Poznajmy się bliżej. Oto 20 faktów z mojego życia.
1. Nie wierzę w horoskopy i zabobony. 13 w piątek przechodzę pod drabiną, a drogę przebiega mi czarny kot i w żaden sposób nie wpływa to na moje życie.
2. Mój nastoletni okres buntu zaowocował małym tatuażem i kolczykiem w pępku.
3. Muszę przeczytać do końca każdą książkę, którą zacznę, choćby była największym gniotem wszech czasów. Z tą książką męczyłam się niemiłosiernie długo! O dziwo, ta reguła nie ma zastosowania do filmu.
4. Przez 3 lata sprzedawałam ubrania w sklepie internetowym. Interes nie wypalił, ale myślę, że kiedyś wrócę do tej branży. Do dziś wyprzedaję „pozostałości” na allegro.
5. Mam 179 cm wzrostu. Nie zawsze było mi wesoło z tego powodu.
6. Kiedyś na ulicy zahaczyła mnie agentka i namawiała na zostanie modelką. Nic z tego nie wyszło, wybrałam sport.
7. W okresie studiów często eksperymentowałam z włosami, miałam rude, czarne, brązowe, długie i baaardzo krótkie.
8. Nie lubię mięsa, jem tylko chude wędliny, od których i tak odkrawam skórki i wszelkie żyłki.
9. Miałam być Izabelą, ale w końcu dziadek wyperswadował to moim rodzicom, mówiąc, że „Izabela w portki strzela” i tak zostałam Dorotą.
10. Przez dwa lata nosiłam stały aparat ortodontyczny.
11. Najdalej byłam w Korei południowej, Uzbekistanie i Argentynie.
12. Marzę o podróży do USA, a szczególnie do Nowego Jorku.
13. Miałam najwyższy w moim roczniku wynik z matury ustnej z rosyjskiego, teraz zupełnie nie pamiętam tego języka, ale nadal umiem czytać cyrylicą.
14. Nigdy się nie odchudzałam, wręcz przeciwnie, piłam koktajle białkowe dla kulturystów, by przybrać na wadze. Bez powodzenia.
15. Mieszkam i urodziłam się w Olsztynie, ale całe dzieciństwo spędziłam w Olsztynku – małym miasteczku pod Olsztynem.
16. Nie oglądam horrorów i mocniejszych thrillerów, zwyczajnie nie mogę po nich spać. Jeśli w telewizji film ma oznaczenie od 16 lat, to dla mnie znak, by go nie oglądać.
17. Uwielbiam serial Przyjaciele, mogę go oglądać na okrągło. Właśnie zaczęłam od nowa pierwszy sezon w oryginalnej wersji językowej, jako praktyczne ćwiczenie języka.
18. Nie lubię kotów, może dlatego, że gdy byłam dzieckiem, przygarnięty kot wskoczył mi w nocy na twarz.
19. Uwielbiam kuchnię włoską, a moim ulubionym daniem jest spaghetti bolognese.
20. Przez 8 m-cy pracowałam w Urzędzie Marszałkowskim, nie był to najlepszy okres w moim życiu. Zdecydowanie wolę być sobie szefem.
To co Was zaskoczyło, a czego się spodziewaliście? Jeśli macie jakieś dodatkowe pytania, piszcie śmiało :)
Jeśli spodobał Ci się post, i masz ochotę na więcej, zachęcam Cię do śledzenia bloga na Bloglovin, dołączenia do mnie na Facebooku lub Instagramie, a jeśli chcesz utrzymywać ze mną bardziej prywatny kontakt, zapisz się do Kameralnego Newslettera :)
32 komentarze
Hmm okazało się, że wiem o tobie całkiem dużo. Zaskoczył mnie ten rosyjski i strach przed filmami grozy. Taka waleczna kobieta, kto by pomyślał, że boi się thrillerów :) Ale ja też odpadam na mocnych filmach. Nie lubię horrorów, bo śnią mi się po nocach :P
No widzisz, nie wszystko jest takie oczywiste. Horrory za bardzo zapadają mi w pamięć.
Thrillerow i horrorow sie nie boje, choc czasami jezei film jest dobry to na prawde mozna podskoczyc na kanapie ;) Bardziej przerazaja mnie filmy o katastrofach, np. kiedys obejrzalam program dokumentalny o awarii w Czernobylu i potem faktycznie nie moglam spac, bo zastanawialam sie co sie dzieje z czlowiekiem (komorkami) po napromieniowaniu itd. ;) no i tak krazyly mi takie rozne mysli po glowie przez pol nocy.
o nie! skok kota na twarzy w nocy to jedna z rzeczy któryc sie bałam jak miałam dzikiego kota pod dachem…
No widzisz, teraz wiesz już, że to możliwe. Niestety kot nie mógł z nami zostać :(
Fajnie dowiedziec kilku ciekawych faktow o Tobie:) To na prawde bardzo interesujace :) Jezeli chodzi o wlosy, to tez sporo z nimi eksperymentowalam, raz wyprobowalam na sobie taty maszynke do wlosow, tnac je na centymetr, innym razem ufarbowalam je na granatowo rozne takie ;)
Co do „Przyjaciol” to nie przepadam za tym serialem, nie wiem jakos nigdy do mnie nie przemawial i nie wiem co ludzie w nim widza?
Natomiast podobnie jak Ty chcialabym pojechac do Stanow i uwielbiam kuchnie wloska ;)
Mój mąż też nie rozumie fenomenu „Przyjaciół”, a ja go uwielbiam. Jest zabawny, lekki, wesoły i mega odprężający.
No tak, rozumiem ;) Jezeli lubisz tego typu filmy, to moze obejrzyj Mirande:) Po pierwszym obejrzeniu, tytulowa bohaterka zostala moja idolka ;)
O dzięki! Właśnie zastanawiam się nad czymś nowym i tak przeglądam zestawienia seriali na innych blogach.
Polecam! Mam nadzieje, ze Ci sie spodoba, no a poza tym mowia tam fantastycznym angielskim ;)
Pomimo, że nie zostałaś modelką, to musiał być miły komplement :)
Pozdrawiam Olsztyn!
Oj był! I to jaki! Do tej pory chwalę się tym zdarzeniem i zastanawiam się co by było gdyby :)
Dorotko mamy więc ze sobą sporo wspólnego! :) no, oczywiscie oprócz tego problemu z tyciem. ja takiego nie zarejestrowałam.. wprost przeciwnie ;)
Mój mąż ma ten sam problem z kilogramami – no nie może ich nabrać za nic w świecie! Tłuściochy narzekają, ale prawdziwy problem masz, gdy jesteś chudy jak patyk i tysiące kalorii nie są w stanie tego zmienić. :)
No właśnie nikt nigdy nie rozumiał jak mogę narzekać, skoro mogę jeść wszystko i nie tyję, a to była udręka. Siedzenie w szkole na twardych krzesłach, dobranie ubrań które nie wisiały, już nie wspomnę o rozebraniu się na plaży. Teraz jest już lepiej, choć też raczej szybciej tracę wagę niż przybieram. :)
Miło poznać Cię bliżej :)
Zaskoczyło mnie, jak można nie lubić kotów – ja je uwielbiam :)
Traumatyczne przeżycie z dzieciństwa ;) Za to uwielbiam patrzeć na małe kotki, są słodkie.
cieszę się, że pokazałaś kilka swoich nowych stron… horrory, książki, Przyjaciele, Nowy Jork, koty, kuchnia włoska – sporo mamy wspólnych mianowników.
Przyjaciele, to jest to! :)
Łączą nas dwa pierwsze punkty :) Zdecydowanie mówię nie zabobonom i przesądom! 13 to jedna z moich ulubionych liczb (wychodziłam za mąż 13-stego ;)), a torebkę zawsze kładę na podłodze.
też nie oglądam horrorów :) znaczy w sumie oglądam, a później mam schizy :) ja bym z chęcią schudła :D znaczy może nie schudła a zgubiła tłuszcz. Muszę uważać na to jem ;/ zazdroszczę tej Argentyny :)
Żeby spalić tłuszcz, trzeba zacząć się ruszać, innego sposobu nie ma. Bieganie, aerobik, rower, wszystko co pozwoli Ci się spocić ;) Albo pokochać ten tłuszczyk i się nim nie przejmować ;)
Doroto jak milo blizej Cie poznac. Pozdrawiam serdecznie Beata
Rewelacyjny post! Najwazniejsze to byc dumnym z tego kim sie jest!
Lubię takie posty, ostatnio sama taki stworzyłam. Również marzę o podróży do USA, mmm…
Też uwielbiam „Friendsów” :P, był taki okres, że oglądaliśmy z mężem ten serial w oryginalnej wersji językowej niemal na okrągło. I też kiedyś eksperymentowałam z włosami: miałam każdy wariant kolorystyczny, balejaże, pasemka, włosy do żuchwy, grzywki na bok, do pół czoła, brak grzywki, długie, półdługie… a teraz mam całkiem zwyczajne :P
Tak, ja też wyciszyłam swoje zapędy do eksperymentowania z fryzurami i teraz czuję się najlepiej :)
punkt nr 8.
Robię identycznie jak Ty! :)
Uff…myślałam już, że jestem jakimś dziwolągiem. Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam.
No widzę że mamy kilka punktów wspólnego ;)
BARDZO ciekawe fakty, ja również nie lubię kotów, nie mam pojęcia dlaczego, ale bardzo mnie od siebie odrzucają.