Wierzę, że nie ma w życiu przypadków. Pisałam Wam o labiryncie życia, gdzie wszystkie drogi, choć te najbardziej pogmatwane, prowadzą nas do jednego wyjścia. Ostatnie wiadomości zdominowane są wyborem papieża. Pojawiły się głosy, w szczególności dziennikarzy, że wybrany papież jest wyborem kompromisowym pomiędzy dwoma, głównie obstawianymi, kandydatami. Ja wierzę głęboko, że to dzięki Duchowi Świętemu mamy dziś papieża Franciszka I. Takie imię przybrał Kardynał Jorge Mario Bergoglio, jedyny jezuita wśród kandydatów. Franciszek z Asyżu, w trakcie swojej modlitwy, usłyszał takie słowa „Franciszku, idź i odbuduj mój Kościół, gdyż cały popada w ruinę”!
Znaki, są wszędzie, wystarczy się rozejrzeć, a my tak rzadko to robimy. Jeśli Bóg istnieje, a wierzę, że tak, to poprzez całe stworzenie, cały świat komunikuje się z nami. Im częściej i czujniej będziemy obserwować otaczającą nas rzeczywistość, tym więcej znaków będziemy dostrzegać.
Na Placu Świętego Piotra pojawił się tajemniczy pielgrzym, idealnie kojarzący się ze św. Franciszkiem z Asyżu. Ten pielgrzym pojawił się jeszcze przed wyborem nowego papieża. Czy to przypadek? Wielu powie, że tak, dla mnie to znak. Znak nadejścia nowego, nie tylko papieża, to kierunek, w którym powinniśmy podążać. Nie chodzi o to by porzucić dom, rodzinę i stać się biedakiem jak Św. Franciszek z Asyżu, ale ogołocić się z doczesnych zniewoleń. Niech dobra materialne, luksus, pieniądze będą dodatkiem w naszym życiu. „Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 10) – mówi Jezus w Ewangelii św. Jana. Dobra materialne nie mogą być jednak celem życia!
Wszystko ma swój sens, czasem nie widzimy go od początku, ale z czasem zaczynamy dostrzegać powiązania między tym co było, czego nie rozumieliśmy, a tym co jest. Wielu nie rozumiało decyzji papieża Benedykta XVI, dziś mamy dwóch papieży, jeden emerytowany, drugi panujący. Wierzę, że z czasem cała układanka nabierze ostatecznego kształtu.
Wystarczy z ufnością patrzeć w przyszłość i cieszyć się, że po okresie bezkrólewia, między rezygnacją jednego a wyborem drugiego, Stolica Piotrowa ma swojego jedynego, słusznego następcę, który jako pierwszy poprosił o modlitwę i błogosławieństwo, tłumnie zebrany na placu, lud. Następnie sam, z mocą mu daną od Boga, pobłogosławił nas wszystkich.
24 komentarze
Piękny tekst, sam zwróciłem na to wszystko uwagę. Bardzo dobrze to opisałaś. Mam wrażenie, że nowy papież będzie kwintesencją jezuitów. Czyli będzie to pontyfikat silnej konserwatywnej ręki, ale również pełen miłości, braterstwa i prostoty. Miałem możliwość wczoraj otrzymać błogosławieństwo papieża przed tv i czułem ogromną moc Ducha Św. Pierwsze wystąpienie Ojca Świętego wywołało u mnie pozytywne emocje. Jestem bardzo ciekawy co będzie dalej :)
Zgadzam sie z Jak to widze ja co do pontyfikatu jezuity!!!
Patrzylam na twarz nowego papieza(duzo emocji,ciepla,piekna). Wiemy juz ,ze poprzedni papiez nie spodziewal sie swojego wyboru 8 lat temu i nie chcial byc papiezem. Nie dziwi mnie,ze zdymisjonowal.Nie za bardzo sobie radzil. Poza tym te wszystkie sandale. Mam nadzieje ze Fr I inteligentnie wszystko zalatwi lacznie z tymi wszystkimi pedalami w Watykanie i nie tylko.Wlasnie w swoim pieknym tekscie napisalas o skromnosci (nowy papiez tak zyl),pozbyciu sie luksusu itd.moze dobrze by bylo zaczac od naszych „duchownych”,to oni maja nam dawac dobry religijny przyklad:)
a co znaczy według Ciebie ,,inteligentnie załatwi,, bo nie bardzo rozumiem??. Chyba zapomniałaś że ksiadz to też człowiek jak każdy z nas, nie jest idealny, ma też grzechy, pokusy itd. jak w każdym środowisku są ci księża z powołania i ci inni…….. a za ich życie nie Ty bedziesz dokonywać rozliczenia
Owszem nie my będziemy rozliczać tych księży dopuszczających się pedofilii, ale moim zdaniem to hipokryzja przykrywać i pomijać milczeniem ich istnienie, zachowanie przez Kościół. Nie wspominając o hipokryzji samych zainteresowanych. Coś się we mnie burzy jak sobie pomyślę, że mam iść do spowiedzi i tam w konfesjonale ksiądz o skłonnościach pedofilskich ma mnie pouczać i mówić jak mam żyć.
Każdy popełnia błędy, grzechy, ale jeśli instytucja Kościoła ma być wiarygodna, musi być konsekwentna i przede wszystkim duchowni powinni być konsekwentnie i stanowczo rozliczani za swoje działania.
Trzeba pamiętać, że nie każdy ksiądz jest pedofilem, to jest zdecydowana mniejszość. Nie oceniaj całego drzewa po paru zgniłych jabłkach. To tak jak mówienie, że wszyscy politycy to złodzieje! Spowiednika można sobie wybrać, takiego, do którego będziesz miała zaufanie. To po pierwsze! Po drugie, podczas spowiedzi to Jezus odpuszcza Tobie grzeszy, a nie ksiądz.
Masz rację Dorotko, ale nie mówię tylko o pedofilach, ale też przypadkach homoseksualizmu, a przeciez Kościoł sam jest taki stanowczy w kwestii związków osób tej samej płci, to dlaczego pomija milczeniem homoseksualizm księzy. Byc może to jest mniejszość wśród kleru, ale uważam, że nie jest fair wobec wiernych ukrywanie tudzież tuszowanie takich przypadków. Niemniej nie oskarżam całego Kościoła, bo wiem, że są tam też ludzie z powołania, oddani swojej misji i mogący być przykładem dla wiernych.
Ja nie wiem kto tuszuje, na ile tuszuje, wiem, że stanowisko Kościoła wobec homoseksualistów jest niezmienne, dotyczy to również księży. Człowiek o skłonnościach homoseksualnych nie może zostać księdzem, a jeśli przemilcza i mimo to zostaje to już inna sprawa.
Napisałam tekst o nowym papieżu, o znakach, o modlitwie, a dyskusja toczy się na temat tego ułamka księży (nawet nie 1 %), którzy nie powinni sprawować swojej funkcji. Łatwo obrzuca się błotem Kościół.
Księża mówią nam o tym jak być dobrym człowiekiem itd. I od takich osób oczekujemy tego, żeby swoje słowa popierali czynami. Po ludziach, którzy mówią o moralności i przykazaniach, spodziewamy się właściwego zachowania, i mimo że są tylko ludźmi, ich złe postępki dużo bardziej rzucają się w oczy.
Nie uważam, że wśród księży jest dużo takich osób, jest ich pewnie dużo mniej niż w innych społecznościach, ale nie jestem pewien, czy zawsze te sprawy rozwiązywane są w sposób właściwy.
Niestety, wśród księży, tak jak wśród każdej innej grupy ludzi, też są przypadki 'czarnych owiec’. I jeśli jakakolwiek osoba (świecka, czy duchowna) popełni przestępstwo, to powinna zostać postawiona przed wymiarem sprawiedliwości.
Uważam, że ludzie mają prawo rozliczać innych z poszanowania pewnych zasad obowiązujących wszystkich – prawa. Kimkolwiek dana osoba by nie była: biskupem, czy kardynałem.
A i jeszcze załatwienie sprawy inteligentnie odbieram jako zachętę do ujawniania wszystkich skandali, bo przecież ludzie też są częścią Kościoła i mają prawo do szacunku. A brakiem szacunku byłoby pozwolenie zamieszanym w różne afery (które podobno były) nie tylko na uniknięcie kary, ale także na dalsze pozostawanie na stanowisku (od najmniej do najbardziej istotnego ). Byłby to nie tylko przejaw ogromnej hipokryzji, ale także (wg. mnie) braku prawdziwej wiary.
Dlatego mam nadzieję, że sprawy zostaną rozwiązane (i w razie każdego jednego przypadku dalej będą rozwiązywane) w sposób zgodny z moralnością chrześcijańską i zgodny z prawem.
Zbrodnia to zbrodnia, nie ma znaczenia kto ją popełnia. Reakcja powinna być stanowcza i kara zgodna z prawem. Nie można milczeć w takiej sprawie, ksiądz popełniający przestępstwo powinien ponieść konsekwencje, takie jak każdy i zostać natychmiast wyłączony z pełnionej funkcji. Tu nie ma nawet co dyskutować. Nie wolno tylko, a my ludzie mamy takie tendencje, oceniać całego Kościoła jako zepsutego i niemoralnego. Zło i grzech przenika do wszystkich struktur społeczeństwa, w tym także Kościoła.
Bardzo ładnie ujęte.
Niestety zdarza się, że panuje pewnego rodzaju przekonanie o pewnego rodzaju wyższości, o byciu ponad ogólnie przyjętymi zasadami i prawem.
W żadnym wypadku nie można oceniać całej instytucji tylko patrząc na błędy jednostek, ale jednak te jednostki powinny zostać ocenione indywidualnie. Zło powinno być potępione, a zwłaszcza przez osoby będące pewnego rodzaju strażnikami naszej moralności.
Dlatego staram się przekonywać osoby, które sądzą, że to nie my jesteśmy od sądzenia księży – przestępców itd.
Uważam, że takie działanie (wymaganie odpowiedzialności za swoje czyny i przejrzystości) jest działaniem, które nie tyle nie zaszkodzi Kościołowi, ale również będzie dla niego dobre.
Wybór Mario Bergoglio na papieża to też znak dla tych wszystkich wszechwiedzących ludzi, którzy mieli już pewniaka na papieża, myśleli,że wiedzą lepiej niż Pan Bóg kto będzie jego wysłannikiem na ziemi.Znak że pewne rzeczy na ziemi trzeba zostawić ,,samym sobie,,, nie spekulować!!, nie wymyślać!!…………… tylko po prostu CZEKAĆ.
Jak patrzę na naszego nowo wybranego papieża to aż uśmiech pojawia mi się na twarzy. Po pierwszym wystąpieniu sprawił u mnie wrażenie człowieka pełnego miłości, dobroci, spokoju a jednocześnie osoby twardo stąpającej po ziemi. W dzisiejszych czasach potrzebujemy właśnie takiej głowy Kościoła. Jestem bardzo ciekawa dalszych poczynań Ojca Świętego :)
Mam te same, bardzo pozytywne odczucia :)
Dyskusja może rozwijać sie w róznych kierunkach. O nowym Papiezu niewiele mogę powiedzieć, bo też dopiero zaczął pełnić swoją funkcję, więc nie mogę mowić o Jego działaniach. A wspominam o tych problemach, bo uwazam, że sa one istotne. Nie chodzi o żadne obrzucanie błotem. Nie chciałam Cię urazić
Małgosia Ty mnie nie uraziłaś. Rzucasz i łatwo żonglujesz hasłami, które są bardzo krzywdzące dla Kościoła i dotyczą znacznej mniejszości. Masz opór przed spowiedzią, bo tam może być Ksiądz pedofil albo homoseksualista, czy to nie jest generalizowanie? Nie wsiadaj do metra, bo tam są kieszonkowcy. Kościół składający się z ludzi, nigdy nie będzie idealny. Oczywiście, że trzeba poruszać też takie kwestie, ale w dzisiejszych czasach rośnie niechęć przez powtarzanie takich sensacji. Na tym cierpi cały kościół i na tym cierpią wierzący. Bo jakiś przypadek jest szeroko omawiany i piętnowany w mediach, szkoda, że tak mało porusza się tematów pozytywnych, rozmawia z księżmi z powołania, którzy dla szerzenia wiary i miłości są gotowi poświęcić swoje życie i niejednokrotnie to robią. Jestem ciekawa ile osób z tych, którzy jako pierwsi rzucają ciężkimi argumentami, miało do czynienia pośrednio lub bezpośrednio z księdzem, który dopuścił się zbrodni, lub zataił fakt, że ma skłonności homoseksualne.
Osobiście nie miałam do czynienia z takim księdzem, ale znam osobę, która wiele lat pracowała jako gospodyni na plebanii i różne rzeczy widziała…Dlatego nie żongluję hasłami, tylko mówię o autentycznych sytuacjach, wcale nie tak daleko mnie… Takze nie jest to cos, o czym tylko slyszalam w telewizji. Dlatego mam nadzieje, ze nowy hierarcha Kosciola będzie konserwatywny i w tych kwestiach.
Trzeba powiedzieć jasno, że homoseksualizm i pedofilia w kościele to margines, który nawet nie wiem czy sięga 1%. Nie rozumiem przekładania tego na całokształt kościoła i chrześcijaństwa. Ksiądz, który się dopuszcza takich rzeczy nie jest godzien nazywać się namiestnikiem Chrystusa. Sprawa jest prosta. Przez całe swoje życie nie trafiłem na tego typu przypadki, wręcz przeciwnie, poznałem masę wspaniałych duchownych z powołania. Używajmy czasami swojego rozumu i swojego serca w rozpatrywaniu pewnych kwestii, bo to co serwują nam media to jeden wielki atak na kościół i księży. Przestańmy uogólniać i łatwo rzucać oszczerstwa. Tyle dobrego co kościół nie zrobiła nigdy żadna instytucja (społeczność, wspólnota) na świecie. Szkoda, że nie mówi się tak hucznie o cudach, święceniach kapłańskich, beatyfikacjach, uzdrowieniach, uwolnieniach, egzorcyzmach itp. Wyjdźmy z tej chorej iluzji i zacznijmy używać własnej głowy. Księża są różni i będą różni tak jak każdy człowiek jest inny. Lepiej zacznijmy protestować i tak pięknie się oburzać tym co naprawdę istotne, a nie nic nieznaczącym marginesem, który nie ma nic wspólnego z wiarą, kościołem i chrześcijaństwem.
@Wiktor
Z jednej strony masz dużo racji, ale w Kościele widać też trochę problemów. Nie są one związane głównie z homoseksualizmem, czy pedofilią księży, ale często ze stanowiskiem duchownych wobec pewnego rodzaju spraw. I nie chodzi mi o media, które przedstawiają wypaczony obraz rzeczywistości (jest to niestety zjawisko nagminne), ale niejednokrotnie o wypowiedzi samych hierarchów. Zdarza się, że padają słowa wykluczające, czy krzywdzące innych ludzi, zdarza się, że brakuje pochylenia się z chrześcijańskim miłosierdziem nad bliźnimi.
I tutaj właśnie miejsce papieża, który już teraz zaczął dawać przykład, a jak wiadomo najlepszy przykład płynie z góry. Dlatego cieszmy się, że mamy papieża, który miejmy nadzieję, zwróci się w kierunku zwykłych ludzi, tych skrzywdzonych przez innych (czasem też niestety przez księży).
@Łukasz
W takim sposobie myślenia jak dla mnie jest jeden podstawowy błąd. Przecież kościół jest i będzie niedoskonały bo tworzą go ludzie wraz z Bogiem. Tak sobie zażyczył stwórca i jak widać moc w słabości ma się doskonalić. Kwestia wypowiedzi hierarchów, wykluczenia, czy inne krzywdzące słowa są jak najbardziej złe i nie na miejscu, ale powiedz mi gdzie takich zachowań nie ma? Wiadomo kościół ma świecić przykładem i jak dla mnie to robi. Tego typu zachowania i sytuacje są naprawdę bardzo rzadkie, chyba się ze mną zgodzisz? Więc generalizowanie i przekładanie tego na „całość” jest nielogiczne i bez głębszego sensu. To, że fryzjer Cię źle obciął nie stawia wszystkich fryzjerów na świecie w beznadziejnej sytuacji kompletnego braku kompetencji. Teraz możesz napisać, że przecież ksiądz to nie fryzjer, ksiądz nas moralizuje, prawi nam kazania, więc ma świecić przykładem. Tak to prawda, ksiądz ma przekazywać nam ewangelię i naśladować swoim życiem Chrystusa. Jeśli dopuszcza się straszliwych czynów nie jest godzien nazywać się księdzem i traci na godności jako człowiek, ale bądźmy poważni, przecież takie zachowania wśród duchownych (pedofilia, homoseksualizm czy złe traktowanie wiernych, raniąca innych postawa) to bardzo, ale to bardzo wąski margines. Szkoda tylko, że mówi się wyłącznie o tym marginesie.
@Wiktor
Jasne, że to margines. I nie o to chodzi, żeby go nie było (bo tego nie da się zrobić).
Chodzi o to, żeby odrobinę zmienić podejście do tego marginesu. Nie wypierać się tych poszczególnych przypadków, gdy już się zdarzą, nie starać się tuszować, tylko właśnie wyciągać na światło dzienne.
Nie chodzi mi o obarczanie całego Kościoła winą za czyny tych osób, ale uważam, ze dobro (dobro? wiara? nie wiem) wymaga szczerego podejścia do takich sytuacji. Do sytuacji, gdy wiesz o czymś złym i nie stajesz biernie obok tego. Niestety są takie przykłady, i niestety tylko takie przykłady przedostają się do mediów (tak jak pisałem wcześniej, media przedstawiają wypaczony obraz rzeczywistości).
I nie chodzi mi o jakieś oskarżanie Kościoła, ale uważam, że szczera wiara wymaga rozpoczęcia od siebie słuchania tych dwóch przykazań, o których mówił Chrystus.
I czasem niestety brakuje tego, żeby w sytuacji, gdy media już wyciągnęły na światło dzienne jakąś aferę (tak, to margines, księży są tysiące, więc raz na jakiś czas pewnie coś będzie), lokalny biskup (przełożony bądź co bądź), pochylił się nad ofiarą, czy oficjalnie potępił dane czyny (bo nie ludzi).
I tutaj właśnie jak pisałem, liczę, że papież pochylając się nad tymi ofiarami, wskaże drogę innym. Drogę tak jak od siebie zacząć żyć tymi dwoma przykazaniami.
Szkoda trochę, że taka dyskusja w internecie, bo wydaje mi się, że nasze poglądy na sprawę są zbieżne, tylko jakby dyskutujemy o trochę innym problemie, innej sytuacji.
Dokładnie Łukasz, zgadzam się z Tobą.
Słuchajcie, proponuję zakończyć już debatę na temat księży, tym bardziej, że mój wpis dotyczył zupełnie innej kwestii.
Ciekawa sprawa z tym mężczyzną, myślę, ze jak przechodzi obok kiosków, jest szczerze zdziwiony, że ktoś zwrócił na niego aż taką uwagę. Niech będzie nam żywym drogowskazem w drodze do Ojca :) nie musi o tym wiedzieć….