Co myślicie o tym, by podjąć się wyzwania 10 ubrań, 10 stylizacji przez 10 dni? Postanowiłam przeprowadzić na sobie eksperyment i stworzyć mini capsule wardrobe na jesień. Zadanie wydaje się łatwe, ale jestem ciekawa, czy uda mi się stworzyć zestawy, które rzeczywiście będą mi się podobały. Dodatkowo w skład 10 rzeczy wchodzą także buty, więc do wyboru jest jedynie 8 sztuk ubrań.
Inspiracją do podjęcia wyzwania jest projekt kanadyjskiej blogerki Lee ze Style Bee, do którego dołączyło już wiele zagranicznych blogerek (w tym moja ulubiona Un-Fancy), więc postanowiłam spróbować swoich sił. Dlaczego? Po to by sprawdzić, czy rzeczywiście moja garderoba jest spójna i czy w łatwy sposób uda mi się miksować różne rzeczy. Chciałabym pobudzić nieco swoją kreatywność, ostatnio ciągle wybieram dżinsy i wełniany sweter i muszę przyznać, że ten zestaw odrobinę mi się przejadł, aczkolwiek dżinsy plus wełniany sweter to nadal mój jesienny uniform. Choć w tym sezonie wygląda nieco inaczej, o czym przekonacie się w trakcie trwania wyzwania. :)
Jak działa wzywanie 10×10?
- Wybieram 10 ubrań (w tym także buty), w których lubię chodzić. Tworzę z nich 10 zestawów na kolejnych 10 dni. Brzmi interesująco? Ja jestem mega ciekawa tego eksperymentu.
- Decyduję się na ubrania, które są spójne kolorystycznie, tak bym mogła je łatwo miksować.
- Dopasowuję je do aktywności, które planuję w ciągu najbliższych dwóch tygodni i panującej pogody.
- Nie uwzględniam dodatków i okryć wierzchnich, które mogą pojawić się na zdjęciach.
Dlaczego warto podjąć się takiego wyzwania?
1. BY ZDEFINIOWAĆ WŁASNY STYL – nic tak nie przyczyni się do poznania własnego stylu jak ograniczenie ilość ubrań. Zawężając możliwości wyboru, łatwiej dostrzec, czy coś współgra z naszą osobowością. Dodatkowo, jeśli robimy sobie zdjęcia w różnych zestawach, będziemy mogły bardziej obiektywnie spojrzeć na daną stylizację. Mniejszy wybór ubrań, to także szybsze decyzje odnoście codziennych wyborów ubraniowych.
2. BY WZBUDZIĆ W SOBIE WIĘKSZĄ KREATYWNOŚĆ – mając do wyboru tylko 10 rzeczy siłą rzeczy musimy trochę kombinować, by codziennie stworzyć ciekawą stylizację.
3. BY SPRAWDZIĆ SWOJĄ SZAFĘ W PRAKTYCE – mam zamiar przekonać się, czy moje decyzje zakupowe, które podjęłam w przeszłości były słuszne i jaka ilość ubrań jest mi potrzebna na sezon. Czy 10 sztuk wystarczy?
→ Już jutro pojawi się pierwszy zestaw. Yuuppiii! Jestem bardzo podekscytowana i mam małe obawy, czy uda mi się wytrwać i stworzyć fajne zestawy. Wpisy będą pojawiały się w miarę możliwości codziennie (poza weekendem). Wszystkie stylizacje będą ukazywały się także na Instagramie, utworzyłam do nich specjalny hasztag – #KameralnaSzafa10X10
Moja lista 10 ubrań
- 4 bluzki
- 2 pary spodni
- 1 sukienka
- 1 kardigan
- 2 pary butów
1. Czarne rurki Levi’s (podobne tutaj)- kupione całkiem niedawno, więc nie wiem jeszcze jak z ich jakością. Czy przebiją moich faworytów? Okaże się w praniu.
2. Dżinsy Wrangler (podobne tutaj)– z wysokim stanem, luźniejsze, idealne do botków, do których mogę podwinąć nogawki. To jedne z najwygodniejszych spodni jakie kiedykolwiek miałam. Świetnie sprawdzają podczas pracy w domu i wyglądają zdecydowanie lepiej niż dres.
3. Sweter Cocomore (podobny tutaj i tutaj) – wykonany w 100% z wełny, bardzo ciepły, a przy tym w jednym z moich ulubionych oversizowych fasonów.
4. Kardigan Taranko (podobny tutaj i tutaj) – cieniutki sweterek, który kupiłam latem na chłodniejsze wieczory, jest wykonany głównie z wełny, więc jesienią także się sprawdza.
5. Bluzka w paski Kenar (podobna tutaj i tutaj) – bardzo ją lubię i często noszę zarówno do spodni jak i spódnic. Kupiłam ją latem w Tk Maxxie, na drugi dzień poszłam po drugą sztukę.
6. Biała koszula Massimo Dutti (podobna tutaj i tutaj) – klasyczna biała, bawełniana koszula, jest lekko przedłużana, więc pasuje także do wąskich rurek.
7. Koszula Wrangler (podobna tutaj i tutaj) – kupiona dwa lata temu. Nie nosiłam jej do tej pory zbyt często, nie zawsze miałam na nią pomysł, więc chętnie wykorzystam ją w tym wyzwaniu.
8. Sukienka Benetton (podobna tutaj i tutaj) – wydaje się idealną małą czarną. Oddałam ją do krawca, który dopasował mi ją w talii, jednak rzadko noszę, ze względu na to, że w ogóle nie często sięgam po sukienki. Celowo wylądowała w moim zestawieniu, chciałabym dać jej szansę.
9. Buty w szpic Massimo Dutti (podobne tutaj i tutaj) – kupione dwa miesiące temu, nie miałam zbyt dużo okazji by w nich pochodzić, mam nadzieję, że pogoda nie będzie aż tak kapryśna i będę mogła je jeszcze założyć. Tutaj miałam największy dylemat, czy powinny wystąpić w zestawieniu, ale postanowiłam zaryzykować.
10. Botki Massimo Dutti (podobne tutaj i tutaj) – kupione latem na wyprzedaży, teraz sprawdzają się świetnie. Lubię takie zakupy, latem kupuję coś na zimę, a zimą na lato (w tym roku mam w planach nowe Converse’y). Wybieram zazwyczaj klasyki, które chętnie noszę, ceny też są przystępniejsze.
Podejmij wyzwanie 10×10
Jeśli macie ochotę, dołączcie do wyzwania. Wybierzcie 10 ubrań i spróbujcie stworzyć z nich codziennie jeden zestaw. Swoje poczynania możecie opublikować na Instagramie lub blogu, a jeśli dodacie do nich hasztag #KameralnaSzafa10x10, będziemy mogły wspólnie przyglądać się naszym poczynaniom. Oczywiście możecie je wykonać tylko dla siebie, bez świadków. Jestem głęboko przekonana o tym, że wyzwanie przybliży Was do odnalezienia własnego stylu i pozwoli zracjonalizować proces zakupowy.
[fb_button]
Zapraszam Cię także na mój Fan Page na Facebooku oraz Instagram, gdzie wrzucam różne anegdotki z życia i niepublikowane wcześniej zdjęcia :)
24 komentarze
Cóż, do wyzwania nie dołączę, gdyż szczerze mówiąc na co dzień opieram się na sprawdzonych i ulubionych zestawach, zmiany są okazjonalne gdy mam spotkanie z klientem lub moimi dziewczynami… więc praktycznie cały czas mieszczę się w wyzwaniu 10/10, może z małymi odstępstwami :) Natomiast z chęcią będę obserwować.
Koniecznie daj znać jak z jakością czarnych jeansów… cały czas szukam ideału :)
Pozdrawiam
Dam znać, sama jestem ciekawa, bo też dosyć długo szukałam odpowiednich do mojego wzrostu i z niewielkim dodatkiem poliestru. Te mają zaledwie 5 %.
A jaki jest to konkretnie model jeansów?
ale super! też teraz się zastanawiam czy się nie podjąć :)
Zapraszam do udziału, chętnie będę podglądać zmagania innych. :)
Wiesz, że myślałam o tym niedawno? Akurat jestem po porządkach w szafie i zastanawiam się czy nie okroić wszystkiego do 10 sztuk ubrań. Postaram się dołączyć! :)
Mnie się nawet wydaje, że dałabym radę w tych ubraniach przechodzić całą jesień. Tym bardziej, że ostatnio praktycznie nie rozstaję się z dżinsami i swetrami. Mam nadzieję, że wyzwanie doda odrobinę kreatywności do mojej codzienności. Cieszę się, że myślisz o dołączeniu do wyzwania! :)
Świetne wyzwanie pobudzające kreatywność! :)
Dzięki, mnie też od razu się spodobało! :)
Myślę, że z takiego zestawu spokojnie stworzysz atrakcyjne i wygodne stylizacje na 10 dni. Patrząc na wieszaki od razu widzę wymaganą ilość ;) Moim zdaniem taka ilość jest optymalna:) Najważniejsza jest spójność kolorystyczna i porządna jakość garderoby, później już z górki:)
Ciekawa inicjatywa. Jestem bardzo ciekawa, czy wykorzystasz wszystkie elementy garderoby. Szczególnie zastanawiam się nad sukienką :)
Mam na nią pomysły, ale czy będę się w tych zestawach dobrze czuła, tego jeszcze nie wiem. :)
Super wyzwanie! Życzę powodzenia :)
Ja w czerwcu zrobilam wyzwanie 12 ubran na dwa tygodnie. Poszlo mi calkiem niezle – przynajmniej lepiej niz sie spodziewalam. Chetnie bym dolaczyla, ale wyjezdzam do mroznej Szwecji i wiem, ze bede musiala nieco przekroczyc ten limit. Chetnie jednak przeprowadze takie wyzwanie po powrocie.
Na pewno bede sledzila Twoje poczynania :)
Minimalizm minimalizmem, ale czy nie macie wrażenia ze chodzicie cały czas w tym samym, a stroje są mało urozmaicone?
Nie znam się na modzie/trendach i innych takich, nie mam problemu chodzić przez tydzień w 1 dżinsach, ale bluzkę to muszę codziennie zmienić chociażby ze względów higienicznych ;)
Ja często nosze te same/podobne zestawienia kilka dni pod rząd – jeśli coś mi wyszło i się podoba, to po co kombinować? :D
Martynosia ja nie chcę stworzyć minimalistycznej garderoby, nie taka jest moja intencja. Cenię sobie możliwość wyboru ubrań i kupienia czegoś nowego, bo akurat mam ochotę na coś, co nie jest niezbędne w mojej szafie. Ten projekt to swojego rodzaju trening kreatywności. Staram się pokazać, że jeśli będziemy tworzyły spójną (pod względem kolorów, jakości, stylu) garderobę, mniejsza ilość ubrań pozwoli nam stworzyć dużo więcej zestawów.
A co do względów higienicznych. Wiadomo, że jeśli coś wymaga prania, to trzeba to wyprać. Ja noszę jesienią i zimą podkoszulki, i nie muszę tak często prać swetrów, tym bardziej że wełna jest bardzo higienicznym włóknem. W domu do „brudzących” prac zawsze się przebieram. No i to też kwestia bardzo indywidualna. :)
Bardzo fajny pomysł :) Ostatnio z moją garderobą się nie lubimy, więc takie wyzwanie jak najbardziej powinno sprawdzić, co jest główną przyczyną ;)
To dobry pretekst, by coś takiego przeprowadzić i dowiedzieć się, Ci jest nie tak z Twoja szafą. :-)
Ciekawy eksperyment :))
Bardzo inspirujący wpis! Sama postanowiłam zrobić dla siebie takie wyzwanie i myślę, że nie będzie to trudne, bo ostatnio pozbyłam się wszystkich niepotrzebnych rzeczy, a teraz będę próbowała na nowo komponować moją garderobę :)
Wiem, że wyzwanie na Twoim blogu się już skończyło, a czy można je podjąć już po zakończeniu u Ciebie?
Pewnie! Koniecznie daj znać, jak Ci poszło. :)
Skoro jesień już się kończy to zajmę się zimowymi stylizacjami :)