fbpx

Postanowienia noworoczne? A na co to komu?

by Dorota Zalepa
19 komentarzy
plany na nowy rok

Koniec roku skłonił mnie do refleksji. Zabrałam się nawet za pisanie podsumowania 2013 roku – blogowego i mojego osobistego. Jednak okazało się, że jeśli chodzi o podsumowanie osobiste, jest to niebywale trudne.

Wiecie dlaczego? Bo ja staram się żyć na bieżąco, z dnia na dzień i nie wybiegam nigdy za daleko w przyszłość. Rzadko tworzę plany, a co za tym idzie postanowienia noworoczne. Nie jest też tak, że zupełnie nie myślę o przyszłości. W mojej głowie zawsze tlą się jakieś marzenia i cele. Choćby związane z blogiem. Nawet pisałam w jednym z postów o tym, że czasem za dużo chcę zrobić na raz i później niewiele z tego wynika. Bo wszystko robię po łebkach i niedokładnie. Choć z tym moim dążeniem do perfekcji też nie jest dobrze i muszę czasem sobie pozwolić na zrobienie czegoś nieperfekcyjnie.

 

Na blogu, do tej pory, pojawił się jeden wpis z planami. We wrześniu. Minęło kilka miesięcy zatem śmiało mogę pokusić się o ich rozliczenie.

 

postanowienia noworoczne

 

Wrześniowe plany i ich realizacja

 

1. Remont mieszkania – w tej kwestii nie zostało zrobione nic i plan przechodzi na ten rok. Muszę zrobić remont, bo co chwila psioczę, że nie mam tła do zdjęć, podłoga nie ta, brak komody, no i przydałaby się nowa kanapa.

2. Podszkolić język angielski – cały czas to robię, głównie poprzez oglądanie filmów w oryginalnej wersji językowej, czytanie blogów i artykułów w języku angielskim. Nawet powstał o tym post.

3. Dalej rozwijać blog – tutaj nie mam do siebie zastrzeżeń, bo poświęcam na rozwój bloga bardzo dużo czasu, czasem nawet myślę, że za dużo.

4. Zapisać się na kurs fotografii – zapisana!!! Kurs rozpoczyna się niedługo i będzie trwał 3 m-ce. Czuję, że moje zamiłowanie do zdjęć się rozwija i jestem niezmiernie zadowolona z każdego komplementu dotyczącego moich zdjęć. Wiem jednak, że tak naprawdę jeszcze ogrom wiedzy przede mną. A jak czytam książki Scotta Kelby’ego to okazuje się, że jestem bardzo początkująca w tej dziedzinie. Dumna jednak jestem z tego, że już od jakiegoś czasu nie robię zdjęć w trybie automatycznym, a w trybie manualnym. No i uwielbiam mój nowy obiektyw :)

5. Nauczyć się programu Photoshop – pracuję nad tym od paru tygodni, przechodząc przez internetowy kurs. Jest prowadzony w języku angielskim, więc realizuję od razu punkt 2. Genialne w swojej prostocie. Lubię takie dwa w jednym, mam wrażenie, że nie tracę wtedy czasu.

noworoczne postanowienia

 

Pisząc ten post doszłam do wniosku, że jednak nie jest ze mną tak źle i coś w tym 2013 roku zrealizowałam. Bardzo dużo do mojego życia wniosło samo blogowanie. Dzięki niemu, mimo że edukacja szkolna już za mną, nauczyłam się wielu nowych rzeczy. Poznałam fajnych ludzi na Blog Forum Gdańsk, czy spotkaniach z olsztyńskimi blogerami (kolejne już się szykuje). Nie powiem, że zawsze było pięknie i różowo, bo bym skłamała, a tego nie lubię. Były momenty zwątpienia, kiedy nie mogłam doszukać się sensu pisania. Były chwile, że nie potrafiłam napisać nic pozytywnego, wtedy powstawał m.in. post – Pozytywne myślenie mi nie wychodzi, w którym przelałam swoje frustracje na wirtualny papier. Zaskoczyło mnie to, że został on tak fajnie przez Was przyjęty. Wasze komentarze skutecznie podniosły mnie wtedy na duchu.

Postanowiłam, że zrobię sobie plan na ten rok. Ale muszę go dobrze przygotować, by wpisać dokładnie to, co chciałabym osiągnąć. Nie pod publiczkę, nie dla innych, ale dla siebie. Znajdą się w nim nie tylko praca i nauka, ale także odpoczynek i zdrowie.

 

A jak to wygląda u Was? 2014 już zaplanowany? W ogóle widzicie sens w całym tym planowaniu i postanowieniach noworocznych?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




19 komentarzy

Ania 2 stycznia 2014 - 18:38

W planowaniu sens widzę ogromny, ale w postanowieniach noworocznych już niekoniecznie. Moje plany i cele na 2014 tworzyły się prawie przez cały rok a magiczna data 1.01 ma z nimi niewiele wspólnego. Zresztą do tej pory w zawsze robiłam więcej gdy tych postanowień nie było :)

Odpowiedz
Dorota 2 stycznia 2014 - 21:36

Kiedyś planowałam dużo, bo jako sportowiec miałam zaplanowany cały rok. Teraz generalnie nie planuję, aczkolwiek wyznaczam sobie pewne cele. No ale jak napisałam, przygotuję sobie plan na ten rok, zobaczę co z tego wyjdzie :)

Odpowiedz
Just Lovely 2 stycznia 2014 - 19:06

Ja mam za sobą podsumowanie i właśnie w kalendarzu wypisałam swoje wszystkie plany :) Lubię planować – to mnie napędza. Bardzo mnie zainteresował kurs photoshopa, o którym wspomniałaś, czy mogłabyś podać linka (jest to jedno z moich postanowień), polecasz go? Ja też miałam plan zapisać się na kurs fotografii, ale to chyba przejdzie na kolejny rok… :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 stycznia 2014 - 21:30

Na stronie Adobe znajdziesz ten i wiele innych kursów, dosyć obszerny bo trwa 13 godzin (!), podzielony tematycznie – https://www.adobeknowhow.com/

Odpowiedz
Marcin Nowak (YOeLL) 2 stycznia 2014 - 19:13

Gdzie wybrałaś kurs fotografii? Jakaś konkretna tematyka, czy ogólnie?

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 stycznia 2014 - 21:27

Fotoszkolenia.pl, tematyka ogólna.

Odpowiedz
Królowa Karo 3 stycznia 2014 - 00:03

Ja mniej więcej wiem, co w tym roku chciałabym osiągnąć, a teraz zamierzam pomyśleć o szczegółach i wszystko dokładnie zaplanować. A tak naprawdę to chyba nie do końca wierzę w magiczne daty i uważam, że każdy z nas może zmieniać swoje życie na lepsze choćby od jutra.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 stycznia 2014 - 08:35

Jeśli chodzi o magiczne daty, to jestem ostatnią osobą, która by w nie wierzyła. Tak samo jak w przesądy. Ale nowy rok nastał i to mnie skłoniło do refleksji, podsumowań no i planów.

Odpowiedz
alucha 3 stycznia 2014 - 11:43

Ja nie podsumowuję i nie postanawiam. :) Wychodzę z założenia, że żyje się wtedy spokojniej. :)

Odpowiedz
Wiktor Majorkiewicz 3 stycznia 2014 - 12:09

Przyznam szczerze, że nigdy niczego nie planowałem odnośnie Nowego Roku. Nie zakładałem sobie jakichś szczytnych celów. Staram się powoli i konsekwentnie realizować, to co sobie założyłem już wcześniej, postanowienia noworoczne nie są mi do tego kompletnie potrzebne.

Odpowiedz
Kamyczek 3 stycznia 2014 - 15:05

A ja napisałam swoje postanowienia na blogu. Dlaczego? Bo mogę do nich wrócić, a pod koniec roku się z nich rozliczyć. Takie oficjalne postawienie sobie celów motywuje mnie :)

Odpowiedz
Ewa 3 stycznia 2014 - 18:12

W planowaniu jak najbardziej widzę sens, w postanowieniach noworocznych – żadnego. :) Właściwie od planu cała przygoda się zaczyna – z tym że akurat nie ma znaczenia, kiedy się go robi. Ja planuję w grudniu, bo akurat aura temu sprzyja, ale wrzesień też jest dobrym miesiącem na takie rzeczy.

Od dłuższego czasu czytam sobie regularnie Twoje teksty. :) Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 stycznia 2014 - 20:15

Wiesz postanowienia noworoczne to nic innego jak plany na nowy rok. Ja nie przywiązuję wagi do daty, bo można sobie takie postanowienia/plany tworzyć w połowie roku. Ale tak jak napisałaś “aura temu sprzyja” pod koniec roku. Pozdrawiam :)

Odpowiedz
Ewa 3 stycznia 2014 - 22:11

Może trochę inaczej interpretujemy te słowa, dla mnie “postanowienie” znaczy coś innego niż “plan” (w tym kontekście “ścieżka do realizacji celu”). Postanowienie to coś mało precyzyjnego, w stylu “będę ćwiczyć” albo “nie będę przeklinać”. Plany są konkretne i pozwalają mierzyć efekty.

Proszę, człowiek uczy się przez całe życie – dopiero teraz zauważyłam, że można traktować je jak synonimy. :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 stycznia 2014 - 22:20

Wiesz co, z tą konkretnością to masz rację. Taki sprecyzowany plan jest bardziej efektywny niż ogólne postanowienie, z którego łatwo zrezygnować.

Odpowiedz
Małgosia 4 stycznia 2014 - 12:07

W tym roku dla odmiany nie robię planów ani postanowień, może oprócz jednego- zapanowania nad swoimi wydatkami i nie korzystania z karty kredytowej. Jeśli chodzi o pozostałe aspekty mojego życia-chcę brać to, co życie niesie, nowe znajomości, nowe wyzwania.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 4 stycznia 2014 - 12:42

Takie podejście miałam do tej pory i powiem Ci szczerze, że jest dobre. Człowiek nie stresuje się za bardzo, jeśli coś z założonego planu nie wyjdzie. Ale jest też druga strona, bo jeśli nie określam sobie celów, nie trzymam się ich tak bardzo i rozleniwiam się. Spróbuję więc odwrotnie, zobaczę co z tego wyniknie.

Odpowiedz
Małgosia 4 stycznia 2014 - 13:01

Trzeba próbować wszystkiego i nie trzymać się za bardzo jednego podejścia, myślę, że w niektórych okresach życia to planowanie jest korzystniejsze, a w innych właśnie nie planowanie, szczególnie, gdy dotyka nas wiele niezależnych od nas sytuacji. Chodzi właśnie , moim zdaniem, żeby sztywno i kurczowo nie trzymać się ani planowania ani nie planowania.

Odpowiedz
An 9 stycznia 2014 - 21:53

Lubię spisywać cele, plany na nowy rok bo na koniec mam się z czego przynajmniej rozliczyć :) Dodatkowo spisane cele są dobrą motywacją do ich zrealizowania.

Odpowiedz

Zostaw komentarz