Na rodzinnym zlocie, w środku mroźnej zimy, spotkałam się z nimi po raz pierwszy. Chodziły za mną przez całe popołudnie i kawałek wieczoru. A to za sprawą moje kuzynki, która tak obłędnie pachniała, że musiałam zapytać co to za perfumy. Zauroczyły mnie od pierwszego węchu.
Nie kolekcjonuję perfum i nowe kupuję dopiero wtedy jak wykończę stary flakonik. Cierpliwie czekałam, aż Chloe, które należą do jednych moich z ulubionych perfum, się wyczerpią. Nie, nie psikałam się jak popadnie, wręcz przeciwnie, tylko na wyjścia. A że tej zimy mało wychodziłam – czas przeszły bo mam nadzieję, że mrozy już nie wrócą – nie mogłam ich tak szybko zużyć.
W końcu w moje imieniny, dostałam je. Cudowny flakonik z grafitową wstążeczką.
Perfumy La vie est belle Lancome – czyli życie jest piękne
Świeże, delikatne, ale charakterystyczne. Nie ciężkie, takich nie lubię, ale na tyle intensywne, że krążą wokół mnie przez cały dzień. Wystarczy niewielka ilość. Kojarzą mi się z miłością, bo i z miłości dane, z kobiecością, elegancją, ale i ze swobodą, łąką, kwiatami i wiosną.
Nuty zapachowe:
nuta głowy: czarna porzeczka, gruszka
nuta serca: irys, kwiat pomarańczy, jaśmin
nuta bazy: bób Tonka, pralinki, paczula, wanilia
Są idealne. Takie moje. Są moim numerem 1. Dotąd były nimi Chanel Allure.
A jaki jest Wasz numer 1 wśród perfum?
17 komentarzy
Moje perfumy wszech czasów to Salvador Dali „Laguna” :) Ale ostatnio zupełnym przypadkiem powąchałam Lanvin „Me” i przepadłam. Cudownie było je dostać w prezencie ;) fakt, że są dość słodkie i jak dla mnie pasują na wieczór, ale dzięki temu wystarczą mi na bardzo długo :) O perfumach Lancome słyszałam wiele dobrego, ale na wszelki wypadek nawet nie wącham, bo ich cena skutecznie zniechęca :)
Pozdrawiam,
D.
Nie wszystkie Lancome mi pasują. Miałam kiedyś Lancome Attraction i zapach był cudny, bardzo delikatny, ale nietrwały.
Lanvin Me nie kojarzę, ale przyjrzę się im przy następnej wizycie w perfumerii.
Za mną tak chodził zapach Calvina Kleina „obsession night”. niesamowity!
Miałam je i wiem jaki wspaniały zapach mają, ale jednak jestem wierna Dior Pure Poison (perłowa butelka). Idealnie pasują do mojego charakteru i są lekko zadziorne, o ile tak można mówić o perfumach. Lubię czuć w perfumach jedna nutę, która jest ostrzejsza. Te są idealne i polecam!
Lubię męskiego Allure. Dostałaś bardzo ładny prezent, zawsze to jakaś inspiracja dla mnie do zrobienia upominku:)
Pozdrawiam serdecznie
Męski Allure jest świetny!
Ja od jakiegoś czasu ciągle wracam do Idole Armaniego.
Bardzo fajne perfumy, kupiłam je mojej mamie w prezencie gwiazdkowym :)
Też gdy mi się coś spodoba i wiem, że pasuje do mnie, mojego charakteru i stylu idealnie (np perfumy albo ubrania) mówię, że jest to takie „moje” ;). Tych perfum nie znam, ale Twój opis bardzo mnie zachęcił. Mam kilka ulubionych zapachów. To min. Davidoff Game, Mexx Woman, D&G Light Blue (ale połowa Polek nim pachnie więc trochę mi się znudził), Lancome Hypnose, Chanele Mademoiselle ;)
Chanele Mademoiselle był nawet na moje wishliście i gdybym po drodze nie natknęła się na ten zapach, to pewnie teraz bym nim się psikała :) Ale mam go w pamięci cały czas. Może nadarzy się na niego jakaś okazja :)
Tan zapach to taki kojący słodziak, dlatego reklama jest myląca. Szczerze mówiąc, nie podoba mi się. Julia Roberts, wciśnięta w wytworną suknię, wchodzi na bal. Wszyscy patrzą na nią jak na kosmitkę. A przynajmniej, jak na kogoś intrygującego.Tymczasem, zapach jest dla mnie bardzo dosłowny, co nie jest wcale jego wadą. Bardziej pasowałaby Julia w obszernym, kaszmirowym swetrze, trzymająca w ramionach niemowlę, a do tego słodkie szczenięta. Tak byłoby pięknie.
Mi się po ciąży zmienił gust zapachowy i ciągle szukam swojego nowego numeru 1. Chloe też bardzo lubię.
A wstyd się przyznać, ale LVEB jeszcze nawet nie wąchałam… tak na wszelki wypadek, żeby się na pokuszenie nie wodzić.
Klasyczne Chloe są od jakiegoś czasu moim hitem i bez tego zapachu nie wychodzę z domu. No chyba że ze śmieciami ;)
Hihi, tak Chloe są bardzo przyjemnymi perfumami. Ja teraz i ze śmieciami idę wyperfumowana :)
Często jest tak, że fajne zapachy są wycofywane bo należą do serii limitowanej i się z nimi tęskni :( mój obecnu nr. 1 to GIVENCHY angel ou demon le secret, wersja z 2013 r.
Ja także zakochałam się kilka miesięcy temu w LA VIE EST BELLE i powiem szczerze – to była miłość od pierwszego „węszenia”, dostałam kilka próbek od przyjaciółki. Ten właśnie zapach trafił w mój gust w 100%, oczywiście nie obyło się bez problemów ze zidentyfikowaniem nazwy ponieważ zachwycona, podekscytowana, że od dawna nie trafiłam na takie cudo schowałam skrzętnie tę maleńką próbkę , nie zapamiętując nazwy , nie znając wówczas reklamy z Julią. Oględnie mówiąc nieźle się na….szukałam:) Ale znalazłam i nazwę i perfumy i na pewno na długo ze mną pozostaną. pozdrawiam
Również jestem posiadaczką tego zapachu i bardzo go lubię :)