Hej! Tydzień temu zrobiłam na Instagramie moją pierwszą transmisję na żywo. To zupełnie nowa forma kontaktu z Wami, która bardzo przypadła mi do gustu i pozwoliła na wyjście z własnej strefy komfortu. Temat pierwszego live’a dotyczył ciąży i mojej walki z niepłodnością. Obiecałam wielu z Was, które nie mogły do nas dołączyć, że odpowiedzi na pytania, pojawią się także na blogu. Chciałabym dać nadzieję kobietom, które od lat starają się o upragnionego dzidziusia. U mnie trwało to 7 lat i w końcu doczekałam się mojego cudu.
Q&A – pytania od czytelniczek
Jak radziłaś sobie z odpuszczeniem tematu „dziecka”?
Mam bardzo podobny problem, przy czym chcę zajść w pierwszą ciążę i jest mi bardzo ciężko, bo zewsząd dochodzą do mnie wiadomości o ciążach innych – koleżanek, osób z rodziny. Czasem mam wrażenie, że oszaleje!
Przez pierwsze trzy lata nie miałam z tym większego problemu, bo wiedziałam, że mam jeszcze czas. Jednak gdy latka leciały, ja byłam coraz starsza, a dziecko nie pojawiało się, zaczęłam zdawać sobie sprawę, że coś stoi na przeszkodzie. Wcześniej zwalałam winę na stres, szybki tryb życia i odżywianie. Zaczęłam odżywiać się zdrowo, ćwiczyłam, starałam się zachować higienę pracy. Jednak to nie pomogło. Rozpoczęłam wędrówkę po lekarzach. Dość nieudolną bo jednak większość z nich nie miała na mnie pomysłu, a wiele badań zrobiłam na własną rękę.
Wiadomości o ciążach wśród moich bliskich z rodziny i znajomych zaczęły mnie bombardować. Gdy człowiek czegoś bardzo pragnie zauważa takie rzeczy ze zdwojoną mocą. Oczywiście cieszyłam się z tego, że komuś powiększa się rodzina, jednak tym samym czułam coraz większą wewnętrzną pustkę.
Jak sobie z tym radziłam? Nie mam na to jakiegoś patentu. Dla mnie zbawienne okazały się rozmowy z bliskimi i ich wsparcie. Starałam się dostrzegać to, co mam. Żaliłam się mężowi, a on nigdy w żaden sposób nie dał mi odczuć, że jest nieszczęśliwy z powodu braku drugiego dziecka. No i trzeba pamiętać, że mam już synka, więc to też zmienia sytuację. Cały czas modliłam o to, by Bóg wskazał mi drogę postępowania. By postawił na mojej drodze lekarza, który mnie poprowadzi. I przede wszystkim ufałam, że ten piękny czas jeszcze przede mną.
Jak odmawiać nowennę pompejańską?
Po Twoim cudownym wpisie i ja postanowiłam się pomodlić w swojej osobistej intencji. Tylko nie wiem czy dobrze zaczęłam odmawiać nowennę.
Bardzo polecam tę modlitwę, bo nie tylko modlimy się w naszej konkretnej intencji, ale także jest to forma codziennej medytacji, która daje dużo radości i siły. Owoce każdej modlitwy przychodzą, to nie musi być wyłącznie Nowenna Pompejańska, ale darzę ją szczególną sympatią ze względu na to, że podczas tego trudu, namacalnie widziałam jak spływają łaski na mnie i moją rodzinę. Modlitwa polega na odmawianiu 3 części różańca (radosnej, bolesnej, chwalebnej) przez 54 dni. Na koniec odmawiamy modlitwę błagalną przez 27 dni i dziękczynną przez kolejne 27 dni. Owoce mojej modlitwy są niesamowite. Po pierwsze doczekałam się maleństwa, które już za kilka miesięcy przyjdzie na świat, oprócz tego w moim życiu osobistym zachodzą bardzo pozytywne zmiany. Tutaj macie dokładną rozpiskę tego, jak odmawia się Nowennę Pompejańską.
Nowenna Pompejańska jest wynikiem objawienia Maryi w 1884 roku i jest uznana przez Kościół. Nazywana jest Nowenną nie do odparcia. Warto sobie ułatwiać odmawianie. Mnie bardzo pomogła aplikacja na telefon Nowenna Pompejańska i Różaniec, która zawiera tekst całej modlitwy i odhacza zmówione już części. Ponieważ modlitwa jest dość długa, podzieliłam ją na trzy części. Pierwszą odmawiałam rano, drugą w południe (przeważnie podczas spaceru) i trzecią wieczorem.
Jakie badania robiłaś w walce z niepłodnością?
Od razu powiem, że nie robiłam wielu badań, bo też nie leczyłam się w klinice niepłodności. W moim mieście nie ma wielu specjalistów w tej dziedzinie. Musiałabym udać się do innego miasta, np. Białegostoku i tam kontynuować leczenie. Także poza podstawowymi badaniami nikt nie zlecał mi dodatkowych. Większość badań zrobiłam na własną rękę.
- Podstawowe badania ginekologiczne
- Hormony – progesteron, prolaktynę, estrogen (w przypadku hormonów ważne jest w jakim dniu cyklu robimy badania)
- Homocysteinę – podwyższony poziom tego aminokwasu może przyczyniać się do poronień, miażdżycy i zakprzepicy. Zbyt mała ilość kwasu foliowego i witamin z grupy B może podwyższać poziom homocysteiny
- Przeciwciała antyfosfolipidowe
- Poziom kwasu foliowego i b12
- Badanie drożności jajowodów
Przy okazji chciałabym zaznaczyć, że nie jestem lekarzem i nie można traktować mojego wpisu jako porady medycznej. Opisuję jedynie moje doświadczenia w staraniach o dziecko. Wszystkie badania najlepiej skonsultować ze swoim lekarzem prowadzącym. Warto znaleźć lekarza godnego zaufania, który będzie chciał nam pomóc. Ja byłam u kilku lekarzy, z których tylko jeden skierował mnie na badanie drożności jajowodów (okazały się drożne), pozostali poza standardowymi badaniami niewiele mi pomogli. Nie traćmy czasu na takich lekarzy, tym bardziej, że często decydujemy się na wizyty prywatne. Poczta pantoflowa jest najlepsza, także popytajcie wśród znajomych i rodziny, czy kogoś polecają.
Czy stosujesz jakąś aktywność fizyczną?
Uważam, że aktywność fizyczna jest bardzo ważna, bez względu na to, czy jesteśmy w ciąży, czy nie. Jeżeli ciąża jest zdrowa i nie ma przeciwwskazań, możemy spokojnie wykonywać różne ćwiczenia. Spacery i basen są bardzo polecane przyszłym mamom. Oprócz spacerów wykonuję także ćwiczenia w domu dostosowane do mojego trymestru. Korzystam przy tym z książki Healthy mama Anny Lewandowskiej. Pierwszy trymestr jest najbardziej ryzykowny, więc tutaj warto się oszczędzać, moja ciąża była początkowo zagrożona, nie było więc mowy o jakichkolwiek ćwiczeniach. Teraz staram się ćwiczyć w domu 2 razy w tygodniu i chodzić codziennie na spacery.
Co byś poradziła parom, które starają się już od kilku lat?
Przede wszystkim nie wolno tracić nadziei. Jest wiele przypadków kobiet, w tym mój, które doczekały się maleństwa po wielu latach starań. Mnie zawsze takie doniesienia pomagały. Druga sprawa to lekarz. Warto się badać, bo może okazać się, że przeszkoda jest bardzo prosta do usunięcia. Najważniejsze jest to, by znaleźć zaufanego lekarza, wtedy będziemy miały pewność, że jesteśmy dobrze prowadzone. Dla mnie ważna też była modlitwa, nie tylko o drugie dziecko, ale właśnie o dobre prowadzenie w leczeniu. Wiedziałam, że pewnych granic nie przekroczę, nie zdecydowałabym się na in vitro, ale zanim pojawi się u nas taka myśl, możemy zrobić szereg badań, które mogą nam pomóc. Dobrze jest też już w momencie starań, przyjmować kwas foliowy, którego poziom jest ważny w pierwszych tygodniach życia dziecka.
No i przede wszystkim warto choć trochę odpuścić. Wiem z doświadczenia, że jest to trudne, ale nie nakręcajmy się niepotrzebnie. Gdy kolejny miesiąc starań mija, a my nadal nie doświadczamy naszego małego cudu, skupmy uwagę na innych sprawach. Dbajmy o nasze relacje z drugą połówką, pilnujmy by temat posiadania potomstwa nie zdominował innych tematów, bądźmy dla siebie dobre, doceniajmy to, co w życiu mamy.
Co jadłaś gdy dopadały Cię mdłości?
Moje mdłości trwały dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez pierwsze cztery miesiące i były bardzo dokuczliwe. Uniemożliwiały mi normalne funkcjonowanie. Niewiele rzeczy mi pomagało. Chyba tylko gdy spałam ich nie czułam, ale gdy tylko się przebudziłam, nie ważne czy był to środek nocy, czy dzień, fala mdłości potęgowała się nie do wytrzymania. Pilnowałam, by nie mieć pustego żołądka, więc jadłam częściej, ale mniej. Przy łóżku zawsze miałam coś do chrupania, przeważnie były to wafle ryżowe lub kromka chleba. Piłam herbatki imbirowe.
Sweter Cocomore (podobny Tatuum), koszula Massimo Dutti (podobna Levi’s), spodnie ciążowe Mamalicious, buty Tommy Hilfiger, torba Camelia Roma (podobna Gino Rossi)
Czy ciąża w Twoim wieku to wyzwanie?
Zbliżam się do czterdziestki, wiec odczuwam ciążę inaczej niż gdy byłam młodsza. Szybciej się męczę, łapie mnie zadyszka, odczuwam bóle pleców, ciężko jest mi długo pracować w pozycji siedzącej. Dobrze że mogę pracować w domu, bo łatwiej mi się pisze, gdy siedzę na kanapie z laptopem na małym śniadaniowym stoliku. Staram się nie spędzać całego dnia przed komputerem, co wiadomo jest niewskazane dla kobiet w ciąży i robić przerwy na posiłki, czy spacer. Mamy wiosnę, robi się coraz cieplej, więc o ruch na świeżym powietrzu będzie łatwiej. Trochę więcej się martwię, przede wszystkim o maleństwo, by było zdrowe, bo jak wiadomo ciąża w moim wieku jest obarczona większym ryzykiem, ale odganiam pochmurne myśli i cieszę się z tego stanu.
Staram się funkcjonować normalnie. Pracuję, zajmuję się domem, jeżdżę samochodem itd. Nie dźwigam, nie myję okien i skracam czas przed komputerem. Odżywiam się zdrowo, choć łapie mnie czasami głód na coś słodkiego lub co gorsza fast food, usilnie walczę z tymi pokusami. Chodzę na spacery i przyrządzam sobie codzienne koktajle owocowo-warzywne. Rozmawiam z maluszkiem, bo wiem, że teraz już mnie słyszy i reaguje na różne dźwięki.
Planuję kolejne transmisje na żywo na Insta Stories. Chcę, by dotyczyły konkretnych tematów. Mogą to być kulisy blogowania, fotografowanie, czy tematy związane ze slow life i slow fashion. Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, na jakikolwiek temat, piszcie w komentarzach lub skorzystajcie z tego anonimowego formularza.
8 komentarzy
Promieniejesz! Wygladasz coraz piekniej!
Wydaje mi sie,ze coraz wiecej par ma problem z plodnoscia…
Ja też myślę, że czasy, w których żyjemy nie są sprzyjające. Szybkie życie, niezdrowa żywność, brak ruchu, zanieczyszczone powietrze. To wszystko ma wpływ na nasze zdrowie.
PS Dziękuję za miłe słowa! ❤
I jeszcze do tego dochodzi stres i wymagania jakie sami sobie nakładamy, a niestety lekarze są mało pomocni i nie wysilają się.
Gratuluje, ciaza Ci sluzy. Dluga walke o nia stoczylas. Ja ta walke przegralam. Mam nadzieje, ze ciaza u Ciebie przebiegnie bezproblemowo:)
Dziękuję Sylwio i przykro mi, że u Ciebie się nie udało. Ja w sumie też już byłam pogodzona, że nie zostanę mamą po raz drugi. :(
Piękna jest ta Twoja historia! Myślę, że dałaś nadzieję wielu kobietom :):):)
Gratuluję :-)
Doroto, nic się nie martw wiekiem i związanym z tym ryzykiem. Mówi Ci to zdrowa, prawie trzydziestolatka, która była późnym i długo wyczekiwanym dzieckiem. Moja mama urodziła mnie w wieku 40, a moją siostrę w wieku 44 lat. Obydwie urodziłyśmy się zdrowe, nic nam nigdy nie było i nadal mamy się dobrze. Życzę tego również Tobie i Twojemu maleństwu.
Dbaj o siebie najlepiej jak potrafisz, a wszystko będzie dobrze :)