Przyszedł czas na kolejne i ostatnie podsumowanie 2015 roku. W poprzednim wskazałam Wam #TheBestOf, czyli najpopularniejsze posty na blogu w 2015 roku, dziś postanowiłam wskazać moich ulubieńców z różnych dziedzin. Ubiegłoroczną listę możecie zobaczyć tutaj. Wśród moich ulubieńców znajdziecie ulubiony film, książkę, aplikację, kosmetyk, wydarzenie itd. Wybór jest gruntownie przemyślany, a wybranie jednej rzeczy w danej kategorii nie było łatwe.
Ulubiony film – Whiplash
Światowa premiera filmu miała miejsce w 2014 roku, jednak w Polsce pojawił się na początku 2015 roku i jest, według mnie, najlepszym filmem roku. Whiplash opowiada historię młodego chłopaka Andrew Neimanna, którego pasja do muzyki jest tak silna, że nie ma oporów przed poświęcaniem dla niej nawet własnego zdrowia i życia, by stać się wybitnym perkusistą na miarę Neila Pearta. Na swojej drodze trafia na nauczyciela, który nie przebiera w środkach, by wyzwolić w młodym człowieku geniusz. Jednak stawka jest niezwykle wysoka, a środki do których posuwa się nauczyciel zbyt kontrowersyjne. Zastanawia mnie fakt, gdzie leży granica poświęcenia się pasji.
Jako były sportowiec mogę zrozumieć ogromne zamiłowanie do jednej dziedziny, takie, które zmusza do rezygnacji z wielu rzeczy, jednak w pewnym momencie trzeba też umieć się zatrzymać i chłodnym okiem ocenić, czy ta walka ma sens i czy cel uświęca środki. Jeśli nie widzieliście tego filmu, polecam nadrobić. Film zdobył wiele nagród, w tym trzy Oskary – za najlepszą rolę drugoplanową dla J.K. Simmons, najlepszy montaż oraz dźwięk.
Ulubiona aplikacja – Photoshop Express
W ubiegłym roku miano najlepszej aplikacji zyskała Candy Camera, w tym roku najczęściej obrabiam swoje zdjęcia za pomocą Photoshop Express. Intuicyjna i prosta aplikacja, zawierająca jednocześnie wszystkie niezbędne funkcje oraz parę ciekawych filtrów, którymi poprawiam zdjęcia w telefonie. Część funkcji jest dodatkowo płatna, jednak nie niezbędna do obróbki zdjęcia. Za jej pomocą rozjaśniam nieco zdjęcie, poprawiam kontrast, temperaturę i kolory zdjęcia. Wersja na androida i iOS.
Ulubiony kosmetyk – kosmetyki naturalne Sylveco i Biolaven
Z pewnością ulubionymi kosmetykami tego roku są kosmetyki naturalne. Przetestowałam ich już całkiem sporo i muszę przyznać, że wybranie jednego najlepszego jest bardzo trudne. Jednak postanowiłam w tym miejscu wyróżnić kosmetyki Sylveco i Biolaven, polskiej marki kosmetycznej, która za cel postawiła sobie prostą i naturalną pielęgnację. W składach nie znajdziemy silnych detergentów, konserwantów i zapachów. Składy są proste, krótkie, a co najważniejsze skuteczne. W mojej kolekcji znalazły się żele do twarzy, ciała, krem do rąk, płyn micelarny, płyn do płukania ust, pomadka ochronna, które sprawdzają się świetnie. Jedynie szampon do włosów Biolaven nie spełnił moich oczekiwań, ponieważ zbyt mocno plącze włosy. Tutaj sięgam raczej po kosmetyki rosyjskie, o których napiszę Wam niebawem.
Ulubione wydarzenie – podróż do Chorwacji
Jeśli miałabym wskazać najlepsze wydarzenie 2015 roku, to byłby nim wyjazd do Chorwacji, którego szczegółową relacje przeprowadzałam zarówno na blogu jak i Instagramie. To zdecydowanie najlepszy zagraniczny wyjazd do tej pory, a udało mi się zwiedzić już kawałek świata. Te dwa tygodnie w raju, w którym piękno i ogrom natury sprawiają, że zupełnie się w niej zatracamy i chcemy chłonąć więcej i więcej, sprawiły, że totalnie oderwałam się od problemów i skutecznie naładowałam baterie. Mam nadzieję, że to nie był nasz ostatni pobyt w Chorwacji i pomimo męczącej dwudniowej podróży samochodem, uda nam się jeszcze zawitać w te rejony.
Ulubiona książka – Mniej Marty Sapały
Zdecydowaną faworytką minionego roku jest książka Marty Sapały Mniej, która skutecznie wpłynęła na mój światopogląd dotyczący zakupów. Szerzej o książce pisałam w poście, w którym wskazałam także najważniejsze lekcje wyniesione z jej lektury oraz kilka postanowień. Obecnie zastanawiam się dwa razy zanim coś wyrzucę, a już na pewno staram się przemyśleć każdą decyzję zakupową. Dlatego na minione święta nie kupiłam nowych ozdób, a do pakowania prezentów wykorzystałam materiały zebrane w ciągu roku. Książka może okazać się pomocna dla osób, które czują, że w ich życiu panuje nadmiar, nie tylko rzeczy, ale także emocji, pracy, planów. Mniej nie odnosi się tylko do posiadania, ale także do kolekcjonowania doświadczeń. Mniej, ale bardziej uważnie. Polecam!
Ulubiony prezent – piżama i książka Lucy Siegle „To Die For”
Uświadomiłam sobie, że chyba rzeczywiście się starzeję, bo ulubionym prezentem w tym roku okazała się ciepła, bawełniana piżama Esprit, którą Mikołaj – na moją wyraźną prośbę – położył pod choinką. Co prawda nie jestem pewna, czy wyniknie z tego coś dobrego, bo staram się panować nad moją skłonnością do leniuchowania i wałęsania się do południa w piżamie i szlafroku. Teraz przynajmniej będę wyglądała bardziej stylowo. Książkę Lucy Siegle To Die For: Is Fashion Wearing Out the World? o problemie szybkiej mody, dostałam na urodziny. Książka jest dla mnie obowiązkowym punktem na drodze do budowania szafy zgodnie z zasadą slow fashion i choć nie porusza kwestii związanych z organizacją idealnej garderoby, to jednak porusza zagadnienia, które w czasach wyzysku biedniejszych części społeczeństwa, na rzecz zaspokajania potrzeb tych bogatszych, powinna być nam szczególnie bliska.
Ulubiony zakup
Jeśli chodzi o zakup, który w tym roku mogę uznać za najbardziej udany, to wskazałabym czarną skórzaną torebkę Modalu. Udało mi się ją nabyć w całkiem rozsądnej cenie. Bardzo ją lubię, pasuję niemal do wszystkiego i myślę, że posłuży mi wiele lat. Tego modelu nie ma już w sklepie, ale podobny możecie zobaczyć tutaj. Jeszcze tylko brakuje mi małej czarnej i czarnych klasycznych szpilek na niewysokim obcasie, by skompletować uniwersalny strój na wielkie wyjście. Bardzo powoli uzupełniam swoją szafę o klasyki, które znajdują się na mojej liście. Zależy mi na tym, by były jak najlepszej jakości, bo stanowią bazę w mojej szafie, więc wybieram je szczególnie starannie, a dodatkowo nie chcę zbytnio obciążyć budżetu. Za jakością w parze idzie przeważnie wyższa cena.
To tyle, jeśli chodzi o moje hity 2015 roku. Jestem bardzo ciekawa Waszych typów. Jaki jest Wasz ulubiony film, książka, kosmetyk, zakup? Dajcie koniecznie znać!
36 komentarzy
Whiplash to na prawdę kawał dobrego kina. Nie dziwi też Oscar za dźwięk, utwór Whiplash mnie oczarował. Ogólnie ten film niesie ze sobą tak wiele różnych emocji, że nie można „przejść” obok niego obojętnie ;)
Film to chyba ,,Najdłuższa podróż, książka ,,Pierwsza na liście”/,,Zaginięcie”.
Niezwykle udany rok, Doroto. Oby kolejny był równie owocny :)
Dzięki za Wasze polecenia! :)
Wiplash był super, jednak Birdman jest lepiej, ponieważ jest filmem otwartym, a Wiplash „skończonym”, tzn mamy oczywiste zakończenie w formie happy endu…chociaz nie wiem, czy az tak „happy” – fajnie, że pokazuje, jak ciężką pracą i kawałkiem chleba jest praca muzyka i że to nie tylko walenie w bębny… piżama jest…obrzydliwie brzydka :D ja w tym roku pozbyłam się wszystkiego, bo brzydkie z ciuchów, w tym nowych/wygodnych piżam…nie żałuję, za to….torebka fantaystyczna!!!!!!!!!! nie słysząłam o tej ksiażce, ale koniecznie ją kupię dla kolezanki zakupoholiczki!
A mnie jakoś Birdman nie przypadł do gustu. Zdecydowanie bardziej Whiplash.
Uwielbiam kosmetyki Sylveco :) Są naprawdę dobre, a przy tym w pełni naturalne. Muszę obejrzeć Whisplash, brzmi bardzo ciekawie :)
Chętnie przyjrzę się tej aplikacji, bo zdjęcia robię głównie telefonem, dzięki. Szczęśliwego Nowego roku! :)
Wzajemnie Ewa! Wszystkiego dobrego! :)
Zupełnie nie podoba mi się ta piżama :<
Bardzo ciekawi ulubieńcy:) Moja ulubiona książka to zdecydowanie „Kochać wystarczająco dobrze”. Kosmetyk: Ava Organiczny krem z ekstraktem z marchwi i hydrolat różany.
Dziękuję za polecenia, zaciekawił mnie ten krem, nie miałam okazji testować produktów tej marki.
whiplash już dodany do listy filmów od obejrzenia! ;)
Bardzo lubię kosmetyki Sylveco. Moim absolutnym ulubieńcem jest mleczko arnikowe – pozdrawiam :)
Film dodany do listy, aplikacja pobrana a książka czeka na swoją kolej ;) Dzięki!
Też uwielbiam 'Whiplash’!! Genialny film! Wielka szkoda, że nie zgarnął w tym roku Oscara dla najlepszego filmu, bo był moim faworytem :(
Ech, chyba muszę dać drugą szansę aplikacji PS Express, bo to kolejne polecenie, a ja jakoś nie mogę się do niej przekonać : Świetne polecenia! Książki i film znam, ale chętnie sprawdzę kosmetyki. Boska piżama, uwielbiam takie męskie kroje, a wkrótce przyda mi się taka do nocnego karmienia berbecia ;) Torebka też cudna, od dawna takiej szukam, ale ze względu na to, że jestem wege zależy mi na czymś ze sztucznej skóry (poszperam na zalando, widzę, że wybór jest spory).
Ja początkowo też niechętnie z niej korzystałam, bo byłam przyzwyczajona do aplikacji VSCO, ale jak już zaczęłam częściej obrabiać zdjęcia za pomocą Photoshop Express, to zastąpiłam nią wszystkie inne aplikacje.
Piżama świetna, o tej aplikacji nie słyszałam muszę się jej jednak bliżej przyjrzeć :)
U mnie też wyjazd do Chorwacji, bardzo ciepło go wspominam. No i Sylveco i Biolaven <3
Whiplash bardzo mi się podobał :)
Tak…genialny film. Duzo mówi o tym jak funkcjonuje człowiek:)
„Whiplash” oglądałam chyba dwa miesiące temu, ale wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem. Ostatnio widziałam film pt. „Pan od muzyki” – cudo! Muzyka, fabuła, obsada… Chyba powoli rozkochuję się w kinie francuskim, dlatego dorzucę jeszcze „Sambę” ( o tym filmie już Ci kiedyś wspominałam w komentarzu). Co do kosmetyków to wciąż zwlekam z przetestowaniem Sylveco i Planeta Organica, ale poczekam aż skończą mi się kosmetyki z serii Bania Agafii.
Pięknego, pełnego inspiracji roku! :)
Dziękuję :) Z Planety Organica mam obecnie marokańską maskę do włosów i muszę przyznać, że całkiem dobrze sobie radzi. Niebawem napiszę więcej o kosmetykach do włosów, bo przetestowałam ich trochę, szampon i balsam Receptury Agafii także.
Ah widzę, że nie tylko u mnie wakacje stały się jednym z ulubionych zdarzeń minionego roku. Nie wiem jak Ty, ale ja wracam do tego okresu prawie codziennie.
W Irlandii jest nawet taka świąteczna tradycja – dostać od Mikołaja nową piżamę :) Podróż do Chorwacji jest na mojej liście marzeń od dawna. A mój ostatnio ulubiony film to „Zaręczyny po irlandzku”.
Dorota, calkiem fajnie zapowiadaja sie te kosmetyki naturalne, natura zawsze jest przyjazna skorze, urocza ta torebeczka. Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego naj w nowym roku. beata
Zgadza się, warto postawić na kosmetyki naturalne, tym bardziej, że Sylveco jest bez problemu dostępne w PL:) (co dla jej mieszkanem ma znaczenie)
U mnie najlepszym momentami były te wszystkie od lutego do września, kiedy popijałam kawę w słonecznej Portugalii. Idę szukać tej książki „Mniej”, zaintrygowała mnie.
Zaintrygowałaś mnie tymi kosmetykami i oczywiście książką, którą na pewno będę chciała przeczytać ;)
Książka Mniej zapowiadała się super, pomysł ekstra, realizacja pewnie też. Niestety im dalej w las tym gorzej, w połowie po prostu zaczęła mnie nudzić. Chyba nawet nie przeczytałam do końca.
Torebka <3 Ja się ostatnio zakochałam w torebkach Tous :) Gdzie kupujesz kosmetyki Sylveco? Najbardziej interesuje mnie pomadka!
„Mniej” jest również moim książkowym hitem. To dzięki niej odważyłam się pisać bloga i krytycznie podchodzić do swoich zakupowych nawyków. Jeśli chodzi o kosmetyk – szampon i odżywka Tołpa z gardenią tahitańską – bosko pachną, a włosy są po nich rewelacyjne. Zaintrygowałaś mnie jeszcze książką „To die for” – nie słyszałam o niej, a tematyka jest mi niezwykle bliska. Gdzie zakupiłaś? A może chcesz odsprzedać? :)
O, u mnie też ten rok należał do Sylveco! Dwa lata temu przeszłam na naturalne kosmetyki, dużo eksperymentowałam (głownie z markami niemieckimi), ale ostatecznie jakoś tak wyszło, że ostatecznie na półkę w łazience trafia Sylveco. Pewnie wpływ na to miały próbki, którymi mnie uraczyła miła pani konsultantka. Bardzo mi się podoba twoja torebka, ale chyba nie miałabym gdzie nosić aż tak eleganckiej;)
Hej, ja również uwielbiam kosmetyki marki Biolaven i Sylveco. Firma szybko się rozwija, podobno mają wprowadzić nową linię kosmetyków o nazwie Vianek, jestem bardzo ciekawa tych nowości!
przed chwilą odkryłam Twojego bloga i czytam jeden post za drugim. nie wiem czy pójdę spać ;-) w ciągu ostatniego roku bardzo zminimalizowałam zakupy, zrobiłam wielkie porządki, urządziłam minimalistycznie (i praktycznie) mieszkanie (mimo wszystko uważam, że wyszło ładnie i przytulnie), więc Twój blog bardzo przypadł mi do gustu!
i nie dziwię się, że zachwyciła Cię Chorwacja. mnie kiedyś zachwyciła tak bardzo (a miałam kilkanaście lat), że postanowiłam studiować kroatystykę. i chociaż teraz częściej bywam w Bośni, to Chorwację wciąż kocham. tęsknię za Adriatykiem, za słonym zapachem morza po porannym joggingu, za cudownym jedzeniem, pięknymi widokami, wąskimi uliczkami no i za dźwiękiem języka chorwackiego… ;-)
dobra, mogłabym tak długo, a posty do czytania czekają!
Twoja nowa stała czytelniczka :-)
fajnie, że masz tak kreatywnego bloga, polecanego z resztą przez Dorotkę z mody i styl dla kobiet