Angelina Jolie poddała się podwójnej mastektomii piersi, ze względu na wysokie, bo aż 87 % ryzyko zachorowania na raka piersi. Nie będę podawała tutaj szczegółów medycznych, możecie przeczytać więcej na ten temat w internecie, chociażby tutaj.
Chciałabym jednak poruszyć inny aspekt tej decyzji, która dotknęła mnie bardzo, a mianowicie kobiecości. Nie da się ukryć, że Angelina jest bardzo piękną kobietą, widnieje chyba we wszystkich rankingach najpiękniejszych kobiet świata. Do tego związana jest z Bradem Pittem, który też plasuje się wysoko. Razem tworzą parę idealną, piękną, modną, zerkającą na nas z okładek prestiżowych pism.
Angelina Jolie wykonuje zawód, w którym oprócz talentu liczy się wygląd, a może powinnam napisać, że wygląd liczy się przede wszystkim. Nie bez powodu aktorki poddają się bolesnym zabiegom przedłużania sobie młodości. Natomiast Angelina poddała się operacji usunięcia ważnego atrybutu kobiecości, jakim jest biust. Z pewnością świetni chirurdzy zrobią jej ładne piersi, których nie powstydziłaby się niejedna kobieta, ale mimo to uważam tę decyzję za niezwykle odważną. Tym bardziej, że podjęła ją jako zdrowa osoba. Przedłożyła swoje życie, zdrowie, swoje dzieci, rodzinę nad wszystko inne co jest powierzchowne, a czemu często przypisujemy zbyt wielkie znaczenie.
Głosząc ten fakt całemu światu zrobiła więcej dla kobiet, niż wiele innych akcji nawołujących do profilaktyki i badań. Mogła starać się utrzymać swoją decyzję w tajemnicy, po rekonstrukcji piersi i tak nikt by się nie zorientował, że cokolwiek się wydarzyło, ale ona postanowiła zrobić z tego najlepszy możliwy użytek. Zaczęła mówić głośno o sprawach wstydliwych, o których się nie mawia publicznie, które się ukrywa, by nigdy nie ujrzały światła dziennego. Tym samym dodała odwagi wielu kobietom na całym świecie zmagających się z problemem raka piersi.
Myślę też, że dzięki takiej postawie zyskała nie tylko jako kobieta, ale też jako aktorka. Zburzyła trochę wizerunek idealnej bogini, do której wzdychają mężczyźni na całym świecie. Stała się ludzka, dotykalna, ulegająca niszczeniu, przemijaniu, stała się taka jak jak każda kobieta z krwi i kości, stała się taka jak ja. Jest to dla mnie duża lekcja pokory, bo nie zawsze wszystko wygląda tak jak nam się wydaje, nie zawsze życie, do którego aspirujemy jest lepsze. Każdy ma swoje problemy, swoje radości, swoje wzloty i upadki, ma je też Angelina Jolie. Zainspirowała mnie dzisiaj do napisania o niej nie jako aktorce grającej w kolejnej hitowej produkcji, na której akurat byłam w kinie, ale jako kobiecie, matce, człowieku.
13 komentarzy
Dorotko, dla mnie też jest bohaterką i bardzo dziwią mnie słowa krytyki pod jej adresem. Tak powinna właśnie zachować się kobieta, która na pierwszym miejscu jest matką, a dopiero potem żoną.
Bardzo sie zgadzam, Angelina jest madra kobieta i bedac mama 6-ciorga dzieci myslala przede wszystkim o nich. Majac tak wielkie szanse na zachorowanie na raka podjela ciezka i radykalna ale sluszna decyzje. Sama stracila swoja mame w wieku 56-ciu lat z powodu tej choroby, wiec wie jak bardzo jest to ciezkie i bolesne nie tylko dla chorej osoby, ale tez dla jej otoczenia. Chce teraz, zeby jej dzieci nie baly sie, ze straca mame z powodu raka. Mowiac o tym na scenie publicznej dala duzo odwagi wszystkim kobietom, ktore zmagaja sie z rakiem…jest naprawde kobieta z duzym sercem, piekna na zewnatrz i wewnatrz. Osobiscie mam kolezane, ktora ma raka piersi w wieku 40-stu lat. Ma dwoje malych dzieci. Na szczescie jej rak byl rozpoznany we wczesnym stadium, wiec szanse na wyleczenie sa bardzo duze. W jej przypadku podjeta zostala decyzja z lekarzami, ze odejma jej dwie piersi i jajniki, zeby uniknac nawrotu. Myslalam dzisiaj o niej i mam nadzieje, ze akcja Angeliny dodala jej odwagi i otuchy!
ostatnio mam wrażenie, że zachorowalność na raka wzrosła 500 razy, Bardzo odważna decyzja. Angelina to nie tylko piękna kobieta z zewnątrz, ale we środku również i pokazała to nie jeden raz.
Dla mnie bohaterka. Bez dwóch zdań. Tylko nie widzę w naszym kraju kobiet, które decydują się na podobny krok. Bo nie stać ich na nowy biust. I w konsekwencji nadal nie będą robic sobie badań z obawy przed najgorszym.
Mi się wydaje, że to spore wsparcie dla kobiet, które się wahają, czy poddać się mastektomii, albo tych, które już jej się poddały. Takie myślenie, że ten problem nie dotyczy tylko mnie, ale też wielu innych kobiet na świecie i one sobie z nim radzą, jest budujące. Tak sądzę.
Dzięki poddaniu się tak odważnej decyzji zdecydowanie zyskała w moich oczach. Myślę, że będzie inspiracją dla wielu kobiet, które zetkną się z podobnym problemem.
Też uważam ją za bohaterkę. Ale taką decyzję chyba jest w stanie podjąć mało kobiet i raczej tylko te, które doświadczyły (nie zawsze bezpośrednio) czym jest rak. Dobrze, że jest głośno na ten temat, bo może więcej Pań będzie robiło regularnie badania.
Mam podobne przemyślenia jak Ty Dorotko. Odważny i odpowiedzialny czyn.
Trzeba mieć mocną psychikę żeby podjąć takie kroki. Podziwiam ją za odwagę. Brad musi ją teraz mocno wspierać :)
Prawdziwą bohaterką byłaby, gdyby zrobiła to w Polsce, korzystając z ubezpieczenia w NFZ.
Myślę, że nie można przykładać tej samej miary do popularnej, bogatej aktorki, mogącej się leczyć w najlepszych i najdroższych klinikach oraz do milionów pozostałych kobiet, które takich możliwości nie mają. A już na pewno nie do Polek.
Masz rację. W Polsce mamy inne realia, co nie zmienia dla mnie faktu, że Angelina podjęła odważna decyzję.
Nie wiem, czy chciałabym, będąc jakąś gwiazdą, aktorką, celebrytką, żeby cały świat dowiedział się o tym, że usunęłam sobie piersi. Teraz każdy patrząc na jej zdjęcia, będzie szukał śladów operacji. Robiąc z tego kampanię na rzecz profilaktyki wykazała się dużą wrażliwością i empatią. Owszem, ma więcej pieniędzy i możliwości, ale nadal taki krok jest trudny i wymaga sporej odwagi.
Byłam bardzo zaskoczona, kiedy przeczytałam o tym w wiadomościach, ale dobrze, że się o tym mówi.