Człowiek w świecie może się nieźle pogubić, wystarczy że zboczy z raz obranej ścieżki i już trudno mu wrócić na właściwy tor. Dodatkowo dochodzą czynniki zewnętrzne rozpraszające uwagę i sprowadzające człowieka na manowce.
Należę do grupy ludzi o kiepskiej orientacji.
Mam na myśli orientację w terenie. Gubię się. Nie w obcym mieście wielkości metropolii, ale gubię się wszędzie, prawie że we własnym mieszkaniu. Gubię się w moim mieście, w większych budynkach, w lesie, jadąc samochodem. Bez pomocy nawigacji, albo co najmniej papierowej mapy, mogłabym zamiast na północ, dotrzeć do Katowic. Gubię się nawet na prostej drodze, wystarczy że zjadę na chwilę na poboczną stację benzynową i jest duże prawdopodobieństwo, że wyjeżdżając z niej obiorę kierunek powrotny do miejsca, z którego wyjechałam. Z resztą zdarzyło się już tak parę razy.
Dlatego wszelkie dalsze podróże, obce miasta, duże budynki, budzą u mnie lęk.
Nie rozumiem ludzi, którzy po raz przejechanej trasie, potrafią odtworzyć ją ponownie z pamięci. Albo tych, którzy wejdą do lasu, zbierają grzyby, chodzą w jedną, drugą stronę, do przodu, do tyłu, okręcając się kilka razy wokół własnej osi i zawsze trafiają do wyjścia. Ja bym nie trafiła! Przeważnie wskazuję zupełnie przeciwny kierunek i dziwię się, że jest niewłaściwy. Kompas w mojej głowie szwankuje.
Na szczęście są ludzie, którzy chętnie pomagają. Choć w lesie nie zawsze można ich znaleźć, dlatego sama nigdy tam nie chodzę. Ale w innych miejscach zawsze można na nich liczyć. To najszybsza i najskuteczniejsza mapa. Nawet nawigacja nawala. Ludzie nie. Jak to mówią koniec języka za przewodnika.
Słaba orientacja w terenie bywa bardzo uciążliwa, choć na co dzień jej się tak nie odczuwa, to w sytuacjach, w których chciałabym na niej polegać, nie mogę. I w żaden sposób nie jestem w stanie tego zmienić. Choćbym dwoiła się i troiła, tak już mam!
A Wy, jak odnajdujecie się w terenie?
11 komentarzy
Haha dobry tekst! Ja w lasach nigdy problemu nie miałem, pewnie dlatego, że od małego zbijaliśmy domki na drzewie z kumplami. Jeżeli chodzi o trasy, czy miasta, to wyznaję tą samą zasadę co Ty. „Koniec języka za przewodnika”, jak czegoś nie jestem pewny, po prostu pytam i w końcu się udaję wrócić na odpowiedni tor ;)
Gps i tak jak napisalas jezyk przewodnik :-)
Dobrze, że teraz w telefonach komórkowych są GPS-y :)
A skąd inspiracja do tekstu? Zgubiłaś się gdzieś ostatnio? U mnie z orientacją w terenie średnio. W lesie bym się zgubiła – o ile byłaby to przechadzka na przełaj. W obcym mieście staram się zapamiętać charakterystyczne punkty – reklamy, budynki….i uruchamiam wyobraźnię przestrzenną. Ale już w jakimś gmachu trochę trwa zanim się odnajdę. Tym bardziej, że często większość korytarzy jest identyczną. Różnią je tylko numerki na drzwiach. Tak więc moja rada – szukaj charakterystycznych punktów i staraj się je zapamiętać. No i oczywiście dochodzi zasada z końcem języka ;)
Ostatnio nagminnie gubiłam się w szpitalu dziecięcym. Za każdym razem jak wychodziłam, szłam innymi korytarzami i trafiałam do innego wyjścia. W końcu moimi znakami, stały się obrazki na ścianach i sprawiły, że trafiałam bez problemu. Ale ile ja się tam nachodziłam…
na studiach dużo jeździłam na stopa z moją przyjaciółką. Nasza trasa… Olsztyn-Kraków :)
Tam nocowaliśmy u obcych, u znajomych, na sQocie.. kasy tyle ile sie miało
lub tyle ile uzbieraliśmy tańcząc z ogniem :)
Pewnego dnai wyjechałam na stopa do Szkocji… jechałyśmy 2-3dni z 5euro w kieszeni :)
I chociaż dotarłyśmy całe, zmęczone-ale całe i szczęśliwe :)
była to przygoda życia, było niesamowicie :) poznałam cudownych ludzi… w tym Anię z „Dziecięce Klimaty” ale nie chciałabym tego powtórzyć. Dziś mam więcej obaw, dziś obce miejsca i miasta troszkę/mocno… mnie onieśmielają i budzą lęki.
Wczoraj odważna dziś… uważna
To rzeczywiście odważna byłaś. Ja nigdy nie jechałam stopem, a już za granicę w ogóle sobie tego nie wyobrażam. Ale chciałabym mieć tyle odwagi :)
powiem ci, że moja mama jeżdziła sporo na stopa na wieś do rodzinki…
a druga kwestia, CZEMU NIE?! :D
Haha, przemawia przeze mnie męski szowinizm, ale brak orientacji w terenie to domena kobiet. Większość kobiet nie orientuje się w terenie i wystarczy wejść z nimi do lasu zostawić na chwile i panika gotowa :D
To prawda, kobiety mają gorszą orientację w terenie, choć są wyjątki. Moja siostra potrafi znaleźć drogę powrotną z dowolnego miejsca, z zamkniętymi oczami :)
Ostatnio mamy remont stacji skm w Sopocie. Oczywiście jest tak słabo oznakowana, że sama się zgubiłam pomimo tego, że jestem z Trójmiasta. Co mają powiedzieć biedni turyści (o tych z zagranicy nie wspomnę) skoro na stacji jest znak – brak przejścia do miasta:)