Na początku tego roku podjęłam wyzwanie, które nazwałam tytułem filmu “Yes Man” (Jestem na tak!). W skrócie polega ono na mówieniu życiu tak i przyjmowaniu okazji, które do nas przychodzą, a które często odrzucamy z powodu strachu lub lenistwa. Już w pierwszych miesiącach wyzwania poczyniłam kroki, które sprawiły, że ruszyłam z miejsca, zaczęłam wychodzić ze strefy komfortu, rozwijać się. O moich pierwszych próbach napisałam szerzej w tym wpisie. Zachęciło mnie to do dalszych działań i pokazało, że naprawdę warto być spontanicznym i czasami skoczyć na głęboką wodę, bo tam na dole może okazać się, że czeka na nas coś cudownego. I tak oto pod koniec roku chciałabym podzielić się z Wami moimi małymi sukcesami. Być może zachęcę Was do działania i walki o swoje marzenia.
Jeśli myślicie, że po roku z introwertyczki przeistoczyłam się nagle w ekstrawertyczkę, to muszę Was rozczarować. To tak nie działa. Ale pokonałam wiele strachów, uwierzyłam w siebie, własne możliwości, nauczyłam się nowych rzeczy, podjęłam wyzwania, których bardzo się obawiałam i poznałam nowych ludzi. Przekonałam się także, że wszystko jest trudne tylko na początku i że przeważnie strach przed zmianami jest zupełnie nieuzasadniony. Przestałam tak bardzo patrzeć na opinie innych ludzi, zaufałam własnej intuicji i zaczęłam podążać drogą, która wydała mi się słuszna.
Niejednokrotnie dopadały mnie obawy i wątpliwości, czy aby na pewno podejmuję dobrą decyzję, ale na końcu zawsze okazywało się, że to była jedyna słuszna decyzja w tym momencie mojego życia i jeśli nawet wiązała się z jakąś porażką, to ona też dużo mnie nauczyła.
Zalazłam swój własny sposób także na lęki, które często blokują nas przed działaniem. Jeśli czuję, że jakaś szansa jest dla mnie dobra, zgadzam się, bez dłuższego analizowania i wybiegania w przyszłość. Zamiast tego zaczynam działać krok po kroku, by oswoić swój strach. Nie skupiam się na wyniku końcowym, nie myślę o tym, co to będzie, jeśli się nie uda, ale staram się przygotować najlepiej jak potrafię. Ta metoda sprawdzała się, gdy byłam sportowcem. Stres przed zawodami odkładałam na ostatnią chwilę, dzięki czemu nie paraliżował mnie tylko dodatkowo mobilizował.
Scarlett O’Hara w filmie „Przeminęło z wiatrem” mawiała:
Pomyślę o tym wszystkim jutro, w Tarze. Zniosę to wtedy lepiej. Jutro pomyślę, jak go odzyskać. Mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy.
W tym roku podjęłam kilka wyzwań, z których jestem bardzo zadowolona:
♥ Zapisałam się na roczny kurs fotografii – niebawem minie pół roku odkąd na niego uczęszczam. Jeśli chodzi o moje umiejętności obsługi aparatu fotograficznego i robienie zdjęć w trybie manualnym, to od dawna mam opanowaną tę sztukę, także tutaj za wiele nowego się nie dowiedziałam. Natomiast mam możliwość pracy z lampami studyjnymi i przede wszystkim poznaję tajniki Photoshopa, na czym bardzo mi zależało.
♥ Odbyłam intensywny konwersacyjny kurs angielskiego i to tuż przed wyjazdem prasowym do Francji, gdzie musiałam porozumiewać się po angielsku, więc taki miesięczny i dość intensywny trening konwersacji bardzo się przydał.
♥ Na zaproszenie marki Yves Rocher, wyjechałam na 4 dni do Francji – był to wyjazd prasowy, na którym poznałam ludzi pełnych pasji, związanych z marką od wielu lat, a także zobaczyłam jak powstają kosmetyki od kuchni. Liznęłam też odrobiny kultury i klimatu Paryża, rozsmakowałam się we francuskiej kuchni. Było warto! To jeden z lepszych wyjazdów w tym roku.
♥ Odbyłam kilka rozmów w lokalnym radiu, które zawsze powodują u mnie dużą tremę. Niemniej kolejne doświadczenie za mną i jestem bardzo zadowolona z tej lekcji.
♥ Zdecydowałam się na mega spontaniczny wylot na Kretę i to praktycznie tuż po powrocie z Paryża. To była niesamowita przygoda. W ciągu 10 godzin musiałam wszystko zorganizować, poukładać, dopiąć projekty, by móc znaleźć się na tej cudownej greckiej wyspie.
♥ Zrobiłam badanie lekarskie, które odkładałam przez bardzo długi czas ze strachu, bo naczytałam się, że jest bolesne, a okazało się, że wcale nie było tak źle. Bardzo się cieszę, że je zrobiłam, rozwiało wiele moich wątpliwości.
♥ Spotkałam się z nowymi ludźmi, także czytelniczkami, co było bardzo miłe. Niektóre spotkania zaowocowały przyjaźnią.
To tylko kilka przykładów wyzwań, które podjęłam w tym roku. Istnieje też szereg drobnych codziennych decyzji, które wpływają na moje życie – pobiegać, czy zostać w domu, spotkać się z koleżanką, czy pisać bloga, wyskoczyć do kina, czy obejrzeć film leżąc na kanapie, zapisać się do lekarza, czy odłożyć wizytę w czasie, pójść do kosmetyczki, czy zająć się pielęgnacją w domu, pojechać na konferencję, czy zrezygnować, przyjąć propozycję zawodową, czy odpuścić itd. Bywały też okazje, z których zrezygnowałam. Umiejętność odmowy jest dla mnie bardzo ważna. Nie musimy zgadzać się na wszystko. Jeśli czujemy, że coś nie jest dla nas lub może mieć negatywny wpływ na nasze życie, zrezygnujmy bez wyrzutów sumienia. Nie raz stałam przed dylematem, czy przyjąć kolejne zlecenie, czy odpuścić i zyskać więcej czasu dla siebie i rodziny.
Przed takimi wyborami stajemy każdego dnia i to od nas zależy jak potoczy się nasze życie. Pamiętajcie, że każda decyzja pociąga za sobą rezygnację z innego wyboru, ale jeśli już ją podejmiemy, nie warto tracić energii i czasu na roztrząsanie, czy była słuszna. Każdy dzień przynosi coś nowego. Dlatego nie warto tkwić w przeszłości, tylko zwrócić uwagę na to, co możemy zrobić dziś. Przecież dzisiejszy dzień się jeszcze nie skończył! Ja jestem na TAK, a Wy? Dajcie znać jakie wyzwania podjęliście w tym roku, z czego jesteście najbardziej dumni?
31 komentarzy
Dorota gratulacje. 🙂 mam nadzieję że kolejny rok przyniesie kolejne sukcesy w wychodzeniu że strefy komfortu. Ten kurs FOTOGRAFICZNY to rozumiem, że stacjonarny?
Dziękuję! Tak, kurs jest stacjonarny, weekendowy.
Brawo! Małymi krokami człowiek popycha swoje życie do przodu. Wiadomo, że nie jest łatwo nagle z introwertyczki przeskoczyć na ekstrawertyczkę, ale takie małe kroki właśnie pozwalają się stopniowo otwierać.
Ja w mijającym roku przeprowadziłam się do innego kraju i to była ogromna rewolucja w moim życiu;-) Dużo jest plusów tego przedsięwzięcia, przeważają nad minusami;-) My pojechaliśmy “na gotowe”, ale wyobrażam sobie jak ciężko musi być ludziom, którzy wyjeżdżają na typową emigrację i muszą w obcym kraju szukać pracy i mieszkania.
Na pewno! Tyle zmian. I jak na to patrzysz z perspektywy tego roku? Było warto?
Było warto! Zawsze chcieliśmy trochę pomieszkać za granicą, tak aby popróbować czegoś nowego. I muszę przyznać, że to jest niesamowita szkoła życia i ogarniania się. Mam dużą wdzięczność do Czechów, że są tacy mili dla nas i możemy pomieszkać w ich pięknej stolicy
A ja w tym roku poszłam w odwrotnym kierunku i zaczęłam częściej mówić nie. Wcześniej było mi głupio odmówić znajomym spotkania lub przysługi – teraz jeśli źle się czuję lub jestem zmęczona to mówię nie i jest mi z tym dobrze :)
To też bardzo cenna umiejętność. :)
Ale Twój rok był rozwojowy! Aż się zastanawiam co ja takiego robiłam i nic sobie nie mogę w tym momencie przypomnieć, chociaż to pewnie nie prawda:p
Na pewno były takie rzeczy. Często te drobne kroki prowadzą do dużych zmian. :)
Cześć Dorotko, w moim życiu w tym roku wiele się zmieniło i nadal się zmienia. Ten rok nauczył mnie otwartości, przyjmowania wydarzeń na spokojnie, bez zbędnych uniesień i analiz, dał do myślenia. Pomimo negatywnych sytuacji, które swoim wydźwiękiem go zdominowały, widzę, że w rozrachunku wychodzą one na dobre. Nie tylko dla mnie :)
Czy jestem na tak? Teraz wiem, że tak właśnie jest :)
Pozdrawiam i gratuluję sukcesów i tych małych i dużych! To dopiero początek! Zobaczysz co się będzie działo w tym roku…
Dziękuję Kasiu! Super, że wyciągasz pozytywne wnioski nawet z trudnych wydarzeń. U mnie też były takie momenty. Staram się patrzeć na nie ze spokojem i wyciągać dobre lekcje dla siebie. Tobie również życzę wielu sukcesów w Nowym Roku! :)
Podoba mi się ten projekt! Muszę sobie mój 2018 rok uczynić rokiem na TAK! :*
A ja się cieszę, że w 2017r. trafiłam na Twój blog!
Życzę Ci samych sukcesów w 2018r.!
Pozdrawiam!
Bardzo mi miło. Dziękuję! Wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń i samych dobrych chwil w Nowym Roku. :)
W tym roku działo się tyle rzeczy dobrych ale i smutnych, że aż trudno uwierzyć że minął tylko rok… Wyszłam za mąż, wyprowadziłam się z domu rodzinnego, podjęłam pracę, pożgałam dziadka który strasznie chorował a na koniec roku jeszcze zostałam ciocią. Istne szaleństwo, mam nadzieję że nadchodzący rok będzie spokojniejszy. Dorotko czytam Twój każdy wpis od półtorej roku, ten podsumowujący zupełnie mnie zaskoczył, zrobiłaś na prawdę wiele i serdecznie Ci gratuluję. Życzę powodzenia i TAK trzymaj!!! :)
Dziękuję Edytko za miłe słowa, bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz. Rzeczywiście u Ciebie dużo się działo. To na pewno będzie pamiętny rok. Wiele pozytywnych momentów, a te smutne też są częścią naszego życia. Dzięki nim doceniamy naszych bliskich jeszcze bardziej. Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :)
Przepiękny kalendarz <3 Czy zdradzisz, gdzie można taki kupić?
To Wonder Planner, jak wpiszesz nazwę w Google bez problemu znajdziesz sklep, w którym można go kupić.
To co napisałaś jest mi bardzo bliskie. I ja często nie robię czegoś, ponieważ boję się wyjść ze swojej strefy komfortu (chociaż nienawidzę tego wyrażenia!). O ile zawodowo bardzo się pod względem kontaktu z ludźmi rozwinęłam to prywatnie często nadal bywa tragedia. W tym roku starałam się nie dawać narzucać innym swojego zdania i decydować o moim życiu i też fajnie to wyszło. Najważniejsze to doceniać postępy, ponieważ wieczna krytyka sprawia, że jeszcze bardziej się zamykamy.
P.S. Przeczytałam w ostatnich dniach sporo Twoich wpisów. Gratuluję bloga! Jest cudowny!
Dziękuję Jagoda za miłe słowa o blogu. :) Masz rację pisząc, że nie powinniśmy być bardzo krytyczni wobec siebie. Warto doceniać sukcesy, nawet te drobne, a zmiany wprowadzać stopniowo. Możesz być z siebie dumna! Zrobiłaś kawał dobrej roboty w ubiegłym roku. Pozdrawiam ciepło. :)
Możesz polecić jakieś kursy fotograficzne? pozdrawiam
Masz na myśli kursy online, czy stacjonarne?
wolałabym stacjonarne ale nie pogardzę kursem online :) tylko wolę sprawdzony kurs
Oby tak dalej, oby jeszcze piękniej!
Mój osobisty sukces w 2017 roku to kontynuacja nauki języka hiszpańskiego, który zaniechałam po studiach, a teraz odświeżam. Po pół roku jestem w stanie powiedzieć więcej niż jedno zdanie, ba, nawet więcej niż jedno! :)
Super! Gratuluję. Kiedyś chciałam uczyć się hiszpańskiego, być może kiedyś ruszę z nowym językiem. :)
Dorota, niesamowicie inspirujący i motywujący tekst! ♥ Życzę Ci pomyślności w nowym roku i jeszcze więcej możliwości rozwoju i spełnienia. :)
Mnie wiele nauczyła moja praca zawodowa. Jeszcze kilka lat temu wystąpienie przed kamerą na żywo czy wywiad w radiu byłby czymś paraliżującym. Moja praca zaś sprawiła, że musiałam oswoić ten strach przed nieznanym. To była dobra lekcja, bo dzięki niej zamknęłam 2017 rok z dwoma nagranymi i zmontowanymi vlogami. Kiedyś z pewnością nie zdobyłabym się na to. Dziś wiem, że czasami dobrze jest wyjść z ciepłego kokonu, który sobie wijemy w odosobnieniu. :)
Tak, bez wychodzenia z własnego kokonu, trudno o rozwój. Trzeba się jednak trochę powyginać, czego jesteś świetnym przykładem, by ruszyć z miejsca. Gratuluję dwóch vlogów! :) Ja nadal odczuwam stres przed wystąpieniami, ale tak jak piszesz, im więcej takich ćwiczeń, tym lepiej i sprawniej wszystko wychodzi. Kiedyś wywiady były na porządku dziennym, gdy byłam czynnym sportowcem, i wtedy zupełnie mnie nie stresowały. :)
Pomyślności w nowym roku.
Mądry wpis. Gratuluję osobistego sukcesu, przezwyciężenia wielu lęków i otwarcia się na to, co nowe. Muszę wziąć z Ciebie przykład :)
alert(“dziala”)
Wszystkiego dobrego na ten rok :)