Kreta w październiku? Czemu nie! To był mega spontaniczny wyjazd. W zasadzie to jestem przyzwyczajona do szybkich decyzji jeśli chodzi o podróże, ale tak szybkiej jeszcze nigdy wcześniej nie podjęłam. Wykupiliśmy wycieczkę na 10 godzin przed wylotem, a dodam, że musieliśmy jeszcze dojechać na lotnisko w Warszawie i stawić się tam 2 godziny przed wylotem, czyli miałam jakieś 5 godzin, by wszystko zorganizować.
Nie wiem jakim cudem niczego nie zapomniałam, ale to chyba lata doświadczeń w pakowaniu w czasach, gdy byłam sportowcem, zrobiły swoje. Wyjechaliśmy o 17:30, a na Krecie byliśmy o 1:00 w nocy. Przy czym na miejscu czas był przesunięty o godzinę do przodu.
Rano mogłam już rokoszować się słońcem i plażą.
Kreta w październiku – temperatury
Cudownie było obudzić się w kraju, gdzie temperatury na początku października sięgają 25 stopni. Od razu, tuż po śniadaniu wyruszyliśmy na plażę, by przespacerować się brzegiem morza. Nie mogłam uwierzyć, że wystarczyło kilka godzin, by znaleźć się na miejscu. Kreta w październiku jest wietrzna, dlatego nie wszędzie można było się kąpać. Plaża, która znajdowała się blisko naszego hotelu w miejscowości Maleme, oprócz tego, że piękna, była także kamienista, więc trzeba było mieć ze sobą buty do kąpieli i wykupić leżaki lub rozłożyć karimatę. Koszt wypożyczenia jednego leżaka wynosił 2,5 Euro, całego kompletu 5 Euro.
Ale nie wszystkie plaże na Krecie są kamieniste, więc warto to wcześniej sprawdzić. Mimo że upały w ciągu dnia były odczuwalne i trzeba było smarować się wysokimi filtrami, poranki i wieczory były już chłodniejsze – w granicach 18-19 stopni. Dni w październiku są już krótsze. Słońce chyliło się ku zachodowi około godziny 19. Podczas naszego tygodniowego pobytu trafiły nam się 3 pochmurne dni, które wykorzystaliśmy na zwiedzanie, a było co zwiedzać, bo Kreta odkryła przede mną swoje cudowne oblicze, choć nie od początku się w niej zakochałam.
Hotel Maleme Mare Beach Resort
Rezydowaliśmy w miejscowości Maleme na północnym-zachodzie Krety. To świetna baza wypadowa do zwiedzania. Hotel, w którym mieszkaliśmy – Maleme Mare Beach Resort, znajdował się nad samym morzem Kreteńskim. To czterogwiazdkowy hotel z dwoma basenami i siłownią. Posiłki serwowane są w formie bufetu szwedzkiego, dodatkowo w ciągu dnia dostępne są przekąski, napoje i lody. Opcja All Inclusive jest bardzo wygodna, jeśli wybieramy się z dziećmi. Problem posiłków i atrakcji hotelowych jest rozwiązany.
Hotel był bardzo wygodny, pokoje przestronne, czyste, z łazienkami i nawet małym aneksem kuchennym. Szczerze mówiąc, spodziewałam się gorszych warunków, bo greckie cztery gwiazdki nie zawsze odpowiadają tym w innych krajach Europy. Na Korfu hotel miał znacznie niższy standard. Tym razem byłam bardzo mile zaskoczona. Przepięknie zadbany ogród i przyjemna okolica, bardzo miła obsługa i naprawdę smaczne jedzenie.
Co zwiedzić na Krecie?
Nie należę do turystów, którzy spędzają czas jedynie przy hotelowym basenie, choć nie powiem, takie dwa dni totalnej laby były mi potrzebne. Cudownie było po prostu leżeć, opalać się i czytać, a w przerwie chodzić na smaczne posiłki zakrapiane dobrym winkiem. Jednak gdybym tylko zażywała słońca i nie zwiedziła wyspy, tak naprawdę nie poznałabym uroków Krety i wróciła do domu z dużym niedosytem. Dlatego gdy korzystamy ze zorganizowanych przez biuro podróży wyjazdów, zawsze zwiedzamy okolicę na własną rękę. Skorzystałam z Waszych poleceń na Instagramie i zupełnie nie musiałam szukać informacji w Internecie, dlatego bardzo Wam dziękuję za każdą podpowiedź.
Z samochodu korzystaliśmy przez dwa dni, które pozwoliły nam na zjechanie połowy wyspy. Koszt wypożyczenia auta u lokalnego dostawcy wynosi 40 Euro za dzień. W hotelu będzie drożej, dlatego warto przejść się do jednej z lokalnych wypożyczalni, których na Krecie jest mnóstwo.
Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy do Chani, drugiego co do wielkości miasta na Krecie. Chania była kiedyś stolicą Krety. Zobaczyliśmy tutaj jeden z piękniejszych portów weneckich. Wpływy weneckie i tureckie są widoczne w wielu miastach Krety, bo w przeszłości Kreta znajdowała się pod panowaniem Wenecjan i Turków. Dopiero w 1913 roku Kreta została włączona do Grecji.
Krajobraz Krety to skaliste wybrzeża poprzecinane szerokimi plażami. Warto zwrócić uwagę na dwie z nich, które oczywiście udało nam się zobaczyć. Elafonisi, plaża, której krajobraz kojarzy się z Karaibami za sprawą różowego piasku i błękitnej, krystalicznej wody. Morze jest bardzo płytkie na dużej powierzchni, co sprawia, że woda jest ciepła. Różowy piasek to wynik przemieszania się piasku z rozdrobnionymi muszelkami, szczątkami planktonów i rafy koralowej.
Kolejną bardzo znaną plażą na Krecie, która często pojawia się jako wizytówka wyspy w różnego rodzaju folderach jest Balos. Do Balos można dostać się na dwa sposoby – promem z miejscowości Kissamos lub samochodem pokonując 7 km drogi szutrowej. My zdecydowaliśmy się na samochód. Droga nie była najłatwiejsza, dość wąska szczególnie na końcowym odcinku trasy, ale rekompensowały nam ją piękne widoki. Wprawny kierowca nie będzie miał najmniejszych problemów z przejechaniem trasy. Parking jest jednak oddalony od samej plaży o 1 km, który trzeba przebyć pieszo. Nie jest to łatwe, bo do morza prowadzi szlak górski, więc droga powrotna daje w kość. Jednak to z tego szlaku można zrobić takie zdjęcia.
Rethymno to kolejna większa miejscowość na Krecie, która zrobiła na mnie znacznie większe wrażenie niż Chania. Jeśli wybieracie się na Kretę, nie pomińcie tego miasta. Malownicze uliczki, liczne kawiarnie, piękny port i promenada otoczona palmami to charakterystyczne widoki w tej miejscowości. Obowiązkowym punktem w Rethymno jest forteca wzniesiona w XVI wieku, z której rozpościera się przepiękny widok na miasto. Wstęp jest biletowany, cena wynosi 4 Euro od osoby.
Niedaleko Rethymno znajduje się dość znane jezioro Kournas, o które także zahaczyliśmy w drodze powrotnej do hotelu. To największe jezioro na Krecie, zasilane przez górskie strumienie. Jezioro jest otoczone strzelistymi górami. Można tutaj odpocząć, popływać rowerami wodnymi lub kajakami.
Chcieliśmy także zobaczyć wąwóz Samaria, najdłuższy suchy wąwóz w Europie. Jednak żeby go przejść trzeba poświęcić cały dzień, bo trasa liczy 16 km i być zaopatrzonym w obuwie trekkingowe. Przejście trasy zajmuje średnio 6 godzin. Z powrotem wracamy promem.
Czy warto coś przywieźć z Krety?
Przede wszystkim wspomnienia i piękne zdjęcia. A jak już zadbacie o nie i macie ochotę na lokalne produkty, to Kreta słynie z wyrobów ceramicznych i z drzewa oliwnego (przywiozłam trzy miseczki z małej rodzinnej manufaktury, wypalane w piecu i ręcznie malowane), kosmetyków naturalnych i oliwy z oliwek, która jest bardzo dobrej jakości i pochodzi z certyfikowanych upraw ekologicznych.
Ile kosztowały mnie wczasy i jak je zorganizowałam?
Pytaliście się też, czy warto korzystać z ofert biur podróży i jak to wpada finansowo. Otóż my nie uważamy, że wakacje zorganizowane na własną rękę są lepsze od tych zorganizowanych przez biuro. Korzystaliśmy już i z jednej i drugiej opcji. Są plusy i minusy obu rozwiązań. Pamiętajmy też, że nie zawsze wczasy zorganizowane na własną rękę będą tańsze.
Często podróżujemy dość spontanicznie, nie planujemy wyjazdów z dużym wyprzedzeniem, nie wykupujemy przelotów na kilka miesięcy wcześniej, bo nie wiemy, czy będziemy mogli sobie pozwolić na wyjazd. Założyliśmy sobie, by przynajmniej raz w roku wyjechać za granicę i gdy zbliża się termin urlopu rozważamy wszystkie możliwości i kierunki. Zdecydowanie bardziej ekonomiczne jest podróżowanie w okresach maj-czerwiec i wrzesień-październik. W wielu europejskich krajach nadal panują upały, podczas gdy w Polsce w tym czasie jest już znacznie chłodniej. Kreta w październiku jest jeszcze upalna, więc warto obrać ten kierunek.
Ceny po sezonie też są znacznie niższe. W zeszłym roku wyjazd na Korfu, który odbyliśmy w sierpniu był dużo droższy od tegorocznej Krety. Warto zaglądać do biur podróży, ale także na strony tupu travelist, wakacje.pl, czy fly4free. My trafiliśmy na super ofertę. Cena wycieczki od osoby wyniosła nas około 700 zł i zawierała pakiet All Inclusive, gdzie w sezonie ta sama oferta kosztowała ponad 3000 zł od osoby! Także jak widać można trafić na super okazje, które aż się proszą by z nich skorzystać.
Moje pierwsze wrażenia na Krecie, gdy dojeżdżałam autokarem z lotniska do hotelu, nie były pozytywne. W miastach znajduje się sporo pustostanów, niszczejących budynków, opuszczonych hoteli, porozrzucanych śmieci. Dopiero gdy wypożyczyliśmy samochód i pojechaliśmy do polecanych miejsc, Kreta pokazała swoje prawdziwe i piękne oblicze. Ta grecka wyspa na długo pozostanie w mojej pamięci.
28 komentarzy
wow ale tanio! ja w tym roku byłam w Grecji w 2 połowie września i widzę że na przyszłość warto wstrzymać się do października :)
Końcówka września też już jest dobra. :)
Ja w zeszłym tygodniu byłam na Santorini i zdziwiłam sie że było ciągle tak wielu turystów.ale oddychało się n pewno swobodniej niż w sezonie. No i hotele o połowę tańsze.sasasasa….Świetny reportaż Dorota!
Dziękuję! Santorini też bardzo chciałabym zobaczyć. Niby można ją było zwiedzić z Krety, dopłynąć promem, ale parę godzin to zdecydowanie za mało. :)
Kreta bardzo fajna. Miło ją wspominam. Polecam też Majorkę we wrześniu. Super i dużo taniej niż w lipcu i sierpniu;-)
Byłam na Majorce, ale wiele lat temu, chętnie zobaczyłabym ją ponownie. :)
o tak, Majorka jest piękna, ja byłam w październiku w poprzednim roku i pogoda była cudowna :)
Byłam w sierpniu! Cudownie tam jest! :)
Ja z kolei dużo bardziej polecam Chanię :) Jeden urlop spędziłam obok niej, a drugi obok Rethimnonu i jednak wolę Chanię z różnych względów :) Kreta swego czasu skradła moje serce, teraz Teneryfa wyszła na prowadzenie. Myślę, że też może Ci się spodobać, a jesienią też można znaleźć takie lasty więc jak coś, to polecam :) Miło mi się czytało i oglądało tę relację. Chyba mam sentyment do tej wyspy :) :)
Wyspy Kanaryjskie już od dawna są na liście miejsc, które chciałabym zwiedzić. Taki jest plan na przyszły rok, ale że dość spontanicznie podchodzimy do wyjazdów, wszystko okaże się bliżej wyjazdu. :)
Ja lubię planować takie wyjazdy i z reguły odbywa się to z dużym wyprzedzeniem. Jednak tym razem urlop był zaklepany niecały tydzień przed wylotem i robiłam go samodzielnie więc spontan wyszedł całkiem spory i też było super :-)
Cudne zdjęcia, dziękuję za wirtualną wycieczkę.:)
Pani Doroto, co prawda raczej nie zostawiam śladu w komentarzach ale czytam każdy nowy post na Pani blogu. Chciałam tylko aby Pani wiedziała że Pani blog znajduje się u mnie w pierwszej trójce ulubionych :) pozdrawiam cieplutko
Bardzo, bardzo mi miło! Ślicznie dziękuję i pozdrawiam. <3
Cześć Doroto:) a pro po ostatniego akapitu i mało pozytywnych wrażeń na trasie lotnisko – hotel, miałam to samo wrażenie, gdy miesiąc temu przekraczałam granicę Albanii. Wypisz, wymaluj – Twój opis. ALE później… turkusowe plaże, upał do 30 stopni, ciepła woda w Morzu Adriatyckim i Jońskim i genialne widoki z Riwiery Albańskiej :) a z Vlory, w której mieszkaliśmy to już cud mód <3 też byłam w tym roku na wakacjach last minute i również polecam stronę travelplanet wszytskim, którzy jeszcze nie mieli okazji skorzystać :) czasem miejsca na wakacje trafią się takie, o jakich się nie śniło – my na 3 tygodnie przed okazało się ze będzie to Albania :)):) p.s. W przyszłym roku planuję Grecję (choć w tym roku też tak było :D:)) i chyba skuszę się po Twoim poście na Kretę – mimo, że w tym roku większość moich znajomych tam wypoczywała :)))) Pozdrawiam i dzięki za tak konkretny post :D :D dużo informacji przykuło moją uwagę, no i te WIDOKI :D <3
Dorota, a zdradzisz na jaką kwotę mniej więcej trzeba się przygotować dodatkowo, gdy lecimy na takie all inclusive? Wynajęcie auta, jakieś wejścia gdzieś(?) , lody na spacerze, ceny w sklepach?
Chcę właśnie w ten sposób, o jakim piszesz – all inclusive last minute – pierwszy raz wybrać się z rodziną w 2018 roku, ale że nigdy nie byłam to ta kwestia jest dla mnie zagadką. Dodatkowo – jak jest z miejscami w samolocie w takim all inclusive – dostaniemy obok siebie?
Tak naprawdę jeśli nie chcesz wydawać to nie musisz mieć ze sobą dużej ilości gotówki, poza drobnymi na jakieś lody, picie, owoce. My wypożyczyliśmy samochód, jedliśmy też na mieście, płaciliśmy za bilety wstępu plus jakieś drobne zakupy, wydaliśmy mniej więcej 300 Euro. Samo wypożyczenie samochodu na dwa dni plus paliwo kosztowało nas 100 Euro.
My w zeszłym roku we wrześniu byliśmy w Agios Nikolaos – polecam Wam też kiedyś trafić na tę stronę Krety. Wydaliśmy oprócz all inclusive ok.300 euro dodatkowo.
Rozmarzyłam się patrząc na te przepiękne zdjęcia ♥️. Kręte wspominam bardzo sentymentalnie. Była to podróż mojego życia. Dwa lata temu w kwietniu, razem z tatą spędziliśmy w Grecji ponad tydzień z czego na Krecie jakieś 4 dni łącznie z przeprawą promową z Aten do Heraklionu. Było bardzo wietrznie ale ciepło i słonecznie. Udało nam się w tym czasie zwiedzić miasto plus pobliską miejscowość Knossos gdzie znajdują się ruiny pałacu z XIV w. p.n.e. Po czterech dniach wróciliśmy na kontynent i zwiedzaliśmy Ateny. Co prawda byłyśmy na dwóch różnych krańcach wyspy ale Kreta z każdej strony jest piękna :).
O to prawda Kreta jest wietrzna. Nie byliśmy w Heraklionie, bo było dość daleko, ale i tak zobaczyliśmy sporo. Kiedyś byłam w Atenach na zawodach sportowych, ale to nie to samo, więc chętnie wybrałabym się tam ponownie. :)
Wakacje w październiku to naprawdę super sprawa! :-)
Kreta jest miejscem zdecydowanie godnym polecenia! W zeszłym roku w październiku przywitała nas temperaturą sięgającą nawet 32 stopni C (na południowo-wschodnim wybrzeżu). Choć pod względem zabytków i architektury ma zdecydowanie mniej do zaoferowania niż inne wyspy Morza Śródziemnego (choćby Sycylia czy Sardynia), to można tu spędzić relaksujący urlop. Zachwycił nas szczególnie Rethymnon, a także niesamowita wręcz serdeczność i gościnność Kreteńczyków :-).
Wakacje na koniec lub po sezonie to jeden z najlepszych pomysłów na zwiedzanie i odpoczynek. Oferty są atrakcyjne, turystów mniej, a i temperatury bardziej sprzyjające. Ja w taki sam sposób wysłałam rodziców 2 tygodnie temu na Rodos – cena -70 % ;) Warto szukać takich okazji i jeśli to możliwe być spontanicznym ;) Piękne zdjęcia Dorota!
Rzeczywiście różnica w cenie jest ogromna. Niestety nigdy nie korzystałam z biur podróży, a na wakacjach byłam 4 lata temu… życie.
Ja nadal obawiam się wyjazdów za granicę, tyle się słyszy o przykrych sytuacjach, nie potrafię się wypowiedziec w inny sposób, ponieważ nie podróżowałam za granicę…. jedynie słyszę to co się dzieje w mediach.
OGLĄDAJĄC fotorelację – to coś przepięknego, jestem pod wrażeniem i wzdycham, bo na prawdę cudowne miejsce, można chodź na chwilę się zatrzymać od tego całego zgiełku, codziennego życia.
Pozdrawiam :)
super sprawa! my mieliśmy kretę do wyboru lub zakynthos w zeszłym tygodniu no i polecieliśmy na to drugie ;) w przyszłym roku kreta!
Prawdopodobnie mój kierunek na przyszły rok. Po tych pięknych zdjęciach skusiłaś mnie maksymalnie :)
Ale sie cieszę, że natrafiłam na ten wpis! Wykupiliśmy właśnie urlop na Kretę w październiku i ciągle się martwię pogodą, że nie już ciepło na kąpiele i opalanie – a jednak mogę się mylic! : ))
W tym roku wybieram się do Hersonissos na Kretę 30 września do 7 października.
Dość mocno obawiałam się pogody, natomiast Twój wpis mnie dużo uspokoił.
Cudowne zdjęcia i naprawdę pomocny artykuł !
Na pewno będę czekać na opowieści z kolejnych spontanicznych wypraw :)
/ Wspomnienia z podróży, zwiedzania cudownego świata to najpiękniejszy skarb /