mi być na tyle aktywną by ją utrzymać a to chyba jeszcze gorszy grzech.
Niekoniecznie, wystarczy, że spotkacie się na jakimś spotkaniu blogerskim i już będzie to świetny powód by zagadać. :)
Pracuję nad tym :))
Staram się unikać tych samych rzeczy, chociaż akurat okienko pop up mnie nie denerwuje, dzięki niemu wiele fanpage polubiłam. ;) No i najbardziej obawiam się zawsze przestojów w pisaniu, bo jednak obowiązków przybywa, a nie ubywa w życiu.. ;)
jako, że jestem bardzo początkująca, zdążyłam do tej pory popełnić jeden świadomy błąd – nie byłam systematyczna, jak gdybym sama jeszcze wtedy nie podjęła decyzji, czy naprawdę chcę być blogerką. i z czasem dopiero zdałam sobie sprawę, że blogowanie to rytuał codzienny, nawet jeżeli nie codziennie pojawiają się wpisy:) podobno na własnych błędach uczymy się najszybciej.
Czytam wpis i robię szybki rachunek sumienia. Muszę się poprawić :) I całe szczęście, że poczytałam bo zastanawiałam się nad zamieszczeniem pop-upa z fb, ale faktycznie nie tędy droga. Jakość zawsze wygrywa, a sama nie cierpię wyskakujących okienek, więc czemu sama miałabym robić to innym :)
Uwielbiam takie wpisy :) Zawsze można się dowiedzieć czegoś nowego i zrobić mały rachunek sumienia, bo czasem z rozpędu popełnia się rozmite błędy i zalicza wpadki. Dodałabym jeszcze akapit o nagabywaniu o lajki na Facebooku i wiadomości typu: „Polub mój profil, ja zrobię to samo i jeszcze udostępnię twoją stronę” ;)
To istny dekalog blogera! Jasno i rzeczowo opisałaś każdy z tych przypadków, a z Facebook’ową wtyczką i ja przeżyłam krótką przygodę… Mimo wszystko przemyślałam sprawę, kierując się zasadą tego, że to co mnie irytuje u innych – drażni również czytelników na mojej stronie. Z kolei moim aktualnym problemem jest określenie nazwy profilu… Tak jak Ty kiedyś, ja obecnie zastanawiam się nad kombinacją i najlepszą opcją :)
Na 10 punktów kwalifikowałem się na jedno wykroczenie. Miałem u siebie przez jakieś 2-3 tygodnie pop-up z Facebooka. Nie dość, że wkurzał ludzi to jeszcze nie przynosił efektów.
U mnie pop-up przynosił efekty, ale komfort Czytelników wygrał. :)
Okazuje się, że mam tak jak Jason Hunt – jak tylko pokazuje mi się okienko FB like box, natychmiast wyłączam stronę. Mam alergię na takie nachalne promocje. Również tak jak Ty, na początku wydawało mi się, że blog pojedzie na samym pisaniu (coraz lepszych – mam nadzieję) tekstów. Po paru miesiącach zaczęłam szukać kontaktu z blogerami z podobnej półki, co ja i okazało się, że to naprawdę działa :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
ps. Bardzo skutecznie zachęciłaś mnie do zapisania się na Twój newsletter. I’m in ;)
Niestety z racji dużej liczby projektów, pracy i innych priorytetów zdarzają mi się dłuższe przerwy na blogu. Szukam właśnie rozwiązań? Może masz jakieś pomysły, swoje metody i przemyślenia?
Dziekuje za post. Rzeczywiscie, jako poczatkujaca blogerka, killa z tych bledow popelnilam. Przyznaje sie do umieszczania adresu bloga pod komentarzem, uznajac to za dobra promocje. Bloger uczy sie cale zycie. Dziekuje za rady i pozdrawiam. (Juz bez linka😉)
Bardzo ciekawe wskazowki:) Swietnie, ze sie nimi z nami podzielilas :)
Od bardzo długiego czasu myślę o założeniu własnego bloga.. Mam kilka pytań. Kiedy już dodam kilka pierwszych postów jak go rozpromowac? Co jest istotne w postach by przyciągnąć uwagę czytelnika? Gdzie szukać inspiracji do nazwy?
Z góry dziękuję Ci za odpowiedź :)
Ang.
Pani Doroto! od dłuższego czasu czytam Pani bloga. W każdym wpisie znajduję coś dla siebie. Jako, że od niedawna sama prowadzę bloga, ten wpis przypadł mi szczególnie do gustu. Dla mnie chyba najtrudniejszą kwestią w tym wszystkim jest właśnie promowanie bloga. Jakoś nie mogę się przemóc, żeby gdziekolwiek wstawić link do bloga, czy nawet zaprosić do przeczytania znajomych. Chyba za bardzo przejmuję się opinią innych :)
Pozdrawiam serdecznie!
Podpisuję się pod pkt 9. Nie dlatego, że jestem nietowarzyska, ale dlatego,że jestem na tyle nieobeznana z blogosferą, że po prostu nie wiem gdzie znaleźć blogerów! :) takie tam dylematy na początku drogi
Bardzo wartościowy tekst i cenne wskazówki. Od momentu kiedy sama zaczęłam stawiać pierwsze kroki na blogowej scenie zaczęłam znajdować takie miejsca jak te. Niezwykle interesujące, a wcześniej były mi nieznane. Przede mną jeszcze długa droga w staniu się blogerem, ale planów jest mnóstwo więc działam. Też zaliczam się do grupy introwertyków. Pozdrawiam serdecznie
Kolejny cudowny post, na newsletter już się zapisałam :) mowilam ci juz ze cie uwielbiam ? Buzka!
Mam pytanko, dużo Cię kosztowało założenie takiego bloga ? chodzi mi o domenę.. jeżeli znajdziesz czas i możesz się podzielić informacjami na ten temat (bo sama zakładam bloga, ale nie chciałam zwykłego, tylko takiego jak Ty ) to poproszę o kontakt przez e-mail : kontaktfrontczak@gmail.com. Pozdrawiam
Tak… Wyskakujące pop-upy są bardzo denerwujące. Zazwyczaj od razy zniechęcają mnie do czytania czyjegoś wpisu. :)
mnie baardzo denerwuje pop-up z fb, szczególnie że czesto mam już blogera polubionego a okienko nadal co jakiś czas się pojawia
Ja akurat bojkotuję punkt 8 – o ile kontrowersje wpisują się w temat bloga i autor pisze o tym, co naprawdę mu leży na sercu, to nie ma sensu ich unikać :) Choć z unikaniem obrażania wszystkich masz rację.
Fajnie, że sama robisz zdjęcia, ja nie cierpię zdjęć stockowych
Bardzo cenne informacje. Sama jestem dopiero na początku blogowania, dlatego wszystkie rady wezmę sobie do serca:) No i uświadomiłaś mi, że nie warto zawracać sobie głowy z tym pop-upem facebookowym, a już chciałam to zrobić!
Super wskazówki! bardzo fajnie, że poruszyłaś ten temat :) niezwykle ważne zasady, którymi powinien kierować się każdy szanujący się bloger. Dziękuję za podzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem. Wezmę z Ciebie przykład i zastosuję w praktyce to czym się tu podzieliłaś. Pozdrawiam
Napisałaś, że nie lubisz wyskakujących okienek (opisałaś to w pkt. „Wyskakujące Pop-upy z Facebook Like Box”), ale widzę że z boku wyskoczył mi Twój Fb, który trzeba zamknąć, żeby zobaczyć cały tekst ;) Oczywiście nie krytykuję, a nawet się spytam, jak to zainstalować (wtyczka to jakaś?)?Pozdrawiam serdecznie!