fbpx

Organizacja czasu pracy w domu – moje sposoby

by Dorota Zalepa
28 komentarzy

Lubię być sobie szefem, nikt nie stoi mi nad głową, mogę przerwać pracę w dowolnym momencie, poświęcić więcej czasu rodzinie, znaleźć czas na przyjemności. Czy aby na pewno? Takie było założenie kiedy przechodziłam na swoje, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.

Często biorę laptopa do łóżka i próbuję pracować. Nie powiem, przyjemnie poleżeć w ciepłej jeszcze pościeli popijając poranną kawę, ale nagle pojawia się tyle rozpraszaczy, że zamiast posuwać się z pracą do przodu, tkwię w martwym punkcie.

Do tego dochodzą obowiązki domowe, dziecko, które przychodzi i próbuje odciągnąć moją uwagę. Słusznie z resztą, bo przecież miałam poświęcać więcej czasu rodzinie. Pełen zlew zerka na mnie ukradkiem i nie daje mi swobodnie myśleć, pralka kończy właśnie prać, obiad trzeba zrobić. A tu na Fejsie jakaś dyskusja się toczy, na moich ulubionych blogach pojawiły się nowe posty, muszę być na bieżąco.

Czas leci nieubłaganie, godzina goni godzinę, obowiązki się piętrzą i frustracja rośnie. Praca na własny rachunek wymaga bardzo dobrej organizacji.

Jak temu zaradzić i co się sprawdziło u mnie?

1. Biuro poza domem

Jest moim niedoścignionym jeszcze marzeniem.Wyjście z domu pozwoliłoby mi na zostawienie wszystkich spraw domowych i skupienie się tylko i wyłącznie na pracy. Praca na etacie ma w tym względzie przewagę. No ale ja mam biuro w domu, więc muszę przejść od razu do punktu 2.

2. Wyznaczenie sobie godzin pracy

Jeśli tego nie zrobię, potrafię pracować cały dzień, za to bardzo mało efektywnie. Synek wraca ze szkoły, zje obiad i chce mieć mamę dla siebie, a mama wtedy w panice zaczyna działać, bo kolejny dzień mija, a ona jeszcze ma tyle do zrobienia. I w rezultacie mam mniej czasu, niż gdybym pracowała na etacie.

3. Ustalenie ścisłego grafiku zadań

Muszę mieć zaplanowany cały dzień. Co do godziny. Nie daję rady pracować ciągiem od 8 do 16, bo w trakcie dnia muszę odwieźć dziecko do szkoły, zrobić zakupy, ugotować obiad i ogarnąć dom. Zaczęłam wstawać dużo wcześniej i nie biorę od razu laptopa do ręki, tylko zabieram się za prace domowe i wyprawienie synka do szkoły. W rezultacie jak już wrócę do domu mam parę godzin, które mogę poświęcić już tylko na pracę.

4. Organizer osobisty

Taki tradycyjny, papierowy zwany także kalendarzem. Jak na razie nie do zastąpienie przez elektroniczne wersje. Wieczorem siadam na spokojnie i spisuję zadania na następne dni. Zarówno te osobiste, firmowe jak i blogowe.

5. Aplikacja Any.Do plus kalendarz Cal

any_cal

Aplikacja Any.Do jest listą zadań, którą mam zawsze przy sobie. Dzięki niej mogę sporządzić listę zakupów, którą notorycznie zapominam wziąć z domu. Przypomina mi skutecznie o spotkaniach, telefonach do wykonania i innych zadaniach w danym dniu. Nowe informacje wprowadzam szybko i intuicyjnie. Dopełnieniem tej aplikacji jest kalendarz Cal, dzięki któremu mogę przyporządkować zadaniom odpowiednie daty.

Any.Do do pobrania tutaj. Cal do pobrania tutaj.

6. Facebook, Instagram, Twitter, czyli największe pożeracze czasu

Jeśli moją aktywność na Facebooku ograniczyłabym tylko do czynności związanych z blogiem, to byłoby w porządku, ale jak zacznę przeglądać co u znajomych, klikać w linki, które jakoś zawsze są ułożone pode mnie, to praca idzie w odstawkę, a czas mija. Nie wiem jak to się dzieje, ale kiedy klikam w tę niebieską ikonkę z literką „F”, czas przyspiesza dwukrotnie. Jeśli chcę coś zrobić, muszę zapomnieć o portalach społecznościowych na parę godzin. W czasie wolnym sobie odbiję.

7. Dzień wolny, to dzień wolny

Na etacie czekałam niecierpliwie do piątku, bo wiedziałam, że przyjdzie weekend, czas wolności, odpoczynku i totalnego relaksu. Teraz nie wyznaczam sobie wolnego w ogóle. Piątek, świątek, czy niedziela, ja wykonuję firmowe czynności. Na totalny relaks nie ma już czasu. Nie dlatego, że jestem szczególnie obłożona pracą, ale dlatego, że moja praca nie jest zorganizowana. Postanowiłam, że w jeden dzień w tygodniu, najlepiej jeśli będzie to niedziela, zupełnie odetnę się od świata pracy i świata wirtualnego. Ten czas powinien być tylko mój i mojej rodziny.

8. Drobne posiłki w ciągu dnia

koktajl_kiwi

Bywa, że dopiero po południu jem śniadanie. Poranna kawa na tyle zagłusza mój głód, że dopiero koło 12 żołądek zaczyna się owijać wokół kręgosłupa. Nigdy nie wychodzę z domu bez śniadania, bez względu na porę dnia. Gorzej, jak pierwsze moje wyjście jest po południu, wtedy śniadanie jem bardzo późno. Potem dziwię się, że znowu schudłam, albo że mam mroczki przed oczami gdy wstaję. Dlatego pierwszą czynnością po przebudzeniu jest zjedzenie porządnego i zdrowego śniadania, plus kawa oczywiście. W ciągu dnia też pamiętam o przekąskach, typu koktajl, musli, kanapki z pieczywem razowym. Ale przyznaję się bez bicia, zdarza mi się zjeść coś słodkiego.

9. Gimnastyka

Gdy pracowałam na etacie, najbardziej nie lubiłam siedzenia za biurkiem przez 8 godzin dziennie. Z powodu takiego unieruchomienia nabawiłam się problemów z krążeniem i kręgosłupem, które dają mi znać do tej pory. Dlatego tak ważna jest gimnastyka. Nawet parę skłonów, przysiadów, lekkie naciąganie przy otwartym oknie dotleni organizm i orzeźwi umysł.

 10. Odpowiedni ubiór

[Punkt dopisany dzięki komentarzowi Joli]

Praca w piżamie rozleniwia, podświadomie kieruję wtedy swoje kroki w kierunku łóżka. Dlatego od razu ubieram się tak, bym mogła w takim stroju wyjść do ludzi, czy przyjąć kuriera. Oczywiście bez przesady, dżinsy i lekki makijaż z reguły wystarczają.

 

organizacja_pracy

Organizacja czasu pracy strasznie u mnie kulała, dopóki nie wprowadziłam powyższych zmian. Zdarza mi się wyłamywać i wracać do starych przyzwyczajeń, zazwyczaj szybko tego żałuję, bo moja produktywność natychmiast spada.

 

A jakie są wasze sposoby na organizację czasu pracy? Jak radzicie sobie z rozpraszaczami i co pomaga Wam w skupieniu się na wykonywanych zadaniach? Może ktoś z Was ma biuro w domu i podzieli się swoimi spostrzeżeniami.

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

28 komentarzy

Agnieszka 3 czerwca 2014 - 19:42

Ja niestety mam straszny problem z organizacją czasu :( Od początku tego roku również korzystam z kalendarza i staram się wszystko planować, ale niestety nie zawsze to wychodzi. Planuje wstać wcześniej, a wstaje później, tu ktoś zadzwoni żeby się spotkać a czasu nie przybywa. Odstawienie facebooka też niestety jest trudne. Podziwiam, że Tobie się udało dobrze zorganizować swój czas :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 20:27

„Udało mi się”, to za dużo powiedziane. Trzeba dużo samodyscypliny, żeby trzymać się grafiku, ale staram się zaplanować sobie każdy dzień i to pomaga. No i staram się wstawać wcześniej.

Odpowiedz
monika 3 czerwca 2014 - 19:51

a czym się zajmujesz

Odpowiedz
Pattie 3 czerwca 2014 - 20:04

Gimnastyka najważniejsza! Koniecznie trzeba robić przerwy i jakieś ćwiczenia wzmacniające mięśnie kręgosłupa i rozluźniające kark.
U mnie jest tak, że jak siedzę długo przy biurku (do tego się garbię- ale z tym walczę!) i nagle po kilku godzinach wstanę to mam zawroty głowy.
Przydatne rady szczególnie dla mnie- człowieka wiecznie nieogarniętego. :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 20:34

No to witaj w klubie, bo ja też z tych nieogarniętych ;)
Przez brak ćwiczeń i przerw w pracy za biurkiem, doprawiłam sobie mięśnie karku do tego stopnia, że jak dłużej posiedzę przy biurku to odczuwam straszny ból.

Odpowiedz
jola 3 czerwca 2014 - 20:09

witam,również pracuję w domu.Mam parę patentów1,jak szykuje kanapki dla dzieci do szkoły od razu robię sobie i zostawiam na talerzu(jak zawiozę dzieci do szkoły i wrócę to będą jak znalazł)2.nie pracuję w piżamie(ani to praca ani to mój wolny czas,).W domu staram się „jakoś „ubrać(wiadomo nie szpilki i uniform) ale strój wygodny i prawie wyjściowy.Łóżko,dres brak makijażu jakoś nie działają na mnie mobilizująco raczej mnie rozleniwiają.pozdr Jola

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 20:40

To prawda, jak ubiorę się bardziej wyjściowo (bez szaleństw oczywiście), od razu mam więcej zapału do pracy. Powinnam ten punkt dopisać do listy. Chyba to zrobię.

Odpowiedz
Agnieszka 3 czerwca 2014 - 20:16

Niestety, u mnie ta kwestia leży i kwiczy… Ochoczo przeszłam na swoje spokojna o swoją organizację, bo przecież wcześniej przez 2 lata pracowałam w domu, ale na etacie. Niby miałam nienormowany czas pracy ale i tak starałam się pracować w godzinach pracy klientów, czyli 9-17. Po odejściu z agencji poczułam wolność i swobodę ;) i zniosłam te wyznaczone wcześniej ramy czasowe. Przez to do tej pory nie potrafię się ogarnąć :/ robię teraz zbyt zróżnicowane rzeczy i chyba dlatego tak trudno mi to wszystko poukładać.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 20:49

Dziwne, bo jak wcześniej udawało Ci się zmotywować, by pracować w określonych ramach czasowych w domu, to nie powinno być z tym problemu. Ale chyba jest nam potrzebny jakiś bacik nad głową, deadline lub coś w tym rodzaju.

Odpowiedz
Karolina 3 czerwca 2014 - 20:26

Z natury jestem osobą chaotyczną, lubię robić kilka rzeczy naraz – to mnie inspiruje, dzięki temu jestem bardziej kreatywna. Rozpraszacze mi nie groźne jeżeli mam sporo rzeczy do zrobienia ;) rozpraszaczami zajmuję się głównie w przerwach. Spacer z psem jest idealny, aby zregenerować siły. Często też pracuję na balkonie – uwielbiam – wtedy często zwieszam się patrząc przed siebie, ale i wtedy myślami z reguły jestem przy pracy. Pracując na swój rachunek to inny rodzaj odpowiedzialności niż etat w korpo, inaczej podchodzimy do realizacji zadań.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 21:27

Ja zupełnie nie mam podzielności uwagi, mogę skupić tylko na jednej rzeczy. Dlatego jak coś mnie rozprasza to przeważnie skutecznie.
Tak jak Ty, uwielbiam pracę na balkonie. A teraz kiedy go sobie urządziłam, tym bardziej.

Odpowiedz
nieprofesjonalna 3 czerwca 2014 - 20:44

Chociaż w jednym sobie w życiu radzę! Jak mam coś do zrobienia to nie ma nic, nie dam się rozproszyć, odciągnąć, wyłączam się. robię swoje. A jak? wydaje mi się, że najprostszy sposób jest najbardziej motywujący dla mnie. biała kartka papieru z wypisanymi wszystkimi rzeczami, projektami do wykonania. Wisi nad biurkiem, i jak widzę ją, to wiem, że teraz pora na pracę, bo inaczej lista nigdy się nie skróci. Nic na mnie nie działa lepiej. Żadna appka mi nie pomoże lepiej niż lista na tablicy nad biurkiem…

Odpowiedz
Klaudyna 3 czerwca 2014 - 21:37

Ta organizacja czasu u mnie to porażka.
D południa staram się wykonywać czynności, które wymagają jednego kliknięcia (mam taką cudowną hafciarkę, która sama pracuje) i czas poświęcać synkowi, obiecuję sobie zawsze, że popracuję jak Tomek wróci z pracy i będzie się mógł nim zająć, a prawda jest taka, że nie ma już zwyczajnie motywacji. A kiedy zbliża się dead-line szyję nocami, żeby wywiązać się z terminu…
A gdybym się lepiej zorganizowała, to w czasie drzemki Tymka miałabym godzinkę – dwie uczciwej pracy. Ale ten facebook! ;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 czerwca 2014 - 22:36

Ty masz malutkie dziecko, więc to zrozumiałe. Mój synek już chodzi do szkoły i mam zawsze parę godzin wolnego. Ale wtedy zazwyczaj muszę zrobić milion innych rzeczy, a czas leci nieubłaganie. Dlatego muszę trzymać się planu, bo inaczej nie zrobię nic.

Odpowiedz
Natalia 4 czerwca 2014 - 06:28

Ja jak się wezmę porządnie za organizację czasu, to wiele spraw pójdzie do przodu – tym bardziej, że sama chcę mieć firmę, której biuro będę mieć w domu.

Odpowiedz
Małgosia 4 czerwca 2014 - 10:26

To prawda Facebook to ogromny pozeracz czas!

Odpowiedz
Beata 4 czerwca 2014 - 12:59

Ja zauwazylam, ze im mam mniej czasu, tym lepiej sie organizuje. A odkad siedze z dziecmi w domu, motywuje mnie to, by jak najporzyteczniej wykorzystac kazda wolna chwile (choc nie mam ich za duzo). Zazdroszcze Ci tego ze odwazylas sie na taki krok – wlasna firme i ze to dziala; Trzymam kciuki i pozdrawiam Beata

Odpowiedz
Dorota Zalepa 4 czerwca 2014 - 13:05

Podziwiam Cię, że potrafisz efektywnie wykorzystać każdą wolną chwilę, ja za dużo czasu jeszcze marnuję.
Z firmą jest różnie, mam duże wsparcie w mężu, ale daję radę. Firmę założyłam zaraz po urodzeniu dziecka. Nie wiem jak to się dzieje, ale narodziny dziecka wlały we mnie duże pokłady nowej energii i chęci do działania.

Odpowiedz
Malina 4 czerwca 2014 - 18:15

Ja też zwykłym ubiorem oddzielam pracę od czasu wolego. Mam stałe miejsce do pracy. Takie zwyczajne rzeczy motywują mnie do pracy. Jak ubiorę się w odpowiedni strój i pójdę do swojego gabinetu, to praca sama pcha mi się w ręce. Moja podświadomość mobilizuje się do pracy.

Odpowiedz
Kasia 5 czerwca 2014 - 20:16

Zauważyłam, że abym mogła utrzymać motywację, potrzebuję zmiany miejsca pracy. Dlatego część rzeczy robię w domu, część w biurze, a część np. w kawiarni. Przy okazji, nie ma u Ciebie żadnego biura coworkingowego? Nie to, żebym reklamowała, ale to naprawdę wiele ułatwia.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 czerwca 2014 - 20:47

Nie słyszałam, żeby takie biuro było w Olsztynie. Specjalnie też się nie rozglądałam, bo stwierdziłam, że szkoda mnożyć koszty, skoro mogę robić to samo w domu. Jest też kwestia odbioru zamówionego towaru, muszę być w domu, kiedy kurier przyjeżdża (kilka razy w ciągu dnia).

Odpowiedz
Gizanka 10 czerwca 2014 - 09:44

Kurczę jest 10 a ja wciąż w piżamie:) Chyba dziś jednak nie popracuję :)

Świetny post – bardzo przydatny.

Odpowiedz
Mari 12 czerwca 2014 - 19:04

Ja uwielbiam pracować ciągiem. Od roku pracuję w domu i dla mnie najefektywniejszy czas jest wtedy, kiedy w ciągu całego dnia pracuję nad jednym projektem.
Nie lubię dni, kiedy tu muszę wyjść, tam załatwić, tam jeszcze skoczyć, a poza tym zrobić to i tamto.
I choć wiem, że praca w łóżku rozleniwia, to mi tutaj jest najwygodniej. Choć walczę z tym, bo to bardzo dobre miejsce do nabycia garba.

Odpowiedz
szyte żyjątka 29 września 2014 - 07:58

Ten artykuł jest bliski chyba każdemu kto pracuje w domu ;) Zgadzam się, że największymi pożeraczami czasu są portale społecznościowe – mam z tym wielki problem. Praca rozciąga się na cały dzień, a to co mogłabym zrobić w 3 godziny, robię w 5, a nawet 6 godzin. Bardzo ważne jest aby być zorganizowanym i stanowczym wobec samego siebie. Ja nie mam dzieci, więc jest mi dużo łatwiej, ale obowiązki domowe zawsze „wołają”. Twój artykuł uzmysłowił mi, że to powszechne problemy z organizacją czasu pracy w domu i nie czuję się z tym już sama ;) Powodzenia ;)

Odpowiedz
Ewelina 9 grudnia 2014 - 00:45

Jejku, przecież to o mnie! :)
Próbuje i próbuje i wciąż nie mam na nic czasu. Myślałam, że jak zrezygnuję z etatu i będę pracować w domu przy tym, co lubię, moje życie się zmieni. Oczywiście zmieniło się, ale na gorsze! Pracuję cały dzień bo z niczym nie mogę się wyrobić. Szaleństwo! Dostałam poradnik od męża o organizacji czasu, ale uwaga: NIE MAM KIEDY GO PRZECZYTAĆ! :) Ale widzę, że trzeba mocno zmienić myślenie i oczywiście działania. Życzę wszystkim powodzenia. I sobie również….

Odpowiedz
Magdalena Gawenda 6 lipca 2015 - 19:06

Co do ubioru to całkowicie się zgadzam! Ja pracuje na etacie, więc ciężko wypowiedzieć mi się, jak duże odwzorowanie w rzeczywistości mają Twoje rady, natomiast przy pisaniu pracy maturalnej (choć to krótki czas) wiele z nich się sprawdzało!
Ja jeśli nie zjem śniadania do godziny po wstaniu to mam ochotę zamordować wszystkich za błachostki. Niby to dobre bo zawsze jem śniadanie, gorzej jeśli muszę iść np na popranie krwi ;(

Odpowiedz
Lifethru Blog 8 września 2015 - 19:32

Mi bardzo pomaga własnie ubranie się rano. Bywały dni, że siedziałem przed biurkiem w tym co spałem i potem praca kończyła się koło godziny 21..:/

Odpowiedz
Edyta Łapa 23 września 2015 - 19:23

Dla mnie olśnieniem było wirtualne spotkanie z Panią Swojego Czasu i zaczynanie dnia od załatwienia jednej rzeczy, która jest dla mnie ważna. No i wstaje wcześnie, zaczynam od ubrania się i wysiłku fizycznego czyli karmienia koni. A tak szczerze to po kilku latach pracy w domu czasem marzy mi się praca, która pozwalałaby stroić się.

Odpowiedz

Zostaw komentarz