Doktor Sonja Lyubomirsky, autorka książki Wybierz szczęście. Naukowe metody budowania życia, jakiego pragniesz zbadała, że życiowe okoliczności odpowiadają tylko za 10 % naszego poczucia szczęścia, 50 % to genetyka, 40 % zależy od nas.
Zgodnie z tymi badaniami zdanie, które często ciśnie mi się na usta: Ten to ma szczęście, nabiera zupełnie innego znaczenia. Bo jego szczęście zupełnie nie jest przypadkowe. Albo ma je w genach i ja jemu strasznie zazdroszczę, bo ja z pewnością poczucia szczęścia w genach nie mam, albo je sobie sam wypracował. 40 % to bardzo dużo! Jest i dla mnie nadzieja.
Życiowe okoliczności odpowiadają tylko za 10 % naszego poczucia szczęścia
Nie wiem czy czytaliście książkę Paulo Coelho Weronika postanawia umrzeć, która ukazuje, jak może zmienić się podejście do życia w obliczu śmierci. Główna bohaterka, której życie dobiega końca, postanawia zacząć z niego korzystać i czerpać radość z każdego dnia, każdej godziny, minuty, sekundy. Zanim dowiedziała się o śmiertelnej chorobie była w głębokiej depresji, która popchnęła ją nawet do próby samobójczej. By zmienić patrzenie na świat nie potrzebuje dodatkowej kasy, nowego chłopaka, pracy, samochodu, czy butów Louboutin. Nie potrzebuje nic ponad to co ma – życie, które jest tak bogate i cenne, że w zupełności wystarcza. Wizja zbliżającej się śmierci skutecznie uwalania ją z depresji.
Od kiedy dołączyłam do programu 100 Happy Days (tak, tak wiem, że już o tym pisałam), zaczęłam zupełnie inaczej patrzeć na moje życie. Szukam w nim chwil, które są dla mnie szczęśliwe, zwracam na nie większą uwagę i dzięki temu moje poczucie szczęścia znacznie wzrosło. I to zaledwie w ciągu kilkunastu dni. Niebywałe! Ten program jest dla mnie pewnego rodzaju treningiem szczęścia.
Codziennie zauważam chwilę, koduję ją w głowie, przy okazji wrzucam fotkę na Insta. Następnego dnia, już po przebudzeniu zastanawiam się czy to już ta chwila, bo tak fajnie mi się pije kawę łóżku, czy może w ciągu dnia uchwycę coś jeszcze lepszego.
Przy okazji tego wpisu, zadałam sobie pytanie, co tak naprawdę daje mi szczęście i czy to jest na pewno to czego nie mam? Jak tak szczerze pogadam ze sobą, to dochodzę do wniosku, że ja już mam to, co sprawia uśmiech na mojej twarzy i daje mi poczucie spełnienia. Nie powiem żebym nie chciała już nic więcej, mam swoje plany i marzenia, ale szczęśliwa mogę być już teraz. I to jest dobra wiadomość także dla Ciebie. Wybierz szczęście, ja już wybrałam :)
14 komentarzy
Bardzo fajny wpis :) Potwierdzam tę tezę ;) ja pomimo niesprzyjających mi od jakiegoś czasu okoliczności, które nie jednego człowieka doprowadziłyby do totalnego załamania, uważam siebie za szczęśliwą osobę. Ale to podejście do życia musiałam sobie wypracować, jeszcze kilka lat temu byłam pod tym względem zupełnie inna. Tak sobie dziś właśnie myślałam na spacerze z psem… Że ludzi często spotykają bardzo złe rzeczy… I dopóki takie złe rzeczy jak np. wypadki albo bardzo poważne choroby omijają mnie szerokim łukiem, jestem niesamowicie szczęśliwym człowiekiem. I chcę się tym cieszyć i delektować, bo nie mam pojęcia kiedy to zostanie mi odebrane.
Właśnie o to chodzi! By doceniać to co się ma. Tak naprawdę, przecież każdy z nas doświadcza trudnych momentów w życiu, nie da się ich uniknąć, tak jak nie da się być ciągle zadowolonym i uśmiechniętym. Znam osoby, które w obliczu ciężkiej choroby, mają więcej poczucia szczęścia niż ja. Bo tak postanowiły, tak chcą żyć.
Też wybieram szczęście! Jak w ogóle można wybrać cokolwiek innego? Fajnie, ze o tym wiemy ;-)
Absolutnie się zgadzam z każdym słowem. Do końca 100 Happy Days już u mnie bliżej niż dalej i pewnie coś jeszcze wyskrobię od siebie, ale generalnie mogłabym przekopiować Twój wpis i się pod nim podpisać :)
Ta akcja jest świetna i to dzięki Tobie do niej dołączyłam. Masz zdolność wyłapywania z sieci tego, co warte uwagi :)
Dzięki :). Bardzo się cieszę, że to się tak szeroko rozeszło. Mnie osobiście ta akcja naprawdę dużo dała, choć w gruncie rzeczy to mega prosty pomysł.
Pewnie, że szczęście :) Trzeba potrafić cieszyć się z tego co się ma, ale też sięgać po kolejne marzenia!
Bo właśnie o to chodzi, aby dostrzegać w życiu jak najwięcej tych pozytywnych rzeczy. Niestety jesteśmy w większości tak skonstruowani, że od razu zauważamy to co negatywne, złe i to zapamiętujemy, uwielbiamy roztrząsać. A przecież świat dookoła jest tak piękny, należy brać garściami z tego co nam oferuje życie. Często narzekamy na byle pierdołę, wystarczy zatrzymać się na chwilę i zastanowić czy to naprawdę warte jest naszej uwagi?
Albo doceniamy coś, dopiero gdy to stracimy.
Nie życzę nikomu, choć taka ludzka natura, niestety.
szczęśliwi żyją dłużej. Ja też pracuję nad tym, abym czuła się codziennie szczęśliwa. Nauczyłam się, że nikt kto nie uczy się cieszyć każdego dnia, nie może być szczęśliwym. Ważne, żeby wiedzieć, że nawet jak nic nie idzie w danym dniu po naszej myśli, to przecież jest dobre jedzenie, piękne miejsca, dobra muzyka, ukochane osoby, filmy, książki, i choć jedna mała rzecz, zrobiona dla siebie, zmieni nam fatalny dzień, w całkiem mile zakończony;) ja też wybieram szczęście! zaszalejmy;)
Ja muszę rozpocząć walkę ze swoim marudzeniem, od dzisiaj zaczynam łapanie chwil ! o ;)
Super to napisalas. Ja tez stram sie pielegnowac w sobie poczucie szczesia, ale czasami zapedzam sie w pochmurne mysli. Ale juz nie odkladam szczescia na pozniej, tak jak to robilam we wczesnej mlodosci. POzdrawiam Beata
Dzięki Beata. Ja też czasem zapędzam się w „pochmurne myśli”, to chyba normalne, nie da się być ciągle radosnym. Ale staram się zastępować je tymi pozytywnymi i widzę, że to działa.