To, jak zaczynam dzień rzutuje na jego dalszy przebieg, dlatego staram się wstawać w pozytywnym nastroju, pomimo nieludzkiej pory. 6 rano może wydawać się dla Was niczym nadzwyczajnym, ale dla mnie pobudka o tej porze jest traumatycznym przeżyciem, tym bardziej, że wieczorami lubię dłużej posiedzieć. Rano nie mam zbyt dużo czasu, muszę przygotować i odwieźć synka do szkoły, ale staram się przeznaczyć dla siebie 20 minut.
Od czego obecnie zaczynam dzień?
Płukanie jamy ustnej olejem
O dobroczynnych efektach płukania ust olejem słonecznikowym, kokosowym, czy sezamowym słyszałam już dawno temu od moich rodziców, a ostatnio temat przewinął mi się także w Internecie. Postanowiłam spróbować. Tym bardziej, że w okresie jesienno-zimowym często łapię infekcje górnych dróg oddechowych i zatok.
Do płukania ust używam oleju sezamowego, ważne by był to olej dobrej jakości, najlepiej ekologiczny, tłoczony na zimno, nierafinowany. Czynność wykonuję na czczo zaraz po przebudzeniu. Potem wypluwam wszystko (nie wolno połykać oleju), porządnie płuczę usta ciepłą wodą i myję zęby. Zabieg ten powtarzam już od kilku tygodni i widzę pierwsze efekty. Przede wszystkim czuję jak moje zatoki się oczyszczają, nawet złapałam ostatnio jakąś infekcję, ale nie trwała ona długo, obyło się bez leczenia farmakologicznego.
Kolejnym pozytywnym skutkiem płukania ust olejem są bielsze zęby i poprawa stanu dziąseł. Dzięki ssaniu oleju większa ilość bakterii, wirusów, grzybów i pasożytów jest usuwana z jamy ustnej. Oczywiście zawsze warto tę metodę skonsultować z lekarzem i nie leczyć się na własną rękę. Podczas płukania staram się robić inne czynności, biorę prysznic, przygotowuję śniadanie itd. Więcej o właściwościach ssania oleju możecie przeczytać tutaj.
Szklana ciepłej wody z sokiem z cytryny
Postanowiłam ograniczyć spożycie kawy. Obecnie piję jedną w ciągu dnia. Rano sięgam po szklankę ciepłej wody z sokiem z cytryny (wybrałam cytryny ekologiczne, ale i tak warto je porządnie umyć i sparzyć). Piję ją zaraz po płukaniu ust olejem. Pobudza układ trawienny, usuwa toksyny z organizmu, podnosi odporność, odkwasza organizm i podobnie jak kawa działa pobudzająco. Po wypiciu, warto odczekać 20-30 minut, zanim zjemy śniadanie. Do szklanki wody wyciskam sok z połowy cytryny, czasem trochę mniej. Po takim napoju czuję się bardziej rześko i mam więcej energii, poza tym dodatkowa porcja witaminy C przyda się w okresie jesienno-zimowym.
Wartościowe i energetyczne śniadanie
Zawsze jem śniadanie. Nawet jeśli muszę wstać w środku nocy, jem śniadanie. Dla mnie to najważniejszy posiłek, który wpływa na mój poziom energii w ciągu dnia. Staram się, by moje śniadanie było zdrowe, pożywne, smaczne i energetyczne, dlatego często sięgam po owsiankę. Ostatnio w różnych wersjach, na mleku, wodzie, z suszonymi owcami, prażonymi orzechami, na słodko z miodem i cynamonem, rozgrzewającą z imbirem (imbir też jest dla mnie podstawowym lekarstwem w okresie przeziębień i na mnie działa rewelacyjnie). Świetnie sprawdza się też kasza jaglana, która działa rozgrzewająco, ale także odśluzowuje i jest bardzo energetyczna. Po takim śniadaniu długo nie czuję głodu i mam więcej energii. Podrzucam Wam 3 przepisy na zdrowe śniadania.
ZDROWE ODŻYWIANIE: przepisy na zdrowe śniadanie
8 listopada przypada Światowy Dzień Zdrowego Śniadania. Wiedzieliście o tym? Ja nie. Ale dobrze się składa, bo przygotowałam dla Was kolejny wpis z cyklu– ZDROWE ODŻYWIANIE. Jeśli podobał Ci się…
Spokojna muzyka
Lubię gdy podczas śniadania towarzyszy mi muzyka. Spokojna, nastrojowa, która pozwala pomału się rozkręcić. Obecnie są to kolędy, ale poza okresem świątecznym na przykład Sade, Ayo, Norah Jones, czyli muzyka soulowa. Delikatne, miękkie dźwięki sprawiają, że czuję się zrelaksowana i spokojnie wchodzę w rytm dnia.
#Jeszcze5minutek
Ważną sferą w moim życiu jest duchowość. Staram się każdego dnia poświęcić choć chwilkę na rozmowę z Bogiem, która dodaje mi sił i bardzo podnosi na duchu. Gdy zacznę dzień od, nawet krótkiej, modlitwy, odczuwam ogromną różnicę w moim samopoczuciu w ciągu dnia. Obecnie z racji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia słucham kilkuminutowych rekolekcji adwentowych na kanale Langusta na palmie na YouTube, w wykonaniu o. Adama Szustaka. Przezabawne, odkrywcze i bardzo pouczające historyjki z życia wzięte w połączeniu z duchową prawdą. Te 5 minutek znacząco poprawia jakość mojego całego dnia. Bardzo polecam!
Przepis na pyszny, chlebek z ziołami
Do dzisiejszego postu jako bonus, by Wasze poranne rytuały stały się jeszcze przyjemniejsze, podaję bardzo prosty przepis na ziołowy chlebek. Uwielbiam jego zapach i smak, a jego wykonanie jest bardzo proste. To mój pierwszy chleb, który upiekłam sama.
Przepis pochodzi z książki Agnieszki Maciąg Smak miłości.
Składniki:
- 7 g suszonych drożdży (jedno opakowanie)
- 1 ¾ szklanki ciepłej, przegotowanej wody
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- 2 płaskie łyżeczki soli
- 1 łyżka oleju (słonecznikowy, rzepakowy lub z pestek winogron)
- 4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
- zioła: 1 łyżeczka tymianku, rozmarynu, suszonej bazylii, suszonego cząbru, kminku
- pestki: 2 łyżki pestek słonecznika, sezamu
- 1 białko do posmarowania wierzchu chleba
- pestki słonecznika, płatki owsiane, sezam do posypania chleba
Sposób przygotowania
Do ciepłej wody wsypujemy drożdże i czekamy 5 minut aż zaczną pracować. Następnie dodajemy połowę mąki, cukier, sól, olej, zioła i pestki. Całość dobrze zagniatamy ręcznie lub przy użyciu miksera z jednym hakiem. Ja użyłam zwykłego miksera z końcówkami do twardych ciast (te spiralne) i poradził sobie dobrze. Do zagniatanego/ucieranego mikserem ciasta pomału dodajemy resztę mąki i wyrabiamy ciasto jeszcze przez 10 minut.
Formujemy z ciasta dwa bochenki chleba, układamy na blasze wysmarowanej olejem lub wyłożonej papierem do pieczenia zachowując odpowiednie odstępy. Przykrywamy suchą, lnianą ściereczką i czekamy aż bochenki podwoją swoją objętość (może to potrwać nawet 45 minut).
Piekarnik nagrzewamy na 180 stopni, bochenki smarujemy rozkłóconym jajkiem i posypujemy pestkami. Pieczemy, bez termoobiegu przez około 40-45 minut.
Jeśli chodzi o zioła to możemy tutaj poeksperymentować. Ja nie dodaję kminku, bo nie jest zbyt lubiany w mojej rodzinie, ma bardzo wyraźny smak, w zamian dodaję odrobinę ziół prowansalskich.
Chlebek jeszcze ciepły, posmarowany masłem, lub polany oliwą smakuje obłędnie. A zapach rozchodzi się po całym domu.
*
Moje poranne rytuały w trakcie weekendu wyglądają nieco inaczej. Nie muszę się spieszyć, przede wszystkim chcę się wyspać, czasem pozwalam sobie na totalne lenistwo i do południa snuję się w piżamie. Śniadanie przygotowuję dla całej rodziny i przeważnie jest to frittata, czyli omlet z warzywami lub jajecznica z szynką i cebulką na sklarowanym maśle. Wspólnie, całą rodziną celebrujemy posiłek. Takie chwile są dla mnie bardzo ważne i wiem, że jest to bagaż pozytywnych doświadczeń, które wyniesie z domu mój synek.
Jestem ciekawa, czy macie swoje poranne rytuały? Czy są jakieś czynności/rzeczy, które sprawiają, że wstaje Wam się przyjemniej i wprawiają Was w dobry nastrój na cały dzień?
16 komentarzy
Poranne rytuały? Śniadanie w łóżku i wylegiwanie się kilkadziesiąt minut. Dobry dzień gwarantowany ;)
Zaczęłam płukać zęby olejem, ale robię to wieczorem. Dopiero zaczynam, ale pokładam w tym nadzieję na poprawę stanu zębów.
Wiem, ze lepiej robić to rano, ale niestety nie mogę, bo rano muszę zażyć leki na czczo i boję się, że olej może to zakłócić.
Mnie też rano do końca nie pasuje, bo nie zawsze zdążę płukać przez 20 minut. Myślę, że działanie zawsze będzie, nawet jeśli trochę dłużej będziesz musiała poczekać na rezultaty.
Też zażywam leki na czczo, ale do tej pory nie zwracałam uwagi, czy płukać przed czy po tabletce ;) Czemu miałoby mieć to jakieś znaczenie? Dodam, że płuczę okazjonalnie, jako przeciwdziałanie infekcji.
Zaraz po wstaniu piję szklankę ciepłej wody z sokiem z połówki cytryny i idę pod chłodny, ale szybki prysznic, to dodaje mi energii. Ciągle marzę o robieniu rano powitania słońca, jednak poza sferę marzeń z tym nie wyszłam, próbowałam, ale czasu nie wystarcza. Też wstaję o szóstej, a o siódmej wychodzę z domu. Ktoś mógłby powiedzieć – wstań pół godziny wcześniej, jednak wiem, że wolę wyspać się niż nieprzytomna męczyć się z jogą. Bez śniadania też nigdy nie wychodzę z domu, choć ranek to nie jest moja najmocniejsza pora dnia, strasznie się guzdrzę. Słysałam o płukaniu ust olejem i sama płukałam – słonecznikowym. Niestety, efektów nie doczekałam, może dlatego, że ciągle zapominałam o tym i płukałam co dwa, trzy dni…? No i robiłam to na koniec dnia, chociaż wiedziałam, że na czczo najlepiej. Szkoda, bo moje zatoki też bywają dokuczliwe.
Też zaczynam dzień z '#Jeszcze5minutek’ :) No i śniadanko obowiązkowo. Woda z cytryną to nie nowość, bo wiele osób tak robi (ja niestety jakoś nie mogę- zupełnie mi nie podchodzi ten smak………..), ale płukanie jamy ustnej olejem- to ciekawe!
W Irlandii nie ma dobrego chleba, jedyne zjadliwe można kupić w polskich sklepach, tak więc upieczenie własnoręcznie pysznego chlebka jest świetnym rozwiązaniem, tym bardziej że przepis jest rzeczywiście nieskomplikowany :)
Przepis jest naprawdę prosty i szybki. Warto upiec własny chlebek, tym bardziej, że nie masz dostępu do dobrego chleba. Możesz upiec kilka bochenków na zapas i zamrozić. :)
Ja robie sobie smoothie, albo jakies polaczenie owocowe z rozmiazdzonym bananem, bo podobno, banan szczegolnie dobrze odzywia flore jelitowa (taki rozmiazdzony i zoksydowany na powietrzu).
Śniadanie to podstawa! Chociaż w tygodniu jestem na nogach od 5 rano, nie wychodzę z domu na głodniaka. Jeśli nie mam ochoty na większy posiłek, wcinam jogurt naturalny z musli i owocami, a prawdziwe śniadanie przygotowuję sobie nieco później, zwykle już w pracy.
Nie słyszałam nigdy o tym płukaniu jamy ustnej olejem – jako że mam problemy z zatokami i bólem głowy, muszę to koniecznie wypróbować!
A ja dziękuję Ci Dorotko za polecenie kanału Langusta na palmie :) Wspaniały poranny rytuał :)
Ciepła woda z cytryną, imbirem i miodem, a potem śniadanie, to podstawa :)
Piękne zdjęcia! Gratuluję umiejętności! Zdradzisz jakiego sprzętu używasz do robienia zdjęć na bloga? Właśnie jestem na etapie wyboru aparatu i to niełatwa sprawa… ps. Też mam książkę Agnieszki Maciąg i uwielbiam jej przepisy, a kanał Langusta na palmie znam doskonale :-)
Dziękuję :) W tym poście wymieniłam cały mój sprzęt fotograficzny – http://kameralna.com.pl/moj-sprzet-fotograficzny/. Pozdrawiam!
Dziękuję za linka i również pozdrawiam! :-)
Mam pytanie dotyczące chlebka- na jaką wagę jest przewidziany przepis? Chciałabym zrobić w wypiekaczu, ale mniej więcej jaka waga przydałoby mi się wiedzieć :)