W sieci pojawiły się zdjęcia pięcioletniego Alonso Mateo, który został okrzyknięty przez media ikoną mody. Alonso ma też swój Fanpage, liczący ponad 34 tysiące fanów. Chłopiec jest ubrany w ciuchy od światowych projektantów, wystylizowany tak, że dorosły mężczyzna nie powstydziłby się posiadania paru takich zestawów w swojej szafie. Nie są to z pewnością ubrania kojarzące się z dziecięcym światem, czyli kolorowe, wesołe, z rysunkami ulubionych postaci z kreskówek. Patrząc na te, czy inne zdjęcia kilkuletnich modeli, zastanawiam się o co w tym wszystkim chodzi i gdzie w całej tej medialno-modowej machinie są dzieci i ich potrzeby?
Dorosłe dzieci
Ja nie mam nic przeciwko temu, by rodzice kupowali dzieciom ciuchy od Gucciego, z których dzieciaki wyrastają, jak dobrze pójdzie, po paru miesiącach. Skoro mogą sobie na to pozwolić, niech kupują! Niech te dzieci noszą się w najlepszej jakości bawełnie, jedwabnych sukienkach, okularach Ray-Bana. Tylko nie rozumiem potrzeby rodziców, by stylizować swoje dzieci na dorosłych modeli. Dziewczynka w bucikach na obcasach, z pokaźnym sznurem pereł u szyi, makijażem, spoglądająca niczym mała lolitka z okładki Vogue’a budzi we mnie niepokój. Nie tylko dlatego, że wygląda karykaturalnie, jakby dorosła przedwcześnie, ale przede wszystkim dlatego, że zdjęcia dzieci mogą dostać się w niepowołane ręce, być wykorzystane w innych niż tylko modowych celach. I nie wiem, czy te dzieci, gdy już dorosną podziękują swoim rodzicom, czy wręcz odwrotnie.
Alonso Mateo na zdjęciach udostępnianych przez mamę w sieci, pozuje do zdjęć nie jako roześmiane, bawiące się dziecko, ale jako dojrzały model. Nie wierzę w to, że to jest jego wybór, że te przebieranki, pozowanie, modelowanie fryzury, dodatki, to dla niego czysta zabawa. Bo dzieci szybko się nudzą i zabawa, staje się męczącą rutyną. Poza tym, dla kogo to wszystko? Dla Alonsa? Czy dla jego mamy, by mogła zaspokajać swoje twórcze pasje.
Przerwane dzieciństwo
Dzieciństwo kojarzy mi się ze swobodą, zabawą, śmiechem, a nawet z ubrudzonymi i podziurawionymi od wspinania się na drzewa ubraniami, bez względu na to, czy to są ubrania lokalnej marki, czy made by Gucci. Jest to najbardziej beztroski okres w życiu człowieka, który przemija bezpowrotnie. Wystawianie swojego dziecka na pokaz powoduje brutalne przerwanie tego czasu. Dziecko, niczym oferta handlowa, zostaje poddane ocenie opinii publicznej, która zniszczyła już niejedną karierę dorosłej gwiazdy. Zderzenie z brutalnym światem mediów w tak młodym wieku nie zawsze kończy się dobrze. Za przykład mogą posłużyć nam Macaulay Culkin (Kevin sam w domu), czy Drew Barrymore ( E.T.), którzy odnieśli ogromny sukces i zarobili duże pieniądze jako dzieci. Zapłacili za to ogromną cenę. Rower, piłka, zabawki, podwórko zostały zastąpione imprezami, alkoholem i narkotykami.
Ważny jest umiar, niech na pierwszym miejscu będą dzieci, ich rozwój i potrzeby. Pozwólmy dzieciom być dziećmi.
13 komentarzy
Ja dzis krotko :-). Zgadzam sie z Toba w 100%.
Dokładnie!Gdzie w tym wszystkim są dzieci i ich dobro, ich prawidłowy rozwój? Gdzie ich potrzeby, radość? Przypomina mi się w tym temacie film- „Mała miss”(Little Miss Sunshine).
Podobne odczucia mam jak oglądam wybory miss wśród kilkuletnich dziewczynek (był taki program na tvn style), często zmuszanych przez rodziców do udziału w tym konkursie.
Odbieranie dzieciakom dzieciństwa to chyba jedna z największych zbrodni jaką mogą zrobić rodzice…
Culkin podobno był molestowany, jak podają ostatnie prasowe doniesienia – ale fakt, faktem. Zachłanność rodziców zabiera tym dzieciakom dzieciństwo.
Mają wielkie domy, ale nie mają rodzin.
Pieniądze nie zastąpią dzieciom rodziców.
Niby wszyscy o tym wiedzą, ale wciąż sporo jest osób, które trudno nazwać ludźmi. Jak to jest? Jaki to mechanizm nimi powoduje, że zaciągają swoje dziecko do ciężkiej pracy, zabierając im dzieciństwo? Dla mnie równe to jest molestowaniu i tak właśnie powinno być karane.
Dokladnie! Swiat stoi na glowie! Wielka to dla mnie przesada :-( Biedne dzieci…
jak ja się z Tobą zgadzam
dla mnie po prostu męczą dzieci, bez przesady! Co z niego wyrośnie? Chyba już wszystko ma zaplanowane, ciekawe czy tego chłopczyka,ktoś zapytał o zdanie ;/
ja do tej pory mam w szafie ciuchy, które przypominają dziecięcą garderobę…
a jednak nadal noszę, bo je uwielbiam :D
te kolorki, graficzki… coś pięknego :) nadal oglądam bajki… nadal jestem dzieckiem :)
a takie szykowne ubieranie dzieci-ok, ale nie cały czas. Przecież każdy wiek ma swoje prawa :D jest czas na kolorowe skarpetki i czas na skakanie w gumę…
za szybko zabieramy dzieciom czas dzieciństwa…
Mój synek kompletnie nie zwraca uwagi na to czy ubranie jest modne, czy skarpetki pasują do czapki z daszkiem. Jedyne co się liczy to właśnie rysunek na koszulce (najlepiej wyścigowy samochód) i wygoda.
Zgadzam sie, jak mozna dziecku odbierac dziecinstwo. Poza tym jestem za jakoscia ale nie za afiszowaniem sie.