Dziś zapraszam Was na trzecią i ostatnią część cyklu o jakości. Tym razem zajmę się bardziej praktyczną wiedzą, czyli podpowiem, jak kupować ubrania dobrej jakości, na co zwrócić uwagę podczas zakupów, by zakupione przez nas ubrania służyły nam jak najdłużej. Pewnie wiele z Was doskonale odnajduje się na zakupach, warto jednak zebrać jak najwięcej informacji, które pomogą nam w podejmowaniu dobrych decyzji zakupowych.
Zdarzało mi się przymykać oczy na drobne niedociągnięcia odzieży w sklepach, na przykład lekkie zaciągnięcie, które nie było widoczne, wystające nitki, źle obszyte guziki. Teraz jestem w tej kwestii nieubłagana, choć przyznaję, czasem bardzo mnie kusi, by kupić coś zastępczego, co jest prawie takie jak wymarzony ideał. Zazwyczaj jednak to „prawie” robi kolosalną różnicę. Im dłużej przyglądamy się danej rzeczy, już na spokojnie w domu, tym bardziej widzimy jej niedociągnięcia. Szybko zaczynamy żałować zakupu, który trafia na listę porażek zakupowych.
Materiał
Pierwszą rzeczą, na którą zwracam uwagę, poza oczywiście fasonem i kolorem, jest materiał. Nie kupuję rzeczy bez oględzin metki. Choć poliester i akryl rozpoznaję już po dotyku, zawsze upewniam się z czego uszyta jest odzież.
Skład materiału jest dla mnie niezwykle istotny, bo to od niego będzie zależało, czy dana rzecz posłuży mi dłużej, czy pożegnamy się już po pierwszym praniu. Wybieram naturalne włókna, czyli wełnę, bawełnę, jedwab lub sztuczną ale pozyskiwaną z naturalnych surowców wiskozę. Wiskoza jest tańszym zamiennikiem jedwabiu, łączy w sobie cechy zarówno bawełny i jedwabiu, jest miła dla skóry, oddychająca, dlatego nie mam oporów przed zakupem ubrań wykonanych z wiskozy. Mówię stanowcze nie dla ubrań uszytych w całości z poliestru i odrzucam wszystkie rzeczy, które zawierają choćby niewielką domieszkę akrylu. Akryl stoi na szarym końcu jeśli chodzi o jakość włókien. Skóra okryta akrylowym sweterkiem nie oddycha, szybciej się poci i odczuwa wilgoć, ponieważ akryl jest syntetycznym włóknem, które w ogóle nie chłonie wilgoci, a do tego szybko się mechaci.
Bezwzględnie przymierzam ubranie
Może Ci się wydawać, że znasz swój rozmiar, a to co wybrałaś to w końcu tylko niezobowiązująca koszulka. Na pewno jest dobra. Też tak kiedyś robiłam! Zwyczajnie nie chciało mi się lecieć do przymierzalni, by kupić zwykły T-shirt. Tym bardziej jeśli byłam zmęczona bezowocnymi poszukiwaniami. W domu często okazywało się, że bluzka jest krzywo skrojona, za krótka, a dekolt odsłania ramiączka biustonosza. Przecież nie potrzebuję kolejnej koszulki do biegania, czy chodzenia po domu. To ważne by zawsze przymierzyć odzież, którą kupujemy, nawet jeśli to ten sam model, który kupiłyśmy kilka tygodni temu. Może się zdarzyć, że jest gorzej uszyty lub posiadać defekty, które na pierwszy rzut oka są niewidoczne. Pamiętaj, nie ma dwóch identycznych rzeczy.
Gimnastykuję się w przymierzalni
Zawsze gdy przymierzam ubranie przed zakupem zachowuję się trochę tak, jakbym robiła rozgrzewkę przed treningiem. Robię skłony, przysiady, podnoszę ręce do góry i odchylam ramiona na boki, by sprawdzić jak odzież zachowuje się w ruchu. Dzięki temu unikam zakupu koszuli, która rozchodzi się na biuście, spodni, które po kucnięciu odsłaniają – w dobrym przypadku – bieliznę, w gorszym pośladki. Sprawdzam także, czy krótka sukienka po uniesieniu rąk, za bardzo się nie podnosi. Warto zawsze sprawdzić czy spodnie nie wpijają się w brzuch robiąc nad nim nieestetyczną fałdkę oraz czy bluzka nie jest zbyt opięta.
Jeśli kupuję dżinsy nie słucham ekspedientek powtarzających, że spodnie się rozejdą. Jakoś mi się to nigdy nie zdarzyło, a za każdym razem gdy dałam się namówić na rozmiar mniejszy, przypłaciłam tę decyzję okropnym dyskomfortem noszenia. Owszem dżins odrobinę się rozchodzi, ale nie tak bardzo. Jeśli wypadasz pomiędzy rozmiarami, weź mniejszy, ale nie może to być cały rozmiar w dół.
Surowy denim, taki, który nie jest mocno uszlachetniany, bez dodatku elastanu, będzie dłużej się dopasowywał i z początku może być sztywny, jednak po jakimś czasie dopasuje się do sylwetki. Niektórzy zakładają jeszcze lekko wilgotne spodnie, by wysychając szybciej się uformowały. Niewielki dodatek elastanu sprawia, że dżinsy od razu dobrze leżą i są wygodne podczas noszenia. Unikam w dżinsach dodatku poliestru, szczególnie jeśli jest go więcej niż kilka procent. W przypadku ciemnych spodni (czarnych, granatowych) ciężko znaleźć takie, które nie zawierają poliestru, ale tym razem jest to wskazane, gdyż zapobiega szybszemu płowieniu ciemnych dżinsów.
Uszlachetnianie dżinsu odbywa się m.in. poprzez jego spieranie, także dżins dobrej jakości, którego gramatura nie jest zbyt niska, będzie się ładnie starzał. Spodnie z cienkiego denimu szybciej się rozciągną i zużyją.
Szwy, obszycia, guziki
Przymierzanie ubrań pozwoli Ci na dokładniejsze oględziny, a jeśli nie masz siły stać w kolejce do przymierzalni, po prostu odpuść sobie zakupy. Znajdź czas wtedy, gdy będziesz wypoczęta, najedzona i w dobrym humorze. Wywróć ubranie na lewą stronę i sprawdź szwy. Jeśli się prują, są pofalowane, krzywe, co jest niestety często spotykane w sieciówkach, odwieś ubranie z powrotem na wieszak. Sprawdź również czy wszystkie brzegi są równo zakończone, czy materiał jest odpowiednio podłożony. Obecnie panuje moda na surowe zakończenia odzieży, często bierze się to z oszczędności producentów, ale nawet jeśli to tylko trend, nie wpływa korzystnie na jakość produktów. Takie brzegi szybko zaczynają się siepać i nieestetycznie rolować. Unikam surowych zakończeń w ubraniach jak ognia. Zwracam także uwagę na guziki, czy są dobrze przymocowane, a dziurki porządnie obszyte – to dość częsty mankament odzieży w sklepach.
Podszewka
Nie wszystkie ubrania wymagają podszewki, szczególnie wykonane z grubej elastycznej dzianiny, która trzyma swoją formę. Jednak niektóre elementy garderoby bezwzględnie powinny ją posiadać. Mam na myśli płaszcze, kurtki, marynarki, spódnice, czy sukienki. Nie wiem czy zauważyłyście, ale w sezonie jesienno-zimowym jest wysyp płaszczy bez podszewki. Owszem przoduje tutaj Zara, ale nie tylko. W Massimo Dutti, które chwali się wyższą jakością, a także cenami, znajdziemy obecnie płaszcze bez podszewki. Podszewka zabezpiecza odzież przed wyciąganiem się, sprawia, że sukienka lepiej się układa, a spódnica nie podciąga do góry. Chroni też, tak jak w przypadku wspomnianych już płaszczy, materiał przed peelingiem (mechaceniem się), które mam miejsce wtedy, gdy materiały wzajemnie się ocierają.
Pamiętaj także, by sprawdzić z jakiego materiału uszyta jest podszewka. Jeśli kupisz sukienkę z wiskozy, wełny, czy bawełny, która będzie posiadała podszewkę z poliestru, na nic się zda jej porządna warstwa wierzchnia, skoro skóra i tak będzie miała kontakt z najtańszym plastikiem. Nie odczujesz termoaktywnych właściwości wełny, jeśli płaszcz będzie posiadał podszewkę z poliestru. Wybieraj płaszcze, które mają podszewkę uszytą z wiskozy, bądź acetatu, który podobnie jak wiskoza wytwarzany jest z celulozy.
Zaprzyjaźniłam się z krawcową
Mam sprawdzoną krawcową, która jest w stanie dokonać bardzo wymagających poprawek. Jestem wysoka, mam 179 cm wzrostu i nie zawsze uda mi się dostać odpowiednio długie rękawy, czy nogawki. Gdy jako młoda dziewczyna szybko „wystrzeliłam w górę”, musiałam wiele rzeczy oddawać do przeróbki. Korzystałam z usług krawieckich także wtedy, gdy z długiej spódnicy chciałam zrobić krótką, a ze spodni spodenki.
U krawcowej możemy poprawić talię, zwęzić spodnie, zlikwidować kieszenie, skrócić rękawy, przeszyć i wymienić guziki, zmienić zamek, a nawet uszyć gotową sukienkę. Ważne by była to osoba, która ma dobry fach w ręku. Wcale nie tak łatwo taką znaleźć, dlatego jak już nam się to uda, warto się jej trzymać. Pamiętam sytuację, gdy oddałam do skrócenia spódnicę szytą z koła do krawcowej, która otworzyła swój zakład niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że spódnica jest po prostu krzywo ucięta. Jeden bok był wyraźnie dłuższy. Szybko pobiegłam do mojej sprawdzonej krawcowej, by naprawiła spódnicę.
W ramach cyklu dotyczącego jakości ukazały się następujące posty:
- Część 1: Jak to jest z tą jakością? – o jakości kiedyś i dzisiaj, planowanym postarzaniu produktu i szybkiej modzie (obecny post)
- Część 2: Rodzaje materiałów – poliester, bawełna, wiskoza… co lepsze? (obecny post)
- Część 3: Jak kupować ubrania dobrej jakości? – kilka trików, które pomagają w wyborze ubrań podczas zakupów
Opisałam Wam większość zasad, które nasunęły mi się podczas opracowywania tego artykułu. Jednak z pewnością nie wyczerpałam tematu. Jeśli znacie sposoby na to, jak kupować ubrania dobrej jakości, koniecznie się nimi podzielcie. Jestem bardzo ciekawa Waszych spostrzeżeń.
27 komentarzy
Kiedyś zupełnie nie patrzyłam na wykończenie rzeczy, teraz nie wyobrażam sobie zakupu jakiegoś badziewia :)
Ja też kiedyś nie przywiązywałam takiej wagi do wykończenia, chociaż nie powiem, żeby jakość nie była dla mnie ważna. Rodzice nauczyli mnie by wybierać produkty jak najlepszej jakości, tylko kiedyś cena była jej odzwierciedleniem, dziś już niestety musimy się bardziej wysilić, by znaleźć takie produkty.
Bardzo trafne wskazówki. Muszę bardziej zwracać uwagę na to co ląduje w mojej szafie!
Uwielbiam takie posty ;D
Fajny wpis :) Ja tez lubię „poćwiczyć” w przebieralni, choć nigdy nie wpadłbym na takie nazewnictwo ;)
Co do konieczności przymierzania ubrań przed zakupem to nie wyobrażam sobie inaczej. Czasem dwie koszule mierzone w tym samym sklepie zdają się mieć różny rozmiar. Może to nie kwestia samego szycia, lecz kolorów, ale warto na to zwrócić uwagę :)
Dawid
Słuszna uwaga! Dzięki Dawid. Kolory potrafią sprawić, że wyglądamy zupełnie inaczej w tym samym fasonie. Nie ma dwóch identycznych rzeczy, nawet jeśli przymierzamy dwa egzemplarze tego samego koloru i w tym samym rozmiarze.
Mam kilka bluzek z poliestru i faktycznie, jest to fatalny materiał:(
U mnie też w szafie znajdzie się jeszcze parę egzemplarzy z poliestru, w sumie do głowy przychodzi mi trencz, ale dopóki nie znajdę lepszego zamiennika, musi pozostać.
Czy masz jakieś ulubione i sprawdzone marki?
O markach, które lubię pisałam na blogu jakiś czas temu. Od tamtej pory trochę się zmieniło, ale część z nich nadal aktualna – http://kameralna.com.pl/idealna-szafa-5-marki-ktore-lubie/.
Już nauczyłam się rozróżniać materiały i wiem co wybierać, ale problem mam z rozpoznaniem dobrze zrobionych swów w T-shirtach. Nie wiem za bardzo jak powinny wyglądać żeby nie poskręcać się po pierwszym praniu.
Zastanawiam się też jak to jest z tym akrylem. Czasami czytam, że należy go całkowicie unikać, a czasami ktoś pisze, że na przykład 10% akrylu w wełnianym swetrze ułatwia jego konserwację i wpływa korzystnie.
Ja nie inwestuje w ubrania stram się kupować na wyprzedażach. I tak w większości sieciówek nie są zbyt dobre jakościowo ubrania, korzystam też z second handu. Tam o dziwo są naprawdę dobre jakościowo ubrania. Np kupując bluzkę w orsay – po 3 użyciach mam plamy od ntyperspirantu pod pachą i mniejszą o rozmiar bluzkę… w tej samej cenie mogę kupić 16 bluzek!!! Tak do 5 zł można kupić piękne białe bluzki w second… Po kilkunastu praniach są cały czas takie same :)
Zgadzam się z Tobą w second handach można dostać naprawdę dobrej jakości rzeczy. Warto od czasu do czasu wybrać się na polowanie. :)
Robię dokładnie tak samo. Zawsze sprawdzam metki i materiał. Głównie dlatego, że mam problem z nadmierną potliwością, więc jakieś poliestry odpadają zupełnie. Przymierzam, ruszam się, siadam, robię skłony, ręce do góry wznoszę – a to dlatego, że nie lubię jak coś odstaje albo źle na mnie leży. Musi być idealnie. Sprawdzam wszystkie suwaki i szwy, bo słabo zszyty ciuch zdecydowanie nie wchodzi w rachubę. Szukam ukrytych wad i niedoróbek. Czasem mam wrażenie, że podchodzę do tego zbyt restrykcyjnie, ale już tak mam. Jestem perfekcjonistką i trudno, po prostu to co kupuję, też musi być perfect.
Zgadzam się z Tobą we wszystkich punktach. Jednak nawet stosowanie wszystkich tych zasad nie uchroniło mnie ostatnio przed rozczarowaniem. Sweterek z firmy B 100% wełna merynosow po kilku nalozeniach zaczął się mechacic (podobny sprzed kilkunastu nadal jest w super stanie). W dotyku i na grubość są takie same. Na szczęście mam golarkę do swetrów. Pozdrawiam!
Wełna generalnie ma niską odporność na ścieranie, dlatego golarka zawsze się przyda. Same włókna też są różnej jakości, im dłuższe i cieńsze jest włókno, tym lepsza jego jakość. Jednak zalety wełny znacznie przewyższają jej wady, dlatego lepszy wełniany sweterek z gorszej jakości włókien, niż akrylowy. Pozdrawiam ciepło! :)
Masz dużo racji w tym co piszesz :) Bardzo mi się to podoba ,muszę spróbować tej gimnastyki w przebieralni :D Ja to bardziej mam problemy z tym że to co mi się bardzo podoba nie jest w moich rozmiarach :D Jeżeli chodzi o materiał to dla mnie najważniejsze jest to żeby mnie nie uwierało i żebym dobrze się w nim czuła ,ostatnio trafiłam na koszule która była strasznie sztywna , ładna ale źle się w tym czułam więc wolałam kupić sweter z reniferem który był miękki i nawet jak go wyprałam to dalej jest miękki :D Pozdrawiam :*
Na taki tekst jakoś podświadomie czekałam. Zakupy nie są dla mnie jakąś specjalną przyjemnością.To raczej konieczność.Ok, miewam ze dwa razy do roku taką potrzebę, najbardziej nie lubię kupowac garderoby „na specjalne okazje”. Jestem kobietą, która mogłaby nie zdejmować dżinsów:) Tym bardziej dziękuję za rzetelne informacje w sprawie dodatków do denimu. Podszewki, o, tutaj także uczyłam się na błędach. Dziękuję! Włożyłaś w ten post mnóstwo pracy.Za to czytelniczki wyciągną z niego równie dużo pożytku:)
Dorota, a masz jakieś doświadczenia, w których sieciówkach warto szukać wartościowych rzeczy?
Powiem Ci, że reguły nie ma, ale lubię zaglądać do Tatuum, Solar, Esprit, Massimo Dutti (staram się w okresie wyprzedaży), a także do TK Maxx. Bardzo lubię sklep Peek&Cloppenburg, ale nie ma go w Olsztynie. Dobrą jakość mają skandynawskie marki – Jackpot&Cottonfield, Saint Tropez, Kaffe, ale też trzeba patrzeć na skład materiału.
Dzięki za podpowiedzi! Co do skandynawskich marek, to się zgodzę. Swojego czasu kupiłam bawełnianą, prostą czarną sukienkę z Ellosa i mimo wielu prań ma się dobrze i w ogóle się nie zdeformowała.
Też zawsze przymierzamy ubrania, bo np. się okazuje, że źle leżą, nieelegancko w nich wyglądamy albo okazuje się, że to jednak nie to, czego szukałyśmy. Poza tym rozmiar rozmiarowi nierówny, jak się kupi większe, to jeszcze pół biedy, bo się odda do zwężenia, ale jak za mały to raczej cudów nie będzie ;)
Świetny wpis! Nawyk czytania metek wyrobiłam sobie już dawno, gorzej z przymierzaniem każdej rzeczy, gdyż często szkoda mi na to czasu i korzystam z możliwości przymierzania na spokojnie w domu i ewentualnego zwrotu. Przy okazji sprawdzam, jak dana rzecz komponuje się „na żywo” z innymi, które mam już w szafie :)
A ja raczej skupiałam się na tym jak ubranie wygląda a nie na tym co ma w składzie :) Dlatego pochłonęłam wpis i mam zamiar teraz bardziej uważać na zakupach :)
Mozesz polecic jakies sprawdzone sklepy? Nie moge niestety ze wzgl zdrowotnych spedzac calych dniach na zakupach, a po tym wpisie obawiam sie ze wiekszosc sieciowek niestety odpada
dostać coś z podszewką z nie-poliestru? to graniczy z cudem! zdarza się w Monnari.czasem wypruwam u krawcowej podszewkę poliestrową i zakładam pod sukienkę halkę wiskozową-wtedy mam przewiew i luz,ale to wymaga sporo zachodu. 99% rzeczy ma podszewki poliestrowe, poliester to jest zmora naszych czasów, ja go nie znoszę.
Dłuższe życie ubrań to mniej zanieczyszczeń dla naszej planety, a co za tym idzie dla naszego zdrowia