Muszę w końcu dopuścić do siebie myśl, że lato mija, a upały wrócą dopiero w przyszłym roku. Najchętniej zapadłabym w zimowy sen i przeczekała te kilka miesięcy, budząc się wiosną. Ale nie! Postanowiłam oswoić nadchodzące chłody i znaleźć sposób na to by cieszyć się jesienią i zimą. Tymczasem dzisiaj uraczę Was moją ulubioną piątką z ostatnich, jeszcze słonecznych, tygodni.
1. Ognisko o zachodzie słońca
Zdjęcie zrobiłam podczas 3-dniowego urlopu nad jeziorem. Skorzystałam z nadarzającej się okazji i jeszcze na te kilka dni wróciłam do Rybaków. Ponieważ było już chłodniej, każdy wieczór spędzaliśmy przy ognisku. Udało mi się uchwycić magiczny zachód słońca. To miejsce uzależnia!
2. Kapelusz na lato
Wiem, wiem, lato już praktycznie za nami, a ja tu wyjeżdżam z kapeluszem słomkowym. Nie wiem czy pamiętacie, ale jest to dodatek, którego brakowało w mojej wakacyjnej szafie. Długo szukałam kapelusza, w którym jako tako się prezentuję, poza tym w sklepach szybko pojawiła się kolekcja jesienna i zadanie było ogromnie trudne. Kupiłam go w Solarze.
3. Cydr domowej roboty
Mój mąż podjął się zrobienia domowego cydru. Na efekt końcowy musimy jeszcze trochę poczekać, ale sama jestem ogromnie ciekawa co z tego wyjdzie. W naszym ogródku gałęzie wprost uginają się od jabłek. Na dniach upiekę „szarlotkę cioci”, której przepis pojawi się na blogu i zabiorę się za przetwory z jabłek. Jeśli znacie się na przetworach, to podpowiadajcie, bo oprócz dżemu jabłkowego, jeszcze nic nie robiłam.
4. Ulubiony fotel
Fotel po metamorfozie stał się jednym z moich ulubionych miejsc do czytania. Jest bardzo wygony i taki miękki, że z przyjemnością zatapiam się w nim z dobrą lekturą w ręku.
5. Kameralna w Naszym Olsztyniaku
Kiedy byłam jeszcze czynnym sportowcem, bywałam w mediach dość często. Zbierałam wszystkie wycinki, bo każda, nawet najmniejsza wzmianka o moich osiągnięciach, bardzo cieszyła. Te czasy bezpowrotnie minęły. Teraz cieszy mnie każda wzmianka o blogu Kameralna. W dniu dzisiejszym w Naszym Olsztyniaku ukazał się cytat z mojego wpisu na blogu, który dotyczył Olsztyna. :)
Na koniec małe ogłoszenie. W tym tygodniu rusza już trzeci Kameralny Newsletter! Pierwsze dwa maile przyjęliście rewelacyjnie. Grupa moich mailowych przyjaciół wciąż się powiększa, więc jeśli ktoś ma ochotę dołączyć to będzie mi niezmiernie miło.:)
Cały czas możecie śledzić bloga na Bloglovin, dołączyć do mnie na Facebooku lub Instagramie.
15 komentarzy
Daj znać jak cydr wyjdzie :) A fotel odnawiałaś sama?
Ok, dam znać :) Fotel odnawiałam u tapicera, który oprócz materiału wymienił też stare gąbki.
o tak, najważniejsze to znaleźć jakiś sposób, żeby nie narzekać na pogodę jesienią i zimą… ja sobie zawsze mówię, że czeka mnie koc, gorąca herbata/czekolada, książki, płyty i grube skarpety na nogach. i wtedy jakoś nawet zaczynam się… cieszyć? z nadchodzących mrozów. jestem miłośnikiem cydru więc jestem bardzo ciekawa jak wyjdzie Wam ten domowy, daj znać jak już go zakosztujecie;) a fotel po tej metamorfozie skradł moje serce, jest idealny. pozdrawiam;)
Jeszcze ze 2 tygodnie i cydr powinien być gotowy.
Mnie też cieszą właśnie takie chwile z książką, gorącą herbatą z imbirem, muzyką i padającym deszczem za oknem.
Kapelusz słomkowy to dobry zakup. Ja z moim nie rozstawałam się tego lata w słoneczne dni. Szczególnie na wyjazd w cieplejsze rejony przydaje się. Fotel cudny :)
Zdjęcie z ogniskiem ma to coś :)
Czemu ja Cię jeszcze nie widziałam w tym kapeluszu? Fotel jest super, kontrastuje z salonem, ale dzięki wesołym barwom, dodaje wnętrzu pozytywnej energii. Nic dziwnego, że tak dobrze Ci się w nim czyta ;)
Bo jeszcze go nigdy nie włożyłam :) Upały się skończyły, a teraz to trochę głupio zakładać słomkowy kapelusz.
:)) Świetne zdjęcia i genialna piątką. Niesamowity jest ten fotel, bardzo oryginalny i klimatyczny, naprawdę świetnie wyszedł:) I ten kapelusz.mhm…boski:)) Uciski przesyłam:)
Domowej roboty cydr to jest coś! Ja będę namawiać tatę do zrobienia, bo świetnie opanował robienie domowego wina (wychodzi mu coraz lepsze). Mam nadzieję, że spróbuje i wyjdzie mu dobry, bo bardzo lubię cydr, z resztą podobnie jak moja druga połówka. :)
Jeśli chodzi o przetwory – moja mama tego lata z jabłek robiła dżemy, soki, a także tarła jabłka, dodawała do nich cukier i cynamon, wkładała do słoików i tak zagotowywała – idealne na szarlotkę, np. zimą. :)
Ognisko zdecydowanie! Czy w nocy, czy przy zachodzie słońca – niemożliwie uwielbiam :)
Oj, jesień i zima też mają swoje uroki… długie jesienne wieczory są idealne do spędzenia pod kocem z książką i gorącą czekoladą w kubku, a zimą jest przecież Boże Narodzenie…
Na pewno lubisz jesień i zimę, tylko o tym nie pamiętasz ;)
Tak to są zalety jesieni i zimy. Uwielbiam Boże Narodzenie i towarzyszący mu klimat. Tylko jestem strasznym zmarzlakiem i zimą, jak nie muszę to nie wychodzę z domu, brakuje mi wtedy słońca, ciepła, spacerów.
Muszę znaleźć swój sposób na pokochanie tych pór roku.
Fotel i kapelusz śliczne! :) Fotel ma takie pozytywne kolory, pewnie nie do każdego wnętrza by pasował ale z tą białą komodą nieźle się prezentuje!!! ;)
Uwielbiam jesień, tą piękną, kolorową, słoneczną, złotą – Kocham miłością nieograniczoną! Świetny ten kapelusz, myślę, że w ciepłe jesienne dni jeszcze nie raz go ubierzesz :) No i ten fotel, ale to już w innym wpisie się nim zachwycałam :)