fbpx

Bitwa o byt

by Dorota Zalepa
12 komentarzy
Bitwa o dom

Obejrzałam ostatnio odcinek programu „Bitwa o dom”. Generalnie lubię programy o urządzaniu wnętrz, można zawsze zainspirować się do zmiany wystroju we własnym mieszkaniu, domu, balkonie, albo pokoju dziecka, ale ten program z aranżacją mieszkania ma niestety mało wspólnego.

Uczestnicy programu urządzają, projektują, organizują mieszkanie mając do tego celu określone środki, czas i porady fachowców. Walczą o dom, a ściślej rzecz ujmując, o mieszkanie i to nie byle jakie, bo te, które sami stworzą. Mieszkanie w stolicy! Na własność, nie na kredyt, który przechodzi z pokolenia na pokolenie i przykuwa człowieka do znienawidzonej pracy i stylu życia za minimum minimum! Wygodne, urządzone według ich stylu i upodobań. Marzenie wielu Polaków!

Marzeniem wielu Polaków jest własny kąt, niekoniecznie apartament w Warszawie (choć dlaczego by nie) ale miejsce, które należy do nich, nie do banku, na które ich stać, bo przecież pracują i to nie mało.

„Bitwa o dom” nie jest programem o urządzaniu, o tym jakich płytek, paneli, czy farb użyć, ale o dramatach ludzi, którzy często z kolejnym dzieckiem w drodze walczą o byt, o to by w naszym kraju, gdzie minimalna krajowa nie starcza na życie od 1 do 1, znaleźć swój dom i swoje miejsce.

Oglądam taki program i dostaję białej gorączki. Na system, na Polskę, na rząd, podatki, emerytury i wiele innych spraw, które mi się nie podobają, i na które mam ograniczony wpływ. Chyba że narodzę sobie dzieci i one na starość mnie utrzymają, tak jak w Chinach, gdzie dzieci maja obowiązek utrzymywać rodziców-emerytów. Na Polskę już biadoliłam na tym blogu.

Program „Bitwa o dom” nie ma racji bytu w naszych realiach. Jest jak żebranie o złotówkę na chleb, jak rzucenie padliny dla wygłodniałej zwierzyny. Jedna rodzina zostaje uszczęśliwiona, a pozostałe odesłane z kwitkiem i przeświadczeniem, że znowu w życiu im nie wyszło. A już byli tak blisko, już mieli wizję swojej świetlanej przyszłości, tymczasem czas zejść na ziemię, wrócić do swojego życia, zapomnieć o luksusach. Bo przecież własne mieszkanie, samochód to jest luksus, HIGH LIFE!

Widziałam podobne programy wyprodukowane w innych krajach (bogatszych), wyglądało to zupełnie inaczej. Zgłaszały się tam często osoby chcące podszkolić swoje umiejętności w aranżacji wnętrz, wygrana dawała im kolejny wpis w życiorysie. Jeśli nie wygrali, to też dobrze, nauczyli się więcej, nabyli kolejnych doświadczeń życiowych. Te osoby nie MUSZĄ toczyć bitwy o dom, bo go MAJĄ. Dlatego, że sobie na to zapracowały, a my Polacy nie mamy, pomimo tego, że sobie zapracowaliśmy, więc jedyne co nam pozostaje to BITWA O DOM. Uczestnicy mają walczyć jak „bulterier, jak wściekły byk, jak Tommy Lee Jones w ściganym”, by na końcu usłyszeć „no to spieprzaj”*.

*Cytaty pochodzą z filmu „Killer” w reż. Juliusza Machulskiego

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




12 komentarzy

Kamila 10 czerwca 2013 - 18:39

brak telewizora to jednak wspaniała sprawa!:) – mniej stresu i wkurwienia na tą naszą ,,zieloną wyspę,,

Odpowiedz
Dorota 10 czerwca 2013 - 18:42

I ja swój wywalę, i tak ma już swoje lata, więcej miejsca w domu będzie, tyle tylko, że jeszcze laptop pozostaje, a z nim ciężko będzie się rozstać.

Odpowiedz
Kamila 10 czerwca 2013 - 19:19

ten ,,laptoholizm,, to chyba rodzinny u Was!:)

Odpowiedz
Jak to widzę ja 10 czerwca 2013 - 18:54

Mocno i trafnie napisane. Też parę razy zdarzyło mi się obejrzeć ten program i zawsze miałem dziwne, przykre uczucie współczucia ludziom, którzy zapieprzają od 1 odcinka, kładą płytki, szlifują, wygładzają, kują, napierdalają młotem, a perfekcyjna pani odcinek przed finałem może im powiedzieć „przesadziliście z budżetem, te doniczki są passe, wylatujecie”. Nie tędy droga.

Odpowiedz
looqash. 10 czerwca 2013 - 22:50

Typowe w tym kraju, każdy program rozrywkowy wygląda tak samo – liczą się emocje a reszta spada na dalszy plan.

Odpowiedz
mati 11 czerwca 2013 - 07:26

widziałam jeden z odcinków – i zgadzam się z Tobą w stu procentach – wiem, że pokazywanie na ekranie emocji i dramatów jest na topie aby gawiedź ucieczyć. Ale jak dla mnie są pewne granice

Odpowiedz
KOLORowanka 11 czerwca 2013 - 10:28

ha… ja od pół roku nie ma tivi :)
o ile mniej zmarszczek :D i więcej radości….
polecam ;)
ludzka głupota najwidoczniej jest w cenie :/

Odpowiedz
Dorota 11 czerwca 2013 - 11:49

Zauważyłam, że coraz więcej ludzi rezygnuje z TV, ale czy to nie jest tak, że więcej czasu spędzają przed komputerem/laptopem?

Odpowiedz
Marzena 11 czerwca 2013 - 14:03

Nie znam tego programu, ale nie dziwie sie, ze takie rzeczy sa wkurzajace! Taki ten swiat…wszystko na glowie stoi i wszystko idzie, moim zdaniem w zlym kierunku!

Odpowiedz
kudels 11 czerwca 2013 - 14:47

no to ja mam takie same marzenie, tylko we Wrocławiu :) Polskie realia są na prawdę bolesne.

Odpowiedz
Paulina 12 czerwca 2013 - 22:09

Podoba mi się pomysł z dziećmi, właściwie myślałam już o tym, że nawet mogłabym ich narodzić i jedno by się zajmowało świniami, drugie kurami , trzecie krową, czwarte ogródkiem jakimś i w sumie za dużo zasuwać nie trzeba, żeby się wyżywić. Można zaszyć gdzieś na dzikiej wichurze i udawać, że gówniana strona rzeczywistości nie istnieje. Tylko czysta tyra, taka od korzeni w przenośni i dosłownie i prawdziwa radość o każdej wiośnie :D

Odpowiedz
Paulina 12 czerwca 2013 - 22:10

A, ja też nie mam telewizora :)

Odpowiedz

Zostaw komentarz