Pakowania ciąg dalszy. Sprawy podstawowe typu spanie, jedzenie, leki – załatwione. Poprzedni post dotyczył rzeczy, które warto zabrać ze sobą na biwak, a o których często zapominamy. Czas na pakowanie walizki, a raczej torby. I teraz zasadnicze pytanie – jaką odzież spakować na biwak? Wiadomo, że jedwabnych i kaszmirowych ubrań się nie bierze (z resztą niewiele ich w mojej szafie, a kaszmiru nie ma wcale), bo zwyczajnie szkoda, żeby im się coś przytrafiło w dziczy. Ale tak zupełnie biwakowo nie chcę wyglądać. Biwakowy strój kojarzy mi się z kaloszami i ortalionowymi dresami, tudzież długim T-shirtem zastępującym sukienkę.
Biorę:
- Kurtka typu parka – jest ciepła i ma kaptur, a noce mogą być chłodne.
- Dwie bluzy i spodnie dresowe.
- Jeansy pumpy, czyli takie dwa w jednym: dresy plus dżinsy
- Dwie pary szortów: dżinsowe i płócienne.
- Sportowe spodenki do biegania lub na rower.
- Spódnica maxi – może też posłużyć jako sukienka, gdyż w pasie ma szeroki ściągacz.
- Parę T-shirtów i bokserek, te ostatnie są świetnym rozwiązaniem, bo nadają się do wszystkiego, i jako podkoszulek w chłodniejsze dni, i jako top zarówno do dresów jak i do spódnicy czy szortów.
- Strój kąpielowy – sztuk dwie.
- Czapkę z daszkiem plus okulary przeciwsłoneczne.
- Sportowa torebka na portfel, dokumenty, telefon. Niedaleko jest mała miejscowość, w której będę mogła zrobić zakupy spożywcze.
- Buty sportowe, japonki, sandały.
Kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała:
- Krem do rąk Eveline i krem do stóp Eva Natura – bez kremu do rąk nigdzie się nie ruszam, mam nawet miniaturowe opakowanie w torebce. Eveline Aksamitne Dłonie należy do mojej listy Top 6.
- Krem z filtrem 30 Pharmaceris do twarzy , do ciała filtr 20 od Ziaji.
- Szampon Ziaja plus mini odżywka do włosów farbowanych Phyto – takie niepełnowymiarowe kosmetyki czy saszetki są bardzo przydatne na wyjazdach.
- Żel pod prysznic Nivea.
- Żel do mycia twarzy Effaclar La Roche – Posay oraz tonik Ziaja – recenzję żelu możecie przeczytać tutaj.
- Krem do twarzy z filtrem Hydraphase La Roche – Posay UV Legere plus krem pod oczy z tej serii. Mini opakowanie wody termalnej i płynu micelarnego – oba do przemywania i nawilżania twarzy w ciągu dnia. Dla zainteresowanych recenzja kremu tutaj.
- Masło do ciała z żurawiną Organique – pierwszy raz mam kosmetyk tej firmy, jestem bardzo ciekawa jego działania. Według producenta ma pobudzić do działania moją skórę.
- Antyperspirant w kulce Nivea – wcześniej używałam Garniera, teraz zdecydowałam się na markę Nivea, nie zostawia plam na ubraniach, ale jego skuteczność jest przeciętna.
Na zdjęciu brak pasty i szczoteczki do zębów, o których oczywiście nie można zapomnieć.
Jeśli chodzi o makijaż, to zamierzam dać skórze odpocząć.
Kosmetyki kolorowe (w razie potrzeby):
- BB krem Biodermy – nie dość, że zastępuje podkład, puder, jest lekki, to jeszcze ma w sobie filtr 30. Idealny na wakacje.
- Tusz do rzęs Max Factor Masterpiece Max – jestem wierna temu tuszowi, sprawdza się bardzo dobrze. Obszerniejszą recenzję możecie przeczytać tutaj.
- Korektor Essence w sztyfcie na drobne niedoskonałości – jest to bardzo przeciętny korektor w sztyfcie, jednak spełnia swoją funkcję i na taki wyjazd jest w sam raz. Na bardziej eleganckie wyjścia jest już za słaby, gdyż przypudrowany ciemnieje i jest widoczny na skórze. Używam punktowo, bez oprószania twarzy pudrem.
Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałam, jeśli tak, to przypomnijcie mi. Macie jakiś system pakowania? Ja od kilku dni spisuję sobie wszystko na kartce, jak mi się coś przypomni – dopisuję, dzięki temu jest większa szansa, że zabiorę ze sobą to, co planowałam.
6 komentarzy
W tym roku nie pisane mi jest biwakowanie, ale szykują się dwa wyjazdy, raczej w góry z nastawieniem na spacery i ogniska, więc pewnie będę też musiała się przygotować, zważywszy na fakt, że jeden wyjazd jest 4-dniowy a drugi 7-dniowy. Życzę w takim razie pogody i … super zdjęć ;-)
Dziękuję, aparat spakowany, zdjęcia będą :)
Jaka szczegółowa lista!:)
Zrobiłam ją też z myślą o sobie. Pakując się zaglądałam na nią, by nie zapomnieć o niczym.
– ja w kosmetyczce mam zawsze pilniczek do paznokci – bo jak na co dzień mi się nie łamią – tak pierwszą rzeczą, która mi się przytrafia na wyjeździe to albo złamany albo zadzierający się paznokieć.
Też zabrałam :) Nie ma nic gorszego niż zadzierający paznokieć!