Dziś pokażę Wam kosmetyki, którymi wykonuję codzienny makijaż. Nie oznacza to, że maluję się każdego dnia zaraz po przebudzeniu. Jeśli jedyne miejsce, do którego udaję się jest osiedlowy spożywczak, wtedy rezygnuję z makijażu. Daję skórze odpocząć. Dzisiejsze kosmetyki nie tylko malują, ale także pielęgnują, więc nawet jeśli używam ich codziennie przez dłuższy czas, nie odczuwam pogorszenia stanu mojej skóry, wręcz przeciwnie. Ale przejdę do rzeczy.
Korektor rozświetlający L’OREAL Paris Lumi Magique
Jestem z niego bardzo zadowolona. To moje pierwsze opakowanie i zdecydowanie nie ostatnie. Opisywałam go bardziej szczegółowo w poście o grudniowych nowościach kosmetycznych. Cena ok. 40 zł
Podkład Max Factor Xperience Weightless
Uwielbiam go za jego lekkość. Idealnie stapia się z moją skórą, nie zapycha porów, nie tworzy efektu maski i nawilża. A do tego, przy mojej mieszanej cerze, nie powoduje świecenia w strefie T. To jest mój ulubiony podkład. Nie widzę go ostatnio w sklepach kosmetycznych. W Internecie można zamówić bez problemu. Cena: ok. 50 zł.
Puder IsaDora Velvet Touch
Z pudrami miałam niezłe przeboje, poszukując tego idealnego. Nic nie spełniło moich oczekiwań, nawet puder uwielbianej przeze mnie marki PUPA okazał się zbyt ciężki. Powróciłam więc do mojego sprawdzonego pudru IsaDory. Cena ok. 70 zł. Chciałabym wypróbować tak zachwalanego MAC-a, ale na tę chwilę, nie jest dostępny w Olsztynie, a przez Internet trudno o dobranie koloru. Więcej na temat tego pudru możecie przeczytać w poście: Moje poszukiwania pudru idealnego.
Puder brązująco-rozświetlający PUPA Luminys Baked All Over
Używam go jako różu, rozświetlacza i bronzera w jednym. Od paru lat towarzyszy mi nieustannie. Próbowałam zmienić go na coś innego, ale nic mu nie dorównuje i nic nie daje lepszego efektu wypoczętej i rozświetlonej skóry. Do aplikacji używam pędzla Ecotools. Więcej o pudrze przeczytacie TUTAJ. Cena ok. 90 zł.
Tusz do rzęs L’OREAL Volume Million Lashes excess
Do tej pory używałam tuszu Max Factor Masterpiece Max i bardzo go sobie chwalę. Z pewnością jeszcze nie raz go kupię. Na razie zamieniłam go na tusz L’oreala, który też mi odpowiada. Nie kruszy się, nie skleja rzęs, pogrubia je i wydłuża. Spełnia swoją funkcję. Jak na tusz ze średniej półki cenowej, jest w porządku. Cena ok. 50 zł.
Cienie IsaDora
Najlepsze cienie ever! Jeśli chodzi o tę markę to właśnie cienie i pudry polecam. Tusze, błyszczyki i eyelinery mnie nie zachwyciły. Cienie są dosyć drogie, ale wystarczają na bardzo długo. Zanim zdążę je zużyć tracą termin przydatności i lądują w koszu. Na zdjęciu opakowanie, które mam już prawie 2 lata, a jeszcze zupełnie nie jest zużyte. Do aplikacji używam zazwyczaj pędzelka elite lub dołączonej gąbeczki. Kolor 51 capuccino jest bardzo naturalny i delikatny. Idealnie nadają się do codziennego makijażu. Cena ok. 60 zł.
To są moje pewniaki. Kosmetyki do codziennego makijażu, które mnie nigdy nie zawiodły. Wykonanie makijażu nimi to pestka, dlatego sięgam po nie od lat. A jakie są Wasze pewniaki, bez których codzienny makijaż nie mógłby istnieć?
18 komentarzy
Całkowicie się zgadzam co do cieni i pudrów IsaDory – to też mój niezbędnik :) Z cieni także palety Sleek (kupuję przez internet). Tusze – zwykle Max Factor (Masterpiece Max, False Lash Effect), a moje ostatnie odkrycie to Boombastic Volume XXL firmy Gosh – daje efekt sztucznych rzęs już po nałożeniu dwóch warstw, ale trzeba umiejętnie go nakładać, bo może sklejać. Podkład to aktualnie Clinique Stay-Matte, odpowiadał mi też Lancome Teint Idole (drożyzna, ale raz na jakiś czas mogę odżałować :)). Lubię róże i rozświetlacze firmy The Balm, w Olsztynie stacjonarnie niedostępne, ale zamówiłam na Allegro po przeczytaniu bardzo pozytywnych recenzji i nie żałuję. Nie umiem natomiast wybrać ulubionego błyszczyka – mam sporą kolekcję, a i tak często zapominam o pomalowaniu ust czymkolwiek :) Natomiast bez nałożenia tuszu i podkładu nie ruszam się z domu.
Widzę, że podobne mamy gusta :) Jeśli chodzi o błyszczyki, czy szminki to ciągle o nich zapominam i generalnie rzadko używam. Chyba że na większe wyjścia. Ale trafiłam ostatnio na nawilżającą pomadkę GOSH Kiss me i bardzo mi przypadła do gustu. Pisałam o niej tutaj http://kameralna.com.pl/nowosci-kosmetyczne-grudzien/.
Nagminnie i obsesyjnie wręcz używam pomadek ochronnych do ust.
Kupiłam ten korektor, bardzo ładnie rozświetlał, ale niestety szybko się skończył ;/
Cenię sobie dobre tusze. Ciągle nie mogę trafić na swój typ. Obecnie używam z Inglota, jest całkiem dobry i wydajny. Na L’Oreala, który dziś zaprezentowałaś co rusz rzucam okiem, ale jakoś nie mogłam się przemóc by go kupić. Skoro go chwalisz, to może znajdzie się w moim koszyku przy kolejnej wizycie w sklepie :)
Dla mnie podstawą codziennego makijażu (jeżeli chodzi o kosmetyki kolorowe) są 2 cienie inglota (cielisty i lekko brązowy), cielista kredka do linii wodnej max factor, brązowa kredka wykręcana essence, tusz do rzęs (aktualnie Bourjois) oraz róż i bronzer z Astora. Do tego korektor pod oczy Maybeline Affinitone. To jest moja codzienna baza i jeżeli nie mam weny na wymyślanie czegokolwiek lub się spieszę to to jest takie moje minimum.
Pozdrawiam,
D.
O wpis z mojej kategorii :)
Widzę, że lubisz i cenisz sobie klasykę. Ja podobnie wybieram cienie w brązowo beżowej tonacji. Także używam pędzli EcoTools.
Jeśli miałabyś ochotę podpatrzeć inne, nowe kosmetyki to zapraszam do siebie. Pozdrawiam
Tak, zdecydowanie lubię stonowane kolory. Ciężko namówić mnie do krzykliwego i wyrazistego makijażu. Zajrzę co tam polecasz :)
Tutaj ciężko mi się wypowiedzieć, ale podoba mi się pasja, z którą prowadzisz swojego bloga. Gratuluję i życzę dużo wytrwałości :)
Pozdrawiam, KAMIL
Posiadam całe pudło kosmetyków kolorowych, które umilają mi wyjścia z domu na wszelkie imprezy, ale ze względu na to, że sporo podróżuję mam również swój absolutny niezbędnik, który mieści się malutkiej kosmetyczce. Mogę go spakować w 2 minuty z zamkniętymi oczami i będę pewna, że na wyjeździe nie zabraknie mi najpotrzebniejszych rzeczy makijażowych.
– Oczywiście Krem-podkład Garnier BB, o którym pisałam ostatnio u siebie na blogu
– Tusz do rzęs: Maybelline, The Falsies Black Drama Volum
– Kredka do powiek Oriflame Beauty Smooth Definer
– Cienie do powiek w odcieniach złota i brązu – zawsze dobrze komponują się z niebieskimi oczami.
– Jakaś szminka podkreślająca kolor moich ust – bez imprezowych szaleństw, w końcu ma być uniwersalnie ;)
Lubię kremy BB, ten Garniera akurat mi nie podszedł, ale Biodermy już tak. Tyle tylko, że na zimę jest zbyt ciemny (występuje tylko w jednym kolorze). Zastanawia mnie CC Colour Correctin Cream Max Factora.
Korektor Lumi magique też należy do mich ulubionych. Idealny na zakamuflowanie zmęczenia w oczach :) Mam też ten tusz Loreal, ale moje rzęsy niestety skleja, żeby wszystko wyglądało jak należy, muszę użyć grzebyka do rzęs.
Tam wyżej anonimowo, to ja ;)
Z tymi komentarzami to jest na razie cyrk, ale niedługo ma wyjść poprawka i mam nadzieję, że rozwiąże problem.
Co do tuszu to dla mnie jest w porządku. To chyba najlepsze określenie :) Początkowo miałam pewne problemy z jego nakładaniem ze względu na dosyć grubą szczoteczkę, ale to kwestia wprawy.
Cienie IsaDora są jednymi z lepszych jakie mialam! Szkoda, że zawsze mi się najpierw kończył jasny:)
Jeśli chodzi o mój codzienny makijaż to przede wszystkim minimalizm czasu i kosztów- puder i podklad Avon, tusz do rzęś Bourjois, błyszczyk do ust lub bezbarwna pomadka.
Widzę, że na co dzień malujesz się bardzo naturalnie, tak jak ja :) Te cienie IsaDory są wspaniałe. Podkłady z Max Factora też bardzo lubię, choć przyznam, że tego, o którym piszesz, jeszcze nie używałam.
Czy PUPA Luminys Baked All Over jest wolny od „brokatu”?
Na zdjęciach wydaje mi się, że nie ma w nim drobin dających efekt którego tak nie lubię.
Świetny szablon!
Ten kolor 02 nie ma brokatu. Oczywiście ma w sobie drobinki rozświetlające, ale to nie jest brokat, nie są one widoczne na skórze. Natomiast 03 już ma w sobie większe drobinki, widoczne na skórze. Też nie lubię tego efektu.