fbpx

Kulisy blogowania: Czy do blogowania potrzebna jest pasja?

by Dorota Zalepa
78 komentarzy

Żeby odpowiedzieć na pytanie tytułowe, chciałabym podzielić się z Wami pewną historią z mojego życia, o której wie niewielka garstka osób. Otóż wspominałam Wam nie raz, że trenowałam Takewondo przez kilkanaście lat odnosząc na tym polu znaczące sukcesy. Jeśli jednak myślicie, że jako dziecko przejawiałam choćby minimalne zacięcie do sportu, byłam jakoś ponadprzeciętnie sprawna fizycznie, a W-F należał do moich ulubionych przedmiotów w szkole, to niestety, ale muszę Was rozczarować.

 

Jako dziecko byłam wątłym, wychudzonym PATYCZAKIEM, który potykał się o własne nogi. Nie miałam dobrej wydolności fizycznej, więc wszelkie sprawdziany z biegania w szkole kończyły się omdleniami. Nie potrafiłam ustać w bezruchu dłużej niż 15 minut, bo groziło mi odcięcie tlenu do mózgu. Skąd zatem pomysł, by trenować sztuki walki, które wymagały ode mnie ogromnych pokładów energii, wytrzymałości i siły?

Nie, to nie był MÓJ pomysł! Pewnego dnia, mój tata postanowił zapisać mnie i moją siostrę na treningi Taekwon-do. Padło na tę sztukę walki, ponieważ olsztyńskie kluby Taekwondo stoją na wysokim poziomie. Mojemu tacie zależało głównie na tym, by to moja siostra, która była znacznie silniejsza i bardziej wysportowana ode mnie, rozpoczęła treningi. Zawsze był ogromnym fanem sportu, sam amatorsko trenował windsurfing, dlatego zależało mu, by któreś z jego dzieci, przejęło po nim smykałkę. Ja raczej nie przejawiałam zainteresowania, przynajmniej na tym etapie jeszcze go w sobie nie odkryłam. Myślę, że tata zapisał mnie tylko dlatego, by nie było mi przykro, że zostałam pominięta.

Postanowiłam spróbować. Pierwszy trening okazał się totalną porażką. Nie potrafiłam wytrzymać nawet rozgrzewki. Było mi okropnie wstyd, tym bardziej, że moja siostra dała sobie świetnie radę. Byłam JEDYNA w grupie, która w połowie rozgrzewki musiała się zatrzymać. To okropne upokorzenie przed obcymi ludźmi nie załamało mnie, lecz wyzwoliło ducha sportowej rywalizacji, o którego nigdy wcześniej siebie nie podejrzewałam. Nie poddałam się, zaczęłam trenować pełną parą, po godzinach szlifowałam każdy ruch, by dojść do jak najlepszej precyzji. Po kilku miesiącach moja siostra zrezygnowała z treningów, a ja zostałam jedną z najlepszych zawodniczek w swojej grupie wiekowej, a po paru latach także Mistrzynią Europy i Świata.

 

Przytaczam Wam tę historię nie bez powodu. Pokazuje ona, że pasja nie jest potrzebna, by osiągać spektakularne sukcesy. Ona może narodzić się po drodze, ale nie jest wyznacznikiem sukcesu. Nie musimy zakładać bloga z pasji do pisania, mody, jedzenia, fotografii, generalnie nie musimy mieć żadnej pasji! Możemy potraktować bloga jako czysty biznes. Dlaczego nie? Skoro są takie możliwości, a my mamy odpowiednią ilość czasu i samodyscypliny, by stworzyć miejsce, które będzie zarabiać.

kulisy-blogowania-pasja

Gdy zakładałam blog, nie miałam na niego jakiegoś konkretnego pomysłu. Jeśli Wy macie, to jesteście o krok dalej od miejsca, w którym ja zaczynałam. Założyłam bloga lifestylowego i pisałam o wszystkim co mnie interesowało. Były przepisy, recenzje filmów, książek, relacje z podróży, kosmetyki, fotografia, wnętrza. Trudno było mi ograniczyć tematykę do jednej głównej kategorii. Wszystkie rozwijałam w takim samym zakresie. Brakowało natomiast myśli przewodniej. Pamiętam, że miałam problem by określić o czym tak naprawdę jest mój blog i gdy ktoś mnie o to pytał, strasznie się plątałam. W trakcie jak poznawałam prawa rządzące blogosferą, uczyłam się od najlepszych polskich i zagranicznych blogerów, zaczęła wyłaniać się tematyka przewodnia bloga – slow life. Nadal poruszam tematy zdrowego odżywiania – slow food, mody – slow fashion, urody – slow beauty, staram się jednak zachować nurt, który jest mi bliski, i który cieszy się zainteresowaniem czytelników. Nie zamykam się jednak na inne tematy i jeśli w przyszłości będę chciała zmienić profil bloga, zrobię to!

 

Pewne cechy z pewnością ułatwiają blogowanie. Kreatywność, lekkość pisania, umiejętność fotografowania, tworzenia grafiki, ogólne poczucie estetyki, czy wiedza ekspercka w jakiejś dziedzinie mogą sprawić, że bardzo szybko zostaniemy zauważeni i wejdziemy na wysoki poziom. Nie są jednak niezbędne. Możemy wszystkiego nauczyć się po drodze. W trakcie tworzenia Kameralnej narodziła się moja miłość do fotografii. Chciałam sama tworzyć estetyczne zdjęcia z mojego życia, które mogłabym umieszczać na blogu. Zapisałam się na kurs i nauczyłam się obsługiwać lustrzankę. Pewne umiejętności nabyłam dopiero w chwili, gdy ich potrzebowałam, a to czego nie umiałam lub nie miałam czasu na naukę, zleciłam osobom trzecim.

Uczę się, rozwijam, czytam książki i materiały dostępne online, które pomagają mi ulepszać blog, podpatruję najlepszych blogerów zagranicznych, którzy już dawno przetarli szlaki i eksperymentuję. Wiem, że jeśli chcę do czegoś dojść, muszę stawiać przed sobą kolejne wyzwania i cele. To tak jak w sporcie. Na pewnym etapie, nie jesteśmy w stanie nauczyć się więcej od kolegów i koleżanek z klubu, z którymi trenujemy na co dzień. Musimy zacząć sprawdzać się z najlepszymi zawodnikami w kraju i za granicą.

 

Pasja nie jest czynnikiem determinującym sukces bloga, ona może się narodzić, ale wcale nie musi. Tak jak w przypadku sportu, kluczowymi umiejętnościami, które wpłynęły na mój sukces, były systematyczność i wytrwałość. Chciałam wygrać, pokonać swoje słabości, udowodnić sobie i innym, że pomimo wątłych cech motorycznych, dam radę sięgać po najwyższe trofea. Moja siła, szybkość i wydolność po latach trenowania znacząco się poprawiły, ale to głód doskonalenia siebie w danej dziedzinie okazał się najważniejszy. Ten sam głód, systematyczność i praca towarzyszą mi dziś w pracy nad blogiem. Nie jestem osobą, która załamuje ręce i po pierwszej nieudanej próbie rezygnuje. Jestem tym cherlawym dzieckiem, które udowodniło całemu światu, że potrafi zdobyć upragnione złoto!

 

Inne posty z cyklu Kulisy Blogowania:

 

Ciekawi mnie jak to jest w przypadku Waszych blogów. Czy narodziły się z pasji, czy pasja przyszła po drodze, a może nie traktujecie swojego bloga w tej kategorii? Może jest elementem Waszej pracy? Dajcie koniecznie znać jaka historia towarzyszyła Waszym początkom!

 

Zapisz się do Kameralnego Newslettera, co tydzień wysyłam dodatkowe, niepublikowane na blogu, treści – sprawdzone triki, aplikacje, porady, ciekawe linki z sieci, poradniki itd. Naprawdę warto!

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




78 komentarzy

Natalia Kaszuba 30 września 2015 - 18:21

Podziwiam Cię Dorota – historia przez Ciebie przytoczona wydaje się jak z bajki. Daje dużo do myślenia.

Blog to mój nowy sposób na życie. Długo się zastanawiałam, czy zacząć. Teraz wiem, że była to świetna decyzja. Dzięki niemu dalej się rozwijam w obrębie moich zainteresowań. To blogowanie zrodziło kolejną zajawkę, którą jest fotografia.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 września 2015 - 18:31

Dla mnie blog też jest motorem napędowym do rozwoju osobistego. Nie wiem, czy miałabym tyle zapału, by uczyć się nowych rzeczy, gdyby nie blogowanie. Pewnie nie. :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia! :)

Odpowiedz
Mika 30 września 2015 - 18:35

Bardzo krzepiąca historia. Mój powstał niejako po to, by pomóc mi w nauce, ale po prawie dwóch latach przez to, że bardzo dużo czasu pochłaniała mi praca zawodowa, zaniedbałam go. Niedawno sprawdziłam statystyki i ku mojemu zaskoczeniu był całkiem poczytny ruch, mimo że od ponad pół roku nie pojawiło się na nim nic nowego. I od tamtej pory myślę o tym, jak mogłabym się zorganizować, aby poza pracą mieć choć chwile dla bloga. Jakiś tam pomysł kiełkuje, zobaczymy jak będzie z realizacją. A dodam, że mój całkowicie odstaje od obecnych standardów i w zasadzie jest ich zaprzeczeniem. A mimo to czytelnicy wracają organicznie i czytają. To fenomenalne. To duża nagroda.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 września 2015 - 19:06

Podobnie zaczął bardzo popularny amerykański bloger Pat Flynn, który z blogowania uczynił świetnie prosperujący biznes. Początkowo założył stronę, która pomogła mu zdać egzamin, a gdy zobaczył po jakimś czasie, że sporo ludzi korzysta z jego technik, wpadł na pomysł, by ją rozwijać. :)

Odpowiedz
Mika 30 września 2015 - 19:12

O proszę. Czytałam o nim, ale tego nie wiedziałam :) Ja na bloga mam czas tylko w niedziele i to mnie powstrzymuje bo nie chciałabym nikogo oszukiwać z moich czytelników. Cichutko liczę na to, że najtrudniej jest zacząć :)

Odpowiedz
Olga Pietraszewska 30 września 2015 - 18:53

Historia, którą opowiadasz udowadnia, że przy odrobinie determinacji i motywacji jesteśmy w stanie osiągnąć niemal wszystko!
Ja na bloga miałam od początku pomysł, ale mało brakowało, żebym się z nim rozminęła. Wiedziałam o czym chcę pisać, co ma być tematem przewodnim, ale przez kilka miesięcy blog zdominowały wpisy, które nijak się miały do myśli przewodniej :) Ogarnęłam się jednak (chyba w dobrym momencie :)) i to, co robię teraz jest właśnie tym, co chcę na blogu robić. Stało się jednak to, czego się obawiałam i co mnie przed założeniem bloga wstrzymywało. Zaczyna mi brakować czasu na wszystko :) Blogowanie wciąga! A że chcę blogować profesjonalnie, dawać czytelnikom konkretne wskazówki i wiedzę, dużo czytam i o samym blogowaniu i o poruszanych przeze mnie tematach. Nie wiem, czy na ten moment mój blog można uznać za wartościowy i profesjonalny, ale uparcie będę dążyć do tego, by taki właśnie był :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 września 2015 - 19:12

Olga pamiętam naszą rozmowę o tematyce Twojego bloga. Aż się prosiło, by pojawiała się na nim Twoja wiedza. Takie rzeczy trzeba wykorzystywać. Co prawda łatwo się mówi, całkiem dobrze idzie mi doradztwo w zakresie blogowania, jednak sama przez bardzo długi czas nie mogłam zdecydować w jakim kierunku chcę podążać. Dlatego dobrze zapytać kogoś, kto może spojrzeć na naszego bloga obiektywnie. :)

Odpowiedz
Karolina Gie 30 września 2015 - 18:55

Ja założyłam bloga z …nudów. Dzięki temu odkryłam swoją pasję i planuję otworzyć działalność. Gdyby nie blog pewnie znów siedziałabym za biurkiem w banku…

Odpowiedz
Blokotek 30 września 2015 - 19:03

Oj żebym ja miała taką posadkę ;) Nie mam wygórowanych wymagań. A tak niestety nic ;( Ale trzymam kciuki, byś wzbiła się jeszcze wyżej ;) Mnie cieszą sukcesy innych.

Odpowiedz
Karolina Gie 30 września 2015 - 19:35

Nie polecam – teraz bank to co kiedyś. Teraz tylko wyniki, wyniki, wyniki. Ja nie byłam zainteresowana wciskaniu (bo tak to trzeba było nazwac) coś co do czego nie mam przekonania. W każdym razie do obsługi klienta nie wrócę :) powodzenia w szukaniu pracy :)

Odpowiedz
Blokotek 1 października 2015 - 07:20

Ja wytrzymałam w tpsa 4 dni. Musiałam wciskać net firmom. Koszmar.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 09:09

Nie dziwię się! Praca telemarketera/akwizytora nie jest zbyt przyjemna.

Dorota Zalepa 30 września 2015 - 19:14

Bardzo Ci kibicuję Karolina! :)

Odpowiedz
Karolina Gie 30 września 2015 - 19:36

Dzięki :) a co do szukania myśli przewodniej to chyba najtrudniejsza rzecz do określenia :)

Odpowiedz
LieveG 30 września 2015 - 19:11

Ja do blogowania zawsze miałam zapał, bo praktycznie od dziecka coś tam w Internecie tworzyłam, choć dopiero niedawno zajęłam się blogowaniem bardziej na poważnie. Trudno było mnie do tego przekonać; byłam bardzo niezdecydowana, ponieważ wiedziałam, że jestem osobą mało systematyczną. Ale teraz widzę, że nie mogłam podjąć lepszej decyzji, bo prócz tego, że blogowanie stało się teraz moją pasją numer jeden, to jeszcze udowodniłam sobie, że mogę być systematyczna. :)

Odpowiedz
Wood Passion 30 września 2015 - 19:18

Ha bardzo ciekawe co napisłaś. Zawsze sądziłam inaczej, że właśnie trzeba mieć jakąś pasję o to coś co chce się przekazać poprzez bloga….. ale ten punkt spojrzenia też daje do myślenia 😉 mój blog powstał z pasji do decu i z wielkiej miłości do moich dzieci.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 30 września 2015 - 19:39

Niekoniecznie, blog może być świetnym narzędziem, by tę pasję odnaleźć. :)

Odpowiedz
OlaD 30 września 2015 - 19:21

Dla mnie blog nie był obcą formułą, bo prowadziłam (i nadal prowadzę) bloga związanego z moją pracą, który pełni rolę promocyjną i informacyjną. Jednak założenie własnego bardzo długo odkładałam na później. Marzyło mi się stworzenie własnego miejsca w sieci, jednak wciąż wygrywało zwątpienie, czy powielanie ma sens, czy ktoś w ogóle do mnie zajrzy – po prostu brak mi było pewności. Z czasem zrozumiałam, że przecież każdy tworzy coś zupełnie innego i to może być równie ciekawe. I tak już niedługo skończę roczek! :D
Twój tekst dał mi jednak do myślenia… Obecnie znajduję się w tym momencie, w którym byłaś Ty, gdy pisałaś o „wszystkim”. Do tej pory nie widziałam w tym nic złego, ale może rzeczywiście powinnam nadać sobie jakiś konkretny kierunek. Niemniej jednak dziękuję za kolejną lekcję! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 08:42

Zbyt duża ilość tematów może sprawiać, że trudniej będzie nam zebrać wokół bloga zaangażowaną społeczność. Jeśli ktoś lubi na naszym blogu tematy kulinarne, niechętnie będzie czytał o modowych i odwrotnie. Można łączyć różne tematy, ale fajnie jeśli przyświeca im jeden nurt. Wielu ekspertów z dziedziny marketingu internetowego (np. Amy Porterfield), zaleca szukanie własnej niszy. Łatwiej zatrzymać czytelników, którzy szukają konkretnych informacji na naszym blogu, jeśli będziemy im je regularnie dostarczać. U mnie nadal jest sporo kategorii, nie chcę z nich rezygnować, ale staram się nadać im jakiś główny nurt. Warto o tym pomyśleć i warto przede wszystkim poeksperymentować i sprawdzić co sprawdzi się u Ciebie, bo tak naprawdę nie ma jednej złotej recepty. :)

Odpowiedz
Kasia 30 września 2015 - 20:07

Do odważnych świat należy :) Tym wpisem pokazałaś, że jesteś nie tylko silną kobietą, otwartą, odważną i pełną empatii, ale również masz do siebie zdrowy dystans i potrafisz dać od siebie to co najważniejsze – wnętrze.

Odpowiedz
Sylwia Bazylińska 30 września 2015 - 20:37

Trudno mi jest stwierdzić, że bloguje raczej znalazłam sobie formę w której umieszczam/przechowuję zdjęcia. Nie mam kontaktu z czytającymi, nie pojawiają się komentarze ale ja się jakoś w tym odnajduję. Oczywiście myślę nad bardziej profesjonalnym wyglądem bo tylko korzystam z szablonu ale to już musiałabym zlecić profesjonalnej firmie. Mam świadomość tego co mi się nie podoba. Przeglądam wiele świetnie zrobionych blogów czy też czytam teksty, które powalają mnie na kolana istnieję tak z boku ale…dzięki blogowaniu poznałam wielu ciekawych ludzi choćby tylko poprzez ich blogi…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 08:47

Sylwia, nie musisz tworzyć szablonu od podstaw. Jest tyle świetnych gotowych już szablonów, które kosztują niewiele, że z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Wielu blogerów, w tym ja, korzysta ze strony ThemeForest. Polecam przejrzeć szablony specjalnie zaprojektowane dla pasjonatów fotografii, dzięki nim stworzysz własną galerię, czy portfolio. :)

Odpowiedz
Sylwia Bazylińska 1 października 2015 - 20:05

Dziękuje bardzo, sprawdzę stronę!!!

Odpowiedz
Plachaart 30 września 2015 - 21:10

Czyli sekretem sukcesu jest motywacja, która może wypływać z wielu czynników!? Dzięki za Twoje refleksje!
W moim przypadku prowadzę blog aby zmotywować innych żeby nie bali się tworzyć, pokazuję, że nie trzeba specjalnych zdolności ale ważne jest aby poznać technikę, a można stworzyć niezłe np. dodatki do domu. Z drugiej strony to blog i czytelnicy motywują mnie do tworzenia kolejnych i kolejnych instrukcji, co zmusza mnie do kreatywności… ;)
Pozdrawiam Cię ciepło!

Odpowiedz
Monika Wyderka-Chodak 30 września 2015 - 22:03

Mój blog jest bardzo młody, ale powstał w dziwnych trochę okolicznościach. Wpadłam na taki pomysł podczas sesji coachingowych. Okazało się na nich, że moja obawa przed pisaniem jest bezpodstawna. Wpojona mi kiedyś przez nieprzychylną polonistkę, ciągnęła się za mną przez wiele lat.
Postanowiłam pokazać światu i sobie, że potrafię pisać. A jeżeli na początku nie będzie to perfekcyjne, z czasem takie się właśnie stanie.
Dodatkowo jako „Zosia Samosia” uczę się innych rzeczy, aby mój blog był taki jaki sobie wymarzyłam.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 08:49

Eh te polonistki, moja też nie była zbyt motywująca. Powodzenia w blogowaniu, pamiętaj, że to sport długodystansowy! :)

Odpowiedz
Aneta Rumińska 30 września 2015 - 22:15

O rany, jak ja lubię posty, które skłaniają mnie do ciężkiego myślenia… Czasem mam wrażenie, że taka mogłaby być myśl przewodnia mojego bloga – jak wbić myślową szpilkę żeby poruszyć kogoś do refleksji nad sobą ;D Rany… Chociaż przyznać muszę, że ideą jaka mi przyświecała było wciągnięcie się w kierunek studiów, a tymczasem blog pokazał mi, jak bardzo te tematy odbiegają od moich zainteresowań i jak wiele wysiłku musiałabym włożyć, żeby właśnie o tym pisać. Właściwie to teraz trochę w kropce jestem i też mam ten dylemat, że nie potrafię przypiąć temu miejscu w sieci jakiejś konkretnej tematyki, nadrzędnej myśli, która by mnie prowadziła. Ale może tak jak u Ciebie przyjdzie mi to z czasem? :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 08:57

Przyjdzie, przyjdzie! To nie jest takie proste. O wiele łatwiej nadać kierunek, jeśli już zawodowo zajmujemy się czymś, co nas fascynuje i chcemy tą wiedzą dzielić się z czytelnikami. Niezwykle ważne jest pisanie o tym, co nas interesuje, inaczej bardzo szybko się wypalimy. Nie musimy być od razu ekspertami, możemy się nimi stać w trakcie rozwoju bloga. Ja skończyłam marketing, jakoś nie za bardzo mam ochotę na takie tematy, aczkolwiek pojawiają się one czasem przy okazji wpisów o blogowaniu. Nie piszę też o sporcie, pomimo tego, że zajmowałam się tym zawodowo. Zastanów się jakie tematy Cię interesują, o czym lubisz czytać na innych blogach, czego chciałabyś się uczyć. To może pomóc znaleźć Ci właściwy kierunek.

Odpowiedz
Aggie z odkrytelitery.pl 30 września 2015 - 22:17

Twoja historia jest bardzo inspirująca. Swój blog założyłam bez konkretnego pomysłu. Najpierw były to stylizacje plus size, potem mi się schudło więc trzeba było pomyśleć o innej tematyce :) Data założenia bloga miała spore znaczenie bo założyłam go rok po pewnych traumatycznych przeżyciach. Z czasem dzięki blogowi rozwinęłam swoją pasję do szycia i DIY i dziś to główna tematyka bloga.

Odpowiedz
Alexandra 30 września 2015 - 22:17

Wszystkie Twoje wpisy związane z taekwon-do są mi bardzo bliskie. Szczególnie kiedy piszesz o wytrwałości, cierpliwości i konsekwencji. Wytrwała i konsekwentna jestem ale cierpliwości mi brakuje. Zniechęcenie się pojawia kiedy nie widać efektów.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 09:06

Zawsze sobie powtarzam: „rób swoje na efekty przyjdzie czas”. Może tak jak Małysz skup się na oddaniu dobrego skoku, a nie na wyniku. Czasem myślenie o wyniku potrafi paraliżować. Doceniaj sukcesy, które przychodzą po drodze. Udany trening, dobre wyniki z testów sprawnościowych, zaliczone kolejne zgrupowanie. To wszystko się liczy! Bardzo żałuję, że nie potrafiłam cieszyć się ze srebrnych i brązowych medali. Liczyło się zawsze złoto, a to nie jest dobre podejście, bo na drugie i trzecie miejsce też trzeba się nieźle napocić na treningach, dlatego doceniaj każdy, nawet najdrobniejszy sukces. No i pamiętaj, że tylko wytrwali osiągają sukcesy. Z całego serca Ci ich życzę! :)

Odpowiedz
daywithcoffee 30 września 2015 - 22:45

Dla mnie blogowanie też stało się pasją, choć jak wiadomo, ciągle się uczę i jestem dopiero gdzieś na początku. Dzięki za ten artykuł, jest bardzo motywujący.

P.S. Twoje zdjęcia są cudne!

Odpowiedz
Life by Ewelina 1 października 2015 - 08:26

Ja dopiero niedawno rozpoczęłam swoją przygodę z blogowaniem. Stała się moją pasją. Na początku myślę, że to była chęć dzielenia się z innymi co mnie kręci, inspiruje. Tym bardziej ze byłam na macierzyńskim, moje dziecko baaardzo dużo spało i z poczucia czasu wolnego powstał blog. Trochę żeby wypełnić moja lukę, a ao czasie to wszystko dojrzało do miana pasji.
Ściskam! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 października 2015 - 09:08

Pewnie niejedna mama, która to czyta, marzy by jej dziecko przespało tak choć jeden dzień w tygodniu. :) Cieszę się, że odnalazłaś pasję w blogowaniu. Tak trzymaj! Powodzenia! :)

Odpowiedz
Kraqska 1 października 2015 - 09:17

Bardzo podobają mi się Twoje wpisy z serii „Kulisy blogowania”. Są naprawdę pomocne i dają nadzieję nam – świeżakom w blogowym świecie.
Ja zaczynam (po raz kolejny) z ogromną pasją, tym razem jestem bardziej zdeterminowana – dużo czytam, poszukuje porad jak rozkręcić bloga i sprawić, żeby był wartościowy (dlatego trafiłam tutaj ;)).
Wena jest, wylewa się uszami. Czy masz radę, jak przenieść zapał twórczy na papier (tudzież ekran monitora), kiedy się chce pisać, ale nie wie o czym?
Pozdrawiam :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 08:34

Jeśli jest wena, to nic tylko zacząć pisać, najlepiej na tematy, które Ciebie najbardziej „kręcą”. Może jest jakaś dziedzina, w której jesteś lepsza niż inni z Twojego otoczenia i często służysz im radą. To może być kierunek Twojego bloga, ale nie MUSI.

Odpowiedz
Beata Redzimska 1 października 2015 - 10:09

Dorota bardzo motywujacy wpis. Dziekuje ze podzielilas sie swoja historia. Ja zaczelam pisac swojego bloga pierwszego o zdrowym stylu zycia, bo po prostu po wielu latach choroby zmiana stylu zycia wedlug zasad polecanych przez naturopatow przywrocila mi zdrowie. Zdalam sobie sprawe, ze w sumie malo osob ma pojecie o tym co to jest np zakwaszanie organizmu, jakie wlasnosci ma glinka, kielki itp. Zaczelam pisac bloga, ale ten zupelnie sie nie przyjal, bo pisalam bardzo odtworczo, powielalam wiedze z ksiazek moich ulubionych autorow naturopatow. Ale blogowanie wciagnelo mnie, przy okazji zaczelam doskonalic warsztat i o tym czego sie nauczylam przy okazji zaczelam pisac drugiego bloga o blogowaniu. I ten o dziwo lepiej chwycil. Teraz probuje laczyc oba tematy na jednym blogu. Bo mimo wszystko lepiej jest miec jedno miejsce w sieci i dobrze je pielegnowac. Pozdrawiam serdecznie Beata

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 08:42

Wiedzę trzeba przecież skądś zdobywać i bardzo dobrze, że dużo czytałaś na ten temat i mogłaś dzielić się nią z innymi. Warto zawsze posiłkować się swoimi osobistymi doświadczeniami, czyli jak dana dieta wpłynęła na Ciebie, jak Ci pomogła. Fajnie, że nie zrezygnowałaś z tego tematu zupełnie i poruszasz go na blogu, taka wiedza się przydaje. Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka! :)

Odpowiedz
roxmummymodel 1 października 2015 - 10:31

Uczę się właśnie dzięki takim wpisom- dziękuję, że podzieliła się Pani tą hostorią. Mój blog powstał jako lekarstwo na stany przygnębienia matczynego i zadziałał super, bo postanowiłam rozwijać swoje hobby fotomodeling – przy okazji chciałabym wspierać kobiety, które sobie myślą, że już za późno. Przede mną jeszcze długa droga blogowa, ale dzięki takim wpisom – wiem, że warto 🌸 Pozdrawiam cieplutko

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 08:44

Dziękuję i również pozdrawiam! Powodzenia! :)

Odpowiedz
Anna Jędrzejewska 1 października 2015 - 10:42

Jak zwykle bardzo inspirujący tekst! Uwielbiam „Kulisy blogowania”, bo naprawdę pomagają na początku przygody z blogowaniem. Ja na razie mam wielkie chęci, ale mam nadzieję, że przerodzą się one w prawdziwą pasję do blogowania. Pozdrawiam i czekam na jeszcze :)

Odpowiedz
Ania 1 października 2015 - 12:13

Poznałam Twojego bloga dzięki mojej młodszej siostrze, która też tranuje sztuki walki :) Zaczynała od Tang soo do i w zasadzie też trafiła tam przypadkiem. Namówiła ją nasza współna koleżanka, która bała się, że będzie tam jedyną dziewczyną i chciała mieć towarzystwo. Po kilku miesiącach zrezygnowała, a moja sis trenuje do dziś (tyle że teraz Takewondo, a po drodze zahaczyła jeszcze o kickboxing) i też nie raz przywoziła do domu złoto :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 08:45

Super! Przekaż siostrze, że życzę jej samych sukcesów i owocnej kariery sportowej! :)

Odpowiedz
Ania 5 października 2015 - 08:56

Dzięki, przekażę ;) Na pewno się ucieszy :*

Odpowiedz
Jola Piasta 1 października 2015 - 12:22

Powiem szczerze, że poczułam się zainspirowana Twoją historią. Później, im czytałam dalej wpis, tym coraz mniej byłam przekonana do Twojego zdania. I znowu – zmierzając ku końcowi odkryłam, że jednak dobrze prawisz. Wszędzie się trąbi, że pasja jest wymagana w blogowaniu i poniekąd się z tym zgadzam. Jednak nazwałabym to inaczej – pasja pomaga w blogowaniu – takie jest moje zdanie. Jak najbardziej można tworzyć swoje miejsce w sieci opierając się na systematyczności, ciężkiej pracy i pomysłowości, i będzie ono świetnie prosperować. To jest prawda. Natomiast ja chyba nie wyobrażam sobie takiej postawy u siebie. Mój blog powstał z pasji, takiej prawdziwej i przede wszystkim dzięki niej chce mi się tworzyć dalej. Tutaj znowu pojawia się sprawa indywidualnego podejścia i charakteru – każdy jest innym człowiekiem i każdy robi to, co uważa za słuszne.
Wiesz co, dajesz wiarę i nadzieję ludziom. Po tym wpisie ktoś może pomyśleć „świetnie, zacznę więc bez względu na wszystko i z czasem okaże się, czy odnajdę własną drogę”. I zacznie coś robić, tak po prostu. I to jest piękne – przecież można zacząć działać i sprawić, żeby to stało się naszą wielką pasją. Tak było również u mnie z fotografią. Kurczę i z gotowaniem też – przecież jako nastolatka nie cierpiałam siedzieć w kuchni, a teraz dałabym wszystko, żeby swój wolny czas spędzać tylko tam z aparatem przewieszonym przez szyję.
Czyli główna myśl tego wpisu ( dla mnie osobiście) jest taka, że można odnaleźć w sobie pasję w każdym czasie. I warto próbować.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 09:02

Dzięki Jola za cenny komentarz. Oczywiście też uważam, że łatwiej bloguje się, czy robi cokolwiek innego w życiu, jeśli jest w tym pasja. Ona u mnie pojawiła się po drodze, do fotografii i do tworzenia mojego miejsca w sieci. Blogowanie mnie kręci i nie wyobrażam sobie bym miała kiedykolwiek przestać. Ale po 3 latach pracy nad blogiem, zauważyłam że ciężka praca i systematyczność sprawiają, że moje miejsce się rozwija. Nie zawsze przychodzi wena, nie wszystkie działania blogowe są pasjonujące. Tworzenie treści to zaledwie jakiś procent całej działalności blogowej. Czasem człowiek czuje się wypalony, a jednak przezwycięża kryzysy i tworzy.
Pasja do sportu narodziła się po drodze, wcześniej w ogóle o nim nie myślałam i pewnie nie zaczęłabym trenować sama z siebie, gdyby nie to, że zostałam niejako przymuszona do tego. Pasję można w sobie odkryć – tak jak napisałaś – na każdym etapie naszej działalności, dlatego warto próbować i szukać swojej drogi.

Odpowiedz
Katsunetka 1 października 2015 - 12:46

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że blog nie narodził się z pasji. Bynajmniej nie takiej prawdziwej, a tylko chwilowemu zachłyśnięciu daną tematyką. Do dnia dzisiejszego trochę się miotam w tematyce, w jej precyzowaniu, ale to dlatego, że chcę łapać za dużo srok za ogon. Miałam na dniach bardzo inspirująca rozmowę z blogowym Krasnoludkiem i przyznam, że zaczęłam chcieć bardziej sprecyzować tematykę. Tak jak piszesz, aby się nie motać w odpowiedzi jak ktoś zapyta o czym jest mój blog. Po za tym wiem ile znaczy tez jego wizualna strona i wiem, że muszę o nią zadbać, ale najpierw określenie co jest moją „pasją” do jego prowadzenia.

Odpowiedz
Alina N. 1 października 2015 - 18:40

Zastanawiam się, czy się z Tobą zgodzić… Bo z jednej strony Cię popieram – nawet osoba nie umiejąca pisać, jest w stanie napisać książkę, jeśli się uprze – dlatego można pisać bloga bez pasji i stworzyć coś wspaniałego tylko dlatego, że się chce. Ale bez pasji jest trudno. Blog wymaga systematyczności i dużej ilości pracy – a praca nielubiana może wywołać frustrację. Pasja się w końcu sama pojawi, prawda? Bo bez jej zalążka nawet najbardziej wytrwała osoba rzuci wszystko w diabły.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 09:14

Niektórzy wolą jednak rozgraniczać pasję i pracę. Kiedyś Jacek Walkiewicz napisał na swoim blogu artykuł, który skłonił mnie do refleksji, polecałam go na łamach bloga – http://bit.ly/1Maos6L, w którym bardzo spodobało mi się zdanie: „jeśli ze swojej pasji uczynisz źródło zarobkowania, będziesz pracował 24 godziny na dobę. Będziesz tyrał jak wół.” Trochę tak jest z blogowaniem.

Odpowiedz
Alina N. 5 października 2015 - 19:34

Dziękuję za polecenie tekstu. Jak zwykle okazuje się, że jeden medal ma trzy strony :).

Odpowiedz
www.simplife.pl 1 października 2015 - 19:34

Moim zdaniem pasja determinuje sukces jakikolwiek. Pomijając sukces komercyjny – nawet ugotowanie obiadu, w momencie gdy nie wkładamy w tę czynność serca, może być trudne :)

Odpowiedz
moje IDEALIA 1 października 2015 - 22:24

Chociaż jestem dopiero na poczatku drogi i mój blog ma zaledwie 4 miesiące poświęcam mu dużo czasu i energii. Blogowanie coraz bardziej mnie wciąga i zdecydowanie staje się moją pasją. Od zawsze lubiłam wyrażać swoje opinie, polecać lub odradzać różne rzeczy i na tym właśnie bazuje mój blog. Piszę o najlepszych moim zdaniem książkach, dzielę się sprawdzonymi przepisami, rekomenduję dobre kosmetyki, daję wskazówki ułatwiające codzienną egzystencję i mam nadzieję, że moje wpisy pomoga komuś w podjęciu decyzji oraz zainspirują do zmian na lepsze. Wcześniej często umieszczałam swoje opinie na różnych forach i serwisach, aż w końcu stwierdziłam, że fajnie byłoby mieć swoje miejsce i wszystko usystematyzować. Tak powstał blog moje IDEALIA, który co prawda nie narodził się z pasjii, ale stał się nią gdzieś po drodze.

Odpowiedz
Agnieszka Werecha 2 października 2015 - 00:32

Świetnie czyta się takie teksty, kiedy są oparte na autentycznej historii. Nie miałam pojęcia, że byłaś mistrzynią taekwondo! Wydaje mi się, że niektóre osoby mają po prostu predyspozycje do sukcesu i Ty jesteś jedną z takich osób. Czegokolwiek się nie chwycisz, będziesz w tym świetna. Myślę, że kluczem jest pasja połączona z konsekwencją i wytrwałością :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 października 2015 - 11:42

Agnieszka, dziękuję za te słowa, ale to nie prawda, że czego się nie chwycę, to zawsze się udaje. Przeważnie wiąże się to z nakładem ogromnej pracy i wytrwałością. Talent, czy pasja mają niewiele do powiedzenia w tej kwestii, choć z pewnością ułatwiają zadanie. Pozdrawiam ciepło! :)

Odpowiedz
Kasia Mıstaçoğlu 2 października 2015 - 12:53

to prawda, pasja jest taką fajną przyprawą i dodaje niesamowitego smaku temu co robimy, sprawia, że blog się wyróżnia, czuć w nim energię i osobowość autora- ale tak naprawdę, można się obyć i bez tego, pisać poprawnie, korzystać z książkowych technik, SEO i budować publikę, promować, pracować- na pewno takie systematyczne działania też przyniosą efekty.

Odpowiedz
Gaja 3 października 2015 - 19:43

Mój blog narodził się z pasji pisania oraz zamiłowania do rozwoju osobistego. Jest odskocznią od pracy, która daje mi pieniądze, ale pasji w niej zero. Fajnie byłoby zarabiać na blogu, ale w blogując nie zrobię niczego, co byłoby działaniem dla poklasku, dla kasy. To mam przez osiem godzin dziennie ;-)

Odpowiedz
Świnka 3 października 2015 - 21:51

Ja chciałam połączyć jedną z moich największych pasji czyli filmy z niespełnionymi marzeniami z dzieciństwa o pisaniu książek :) No i tak właśnie narodził się pomysł z pisaniem recenzji :) A inspirację czerpię na razie od najlepszych polskich bloggerów- na przykład od Ciebie :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 5 października 2015 - 09:18

Dziękuję <3 Bardzo mi miło, że tak mnie postrzegasz, choć wiem, że jeszcze sporo przede mną, by zasłużyć na to miano.

Odpowiedz
Łukasz Jędrzejkiewicz 3 października 2015 - 22:42

Mój blog powstał pod wpływem chwili. Początkowo miał mieć inną tematykę niż obecna, która łączy kilka moich zainteresowań.
Bez pasji ciężko jest coś stworzyć, owszem można pisać o wszystkim, ale czy w prowadzeniu bloga nie chodzi m.in. o kontakt z czytelnikami. Pisząc o niczym ciężko jest nawiązać jakąkolwiek dyskusje. Osobiście uważam że najpierw powinniśmy odkryć w sobie pasję do czegoś, a dopiero później zacząć tworzyć, dopiero wtedy odniesie się sukces.

Odpowiedz
Aga Krzyzanowska 4 października 2015 - 13:45

Świetny, inspirujący tekst. Ale myśląc o blogowaniu, w samym pomyśle tworzenia/ pisania bloga jest już jakaś namiastka pasji- coś musi mnie inspirowac, coś mnie kręci. A dalej to już upór i konsekwencja, jeśli celem ma być sukces. Tu zgadzam się w stu procentach.
W Twoim blogu jest i pasja i praca:). Bardzo tę Twoją pracę lubię czytać.
Pozdrawiam serdecznie z Wiednia.

Odpowiedz
Renata Soallina 4 października 2015 - 21:08

Mój blog powstał z ciekawości: jak by to było mieć bloga? Zaczynałam od tematów „urodowych” jednak w dłuższym okresie czasu okazało się, że potrzebuję zmiany. Obecnie mam ogromną chęć na zmiany: podejścia do blogowania i tematyki. Zmieniłam się ja i wraz z tymi zmianami poczułam, że chcę zmienić bloga – jakie będą tego rezultaty? sama jestem ciekawa. Teraz sporo czytam, oglądam, słucham i zapisuję inspirację na konkretne posty (wcześniej tego nie robiłam) aby ruszyć z nowymi postami. Mam nadzieję, że będzie w nich widać i pracę i pasję -takie małe marzenie na nadchodzącą jesień :). Twój blog jest jedną z moich inspiracji :) Pozdrawiam :)

Odpowiedz
rogaczki 5 października 2015 - 22:14

Dla mnie blog (szczególnie ten pierwszy) był trochę ucieczką od problemów dnia codziennego. Miejscem, w którym nikt nie znam mnie z tej mniej kolorowej strony, w której łatwiej było mi się oderwać od pewnych utartych schematów. Potem przyszła chwila załamania, które dziś określiłabym raczej wpływem drugiej osoby i głupotą własną, więc bloga zamknęłam. Ale brakowało mi tego naprawdę mocno :) Nie wiem, czy jest to pasja, czy potrzeba posiadania takiego swojego 'kawałka internetu’, ale dobrze mi z tym. Lubię wracać, nawet jeśli od blogowania zrobię sobie większą przerwę :) Lubię czytać blogi innych i na pewno nie dążę do tego, żeby blog był biznesem. Chyba nie byłabym w tym dobra, więc podziwiam pracę innych i… robię swoje :)
pozdrawiam, A

Odpowiedz
Justyna Rolka 6 października 2015 - 21:44

To cudowne, jak blogowanie Cię rozwinęło. Jestem pod wrażeniem Twojej osoby, Twojego bloga i Twoich osiągnięć. Szczerze gratuluję;) U mnie blogowanie zrodziło się w trakcie przebywania na długotrwałym chorobowym. Zawsze miałam na to ochotę, jednak nigdy nie miałam czasu. Wszystko dzieje się po coś, mam wrażenie, że i w tym wypadku tak własnie było. Pozdrawiam serdecznie;)

Odpowiedz
Ania Górecka 6 października 2015 - 22:11

Pochłonęłam Twój wpis w całości. Zgadzam się, że pasja nie musi być wszędzie. Warto jednak, żeby to co tworzymy, cieszyło nas od samego początku. Nie wiem czy strona na start z myślą tylko i wyłącznie o pieniądzach się obroni. Musimy mieć jakieś zalążki pasji, uśmiech na twarzy, dużo determinacji i chęci rozwoju- wtedy się uda.

Odpowiedz
Jak ona to robi 7 października 2015 - 11:21

Cenię Cię za upór i konsekwencje. Bez tych cech nawet biznes „wacikowy” nie osiągnie wymarzonego sukcesu.

Odpowiedz
Krzysztof Skrzypczyński 7 października 2015 - 23:42

Sam od niedawna podążam tą drogą. Cenne wskazówki, zgadzam się i Dziękuję.

Odpowiedz
LIFESTYLERKA 8 października 2015 - 15:25

Dorota, ja się z Tobą nie mogę zgodzić, a przynajmniej nie w 100%;). Może inaczej. Wydaje mi się, że każdy człowiek jest inny. Ktoś może jest bardzo sumienny, zorganizowany, poukładany i kiedy założy sobie, że będzie prowadzić blog i odniesie sukces, to pewnie tak będzie. Jednak są też takie osoby jak ja, które kiedy mają do czynienia z czymś co je średnio interesuje, to nie potrafią się zmusić i przyłożyć. Nawet w szkole z tych przedmiotów, które uwielbiałam miałam świetne oceny, a z tych których nie cierpiałam, to … oj lepiej nie mówić;). I wiem, że ja nie mogłabym blogować, gdyby to nie było coś, co kocham robić. Muszę uwielbiać to co robię, ponieważ kiedy przychodzą momenty zwątpienia (a bywają), to tylko ta pasja i moje zaangażowanie pcha mnie dalej do przodu. Czasem myślę, że rzucę to w cholerę, ale zaraz się mityguje i myślę, że bez mojego Blogusia życie już nie będzie takie samo;). Pozdrawiam Cie serdecznie Ania.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 9 października 2015 - 15:20

To, że lubię blogować nie oznacza jednocześnie pasji. Czy praca może być pasją? Dla mnie pasja wiąże się raczej z hobby, z czymś czego nie robię w celach zarobkowych. Na przykład pisanie może być pasją, fotografia, ale na przykład promowanie, pozycjonowanie, czy programowanie, nie musi nią być. Na pewno łatwiej jest blogować, jeśli mamy w sobie pewne pokłady kreatywności, lubimy tworzyć, jesteśmy wytrwali i otwarci na nowe wyzwania. Blogowanie to jednak kawał pracy do wykonania i to często „po godzinach”. :)

Odpowiedz
mutrynki.pl 9 października 2015 - 12:25

Pierwszy mój Twój wpis i taka torpeda!
Chybe przepadnę tu w piątecek :D
Uwielbiam duszę sportowców i mam do nich słabość ;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 9 października 2015 - 14:56

Dziękuję i zapraszam do lektury :)

Odpowiedz
Rosaline 9 października 2015 - 12:43

Pasja nie jest wyznacznikiem, czasami ważniejsze są umiejętności. Na pewno jest wiele osób, które założyły blogi dla zysku i udało im się te zyski osiągnąć ze względu na posiadanie odpowiedniej wiedzy w zakresie promocji bloga. Myślę jednak, że fajnie mieć pasję, a zarabiać na tym co się kocha to już układ idealny. Mimo wszystko zgadzam się z Tobą, pasja nie jest koniecznością.

Odpowiedz
Albert Kośmider 9 października 2015 - 14:02

Osobiście prowadzę bloga z dziedziny fitness & wellness, którego prowadzę z racji mojej wielkiej pasji do tej tematyki. Jego udoskonalanie sprawia mi frajdę i jest dobrą zabawą. Dlatego nie wyobrażam sobie pisania, czy robienia czegoś bez tego uczucia. Owszem byłbym w stanie ale pewnie robiłbym to niechętnie i bez większego zacięcia. Sądzę też, iż dla wielu osób brak pasji prowadzi z reguł do słomianego zapału…. Jednakże zawsze są wyjątki :) Pozdrawiam serdecznie Albert

Odpowiedz
Dorota Zalepa 9 października 2015 - 14:56

Celem mojego wpisu nie było pokazanie, że można blogować bez pasji, bo można, przykładem są blogi prowadzone przy okazji różnych biznesów. Mam nadzieję, że większość czytelników wyłapała jednak inne przesłanie. Pasja nie jest potrzebna by zacząć. To tak jak z moim sportem. Nie zaczęłam trenować z pasji, ale ona narodziła się po drodze. Tak samo było z blogowaniem. Nie wiedziałam czy po sporcie w ogóle jeszcze znajdę jakąkolwiek inną pasję w życiu. Blogowanie mnie wciągnęło, ale nie wiązało się z pasją, a raczej poszukiwaniem swojego miejsca, chęcią rozwoju osobistego. Wiele osób nie odkryło w sobie jeszcze pasji, to nie jest nic złego. Czasem, by ją odkryć trzeba po prostu ruszyć z miejsca.

Odpowiedz
Paula | Rudej blog 11 października 2015 - 05:48

U mnie była pasja która…ewoluowała i wciąż ewoluuje. Cały czas czuje ze wciąż jestem w drodze i bladze trochę ale jednak z drogi nie zbaczam.

Twoja historia jest TAK BARDZO motywująca ze bardzo! Bardzo! Dziękuje ze o niej opowiedziałas, z pewnością zapamietam ja na dluuugo. :)

Odpowiedz
Magdalena Widłak-psychetee.pl 11 października 2015 - 21:12

Artykuły, które pojawiają się na mojej stronie, są na styku pasji i pracy. Z zamiłowania i z zawodu jestem psychologiem i trenerem. Pasja powiła się w 7 klasie szkoły podstawowej i nieustannie trwa do dziś. Dlatego również nieustannie się szkolę, co sparwia, że kocham swój zawód jeszcze bardziej-nie ma nic lepsze w samorozwoju, niz kontakt z praktykami, którzy sa profesjonalistami.
Uwielbiam swoją pracę, pracę z ludźmi, których dzięki niej poznaję, to, że mogę pomóc…Moje artykuły sa odpowiedzią na pytania, które czesto padają w moim gabinecie…

Odpowiedz
Sylwia W. 12 października 2015 - 18:33

Mój blog powstał jako wynik moich zainteresowań. Myślę, że jeśli ktoś jest zorientowany na sukces i traktuje bloga jako czysty biznes, faktycznie pasja nie musi być potrzebna. Jednak ja uważam, że dla większości osób pasja jest tym, co pozwala im przetrwać blogowe kryzysy, rozwijać się i pisać coraz lepiej. Bo mają poczucie, że robią to, co kochają.

Odpowiedz
Anna M. Lukasiewicz 9 stycznia 2016 - 20:33

Hej Dorota, wczoraj oglądałam Babinarium z Twoim udziałem. Zrobiłam nawet kilka notatek.
Jakich zagranicznych blogerów podglądasz? Mogłabyś podać kilka linków do stron?

Odpowiedz
rozwijaszsie.pl 31 maja 2016 - 21:27

Wszedłem, oczekując bełkotu, że pasja jest potrzebna i wręcz niezbędna, żeby osiągnąć sukces i inne tego typu pierdy powtarzane przez ludzi bez zastanowienia. Pozytywnie mnie zaskoczyłaś. Piona! ;)

Odpowiedz

Zostaw komentarz