Wybaczcie mi te angielskie wstawki, ale ostatnio znowu ruszyłam z angielskim, zupełnie prywatnie w domu, i tak mi same do głowy przychodzą. Co zrobić? Jak będziecie krzyczeć, przestanę ;)
Kochani, dzisiejszy post będzie taką pogawędką, do której mam nadzieję się włączycie. Raz na jakiś czas mam potrzebę napisania paru słów tak zupełnie prywatnie, jak do znajomych. Wiem, że to Kameralny Newsletter jest naszą prywatną formą kontaktu, ale na blogu, to na blogu, każdy może przeczytać i się włączyć do dyskusji. Jeśli chodzi o newsletter to nie mogę zmobilizować się do regularnej wysyłki, a i trochę system mailingowy zawodzi wrzucając Wam moje wiadomości do spamu. Podobno dodanie mojego adresu do kontaktów pomaga. W każdym razie jutro rusza kolejny! :)
Nie wiem czy jeszcze pamiętacie, ale na początku stycznia podjęłam się osobistego wyzwania zdrowotnego, bo czułam, że od ciągłego przesiadywania przed komputerem zaczynam zwyczajnie podupadać na zdrowiu. Motywacją do zmiany, była książka Beaty Pawlikowskiej „W dżungli zdrowia” (wystawiona do wymiany). Wzięłam się za siebie i już widzę efekty. Jeszcze nie są spektakularne, ale zauważalne, a przecież minął dopiero miesiąc! W ogóle zaczęłam jeść więcej produktów pełnoziarnistych, owoców i warzyw. Kupiłam nawet ciecierzycę i mam zamiar zrobić pierwszy w życiu hummus. Nie mam pojęcia jak smakuje. Dobre to jest???
Ostatnio sporo wyzwań pojawia się na przeróżnych blogach. Może następuje już lekki przesyt, więc ja logicznie dołożyłam kolejne. Ale cel jest szlachetny, bo chodzi o wymienianie się przeczytanymi już książkami. Można je oczywiście zakupić, ale w pierwszej kolejności jest wymiana. Tak naprawdę w ciągu pierwszych 5 minut od opublikowania postu, wszystkie moje książki byłyby już sprzedane. Jeśli nie uda mi się wszystkich wymienić, na interesujące mnie pozycje, to je sprzedam i kupię nowe. Niemniej już pierwsze wymiany nastąpiły i jestem bardzo zadowolona z ich efektów. W notce możecie zobaczyć co do tej pory udało mi się upolować. Jeśli macie na zbyciu jakieś książki, to włączajcie się do akcji. Parę linków już się pojawiło, warto sprawdzić co jest do zgarnięcia!
Dostaję od Was ostatnio ogromne ilości maili, i to takich bardzo, bardzo pozytywnych. Jejku, jest mi niezmiernie miło i dziękuję za każde dobre słowo! Nie myślcie sobie, że ja to wiecznie jestem taka zmotywowana i sypię pomysłami jak z rękawa. Mnie też dopada brak weny i jakaś chandra. Wyróżnienie Kameralnej w Rankingu Kominka, było dla mnie takim wielkim „kopem” do dalszej pracy. Przyznaję, że zupełnie się tego nie spodziewałam, nie żebym po cichu nie liczyła, ale mimo wszystko było to dla mnie miłe zaskoczenie. Przyszło akurat w momencie, w którym zastanawiałam się nad przyszłością bloga. Końcówka starego i początek nowego roku zawsze skłaniają mnie do refleksji.
Co jeszcze? Powstała kategoria Between Us, która jest miejscem wspólnych projektów, wywiadów, gościnnych postów. Jak zwykle dopisaliście i przysłaliście mi sporo propozycji. Mogłabym wziąć urlop od bloga i zostawić go Wam, wiedząc, że powstaną na nim fajne i przydatne treści. Jeśli chodzi o posty gościnne to stawiam przede wszystkim na artykuły, zawierające przydatną i specjalistyczną wiedzę, która może się przydać Czytelnikom. To nie znaczy, że będą to posty prawników, lekarzy i ekonomistów! Tematyka ma być przede wszystkim interesująca i wpisująca się w charakter bloga. Najbliższe tygodnie są już zajęte, ale cały czas czekam na Wasze propozycje. Zapowiada się naprawdę inspirująco.
Sama ostatnio wystąpiłam gościnnie na kilku blogach. Zauważyłam pewną prawidłowość. Gdy piszę dla kogoś, pisze mi się lekko i łapię taki flow, że aż trudno w to uwierzyć. Gdy piszę dla siebie, to znacznie trudniej mi to przychodzi. Ciągle coś poprawiam, zmieniam, dopisuję. Może to kwestia tematów, nie wiem, a może u siebie spinam się bardziej.
Ostatnio otrzymałam zlecenie postu gościnnego od blogimpel.pl na wybrany przeze mnie temat, a że organizacja czasu pracy jest tematem, który bardzo mnie interesuje, postanowiłam napisać o moich sposobach na zapanowanie nad czasem. Metodą prób i błędów doszłam do momentu, w którym mogę powiedzieć, że jestem całkiem dobrze zorganizowaną osobą.
Zajrzycie koniecznie do postu i dajcie znać, czy stosujecie któreś z wymienionych przeze mnie punktów. U mnie ogromny przełom nastąpił, gdy zaczęłam wdrażać w życie punkt 1, 6, 7 i 10. Z pewnością nie na każdego zadziałają te same metody, bo inaczej organizują się singielki, a inaczej mamy z małymi dziećmi, ale pewne punkty są uniwersalne. A może macie swoje skuteczne sposoby na zapanowanie nad czasem?
>>> Kliknij, aby przeczytać mój artykuł – Jak zapanować nad czasem? <<<
Mnie też nie było łatwo się zorganizować. Rodzina, dom, firma, blog i mój perfekcjonizm. Wyobrażacie sobie, jak wyglądało moje życie? No zarobiona byłam. Na szczęście opanowałam sytuację i znajduję teraz więcej czasu na małe przyjemności. A tak w ogóle to czekam niecierpliwie na wiosnę, bo kiepsko biega się w taką pogodę. Łatwiej dbać o codzienną dawkę ruchu, gdy na dworze jest ciepło.
No to ja już się wygadałam, teraz czas na Was. :)
Obserwuj bloga na Bloglovin i Facebooku, by być na bieżąco z wszelkimi blogowymi nowościami.
Dołącz do mnie na Instagramie, to tutaj dzielę się moją codziennością. :)
67 komentarzy
Wyzwanie zdrowotne to i ja powinnam sobie wprowadzić, bo też ciągle ślęczę przed komputerem, mało przebywam na świeżym powietrzu i czuję się fatalnie… wzrok mi się pogorszył, chodzę z wieczną migreną, stanem podgorączkowym i niewyspaniem :(
Oj to koniecznie musisz o siebie zadbać! Warto też raz na jakiś czas zrobić sobie kompleksowe badania. Niestety często tak jest, że zaczynamy dopiero dbać o siebie, kiedy zdrowie szwankuje. Odkąd wprowadziłam sobie to wyzwanie zdrowotne, zauważyłam, że zaczynam mieć więcej energii i ogólnie lepiej się czuję. Także Weronika działaj!
Badań mam już trochę zrobione i nic dobrego z nich nie wynika, więc tym bardziej muszę się wziąć. Tylko jak się siedzi w domu, to ciężko się zmobilizować – wbrew pozorom.
Wiem doskonale jak ciężko. Najgorsze jest wyjście z domu, bo jak już wyjdziesz to reszta przychodzi łatwo. Ja po prostu zmuszam się, wstaję, ubieram i wychodzę. Na dworze od razu zaczynam czuć się lepiej, a gdy wracam do domu, mam znacznie więcej siły, niż przed wyjściem. Dotlenienie organizmu, rozruszanie zastałych mięśni robi swoje.
bardzo przyjemnie czyta sie Twoje posty. sa takie delikatne i
eleganckie, rzeklabym. Poza tym jestem z calego serca campingowcem,
czyli Twoje biwakowe wpisy pochlaniaja mnie calkowicie. Psychologicznie
rowninez trafiasz do mnie we wlasciwy punkt ;) Jesli chocdzi o Twoje
pytanie na temat hummusu – podobno nie powinno sie tego robic,polecac wlasnych blogow, jednak w tej sytuacji
polecam Ci zajrzenie do mnie na bloga. Moja lepsza polowka to libanczyk!
Gotowac po arabsku (przepraszam, libansku) ucze sie od szwagierek i z
roznych ksiazek, zawsze pod okiem znawcy!!!! Duzo by opowiadac.
Cenie sobie to wszystko bardzo! Przedstawialam tam trzy propozycje przygotowania tej pysznej pasty i
dostaje odzew zadowolenia.Juz jestem ciekawa jak Ci bedzie smakowalo. Pozdrawiam, Ewa Duszkiewicz
Też lubię campingi, jest coś uroczego w mieszkaniu w takim domku na kółkach, warunkiem jest oczywiście fajne otoczenie – las, jezioro, nawet mam w planach wybranie się na taki camping zagranicą.
Dzięki za podrzucenie przepisów, chętnie skorzystam :) No i dziękuję Ewo za miłe słowa!
mam wspaninale mimejca camingowe, chetnie podpowiem ;)))
Widzę, że nie tylko ja się przymierzam do humusu. Wszyscy tak zachwalają, a ja się boję, że mi nie podpasuje. Jakoś zawsze mi się ciężko przekonać do wynalazków. :)
niech Ci nie bedzie ciezko! hummus jest super!
Przeczytałam Twojego posta o organizacji czasu. Kiedyś byłam bardziej zorganizowana, nawet na bloga wstawiłam przykładowy plan dnia. Dziś, gdy pojawił się drugi szkrab jest już ciężej, zwłaszcza gdy starsza córka grasuje :) Ze względu na małą często nie puszczam jej do przedszkola, żeby jakiejś choroby nie przyniosła. Do angielskiego coś ostatnio zasiąść nie mogę, czasami mam takie dni, że przez parę godzin siedzę i się uczę. Polecam metodę Grzesiaka, która polega na słuchaniu przez minimum 3 godziny pod rząd języka którego chcemy się nauczyć. Nie musisz znać znaczenia słów bo umysł sam je rozkoduje. To tak jak małe dzieci uczą się mówić. U mnie się sprawdza. Akcja z wymianą książek to świetna inicjatywa, ode mnie pierwsze egzemplarze zostały już wysłane. Fajnie, że kominek Cię zauważył. Sama chciałabym przenieść bloga na Wordpress ale nie wiem jak się za to zabrać, może zlecę to komuś z zewnątrz. A jak Twój mąż, syn patrzy na Twoje blogowanie? Wspierają Cię ?
Mąż mnie bardzo wspiera i gdyby nie jego pomoc, nie dałabym sobie rady. Synek natomiast nie traktuje tego mojego zajęcia poważnie. Wydaje mu się, że to jakieś tam przesiadywanie w Internecie. Dla niego praca wiąże się z wyjściem do biura, więc nie rozumie, gdy mówię, że teraz muszę trochę popracować i włączam laptopa. Odkąd wprowadziłam granice pracy przed komputerem i częściej piszę w notesie, mam więcej czasu dla rodziny. Rozumiem, że Tobie może być ciężej się zorganizować, bo przy małych dzieciach trzeba być cały czas czujnym i trudno znaleźć czas na inne zajęcia.
Czasem dobrze jest się tak wygadać :) U mnie jednym słowem ZMIANY. Z jednej strony mnie bezpośrednio nie dotyczą, z drugiej wszystko się zmieni i w końcu będzie okazja by realizować wymarzone biznesy :)
Brzmi tajemniczo, coś więcej możesz zdradzić? Jaki jest Twój wymarzony biznes? Chyba, że wolisz na razie nie zdradzać, to nie naciskam :)
Dwa projekty internetowe, w tym jeden związany ściśle z blogiem. Ale jeszcze chwile czasu zajmie jego start, bo na razie mam papierowe plany :)
Oj czekam niecierpliwie, znając Twoją kreatywność, będzie mega inspirująco!
Świetny artykuł na blogu Impel :)!
Dzięki Monika :)
Hummus jest świetny, w ogóle ciecierzyca jest pycha, nie będziesz żałować zakupu ;)
U mnie dalej panuje nastrój do rozmyślania o zmianach i blogowych kierunkach, przeciągnęło się od końca grudnia właśnie. To wszystko przez przenosiny na wp, które zaplanowałam właśnie wtedy. Piszę teksty „na później” bo wiem, ze będą się prezentować na nowym blogu. To wszystko jest trochę paraliżujące ;)
A kiedy premiera nowego bloga? Jestem strasznie ciekawa jego nowego wyglądu.
W pierwsze połowie lutego, mam nadzieję ;) Już nie mogę się doczekać!
Hummus jest bardzo dobry, choc ma specyficzny smak, mam jednak nadzieje ze ci zasmakuje :) Ja uwielbiam go z krakersami lub takimi ciasteczkami owsianymi, mozna robic go z roznymi dodatkami, ale to pewnie juz wiesz ;) Poza tym z ciecierzycy mozna robic mnostwo innych wspanialych potraw, idealnie nadaje sie jako dodatek do gulaszu czy innych potrawek, a takze zup. Jezeli nie masz nic przeciwko wkleje tu link do mojego bloga kulinarnego z pomyslami na wykorzystanie ciecierzycy, jesli link to problem to daj znac, to go usune ;) http://codzienne-gotowanie.blogspot.co.uk/search/label/ciecierzyca
hummus + marchewka i seler naciowy. Mniam!
Od niedawna obserwuję Twój blog i cieszę się, że mogę z niego zawsze „coś wynieść”. Eksperymentuj śmiało z humusem, raz spróbujesz zrobić użyć ciecierzycy, a ten produkt już nie opuści Twojej kuchni.Jest świetna i taka zdrowa!
No to mnie zachęciliście. Będzie hummus!
PS Dziękuję za miłe słowa o blogu :)
Hummus jest absolutnie pyszny, genialny i uzależniający, ale zdrowo ;) Także – koniecznie!
A jak go przyrządzasz? Bo jest wiele rożnych wersji w Internecie, która jest najsmaczniejsza?
hummus jest pyszny (osobiście robię taki http://www.hummus-amamamusi.pl/przepisnahummus.html), do biegania w zimnie i ciało i głowa się przyzwyczaja, wiem coś o tym, bo kiedy wybiegam z domu jest jeszcze baaaaardzo ciemno i już mi to nie przeszkadza tak, jak wtedy, gdy zaczynałam biegać:) także głowa do góry! super, że wzięłaś się za angielski na nowo, bo jestem maniakiem i każdemu kto mówi,że czegoś mu w życiu brakuje, jakiegoś zajęcia, czegoś… mówię, że to na pewno chodzi o język. sama cały czas brnę we francuski i włoski i jestem szczęśliwsza z każdym tygodniem, gdy widzę poprawę mojego mówienia. bardzo mi zależy by być płynnie mówiącą w 4 językach i cieszy mnie, gdy widzę, że to możliwe i już coraz bliżej mnie. a co do pisania, ahhh, zawsze mam to samo, jak mam napisać coś na zlecenie, dla kogoś, to nie ma problemu, ale jak postanawiam, że dzisiaj jest dzień, kiedy piszę dla siebie- uhhhh… wtedy zawsze zabija mnie czytanie 100 razy tego samego zdania i ciągłe poprawianie… to zdecydowanie dlatego blog nie był dla mnie odpowiednim miejscem. z niecierpliwością czekam na pierwsze teksty gościnne. jestem ich bardzo ciekawa. a w ogóle, to podoba mi się small talk! o! zwłaszcza po takim ciężkim dniu, przydaje się poczytanie Kogoś, kto jest tak niesamowicie ciepłą osobą, jak Ty, pozdrawiam i czekam na kolejne small talk.
Tak sobie właśnie myślę, by co jakiś czas robić taki small talk i pogadać z Wami w komentarzach.
Już kiedyś Ci pisałam, że podziwiam Twoje zdolności językowe. 4 języki? Płynnie? Niesamowite! Ja też dosyć lekko przyswajam języki obce, ale poza angielskim i rosyjskim (w szkole), nie miałam czasu na więcej. A marzył mi się jeszcze włoski, albo hiszpański.
Co do small talk w komentarzach – nie wiem czy jest coś, co bardziej zbliża czytelnika i autora :)
Dokładnie! :)
nie mam męża i dzieci, więc jeszcze mam łatwiej ze znalezieniem wolnego czasu na języki, a ta płynność mi się marzy, marzy okropnie, wciąż przede mną, ale staram się. mam też szczęście do naprawdę dobrych nauczycieli. polecam włoski, choć mimo częstych opinii, że jest prosty, bywa cholernie nieregularny i bez zasad, co utrudnia sprawę. mój tata z kolei uczy się hiszpańskiego, więc nigdy nie jest za późno, wszystko przed Tobą i może w przyszłości, kiedy nie będziesz już pełnoetatową mamą, znajdziesz wtedy chęci i czas i wybierzesz jakiś język… mój tata jest świetnym przykładem, że nie jest za późno, nigdy i na nic.
Podoba mi się Twoje podejście do organizacji, zapisuję sobie Twoje „rady” :) Powoli się przekonuję do papierowego kalendarza (włączające mi się co chwila powiadomienia na telefonie doprowadzały do szału), ale nie mam jeszcze tego nawyku zapisania tam wszystkiego i przede wszystkim zajrzenia… Co do pisania pomysłów, wpisów na bloga też sto razy bardziej wolę to robić ręcznie, wtedy jakoś lepiej mi to idzie, słowa same mi się cisną i przede wszystkim nie mam naotwieranych przy okazji miliard innych stron ;) Czas offline praktykuję i widzę same korzyści, bo na tygodniu niestety sporo czasu spędzam przy komputerze i wtedy ratują mnie codzienne treningi :) Pozdrawiam ciepło!
Ja też nie miałam nawyku zapisywania wszystkiego do kalendarza książkowego, a już o zajrzeniu do niego nie wspomnę. Ale w tym roku zaczęłam się pilnować i codziennie zapisuję w nim zadania na następny dzień. Pod wieczór wykreślam to, co udało mi się zrobić. Niezmiernie oczyszczające i satysfakcjonujące zadanie. Mam od razu poczucie dobrze rozplanowanego dnia.
Ja musze sie nauczyc zapisywac wszystko w kalendarzu, zeby w razie czego urzad skarbowy mogl sprawdzic i potwierdzic niektore spotkanie itp. jesli zdecyduje se na odciagniecie kosztow podrozy od podatku :) Tak wiec dobry zwyczaj :)
Robiłam hummus, co prawda bez tahini (wrzuciłam sezam do zmielenia razem z ciecierzycą zamiast gotowej pasty), ale lubię bardzo, polecam z suszonymi pomidorami i czerwoną papryką słodką :)
I co? Z sezamem też smakował? Myślałam właśnie o wrzuceniu prażonego sezamu.
Tak, smakował :) Nie znam Twoich preferencji, ale jak jeden raz spróbujesz to będziesz chciała pewnie ulepszać pod siebie przepis :D
Kurcze, dzisiaj już tak późno… Wrzucam ten gościnny tekst do pocketa i jutro w nocy nadrobię :)
Podoba mi się taka forma posta :) W ogóle to myślę sobie, że blog to jednak blog i na prywatę zawsze jest tu odpowiednie miejsce :) a zwłaszcza na takie pogaduszki :D
Hummus – O B Ł Ę D N Y <3 uwielbiam. Mój mąż uwielbia do kwadratu (czyli znika zdecydowanie szybciej niż bym się spodziewała ^^), u siebie kiedyś nawet opublikowałam przepis (linkuję, jeśli pozwolisz: http://www.zelikowska.pl/2013/03/hummus.html) i polecam :) czasami produkuję na kilogramy niemalże :)
Też tak uważam, fajnie wrócić choć na chwilę, do takiego starego, dobrego blogowania, kiedy blogi miały charakter internetowych pamiętników.
Dzięki za przepis :)
Dorota, Daria z naszego bloga robi pyszny hummus. Jest przepis i na hummus i na pastę tahini także zapraszam Cię do nas serdecznie. Wciąż myślę nam propozycją wpisu, ale takiego extra :) P.S. Mam nadzieję, że to nie tajemnica i powiesz gdzie mieszkasz? Nie udało mi się póki co tego wychwycić na blogu. Wciąż myślę o jakimś fajnym, rozwojowym spotkaniu blogerek :) Miłego dnia :)
W Olsztynie. Chętnie wezmę udział w takim spotkaniu :)
Znasz jeszcze jakieś blogerki z Olsztyna? Myślę, że my z Darią jesteśmy w stanie do Was dojechać. Możemy też zorganizować coś w jakiś weekend w Warszawie :)
Znam, znam. Istnieje grupa na Facebooku – Olsztyńskie blogi, tam też pojawiają się informacje o spotkaniach, które czasem są u nas organizowane. Może dołączycie? Do Warszawy pewnie szybciej wybiorę się wiosną. Coś wymyślimy!
Nie mogę się zebrać aby zrobić hummus Ciągle się wykręcam, że i tak nie mam go do czego, znaczy z czym zjeść – jakoś trzeba lenistwo usprawiedliwiać. ;) A teraz idę poczytać artykuł bo coś mnie pogoda nie skłania do opanowania czasu. Jak człowiek ma za dużo na głowie jest źle, ale kiedy ma za malo też nie jest lepiej.
Im więcej mamy na głowie, tym lepiej musimy się organizować i tym więcej mamy czasu dla siebie. Moje wnioski z eksperymentów z planowaniem.
Doroto jako Pani Swojego Czasu mogę tylko powiedzieć – SUPER! Każdej z nas polecam te 11 punktów, które stosujesz u siebie.
Ola, to Ty przekonałaś mnie do planowania! :) Te 11 punktów wynika z moich osobistych obserwacji. Wszystkie wdrażam sukcesywnie od jakiegoś czasu i zauważyłam znaczny wzrost wydajności.
To słowami Michała Zabłockiego powiem tak:
Nie bój się nic nie robić.
Nie bój się tracić czas.
Nie bój się leżeć,
nie bój się marzyć,
nie bój się długo spać.
Chyba sobie to powieszę nad łóżkiem :)
Dla poczatkujacych Hummusozercow polecam zaczac od zrobienia hummusu z cieciorki z puszki, a dobra jest ze spinakiem, albo z rozmarynem (tylko musi byc swiezy i nie za duzo). Ja od kiedy zmienialm nawyki zywieniowe (nie jem miesa i robie wszystkie posilki sama), czuje sie o wiele lepiej i mniej choruje. Katar trwa tylko 3 dni :)
..a teraz jestem w trakcie zakladania wlasnej firmy i zaczelam sie zastanawiac jak to wszystko pododzic -gotowanie dla dwoch mezczyzn, prowadzenie domu i firmy i pomoc w szkole mojego syna. Grunt to sie nie poddawac :) i miec dobry kalendarz oraz zwyczaj zapisywania i sledzenia ;) wpisow kobiet, ktore moga pomoc w planowaniu :) No to jestem gotowa do bitwy :) z czasem.
Joanna, po pierwsze gratuluję własnej działalności, nie obawiaj się o organizację, wszystko ułoży się w praniu. Ważne jest wsparcie ze strony rodziny i dzielenie się obowiązkami domowymi. U mnie tak to działa i dajemy radę. Szczegółowe rozpisanie planu dnia bardzo pomaga. Powodzenia!
Humus jest ciekawą alternatywą jako pasta do kanapek, aby nie były nudne i odkryć ich nowy smak. Tak naprawdę dużo zależy od przypraw i innych dodatków. Możesz zrobić tradycyjną z tahini (możesz też oliwę połączyć z sezamem) lub ”po swojemu”. Daj znać w kolejnym poście czy się udało i w jaki sposób przygotowałaś. Pewnie w ten sposób zainspirujesz też innych:))
Doroto, przeczytałam cały Twój artykuł o organizacji czasu i faktycznie są to bardzo dobre porady. Konkretne, praktyczne, bez zbędnego lania wody. Lubię takie artykuły, lubię planowanie i organizowanie czasu, więc jestem usatysfakcjonowana ;) Hummus, no cóż też jeszcze jest przede mną. Muszę mieć wenę na jego spróbowanie, ale na pewno nastąpi to w najbliższym czasie. Taka forma, jaką zaproponowałaś jest jak najbardziej odpowiednia. Wiesz, lubię, kiedy blogerki są dostępne, kiedy potrafią prowadzić rozmowę z czytelnikami, a Ciebie jeszcze obchodzi, co się u Nas dzieje. Nic dodać, nic ująć!
Dziękuję Jolu :) Ja też lubię ten kontakt z Czytelnikami, mam wrażenie, że dzięki temu znamy się coraz lepiej. Też lubię gdy autor bloga, na którego zaglądam, prowadzi rozmowę z Czytelnikami i reaguje na komentarze. Na taki blog chętniej się wraca.
A ja chcialam zapytac o kanape czy jest z ikei? jak sie sprawdza i ogólnie jak sie nazywa dokladnie:)
Narożnik kupiłam w Meble Vox, model – Lars, z funkcją spania. Ma dość mały pojemnik na pościel, ale poza tym sprawdza się świetnie! Jestem z niego bardzo zadowolona.
Przyjemny post! :)
Bardzo fajny pomysł na posty. Lubię takie luźne rozmowy, najchętniej przy dobrym cieście i herbatce ;)
Tekst o organizacji czasu jest rewelacyjny. Powoli staram się zaprzyjaźnić z kalendarzem/notesem i rzeczywiście świetnie się to sprawdza :) tym bardziej dla nas – osób które mają niejedną rzecz na głowie, czyli dom, rodzina, blog, pasje itp :)
Dorota tez postawilam sobie wyzwanie zdrowotne, bo tez zdrowie zaczelo mi podupadac od komputera. Trzymajmy sie i motywujemy razem. Pozdrawiam serdecznie BEata
Ja bardzo lubię Twoje newslettery, bo są pisane tak, jakbyś pisała właśnie do mnie i ubolewam, że przychodzą tak rzadko, więc zdecydowanie będę się cieszyć, jak będą przychodzić częściej. Dotychczas jakoś zabrakło czasu, żeby odpisywać, ale jak się poprawisz, to ja też spróbuję ;)
Obiecuję poprawę! :) Jeszcze tylko ogarnę nowy system mailingowy.
Wznoszę toast z herbaty za Twoje zdrowie! Ależ przypadła mi do gustu ta forma „przy kawie” i Twoje zupełnie luźne i takie absolutnie szczere przemyślenia. Jesteś super, Dorota! :)
Skoro Venila tak mówi, to tak być musi! :) Twoje zdrowie!
Hummus jest przepyszny! Oczywiście domowej roboty najlepszy. Chyba każdy kolejny wychodzi bardziej smaczny, można eksperymentować z proporcjami.
No i świetnie wyglądasz w tym swetrze.
Dziękuję <3
Dorotko :) jesteś niesamowita :) z taką lekkością, spokojem i… mądrością życiową cię kojarzę :) Bije od ciebie tyle pozytywnej energii. Jak i wampira energetycznego spotkałam, tak ty jesteś osobą, przy której chciałabym zamilknąć i po prostu słuchać :) Chłonąć twoje spostrzeżenia :D Oj zatęskniłam :D
muszę cię porwać na kawę chyba :D
całuski i gorące pozdrowienia ;)
Wspólna kawka – KONIECZNIE! Dziękuję za miłe słowa :)