Wydaje mi się, że gdy byłam nastolatką, lepiej orientowałam się w nowinkach kosmetycznych niż teraz. Mam wrażenie, że zatrzymałam się na tym co było dostępne 10 lat temu. Do tej pory mam większe zaufanie do kosmetyków, które znam od lat, niż do nowości. Wszystko tak szybko się zmienia, nie nadążam. W ciągu ostatnich 10 lat, w salonie kosmetycznym byłam ze dwa razy, z czego raz podczas wizyty w Hotelu Mikołajki, gdzie wizyta w salonie była przygotowana przez organizatorów konferencji. Nie to, że nie lubię, albo mam coś przeciwko. Nie, nie, wręcz przeciwnie, ale zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia, niż wylegiwanie się na kozetce u kosmetyczki.
Dzięki projektowi Przyjaciółki Organique, mogłam bez zbędnego latania po drogeriach, przeszukiwania półek z kosmetykami, czytania kompletnie niezrozumiałych składów, wypróbować wiele ciekawych i naturalnych kosmetyków. Dzięki Organique mogę co jakiś czas zorganizować sobie SPA w zaciszu domowym.
Mój rytuał trwa jedną godzinę i wygląda następująco.
1. Peeling
Dla mnie podstawą każdej pielęgnacji skóry jest peeling, dzięki niemu pozbywam się martwego naskórka a skóra chłonie więcej składników z kosmetyków, które potem nakładam.
Do twarzy używam, od wielu m-cy, peelingu enzymatycznego z ziołami Organique. Dla mnie jest niezastąpiony i coś czuję, że przez wiele lat, nie skorzystam z innego. Powstał na jego temat osobny post, dlatego po szczegóły kliknijcie tutaj.
Do ciała używam obecnie korzennego peelingu cukrowego Organique, a do ust różanego peelingu Pat&Rub. Nie zapominam również o stopach i dłoniach.
2. Nawilżanie i odżywianie skóry
Tak przygotowaną skórę, która nagle staje się gładziutka i aksamitna, nawilżam i odżywiam korzennym masłem do ciała. Jeśli chodzi o serie Organique peeling + masło, to korzenna najbardziej przypadła mi do gustu. Jej zapach jest uzależniający. Usta smaruję balsamem kokosowym.
3. Maska na twarz
Algi potrafią zdziałać cuda, są bogate w składniki organiczne, dzięki którym skóra nabiera blasku. Przy moim trybie życia, czyli spędzaniu wielu godzin przed komputerem, taka maska raz na jakiś czas działa zbawiennie.
Na twarz nakładam maskę algową – oliwa z oliwek Organique. Trzeba ją wymieszać z wodą i nałożyć na twarz, szyję i dekolt na 15 minut. Jest to maska typu peel-off, co oznacza, że zdejmujemy ją w całości. Mnie to się jeszcze nie udało, więc resztki zmywam ciepłą wodą.
4. Maska na dłonie
W trakcie gdy maska algowa zastyga na twarzy, nakładam maskę na dłonie, masuję je i zakładam bawełniane rękawiczki, które zwiększają wchłanianie. O regenerującej masce do rąk też już pisałam, jeśli chcecie więcej poczytać kliknijcie po prostu w link. Bardzo dobry kosmetyk, szczególnie dla tych, których skóra dłoni jest przesuszona.
Nie zapominam oczywiście o stopach i na nie nakładam nawilżająco-odżywczy balsam do stóp Eva natura. Porządny kosmetyk w bardzo przystępnej cenie.
Parę drobiazgów, które przydadzą się podczas domowego SPA
1. Świeczka zapachowa lub olejki zapachowe.
2. Ulubiony magazyn do czytania.
3. Żelowe okulary na oczy – kupione w Rossmannie za 9 zł. Trzymam je w lodówce i rano nakładam na opuchnięcia, które tworzą się pod oczami po ciężkiej nocy, albo gdy zbyt długo siedzę przy komputerze. Ostatnio coraz częściej, niestety.
4. Wspomniane już wyżej bawełniane rękawiczki, które kupiłam w Rossmannie.
5. Mały ręcznik. By maseczka ładnie się wchłonęła, przez chwilę rozgrzewam skórę twarzy ciepłym ręcznikiem.
Dodałabym jeszcze zieloną herbatę i spokojną, relaksującą muzykę.
Lubię te dni, kiedy mam więcej czasu i szybki prysznic zastępuję domowym SPA. Niestety, za często się to nie zdarza, bo przeważnie wolną chwilę poświęcam rodzinie. Muszę wprowadzić sobie taki rytuał przynajmniej raz na 2 tygodnie, moja skóra z pewnością będzie mi za to wdzięczna.
A jak to u Was jest? Korzystacie z salonów kosmetycznych, czy organizujecie sobie SPA w domu? Macie czas na takie przyjemności?
22 komentarze
Staram się przynajmniej tak raz na tydzień bądź na dwa tygodnie (zależy od czasu) sprawić sobie takie domowe spa ;) mam wtedy chwilkę przyjemności – tylko dla siebie! Do tego jeszcze jakiś olej a potem maska na włosy ;) a i w międzyczasie 'robię’ sobie stopy ;)
Jak uda mi się raz na dwa tygodnie zrobić sobie taki domowy seans, to będzie świetnie.
Nic skomplikowanego, a jakie rezultaty :) Tak właśnie jest ze wszystkimi podstawowymi zabiegami, wystarczy peeling a człowiek czuje się lżejszy i taki zadbany :)
Ostatnio testowałam w pracy peeling winogronowy Organique, zakochałam się w nim! Intryguje mnie maska do rąk.
Maska jest bardzo dobra, specjalnie kupiłam bawełniane rękawiczki, by wykorzystać jej działanie na maksa.
Magda, gdybyś bliżej miała swój salon piękności, do Ciebie latałabym co tydzień :)
U mnie wygląda to bardzo podobnie. Kiedyś częściej zaglądałam do kosmetyczki, teraz zdarza mi się max raz w roku – głównie z braku czasu, a żeby zabiegi przynosiły jakiś efekt to najlepiej chodzić regularnie. Łatwiej mi znaleźć chwilę w domu. Raz maseczka na twarz, raz na włosy (również te z „babcinych” przepisów :)), raz peeling. Ale nie powiem, takim weekendem w spa z masażami i innymi przyjemnościami to bym nie pogardziła… może kiedyś :)
Zdradź jakiś „babciny przepis” :)
A choćby taka mikstura: nafta kosmetyczna, olejek rycynowy, żółtko i cytryna :)
Właśnie szukałam dobrej jakości kosmetyków do swoich domowyvh rytuałów, jeśli wszystkie kosmetyki tej firmy są naturalne (a tylko takich szukam) to koniecznie muszę wypróbować :)
Możesz sprawdzić wszystkie składy kosmetyków na stronie producenta – http://organiquecosmetics.com/
Uwielbiam kosmetyki z dużą ilością naturalnych składników, bo nie lubię wcierać w siebie chemii. Z tego co widzę po recenzjach na KWC te kosmetyki są dużo tańsze od np. Phenome, L’occitane czy Lusha. Przy najbliższej wizycie w Poznaniu muszę je przetestować. :)
Też raz w tygodniu mam moje spa,
a potem kupe sprzatania, bo wprowadziłam na liste zabiegów okłady z borowiny…
wszystko do mycia…:)
Ale chociaż efekty są?
bardzo sympatycznie;)
Uwielbiam takie chwile relaksu! I polecam je wszystkim kobietom:)
Zawsze sobie powtarzam, że brakuje mi czasu takiego absolutnie dla siebie, żeby zrobić sobie takie domowe SPA właśnie. Ale uświadomiłaś mi, że godzinę w tygodniu jestem w stanie wygospodarować i wcale to nie jest tak dużo. Tylko jak na tę godzinę przestać myśleć o presji czasu i skupić się na sobie? Muszę nad tym popracować.
Godzina to niewiele, ale i tak wydaje się, że to kosztuje tyle zachodu. Tak naprawdę wiele czynności i tak robimy jak np. kąpiel w wannie czy prysznic, wystarczy dołożyć do tego jakąś maseczkę i peeling.
Twoje propozycje na domowe SPA brzmią kusząco, ale póki dzieci mam małe to skorzystam z wizyt u kosmetyczki. Co prawda nie pieszczę swego ciała zbyt często (a szkoda) ;) to jednak wiem, że nie zrelaksuje się mając świadomość, że w drugim pokoju śpią dzieci i w każdym momencie mogą wstać . Jak wydeleguje dzieci do dziadków to na pewno skorzystam z Twoich porad :)
No tak przy małych dzieciach trudno o chwilę dla siebie.
Uwielbiam firmę Organique za ich naturalne produkty. Z Twojej listy z chęcią wypróbowałabym tą maskę algową. Przyznam, że nigdy nie robiłam sobie takiego domowego spa. Żałuje, bo to musi być bardzo relaksujące. Do tego jeszcze przydałby się masaż. :)
Ciekawa jestem tego peelingu enzymatycznego do twarzy. Do ciała używam od dawna Pat&Rub i jestem od niego chyba uzależniona :)
Peeling enzymatyczny Organique’a jest moim faworytem wśród wszystkich kosmetyków tej marki. Nie używałam Pat&Rub, więc trudno mi porównać, ale jeśli chciałabyś kiedykolwiek spróbować czegoś nowego, to zachęcam Cię do wypróbowania właśnie tego.
Mi się bardzo podoba masaka do twarzy z Organique, nie wiedziałam, że mają taki produkt w ofercie, na pewno kupie!!