Dawno nie było na blogu kultury. Głównie ze względu na mój brak czasu na nią. Przyznaję, że czytam ostatnio niewiele, a w kinie ostatni raz byłam… już nie pamiętam kiedy. Jak tylko uporam się z natłokiem obowiązków, wezmę się solidnie za czytanie. Organizacja czasu pracy już tak nie kuleje, coraz efektywniej wykorzystuję dzień.
Wierzę, że nadrobię podczas urlopu, a w tym roku znowu szykuje się biwak, polskie morze i jeśli uda się trafić na dobrą ofertę Last Minute, tak jak to było w przypadku Tunezji, może jakaś zagraniczna podróż.
Ale do rzeczy. Mam dziś dla Was dwie pozycje książkowe i jeden film.
Kroki w nieznane. Autobiografia – Richard Branson
Biografię Richarda Bransona kupiłam w zeszłym roku. Kierowałam się wieloma pozytywnymi opiniami w Internecie. Miała być intrygująca, dowcipna, lekka, inspirująca i dająca ogromnego kopa do działania. Okazała się – niestety – bardzo przeciętnie napisaną kroniką wydarzeń z życia założyciela Virgin Group, miliardera – Richarda Bransona.
Nie powiem, życie Bransona, jest intensywne, pełne wyzwań, adrenaliny, szybkich decyzji, ryzyka i dużych pieniędzy. Jest on idealnym przykładem amerykańskiego snu, od zera do milionera. Praktycznie każdy pomysł – nawet ten najbardziej nierealny- wciela w życie. I to z powodzeniem. Poznaje najbardziej wpływowych ludzi świata, tworzy gigantyczne imperium i zarządza nim z niebywałą intuicją. Człowiek sukcesu.
Jednak książka napisana suchym językiem, uboga w emocje, i zbyt bogata w daty i mało istotne- z mojego punktu widzenia – wydarzenia. Szczegółowe opisy lotów balonem, były nużące do tego stopnia, że kilka razy walczyłam ze sobą, by nie porzucić lektury. Bywały dni, kiedy po kilku stronach nie mogłam już dalej czytać, bo myśli odbiegały zupełnie od treści.
Męczyłam się z nią bardzo długo. Czułam się jakbym czytała Wikipedię i podręcznik historii w jednym.
Jesteś cudem – Regina Brett
Przesiadka po Bransonie na lekką i przyjemną książkę, była niebywałym oddechem. Nareszcie mój umysł odpoczywał i karmił się językiem przyjaznym czytelnikowi. Jesteś cudem to zbiór 50 felietonów, z których każdy daje nam jedną, pozytywną lekcję życia. Tematyka książki oparta jest na wydarzeniach z życia autorki i jej relacjach z ludźmi.
Dziennikarka, która przeszła przez chorobę nowotworową, opowiada różne historie, inspirujące do zmian we własnym życiu. Nie tych przełomowych, ale drobnych, które powoli, ale sukcesywnie zmieniają świat na lepsze. Regina Brett pokazuje, że z każdej, nawet trudnej sytuacji, możemy wyciągnąć pozytywną i wartościową dla nas lekcję.
Złodziejka książek ( The Book Thief)
Nie darzę dramatów wojennych największą sympatią, bo są szare, ciężkie i przytłaczające. Trudno w takim filmie dostrzec pozytywne akcenty, a ja staram się karmić mój umysł pozytywnymi treściami. Ten film jednak jest inny. Mimo, że o wojnie, mimo że szary i ciężki, to jednak jest w nim ogromna dawka pozytywnych emocji.
Narratorem w Złodziejce książek jest śmierć. Przychodzi po każdego, bez wyjątku, a w tych trudnych czasach dla ludzkości, przychodzi nader często. Po dzieci, kobiety i mężczyzn w sile wieku. Bez względu na narodowość, wiek, płeć, czy status społeczny. Jedno życie przykuwa jej uwagę na dłużej, zaciekawia do tego stopnia, że postanawia przyjrzeć się mu z bliska.
Główną bohaterką filmu jest Liesel, dziewięcioletnia dziewczynka, która doświadcza śmierci braciszka, zostaje porzucona przez mamę i oddana do rodziny zastępczej w Niemczech. Nie umie czytać, pisać, a mimo to znajduje w książkach ucieczkę od szarej rzeczywistości. Jej pierwszą wykradzioną książką, która staje się symbolem wolności i marzeń, jest Podręcznik grabarza.
Pomimo trudnych przeżyć, Liesel wciąż ma w sobie ogromną ciekawość świata. Świata skrywanego na kartkach papieru każdej powieści.
Bardzo polecam Wam ten film.
Dajcie znać co Wy czytaliście/oglądaliście ostatnio? Może polecicie jakąś dobrą książkę lub film? Mam przed sobą wypad do Empiku i chętnie skorzystałabym z Waszych poleceń. Życzę Wam udanego weekendu :)
16 komentarzy
Autobiografię Bransona pożyczyłam od koleżanki i też bardzo się z nią męczyłam. Chyba z cztery razy rzucałam i wracałam do tej książki (moja zasada – jak już zaczynam czytać, to kończę) i trochę żałuję, bo ten czas mogłam spożytkować na jakąś bardziej interesującą lekturę.
Zachęciłaś mnie za to bardzo do obejrzenia filmu. Trzeba zarządzić w domu jakiś mały wieczór filmowy. :)
A Tobie polecam przeczytać „Swoją Drogą” Tomka Michniewicza i „Czarną Wołgę – Kryminalną Historię PRL” Przemysława Semczuka.
Karola ja też tak mam, że jak już zacznę to muszę skończyć. Co jak widać nie zawsze jest dobre.
Dzięki za polecenia :)
Ja ostatnio niestety coraz mniej czasu na czytanie mam :( ale też postanowiłam to zmienić, czeka na mnie książka Jedz módl się, kochaj którą pożyczyłam od Mamy a potem wezmę się za Botanikę duszy :) aa i jeszcze nie dokonczyłam Wilka z Wall Street, utknęłam parę rozdziałów przed końcem więc też muszę się za nią zabrac :) pozdrawiam!
dosłownie minutę temu zamknęłam „Radiotę” Marka Niedźwieckiego i mogę polecić, bo wchłonęłam w jeden dzień:) chyba skuszę się teraz na „Jesteś cudem”… A „Złodziejkę…” kupiłam w formie książki i na pewno jak przeczytam to i obejrzę dla porównania film:) sesja za mną, więc nadrabiam książkowe zaległości kupowane od paru miesięcy i stawiane na półce z podpisem „po sesji”… A co do oglądania, to wciągnął mnie serial Vikingowie, więc jak jesteś miłośniczką seriali, to polecam sprawdzić:)
Słyszałam, że książka „Złodziejka książek” jest bardzo dobra. Daj znać, jak już przeczytasz. Co do seriali, to ostatnio bardzo wciągnął mnie serial „Good Wife”, polecam.
Dzięki za Twoje propozycje, na pewno sprawdzę :)
Nie czytałem, nie oglądałem, ale wygląda zachęcająco. Jeżeli chodzi o kinematografię, to ostatnio widziałem „Non-stop” – polecam :)
Jesteś cudem miałam w ręku w Empiku i odłożyłam… jakoś nie zachęciła. Filmowo polecam Grand Budapest Hotel – świetne, naprawdę!
Dzięki za polecenie filmu, nie oglądałam, ma wysoką ocenę na filmwebie. Obejrzę :)
„Złodziejki książek” nie czytałem, ale za to „Autobiografię – Richarda Bransona” znam doskonale i uważam ją za świętą pozycję!
Bardzo dużo ostatnimi czasy czytałam, ze względu na zwolnienie lekarskie i siedzenie w domu. Odkryłam wtedy prozę Axellson- „Kwietniową czarownicę”, „Dom Augusty”, „Lód i woda, woda i lód”. Polecam- szczegolnie „Kwietniową czarownicę”.
Bardzo poruszyla mnie lektura „Zorkownia” Agnieszki Kalugi.
Zamierzam zabrac się za biografię Walta Disneya autorstwa Boba Thomasa.
właśnie jestem w trakcie czytanie złodziejki ;))) Bardzo mi się podoba! Jednak z powodu sesji musiałam odstawić ją na dalszy plan :(
„Jesteś cudem” – serce mówi „kup”, a rozum „masz jeszcze 32 książki w kolejce do przeczytania”.
I co tu począć ;)?
Hahaha, no to wstrzymaj się z kupnem, bo grozi Ci książkoholizm :)
Niestety i ja cierpię na brak czasu (ale kto obecnie nie narzeka na zbyt małą ilość wolnych chwil) w związku z czym i z czytaniem ostatnio było kiepsko, co mam nadzieję niedługo się zmieni. W każdym razie lista książek się wydłuża ;) Dopisuję do niej „Jesteś cudem”, zachęciłaś mnie.
Czekałam na Twoją recenzję autobiografii Bransona. Przeczytałam z niej tylko kilka stron, pożyczyłam i pewnie już jej nie odzyskam więc nie prędko ją dokończę.
Film „Złodziejka książek” zrobił na mnie duże wrażenie. Momentami powodował wzruszenie. Ta młoda aktorka Sophie Nélisse bardzo dobrze zagrała. Jednak ma chęć przeczytać książkę.
…ksiażka jest fantastycznie napisana….mimo,że o czasach do ktorych nikt nie chce wracać..