Kiedyś napisałam naprawdę dobry tekst na temat tego jak przeżyć, a nie przetrwać święta. Generalnie mówi on o tym, by nie spinać się za bardzo, wyluzować i skupić na istocie świąt, a to co mamy zrobić, zrobić znacznie wcześniej lub delegować komuś innemu. Jasne…wszystko super, tylko teraz te rady zupełnie się nie trzymają kupy, bo z niemowlakiem nic nie da się ani zaplanować, ani zrobić wcześniej, ani później tym bardziej. Delegować można opiekę nad dzieckiem, a nie świąteczne zadania. Jak zatem poradzić sobie, kiedy sobie nie radzimy z nawałem obowiązków, które spadły na nas z dnia na dzień?
Otóż odpowiedź jest prosta – nie próbować sobie poradzić!
Po prostu. Robić to, co damy radę, a resztę odpuścić. W ogóle umiejętność odpuszczania wchodzi teraz na znaczenie wyższy level. Posprzątałaś mieszkanie? Super! Po kilkunastu minutach znowu jest bałagan. Ułożyłaś włosy i zrobiłaś make up? Rewelacja! Za kilka chwil masz jeden wielki kołtun na głowie, bo maluch postanowił pobawić się twoimi kosmykami przy okazji wyrywając nadwątloną już hormonami czuprynę. Ubrałaś się schludnie? To nic, że dzidzia ulała, wytarła ślinę i przy okazji przewijania ubabrałaś swoją ulubioną bluzkę w dziecięcej kupie.
Święta może i będą zdrowe, kiedyś, gdy dziecko podrośnie, bo teraz walczysz sama ze sobą, by nie zasnąć podczas karmienia, albo przynajmniej obejrzeć kawałek filmu wieczorową porą. A Twoje odżywianie przeszło totalną metamorfozę, ze zdrowego, na…cokolwiek da się chwycić w locie.
Rady typu, nie zapominaj o swoim małżeństwie można włożyć miedzy bajki, bo Twoje małżeństwo to teraz piękne trio. Zawsze pomiędzy Wami jest bobas. Pamiętaj jeszcze, żeby nie narzekać, bo to jest właśnie to czego pragnęłaś, więc nie waż się powiedzieć mamie, siostrze, koleżance, że jesteś zmęczona i potrzebujesz pomocy. Radź sobie kobieta sama. Chciałaś? To teraz masz!
Jak w nowych okolicznościach przeżyć święta w pełni?
Tym nieco (ale tylko trochę) przejaskrawionym wstępem chciałabym przejść do meritum tego tekstu. Czyli jak w nowych okolicznościach sprawić, byśmy były w stanie w pełni przeżyć święta.
Przede wszystkim wymaż ze swojej głowy, to co do tej pory żmudnie sobie układałaś. Święta z maluchem to zupełnie inna bajka. To nie będzie spokojny czas, ale trochę jazda bez trzymanki. O ile oczywiście nadal chcesz przygotować więcej niż trzy potrawy, zrobić się na bóstwo, zapakować pieczołowicie wybrane prezenty i stworzyć w domu niepowtarzalny świąteczny klimat. To wszystko da się zrobić, ale oczywiście odbędzie się to jakimś kosztem. Twojego zdrowia i Twoich sił! Więc jeśli zależy Ci na tym, by te święta były wyjątkowe (bo będą tak czy siak, jest Was teraz więcej), to wykreśl z listy zadań prawie wszystko. Zostaw tylko to co niezbędne.
Choinka? U mnie malutka doniczkowa – mało ubierania, mało rozbierania, mało sprzątania. Świąteczne prezenty? Wszystko kupione przez Internet. Nawet jeśli coś się nie sprawdzi, mogę to zwrócić w ciągu 14 (a w większości nawet 30) dni. Pamiętaj by zachować paragon. Przygotowanie wigilijnych potraw? Tylko to, co niezbędne na śniadanie i kolację, w końcu i tak spędzamy święta u rodziny. Sprzątanie mieszkania? Na bieżąco, tak by tuż przed świętami już było względnie czysto. Postawiłabym tutaj duży akcent na słowo WZGLĘDNIE. Co oznacza, że trzeba wybić sobie z głowy jakieś generalne porządki z myciem okien na czele.
Jednak każda z nas chce stworzyć wyjątkowy i niepowtarzalny świąteczny klimat w swoim domu. Dla rodziny, dzieci i dla siebie. W końcu Święta Bożego Narodzenia są raz w roku. Chcemy poczuć ten klimat i czerpać z niego jak najwięcej. Warto postawić na proste rzeczy, których przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Sprawią one, że w naszym domu będzie pięknie, świątecznie, a my przy tym zachowamy siły, by zasiąść z bliskimi przy wigilijnym stole.
Pakowanie prezentów nigdy nie było prostsze
Tę czynność bardzo lubię i staram się w oryginalny sposób zapakować prezenty. Jako baza świetnie sprawdza się szary papier. Wtedy wystarczy sznurek, gałązka świerku, kolorowe lizaki, bombki i pięknie zapakowany prezent gotowy! W tym roku postanowiłam z gałązki iglaka stworzyć na prezentach małe choinki. Nic bardziej prostszego, a efekt murowany!
Korzenna herbata przy ulubionym świątecznym filmie
Nic tak nie relaksuje jak ciepła, aromatyczna herbata przy ulubionym świątecznym filmie, który oglądamy już po raz enty. Do moich ulubionych klasyków należą Love Actually i The Holiday, ale pewnie wiele z Was chętnie obejrzy Kevina. Bo przecież to już świąteczna tradycja. Do filmu podrzucam Wam przepis na korzenną, rozgrzewającą herbatkę.
Do czarnej herbaty, zaparzonej z jednej łyżeczki suszu, dorzucamy laskę lub szczyptę cynamonu, szczyptę kardamonu, trzy goździki, gwiazdkę anyżu, plaster pomarańczy, plaster cytryny i łyżeczkę miodu. Ma nie tylko wyjątkowy, głęboki smak, ale także roztacza wokół siebie cudowny aromat, który sam w sobie działa relaksująco.
Te święta będą wyjątkowe. Bo to nic, że z podkrążonymi oczami, kiepską fryzurą, brakiem dwunastu świątecznych potraw i nie do końca przemyślanymi prezentami. To nic! To nie ma aż takiego znaczenia. Liczy się to, że będziemy razem. Że w tym roku do naszej skromnej rodzinnej ekipy dołączyła nowa miłość, na którą czekałam wiele lat.
Kochani! Życzę Wam najpiękniejszych, pełnych wiary, nadziei i miłości Świąt Bożego Narodzenia. Niech ten czas obfituje w radość i spokój, a Nowy Rok przyniesie Wam wiele sukcesów. Dbajcie o siebie! <3
14 komentarzy
Supcio! Takiego tekstu potrzebowałam! :)
I szczerość się ceni, nawet jeżeli odrobinkę przerysowaną ;) Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego co najlepsze! Buziaki :*
Holiday… Mój ulubiony świąteczny film mogę oglądać codziennie a muzyka ? High level?
Zdrowych świat życzę
Ależ oczywiście, że to możliwe! Wystarczy w to uwierzyć ;) Hahaha! Zabrzmiało jak z Disneya…
Herbata wypróbowana – idealna! U mnie święta tez trochę inne, bo za 3 tyg zostanę mama i wydajność mam o wiele mnejszą. Ale co najważniejsze zrobione, a teraz właśnie czekam aż mi wyrośnie ciasto na makowca ;)
daywithcoffee more
Gratulację! Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie!:)
Pojawienie się maleństwa na pewno utrudnia wiele obowiązków świątecznych, ale moim zdaniem, Święta i czas spędzony z rodziną jest o wiele weselszy gdy towarzyszy im gromadka maluchów biegających wokół :)
U mnie też święta będą z brudnymi oknami, bo cały początek grudnia walczyliśmy z chorobami. Ale przecież nie o to chodzi, żeby mieć okna czyste, ale o to, żeby być razem. Zaciągniemy żaluzje, zapalimy świąteczne światełka i będziemy się cieszyć tym wspólnym czasem :)
I to był fantastyczny plan!:)
Wydaje mi się, że ludzie lubią demonizować święta. Na zasadzie: ’ojej, sprzątanie’ lub ’ojej, przyjdzie rodzina, jak przeżyć, jak przeżyć?’. A tak naprawdę to od nas samych zależy, jak podejdziemy do tematu świąt.
Zgadzam się z Tobą, jednak wielu z nas pamięta to, co działo się w rodzinnym domu, lub odczuwa lek przed oceną innych dlatego święta bywają niesłychanie trudnym czasem.
Nie zmienia to faktu, że jedynie od naszych przekonań i podejścia zależy, jak się będziemy podczas nich czuć.
Podpisuję się rękami i nogami. Mnie w Wigilię nie wyszedł nawet plan minimum z trzech potraw, także ten… chyba odpuściłam za bardzo, ale też nie mogę sobie tego darować, więc uwiera mnie wspomnienie tegorocznych świąt, choć pierwszy i drugi dzień nie były najgorsze. Ale presja, jaką SAMA SOBIE nałożyłam, żeby się uporać choć z ogólnym przygotowaniem przerosła mnie, bez winy dzidziusia;) 4 lata temu też miałam niemowlę na stanie i jakoś się udało…A teraz nawet nie sił fizycznych zabrakło, tylko w ogóle chęci do celebrowania. Ale herbatę korzenną też namiętnie pijemy w tym roku litrami :-) Dużo sił na nowy rok! Wkrótce nasi synkowie zaczną ząbkować i przemieszczać się po zakamarkach mieszkania ;P
Tak, warto zmienić swoje przekonania, postawić na siebie i swoja najbliższa rodzine i zastanowić się czy ważniejsze są przysłowiowe czyste okna czy radość ze wspólnie spędzonego czasu. Przecież najczęściej jest tak, że tylko my zauważamy, że okna nie zostały umyte ;)