fbpx

„Białe trufle” N.M.Kelby – recenzja książki

by Dorota Zalepa
12 komentarzy
Białe Trufle recenzja książki

Pisałam Wam ostatnio o moich trzech wygranych w konkursach. Jedną z nich była książka N.M. Kelby „Białe trufle”. Chętnie po nią sięgnęłam po przeczytaniu krótkiej recenzji na okładce. Połączenie zmysłowości i jedzenia wydało mi się idealne, nie dlatego, że lubię jeść, ale dlatego, że lubię inspirować się do gotowania. I ta książka świetnie inspiruje. Po przeczytaniu jej mam nieodpartą chęć zrobienia potrawy, o nic mi wcześniej nie mówiącej nazwie,  Aligot. Umiejętne połączenie ziemniaków, masła, sera i mleka z białymi truflami podobno daje niebywałe doznania smakowe.

„Białe trufle” to nie jest książka kucharska, aczkolwiek wykwintne przepisy wplecione są umiejętnie w tekst jako pamiętniki pisane przez wielkiego kucharza Escoffiera.

Escoffier

George Auguste Escoffier / źródło: telegrach.co.uk

George Auguste Escoffier był wybitnym szefem kuchni, pracował m. in. dla Cesara Ritza w jego hotelowych restauracjach oraz w Hotelu Savoy w Londynie, autor wielu książek kucharskich o klasycznej kuchni francuskiej. Gotował dla wybitnych ludzi swojej epoki (chociażby Cesarza Wilhelma II, czy aktorki Sarah Bernhardt, z którą łączyło go coś więcej niż zamiłowanie do jedzenia), był bardzo wpływowym i znanym  człowiekiem, bardziej niż Mgda Gessler w Polsce. Jego pasją była nie tylko sztuka kulinarna, ale także kobiety. „Ten, kto nie ma dobrego podejścia do kobiet, nie zostanie nigdy wielkim szefem kuchni”. Swoją żonę Delphine Daffis wygrał grając z jej ojcem w bilard. W sumie to każdy sposób rozkochania w sobie kobiety jest dobry, jeśli skuteczny.

Nie mieszkał z żoną przez wiele lat, ale ostatnie lata przed śmiercią spędził z nią w ich rodzinnej willi Fernard. Mimo to, ich miłość w powieści pokazana jest jako bardzo głęboka i wyjątkowa. Może jego geniusz kulinarny pozwalał mu na bycie niedoskonałym mężem i sprawiał, że jego romanse nie bulwersowały, a wręcz dodawały mu animuszu.

Z jednej strony książka ukazuje niezwykle barwne życie Escoffiera, pełne podróży, pasji, miłości do kobiet, spotkań ze znanymi i sławnymi ludźmi, a z drugiej doświadczenie wojny, głodu i  śmierci, które towarzyszyły bohaterowi w trakcie jego życia.

Książki nie pochłonęłam w dwa wieczory, zmagałam się z nią dosyć długo, jedne rozdziały wciągały bez reszty, inne były trudne do przebrnięcia i nie raz wracałam do początku rozdziału, bo gdzieś w połowie odbiegłam myślami i przestałam rozumieć co czytam. Jednak ze względu na fakt, że książka opisuje życie człowieka, który naprawdę żył i był wielką postacią swojej epoki, cała powieść nabiera zupełnie innego wymiaru. Dodatkowo autorka wspaniale opisuje klimat czasów przypadających na przełom XIX i XX wieku. Polecam ją, szczególnie dla tych, którzy lubią powieści oparte na faktach i dla tych, którzy kochają gotować.

Wiecie, że ja nigdy nie jadłam trufli? Po tej lekturze jestem bardzo ciekawa jak smakują.

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




12 komentarzy

Molly 13 maja 2013 - 23:12

’każdy sposób rozkochania w sobie kobiety jest dobry jeśli skuteczny’ :D aj low ju!
ja też nigdy nie jadłam trufli!

Odpowiedz
Dorota 14 maja 2013 - 07:53

Dziękuję Molly :)

Odpowiedz
Małgosia 16 maja 2013 - 09:09

ja tez trufli nie jadłam ;D ciekawe czy wiele tracimy?

Odpowiedz
ViRdu 14 maja 2013 - 09:31

Ja też nigdy nie jadłam i znam tylko smak cukierków truflowych i pewnie jestem w błędzie. Co do książki coraz bardziej lubię takie czasy czyli przełom XIX i XX wieku, więc kto wie. Ale chyba nigdy nie czytałam książki z tego przełomu o postaci, która kiedyś naprawdę żyła.
PS 2 dni temu oglądałam tę książkę w sklepie i zastanawiałam się nad nią.

Odpowiedz
Karolina 14 maja 2013 - 13:23

Oooo, coś dla mnie :) Regularnie staram się odtwarzać przepisy z książek „niekucharskich”..a jeśli do tego książka jest po części biografią…to wręcz uwielbiam. Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota 14 maja 2013 - 18:31

Przepisy z tej książki to spore wyzwanie, ale Ty sobie z pewnością z nimi poradzisz :) Ja chciałabym zrobić Aligot, do reszty nawet się nie zabieram, zbyt wysokie progi (jak na razie oczywiście).

Odpowiedz
www.fashionable.com.pl 14 maja 2013 - 14:59

Ja jadłam i nie lubię…

Odpowiedz
Karolina 14 maja 2013 - 19:44

Dorota – zasięgnęłam języka i już wiem czym jest Aligot. Nie wydaje się być zbyt trudne do zrobienia. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam, ale już poczytałam. :) Narobiłaś mi chęci na zrobienie ;)

Odpowiedz
Dorota 14 maja 2013 - 19:51

To jak zrobisz to dawaj przepis na blogu :)

Odpowiedz
Małgosia 16 maja 2013 - 09:14

Może zainteresuje Ciebie książka o Helenie Rubinstein? : http://lubimyczytac.pl/ksiazka/154449/helena-rubinstein-kobieta-ktora-wymyslila-piekno

Odpowiedz
Dorota 16 maja 2013 - 10:36

Nie czytałam, ale właśnie szukam teraz jakiejś ciekawej lektury. Ciekawa?

Odpowiedz
Ewelina 25 czerwca 2013 - 20:43

Znakomita powieść pobudzająca zmysły…

Odpowiedz

Zostaw komentarz