fbpx

Slow lista marzeń dla mnie i dla dziecka

by Dorota Zalepa
21 komentarzy

Slow lista marzeń to lista rzeczy, które znajdują się na mojej liście zakupowej, ale nie mam ciśnienia, że muszę je mieć. Z ostatniej takiej listy trafiły do mnie 2 rzeczy – paletka cieni Naked 3 i krem pod oczy Clinique, z obu produktów jestem bardzo zadowolona.

 

Z biegiem czasu część rzeczy z listy przestaje być aktualna, nad innymi nadal się zastanawiam. Jeśli robimy sobie takie listy marzeń, warto podrzucić je bliskim przed urodzinami, świętami, gdzie zazwyczaj w pośpiechu zastanawiamy jakie prezenty kupić. To bardzo ułatwia dokonywanie wyborów. Przecież każdy chce kupić prezent, który się sprawdzi. Trafiłam kiedyś na taką listę u bliskiej mi osoby w momencie kiedy nie miałam pomysłu na prezent i było to dla mnie ogromne ułatwienie.

 

Tym razem postanowiłam przygotować slow listę marzeń dla mnie i dla dziecka.

 

Slow lista marzeń dla mamy

 

1. Czerwona sukienka i 7 – kiedyś moja szafa była bardzo stonowana. Jej bazowe ubrania nadal takie są, ale sprawdzam na sobie też inne kolory. W mojej szafie pojawiło się więcej niebieskiego i pudrowego różu, a w planach mam także sprawdzenie siebie w czerwieniach. Obie sukienki pochodzą ze sklepu & Other Stories i mają bardzo dobry skład materiału. Ostatnio przetestowałam T-shirt tej marki, który w teście t-shirtów wypadł bardzo dobrze.

 

2. Strój kąpielowy w klimacie retro (góra i dół)– bardzo podobają mi takie stroje nie tylko ze względów estetycznych, ale także praktycznych. Zabudowana góra i wyższy stan dołu sprawdzą się zanim uda mi się wrócić do sylwetki sprzed ciąży.

 

3. Dresowy szlafrok – chyba każda mama wie jak ważny jest tego typu element stroju. Sama pamiętam, że zanim zdążyłam ogarnąć siebie, musiałam zająć się dzieckiem. Szlafrok sprawia, że czuję się pewniej i mogę bez problemu otworzyć drzwi listonoszowi czy kurierowi, którzy pojawiają się zazwyczaj w najmniej spodziewanych momentach. Chciałabym, by był to produkt dobrej jakości i zachował swój kształt po praniu.

 

4. Delikatna biżuteria – od lat noszę stały zestaw biżuterii – łańcuszek, bransoletkę, którą podarowali mi rodzicie, pierścionek zaręczynowy i obrączkę. Jestem fanką złotej, delikatnej biżuterii. Chciałabym wprowadzić coś nowego. Ten naszyjnik i kolczyki bardzo mi się spodobały.

 

5. Legginsy do treningów – po porodzie będę chciała wrócić do formy i zdaję sobie sprawę, że bez wysiłku fizycznego będzie to dużo trudniejsze. Myślę o powrocie na siłownię lub zapisaniu się na jakieś zajęcia grupowe, z pewnością będę chciała wrócić do biegania. Długie legginsy na pewno się przydadzą.

 

6. Album Annie Leibovitz Portrety – niedawno wyszedł najnowszy album słynnej fotografki Annie Leibovitz i cudownie byłoby go mieć w swojej fotograficznej biblioteczce.

 

8. Słomkowa torba to dodatek, który chciałam kupić od początku lata, jednak nie mogłam znaleźć odpowiedniej. Ten model bardzo mi się spodobał ze względu na to, że jest klasyczny, pojemny, ale też nie za duży.

 

 

Slow lista marzeń dla dziecka

 

 

Jeśli chodzi o wyprawkę dla dziecka, mam już praktycznie wszystko. Na slow liście umieściłam rzeczy, które nie są pilne ale z pewnością się przydadzą.

 

1. Książeczki dla najmłodszych – jak ważne jest czytanie od najmłodszych lat, wszyscy wiedzą. Już w życiu płodowym warto czytać dziecku. Na razie biblioteczka maluszka jest pusta i chciałabym ją zapełnić ciekawymi pozycjami książkowymi. Tytuły, które polecają inne mamy: Jak tata pokazał mi wszechświat, W domu, w dziczy, na ulicy, Miś Uszatek.

 

2. Miś Wishbear– o takich wynalazkach nie słyszałam kiedy urodziłam pierwsze dziecko. Za to wiem, że dzieci lubią urządzenia, które szumią. Niektórzy włączają suszarkę do włosów, u mnie sprawdzała się pralka. Gdy tylko ją włączałam, mój synek wyciszał się i wsłuchiwał się w jej odgłosy. Szumiący miś emituje różowy szum przypominający dźwięki z życia płodowego. To rodzaj szumu, który jest bezpieczny dla dzieci.

 

3. Mata edukacyjna – nie miałam jej przy pierwszym dziecku, a wiem, że sprawdziła się świetnie u znajomych. Ta mata nie tylko ładnie się prezentuje i  ma dużo atrakcyjnych zabawek, którymi dziecko może się zająć, ale jest wykonana z bawełny, znacznie przyjemniejszej dla skóry, niż poliestrowe odpowiedniki.

 

4. Stół do przewijania – obecnie mam przewijak, który kładę na łóżeczko, ale od początku zastanawiam się nad takim stołem do przewijania, który mogłabym umieścić w łazience. Jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie. Gdy kąpiemy dziecko, nie trzeba z nim biegać przez pokoje do łóżeczka, ale wszystko możemy załatwić w jednym pomieszczeniu. Dodatkowe miejsce na środki higieniczne, ręczniki i kosmetyki też się przyda.

 

5. Eko kosmetyki do pielęgnacji Momme – mają świetne składy i opinie w sieci. Nadają się dla dzieci już od pierwszego dnia życia. Do kosmetyczki mojego synka trafia aksamitna oliwka pielęgnacyjna w formie delikatnego żelu oraz puszysty krem łagodzący do zadań specjalnych, którego będę używała w przypadku jakichkolwiek podrażnień, także do pupy.

 

6. Karuzela do łóżeczka– gadżet, który bardzo przydał się przy pierwszym dziecku. W momencie kiedy noworodek zaczyna interesować się światem, lubi obserwować różne poruszające się elementy. Taka karuzela w pewnym momencie się nudzi, ale przez jakiś czas dostarcza dziecku nowych bodźców.

 

Zastanawiam się na chustowaniem maluszka. Przy pierwszym dziecku tego nie robiłam, bo zwyczajnie nie było wtedy mody na chustowanie. Jaka jest Wasza opinia na ten temat? Czy rzeczywiście taka metoda noszenia dziecka się sprawdza? Chętnie poznam Wasze zdanie.

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

21 komentarzy

Ania Legenza 17 lipca 2018 - 14:05

Wishbear polecam, choć przez pierwsze miesiące i tak używaliśmy głównie suszarki, bo Zosia go zagłuszała ;). Ale już w podróży autem się bardzo przydawał. Co do chustonoszenia, to również bardzo polecam, moje wybawienie. Mieliśmy chustę tkaną, ale teraz stawiam na elastyczną już od początku, bo w sumie na te miesiące, kiedy maluszek najmniejszy przydaje się najbardziej. A elastyczna nie wymaga takiej wprawy w motaniu.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 17 lipca 2018 - 14:23

Dzięki Aniu, a czy z wiązania takiej chusty trzeba przejść jakieś szkolenie, czy samemu da się to ogarnąć?

Odpowiedz
Ania Legenza 17 lipca 2018 - 15:36

Jeśli miałabyś mamę doświadczoną w motaniu to wystarczy jej doradztwo, a elastyczną podobno da się spokojnie ogarnąć po filmikach w internecie. My byliśmy na kursie chustonoszenia i dzięki niemu poczułam się dużo pewniej :)

Odpowiedz
Beti Ogarnia 29 lipca 2018 - 05:50

Hej, uważam że da się samemu ogarnąć ale tylko wtedy gdy jesteś maksymalnie uważna – na instrukcjach w necie nie znajdziesz wszystkiego – tu wspomną o kolankach, tam o główce (jak ułożyć) gdzie indziej o klasyfikacji wiązań do dziecka a przecież to wszystko trzeba wbudować w ciało, w to jak wiążesz, trzymasz i pamiętasz. Wg mnie warto jednak podjąć kurs albo chociaż zweryfikować z fachowcem swoje umiejętności (np. są spotkania z doradcą chustowym albo możesz kogoś takiego poprosić o wizytę prywatną) zwłaszcza jeśli zamierzasz dziecko dużo nosic :-)

Odpowiedz
Świeczek 17 lipca 2018 - 14:32

Ja jestem chustoświrką ;) Rok już minął, a nie końca nie widać. Uwielbiam i za bliskość, i za praktyczność. Początki bywają trudne, ale naprawdę warto. To najwygodniejszy sposób noszenia dziecka, ze wszystkich możliwych. Najlepiej skorzystać z pomocy doradcy albo przynajmniej zaawansowanych nosicielek ;) Hasło „chusty olsztyn” daje sporo wyników! Często są darmowe lub niedrogie warsztaty, można też poznać wiele fajnych osób. No i chusty są takie piękne <3

A co do maty – ja wolałam samą, nieco większą i do tego osobno pałąk z Ikei (Leka) – później służy jako wsparcie rozwoju motorycznego, do wspinania, pchania, a czasem nawet kilkulatki przy nim kombinują.

P.s. Bardzo propsuję zadbanie o siebie, a nie tylko o dziecko <3

Odpowiedz
Dorota Zalepa 17 lipca 2018 - 14:49

Ten pałąk z Ikei wygląda super i rzeczywiście może przydać się na dłużej. Muszę ogarnąć sprawę z chustą i zgłębić temat. :) Dzięki!

Odpowiedz
Emilia B. 17 lipca 2018 - 20:29

Cześć. Ja również polecam chustę. Ja co prawda później kupilam w wieku pol roczku córki wymagala noszenia na rekach tak usypiala mi. Wozka gondoli nie lubila ale spacerowke juz tak hmm ale za to chusta się sprawdziła w każdej sytuacji. Polecam. Mnie jeszcze bujaczek się sprawdził. Nie był w planie wyprawkowym ale jako prezent i juz został,ale to indywidualna sprawa mamy i dziecka.😃

Odpowiedz
Dorota Zalepa 18 lipca 2018 - 11:50

U mnie przy pierwszym dziecku też leżaczek bardzo się przydał. Zobaczymy jak synek będzie sobie radził, pewnie wypróbuję chustowanie, skoro tyle osób sobie chwali taką formę noszenia dziecka. Dzięki! :)

Odpowiedz
Dorota 17 lipca 2018 - 22:13

Chustę bardzo polecam,szczególnie przy drugim dziecku warto mieć wolną rękę :) tylko skośno krzyżową ( elastyczna nie pracuje razem z dzieckiem) i najlepiej używaną bo będzie już złamana. Warto spotkać się z doradcą chustowym,będziesz się pewniej czuła.
Mata bardzo ładna, moim zdaniem jednak będzie dostarczać za dużo bodźców dziecku. Polecam stojak baby gym z zawieszkami a zamiast karuzeli nad łóżeczkiem ( dziecko powinno kojarzyć łóżeczko z miejscem wyciszenia i spania,nie aktywności) mobile w miejscu gdzie będzie leżeć

Odpowiedz
Dorota Zalepa 18 lipca 2018 - 11:54

Dzięki za polecenia. Jest tyle produktów dla dzieci, że można oszaleć. Grunt to zachować zdrowy rozsądek. Poważnie rozważam chustowanie, a co do karuzeli, to u mnie przy pierwszym dziecku się sprawdziła, dlatego znalazła się na liście. Synek budził się i jeszcze przez jakiś czas wpatrywał się lub zajmował zabawkami. :)

Odpowiedz
Martyna Święcicka 18 lipca 2018 - 01:17

Takie kolczyki jak na zdjęciu mam i jestem bardzo zadowolona.
Co do szumisiów to słyszałam super opinie do czasu, aż sąsiadka kupiła dla córeczki. Przez tydzień było spoko, a później się znudził i nie miał żadnego wpływu na dziecko (tzn. Nie uspokajał, nie wyciszał). Osobiście cieszę się, że go nie kupiłam, bo pewnie byłyby to pieniądze wyrzucone w błoto.
Karuzelę taką jak na zdjeciu dostałam w prezencie i w pierwszych miesiacach fajnie się sprawdzała. Spokojna muzuczka i kręcące się misie uspokajały mojego malucha i pomagały mu zasnąć gdy sie w nocy przebudził. Karuzela ma też opcje szumu zamiast melodyjki. Gdy maluch podrósł zaczął się nią bardziej interesować i próbował złapać misia 😊 w końcu mu się to udało.
W prezencie dostalam też leżaczek-bujaczek-huśtawkę. Na poczatku bałam się synka do tego kłaść, ale okazał się super. Zawsze mogłam malucha zabrać ze sobą i mieć na niego oko jak coś robiłam, a jak jechaliśmy do kogoś w odwiedziny sprawdził się również jako mobilne łóżeczko. Trzeba tylko pamiętać by dziecka nie trzymac wiele godzin w takich leżaczkach.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 18 lipca 2018 - 11:59

Dzięki Martyna za opinie i polecenia. :)

Odpowiedz
Martyna 18 lipca 2018 - 08:00

Sukienka nr 1 piękna. Kocham kropki!

Co do dziecięcej wish listy to warto zachować umiar. Sama napisałaś, że przy pierwszym dziecku tego czy tamtego nie miałaś. Nie miałaś, a jakoś dałaś radę, syn pewnie też nie narzekał ;) Dzisiaj wmawia się młodym rodzicom, że potrzebują tony rzeczy dla dziecka. To nieprawda.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 18 lipca 2018 - 08:12

Dokładnie! Dlatego ja z różnymi rzeczami sobie czekam. Na ten moment są u mnie wyłącznie podstawowe rzeczy jak łóżeczko, czy wózek. Wszystkie ubranka mam po dzieciach z mojej rodziny. Nie mam ani jednej zabawki, bo pewnie i tak coś pojawi się od cioć i wujków. 😊

Odpowiedz
Basia 18 lipca 2018 - 08:48

Cześć! Skąd torba? :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 18 lipca 2018 - 11:59

Wszystko jest podane w opisie wraz z linkami do strony. :)

Odpowiedz
Paulina - Kobieta na Czasie 18 lipca 2018 - 15:42

hej, też tworze sobie takie wish listy :) część ulega dezaktualizacji, część znajduję pod choinką (bo oczywiście lista jest jawna;). Starannie dopisuję do niej kolejne pozycje. Jeśli chodzi o nowości wydawnicze to wymagają oddzielnych arkuszy :)
PS fajny minimalistyczny w formie blog

Odpowiedz
Kasia 18 lipca 2018 - 16:47

Wish Listy uwielbiam :) Wczoraj miałam moment przeglądania swoich zapisków z ostatniego roku… i co ciekawe całkiem sporo z tych punktów, nie tylko zakupowych, odchaczyłam nieświadomie, bez zaglądania do zeszytu :)
Dzięki systematycznej pracy nad swoją szafą, przy pomocy Twojej osoby i bloga, dziś nie mam żadnych problemów z zakupami i dobraniem dla siebie ubrań. Ostatnio też zaczęłam eksperymentować… i trafiła do mnie sukienka maxi w zielone liście :) Skład ma fatalny, ale stwierdziłam, że na próbę przecierpię taki zakup… i wiem, że sukienki maxi są dla mnie stworzone :)
A Twojej listy – leginsy – uwielbiam Nike, jak narazie jakościowo najlepsze ze wszystkiego co testowałam, biżuteria jest śliczna, a koszyk przygarnęłabym odrazu :D

Odpowiedz
Myszamysza 18 lipca 2018 - 22:55

Hello :) piekna ta zlota bizuteria!
Jesli moge – nie polecam kupowania maty edukacyjnej ani lezaczka, tym bardziej karuzelki – mata i karuzela przestymulowuja dziecko. Jak tylko znajde ten artykul (odsylam tez do ksiazki Self-Reg) to koniecznie wkleje – zamiast maty lepsza jest podloga + drewniana jednokolorowa zabawka, zamiast karuzelki – DIY mobil z naturalnych materialow (papier, drewno, material) – nie zamecza dziecka.
Co do lezaczka – moj syn, obecnie 8 latek, troche w lezaczku przebywal jako maluch, obecnie ma zaburzenia integracji sensorycznej. Miekki lezaczek zaburza czucie glebokie, poszukajcie tekstu na ten temat. Corka (5,5 roku) nigdy nie chciala w lezaczku, byla podlogowa i obecnie jest bardzo sprawna.
Podloga nie jest za twarda dla malucha. Tym bardziej przykryta bawelnianym dywanem – wspomaga wlasciwa i poprawna prace miesni.
Ja bardzo polecam nosidlo Tula – mam chyba wersje toddler, uzywalam namietnie kiedy cora miala 1,5-4 lat. Rewelacja!!!!!! I szybciej sie zaklada niz chuste :)
Prosze poczytac cos o Montessori – do mnie ta metoda bardzo przemawia, widze, jak dziala na moje mlodsze dziecko (starsze zepsulam kiczowatym plastikiem, niestety…dopiero od niedawna naprawiam)
Zabawki montessori na wishliste! :)
Pozdrowienia i zycze pieknego porodu! :)

Odpowiedz
Marta 19 lipca 2018 - 09:42

Też robię listy marzeń :-) Mam i teraz, w ciąży :-) Myślę, nad szumisiem, starsze dzieci nie miały, nie każdy jest ich zwolennikiem, ale są też entuzjaści. Chcę spróbować, czy dla mojego konkretnego maleństwa to będzie dobry pomysł :-) Sprawdzał się okap nad kuchenką, ale poza domem miś jest poręczniejszy :-)
Z tego, co sprawdziło mi się przy starszakach to kąpiele w wiaderku i chustonoszenie. Aktualnie przeglądam dziesiątki wzorów chust i nie mogę się zdecydować :-) Matę też mam na liście, o dziwo tym razem bardzo podoba mi się prawie gładka ikeowa, generalnie widzę po swoich wyborach, że unikam pstrokacizny. Tym razem dobrze już wiem, że maty, bujaczki, krzesełka do karmienia, tekstylia dziecka będą elementem wystroju kilka lat i chcę, żeby MNIE się podobały :-) A ja też zmieniłam swój styl od urodzenia poprzedniego syna :-)
Jeszcze jedno chciałabym dodać: byłam w tym tygodniu w szkole rodzenia na spotkaniu z fizjoterapeutką uroginekologiczną, podała nam mnóstwo praktycznych wskazówek, jak zadbać o mięśnie dna miednicy, mobilizację blizny po cc czy nacięciu, jak wstawać, kaszleć, korzystać z toalety, czego absolutnie nie robić itd. Wspomniała, że bieganie akurat może być bardzo niekorzystne przy obniżonych narządach po ciąży i porodzie i koniecznie trzeba najpierw upewnić się, czy wszystko wróciło do formy.
:-)
Jestem ciekawa, kiedy spodziewasz się narodzin :-) Trzymam kciuki! Ja jestem dopiero na etapie wyprawki, ale myślę, że najdalej za 1,5mca będę już tulić najmłodszego :-)

Odpowiedz
Basia 28 lipca 2018 - 23:51

Noszenie w chuście jest super i warto spróbować. Radziłabym jednak spotkać się z doradcą który pokaże jak poprawnie wiązać dziecko by mu nie zrobić krzywdy. Warto też wiedzieć że jednak nie wszystkie dzieci to lubią. Moje niestety nie polubiły noszenia mimo wielu podejść. :(

Odpowiedz

Zostaw komentarz