fbpx

Moje sposoby na oswojenie jesieni

by Dorota Zalepa
30 komentarzy

To już nie ta polska złota, z pięknymi kolorami, których nie zdążyłam sfotografować, bo wydawało mi się, że mam jeszcze czas. To jej druga, ciemna strona. Szarość, deszcz zmieszany z garstką śniegu i długie noce. Dociera do mnie, że depresja sezonowa to nie wymysł znudzonych życiem ludzi.

Walczę, by jesień, rozświetlona łagodnym światłem świec, pachniała gorącym kakao. Nie mam jej za złe, że przyszła, cierpliwie czekam aż sobie pójdzie i ustąpi miejsca śnieżnobiałej i słonecznej zimie. Oby jak najszybciej.

Przygotowuję się do niej, niczym alpinista do zdobycia kolejnego szczytu. Niezbędne przedmioty muszę mieć zawsze przy sobie. Moje poprawiacze nastroju.

Gadżety i sposoby na oswojenie jesieni

 

Wełniany koc

Z tunezyjskim kocem w ogóle się nie rozstaję. Nie dość, że kolory wkomponowały się w salon, to jeszcze jest bardzo ciepły i przyjemny w dotyku. Gdybyście byli kiedykolwiek w Tunezji, kupcie sobie taki koc, nie będziecie żałować. Uwielbiam wtulać się w niego podczas czytania lub oglądania filmów.

kameralna2

Herbata z imbirem

Przyjemnie rozgrzewa i ma lekko pikantny smak, który bardzo lubię. Herbata z imbirem i miodem pobudza krążenie i przynosi ulgę moim zmarzniętym dłoniom, a gdy dopadnie mnie przeziębienie, szybko stawia na nogi. Często dodaję do niej również sporą ilość cytryny, grejpfruta lub pomarańczy.

herbataimbir

Termofor

Gdy powyższe sposoby na rozgrzanie zawodzą, wkraczam z silniejszą bronią – termoforem, i grzeję nim stopy. Szybko je rozgrzewa. Muszę pomyśleć o takim typowo świątecznym wydaniu.

Termofor-Reindeer-home-you

źródło zdjęcia

Ciepła piżama

Koniecznie bawełniana i koniecznie z długim rękawem. Kiedyś do spania wystarczał mi T-shirt i krótkie spodenki. Dziś zimno odczuwam dotkliwiej, może dlatego, że mniej się ruszam, dlatego ciepła piżama to mój must-have na jesień i zimę.

gadzety-jesienne

Ciepłe skarpety

Te ze zdjęcia kupiłam w H&M. Są wykonane z mieszanki bawełny, wełny, wiskozy i poliestru (o ile dobrze pamiętam). Nakładam je, gdy wracam do domu. Szybko rozgrzewają moje stopy, są wygodne i nie uciskają.

jesienne-gadzety

Świece

Dają miękkie, przyjemne i ciepłe światło. Świece zapalam praktycznie codziennie. Klimat, który tworzą w mieszkaniu, działa na mnie relaksująco. Od razu mam ochotę zabrać się za pisanie, czytanie, czy obejrzenie kolejnego odcinka „Przyjaciół”.

swieca-amoretto-home-you

źródło zdjęcia

Wygodny dres

Po domu zawsze chodzę w wygodnych ubraniach. Jesienią najchętniej w ciepłej bluzie i spodniach dresowych. Nie noszę w mieszkaniu dżinsów, nawet te idealnie dopasowane są za mało wygodne i hamują krążenie.

Książki

Czytanie mnie uspokaja. Wycisza kłębiące się myśli i drażliwość spowodowaną brakiem naturalnego światła. Nadrabiam zaległości książkowe, które nagromadziły się przez ostatnie m-ce.

jesienne-gadzety2

Domowe kino

Książki i domowe kino to jesienne rozrywki, którym oddaję się najczęściej. Przygotowuję przekąski, coś do picia, rozścielam łóżko (przeważnie jest już wieczór) i relaksuję się w towarzystwie rodziny. Chętnie sięgam po obejrzane już kilka razy, lekkie i przyjemne komedie.

wieczorkinowy8

 

Ciepła herbata z imbirem i czytanie pod kocem. Tak odpoczywam i ładuję swoje baterie. Jesień jest chyba najmniej lubianą przeze mnie porą roku. Nie ta złota, z temperaturami oscylującymi powyżej 10 stopni, ale właśnie ta deszczowa i szara. Zapewne macie swoje sprawdzone sposoby, które wykorzystujecie właśnie jesienią. Podzielcie się nimi w komentarzach :)

 

 

Jeśli spodobał Ci się post, zachęcam Cię do śledzenia bloga na Bloglovin, dołączenia do mnie na Facebooku lub Instagramie, a jeśli chcesz utrzymywać ze mną bardziej prywatny kontakt, zapisz się do Kameralnego Newslettera :)

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




30 komentarzy

Martynosia 21 listopada 2014 - 10:23

Kurcze, byłam w Tunezji, ale takich kocy nie widziałam :( może byłam o złej porze roku?? :) Raczej nie jestem zmarzluchem, więc termofor mi nie jest potrzebny, ale lubię świece, czasem odpalam ich całe mnóstwo, nadają bardzo fajnego klimatu ;) A dobra ksiażka i film to podstawa w te długie wieczory ;)
U mnie na blogu też przygotowałam taki „poradnik” Jak przetrwać jesien ;) Zapraszam w niedziele już kolejna część ;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 11:56

Koce, narzuty, obrusy były na każdym kroku. Ja swój kupiłam w Medinie w Sousse (taki duży bazar) w bardzo przystępnej cenie. Żałuję, że nie kupiłam jeszcze obrusu. Były piękne, haftowane, z naturalnych tkanin.

Odpowiedz
Martynosia 21 listopada 2014 - 19:37

Jeżeli wybiorę się tam ponownie, to będę musiała się rozejrzeć za takimi rzeczami;) Ja przywiozłam głównie skorupy w tym naczynie do tagine ;)

Odpowiedz
Gaja 21 listopada 2014 - 10:32

Masz rację, najlepszy sposób to wymościć sobie przytulne gniazdko, aby po powrocie do domu ogrzać się i zrelaksować, ale ja dodałabym mimo wszystko do listy… wychodzenie z domu, przebywanie w towarzystwie. Wiem, że ciemno i zimno, ale warto sobie też zaplanować wypady do siłowni, do biblioteki, do kina, na piwo. Szybciej miną te cztery miesiące, już w zasadzie jeden mamy prawie z głowy, a w marcu to już wiosną pachnie ;-)

Odpowiedz
Katsunetka 21 listopada 2014 - 10:59

Muszę spróbować herbaty z imbirem. Przyznam, że przydały by mi się jakieś ciepłe skarpetki. Dresu już się na szczęście dorobiłam. :) Mimo braku złotej jesieni staram się oswajać ją wychodząc z domu.

Odpowiedz
Katarzyna Skalska 21 listopada 2014 - 11:07

o poranku, zanim zacznę marudzić, i zanim jest na tyle jasno, że widać cokolwiek za oknem, wybiegam z domu, 10 km, dotlenienie organizmu i szczęście na twarzy w pakiecie. nawet jak paskudna mżawka osiada na wszystkim, a buty są ubłocone po kostki, jakoś nie mogę wtedy myśleć, że jest tak paskudnie i mi się nie chce. za to 3 h później, kiedy już trzeba siąść do pracy, albo pisać magisterkę… uj. wtedy jesienna depresja przychodzi. i wtedy byle do wieczora i wszystkie powyższe punkty z Twojego posta to jedyne zadanie do odhaczenia;) pocieszam się, że do świąt niedługo, a po świętach, zazwyczaj jest już duuużo lepiej. i można powiedzieć: całkiem blisko do wiosny:)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 11:53

Ja wiem, że wysiłek fizyczny i dotlenienie to jest antidotum na całą tę szarugę i depresję sezonową. Tylko tak ciężko mi zmusić się do biegania, gdy na dworze jest zimno. No ale muszę się przełamywać. Dziwne, tyle lat trenowałam, a teraz nie jestem w stanie wyjść 3 razy w tygodniu pobiegać.

Odpowiedz
Katarzyna Skalska 21 listopada 2014 - 12:11

wiem coś o tym, 11 lat trenowałam karate, a jak przestałam… przez dwa lata nie uprawiałam sportu regularnie, jedynie przed zimą i nartami lekkie przygotowanie i przed sezonem windsurfingowym… a potem nagle coś zaskoczyło, i teraz jestem regularna, żeby nie wiem co. wróci Ci ochota i motywacja, może potrzebujesz jakiegoś celu, trenowałaś i startowałaś. żeby wygrać. a teraz? może po prostu musisz znaleźć inny cel? jakiś głupi nawet, banalny. Typu: jak w ciągu roku zrobię tyle i tyle kilometrów to kupię sobie w nagrodę nowy obiektyw do aparatu. wtedy będziesz biegać z myślą o obiektywie. Na pewno to wiesz jako były sportowiec na pełen etat;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 12:20

No właśnie cel jest potrzebny. Osoby, które próbują zrzucić parę kilo, mają taki cel, ja wręcz przeciwnie, mogę przytyć. Ale obiektyw po przebiegnięciu iluś tam kilometrów, to jest całkiem przyjemna motywacja :)

Odpowiedz
Karolina Gie 21 listopada 2014 - 11:10

miałam w głowie identyczny pomysł na post i niemal takie same pomysły (tylko czasu na przelanie ich na komputer zabrakło:). Ale ciepły, koniecznie włochaty koc + herbata + wosk zapachowy + książka to jest to!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 11:50

Nic nie stoi na przeszkodzie, by post jeszcze powstał :) Chętnie zajrzę i poczytam. Moje sposoby są tak uniwersalne, że trudno by się nie powtórzyły.

Odpowiedz
Kasia 21 listopada 2014 - 11:25

Ten koc bardzo mi się podoba. Ja bardzo lubię czytać wtedy książki i planować święta i prezenty, żeby później mieć więcej luzu. Do tego świece, trzaskający ogień w moim piecyku, jakieś kreaktywne DIY, tworzenie kartek, wieczorami kawa lub piwo ze znajomymi. Jesień, nawet ta szara to dla mnie najlepszy okres roku.

Odpowiedz
Część Mnie 21 listopada 2014 - 12:08

Początek posta to tak jakbym ja sama napisała – ciągle mówiłam „mam czas”, a tu pewnego razu za oknem zamiast widoku pięknych i złotych liści, obraz szaro – burej pogody i łysych drzew… Dobrze, że istnieją jesienno – zimowe umilacze w postaci rozgrzewających herbat, przyjemnych koców i grubych skarpet! :)

Odpowiedz
sonrisa 21 listopada 2014 - 13:25

O tak! Cieple skarpety, książki i do tego koc… I jeszcze rozgrzewający napój. Ja preferuję miód z ciepłą wodą i imbirem. Albo kawę z kardamonem;)

Odpowiedz
Malinka 21 listopada 2014 - 13:32

Mnie najbardziej teraz brakuje świeczek – jakoś obawiam się ich zapalać przy kocie. Mam super o zapachu czekoladowym i ciasteczkowym. Zamiast ciepłych skarpetek Mąż kupił mi bamboszki wełniane i jak już je założę na gołą stopkę to potem wogóle ich nie chce mi się ściągać ;) Herbatka z imbirem, miodem i cytryną – boska, u mnie czasem w wersji woda z imbirem, miodem i cytryną :)

Odpowiedz
Ewa Mika 21 listopada 2014 - 15:54

Też miałam pisać posta o identycznej tematyce! Ale jakoś cieżko było/ jest mi przysiąść- pewnie przez tę mało sprzyjającą aurę.

Twój wpis podoba mi się bardzo ale to bardzo! I te zdjęcia…aż człowiek ma ochotę położyć się otulony kocem z książką i kubkiem herbaty w ręku.
Pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 16:16

Dzięki Ewa :-) Tym bardziej napisz o Twoich sposobach oswajania tej aury. Chętnie coś podpatrzę :-)

Odpowiedz
Kasia 21 listopada 2014 - 18:13

Mi w przełamaniu jesiennego nic-mi-się-nie-chce o poranku pomaga kubek gorącej herbatki z hibiskusem i różą + kwadrans na ulubionych blogach. Popołudniu kwadrans ćwiczeń, a wieczorem naturalnie dobry film/książka.

Odpowiedz
Dessideria 21 listopada 2014 - 19:52

Wszystko co wymieniłaś to właśnie to co pozwala mi przetrwać jesień. Kocyk, książka lub ulubiony serial, gorąca herbatka i dodałabym jeszcze łakocie :) Lubię gdy w taki ponury wieczór leży obok mnie tabliczka czekolady albo domowe ciasteczka czy ciacho :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 21 listopada 2014 - 20:35

Ja też jestem totalnym łasuchem na słodycze. Staram się ograniczać je jak mogę, ale niestety, bardzo często ulegam pokusie.

Odpowiedz
dancewiththecamera 21 listopada 2014 - 21:46

Kocyk, ogromne ilości herbaty, dresy, ciepłe kapciuchy i książka – zestaw idealny na jesień. Ja w tym roku też nie mam za bardzo zdjęć tej naszej pięknej złotej polskiej. Uciekła mi zanim zdążyłam znaleźć chwilę na spacer z aparatem. Szkoda. A tej szarej, deszczowej paskudy co właśnie nadeszła to nie trawię!

Odpowiedz
Beata Redzimska 22 listopada 2014 - 08:07

Och jak ja lubie przykleic sie do kaloryfera z dobra ksiazka. pozdrawiam serdecznie bEata

Odpowiedz
Ania Legenza 22 listopada 2014 - 16:02

Oj tak, zgadza się wszystko! I bardzo czekam na zimę, bo jesień mimo stosowania umilaczy, działa na mnie przygnębiająco.

Ale i tak doceniam, że w tym roku bardzo długo była piękna :)

Odpowiedz
Ania Kania 22 listopada 2014 - 20:33

Podpisuję się pod tym rękami i nogami :p

Odpowiedz
Anita Klich 23 listopada 2014 - 09:36

TAK! Podpisuję się pod wszystkim – poza herbatą z imbirem, bo nie cierpię imbiru, niestety. ;) Zamiast tego herbata malinowa z cytryną i jestem w niebie :) Taką zimę przetrwam z przyjemnością.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 23 listopada 2014 - 10:31

Herbata malinowa z miodem i cytryną, ewentualnie czarna, sypana z dodatkiem prawdziwego soku z malin! Uwielbiam!

Odpowiedz
Agnieszka 23 listopada 2014 - 14:20

O ja też podpisuje się pod tym postem rękami i nogami. Herbatkę z imbirem uwielbiam. Czasem zamiast herbatki przygotowuje sobie kogel-mogel na ciepło, też super rozgrzewający. :)

Odpowiedz
Ewelina Mierzwińska 24 listopada 2014 - 18:38

Uwielbiam jesień za wszystkie elementy, które wymieniłaś we wpisie – świece, ciepłe herbaty, kocyki, książki też jakoś lepiej brzmią jesienią ;)
Ciągle jednak jeszcze nie przekonałam się do ciepłych piżam i uprawiam swego rodzaju abstrakcję czyli krótkie spodenki do spania lub leniuchowania pod kocykiem i do tego wielkie puchate misiowe papucio-buty :D
Ostatnio jednak przymierzam się do oswojenia sobie bardziej pomieszczenia i zainstalowania jakichś może cotton ballsów przy oknie, obok którego mam biurko. Jednak ta ciemność za oknem od 16 trochę przytłacza, trzeba ją ugłaskać ;)

Odpowiedz
Ana 24 listopada 2014 - 21:06

Mi te elementy kojarzą się bardziej z zimą niż z jesienią, ale… to prawie na jedno wychodzi ;)

Odpowiedz
PoSukcesNaSzpilkach.pl 24 listopada 2014 - 21:17

U mnie nieodłącznym elementem okresu jesienno-zimowego jest właśnie herbata z imbirem, miodem i cytryną :)

Odpowiedz

Zostaw komentarz