fbpx

5 zasad, które pozwalają mi żyć bardziej uważnie

by Dorota Zalepa
16 komentarzy

Kiedyś żyłam szybko, wiele czynności wykonywałam w biegu, próbowałam prześcignąć sama siebie i ciągle porównywałam się z innymi. Stawiałam sobie poprzeczkę bardzo wysoko i nigdy nie byłam w pełni zadowolona z rezultatów mojej pracy. Perfekcjonizm mnie zabijał. Niszczył też moją spontaniczność. Wszystko musiało być zaplanowane. Każdy dzień, tydzień, miesiąc, rok. Miałam listę celów na najbliższe kilka lat. Tak bardzo skupiałam się na swoich planach, że umykało mi to, co działo się najbliżej mnie. Kontakt z rodziną był zdawkowy, nie zauważałam piękna świata, nie słuchałam swojego ciała, a moja duchowość praktycznie nie istniała. W końcu musiało przyjść tąpnięcie. Zmęczenie, przygnębienie, brak wiary we własne siły. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, co robię nie tak. Dlaczego mimo sukcesów, nie jestem szczęśliwa? Postanowiłam pomału, krok po kroku zmieniać swoje życie.

 

Zostawiam przeszłość i przyszłość, jestem tu i teraz

 

Najtrudniej było zostawić przeszłość za sobą i nie myśleć o dalekiej przyszłości. Musiałam nauczyć się być tu i teraz. Co wcale nie było łatwe. Po latach kiepskich nawyków, analizowania każdej najdrobniejszej decyzji, przełączenie się na tryb teraźniejszości był praktycznie nieosiągalny. Chciałam nauczyć się żyć chwilą, by nie umykały mi codzienne cuda. Nim się obejrzałam, byłam starsza o 10 lat. Dekada, z której najbardziej pamiętam porażki. A gdzie sukcesy, których w tym czasie było naprawdę dużo, gdzie ludzie, małe i większe przyjemności? Dziś ze wszystkich sił staram się zauważać swoje sukcesy, nawet te najdrobniejsze. Chcę wyciągnąć z każdej chwili dla siebie coś dobrego. Docenić to, co mam i być wdzięczną za wszystko co mnie spotyka, nawet jeśli coś nie jest do końca po mojej myśli.

 

Zwalniam

 

Zatrzymanie się jest czasami jedynym sposobem, by przewartościować swoje życie. Zastanowić się nad naszymi priorytetami i tym, czego tak naprawdę chcemy. Pod natłokiem zajęć, zagłuszamy nasze prawdziwe potrzeby i pragnienia. Najważniejsza dla mnie jest rodzina. Ale czasami terminarz wypełniony po brzegi nie pozwala mi poświęcić jej tyle czasu ile bym chciała. A może to ja nie umiem wybrać, co jest ważniejsze? Ograniczyć obowiązki zawodowe, na rzecz rzeczy, które są ważne? Uświadomienie sobie swoich priorytetów jest pierwszym krokiem na drodze do zmian. Nie musimy od razu rzucać pracy i dodatkowych zajęć, ale możemy ograniczyć czynności, które zarówno nie przybliżają nas do osiągnięcia sukcesu, jak i nie pozwalają realizować pasji i znajdować czasu dla bliskich. Wyznaczam sobie granice pracy każdego dnia. I owszem są dni, kiedy nie mogę wszystkiego odłożyć, ale dzięki umiejętności rezygnacji i nauce podejmowania dobrych decyzji, coraz częściej mam czas na to, co dla mnie najważniejsze.

 

Mniej rzeczy

 

Jim Carrey powiedział: „Chciałbym żeby każdy człowiek miał szansę kiedyś stać się sławnym i bogatym oraz żeby kupił wszystko o czym marzył, bo tylko wtedy zrozumie, że nie taki jest cel życia.” Rzeczy dają chwilową radość, przemijają, tracą na wartości. Natomiast doświadczenia, wspomnienia wpływają na to kim jesteśmy, wiążą się z emocjami i zostają z nami na długo. Dzięki dobrym doświadczeniom ubogacamy nasze życie. Slow life to odrzucenie nadmiernej konsumpcji i umiejętność odmawiania sobie niektórych rzeczy, niepodążanie za trendami, które są sztucznie kreowane przez specjalistów od marketingu. To dlatego zaczęłam ograniczać liczbę posiadanych przeze mnie rzeczy. Mniej ubrań, kosmetyków, książek, dodatków do mieszkania. Wiele z nich jest mi zupełnie niepotrzebnych. Zabierają czas i pieniądze. Przytłaczają. W ich miejsce wolę zainwestować w lepsze relacje z bliskimi, obcowanie z kulturą i sztuką, pasje, podróże.

 

Więcej czasu offline

 

Nie dziwią nas już ludzie, którzy rozmawiają poprzez komunikatory w smartfonach. Nie dziwią nas ludzie, którzy na konferencjach, w kinie, na koncercie wyjmują telefon, by zdać relację z wydarzenia. Nie dziwią nas bliscy, którzy zamiast z nami rozmawiać, patrzą się w ekran komórki, albo osoby robiące zdjęcia jedzenia w restauracji. Sama do nich należę. Tłumaczę sobie, że taki jest mój zawód.  Ale czy rzeczywiście musimy spędzać z telefonem tyle czasu? Czy nie lepiej spotkać się na kawie i porozmawiać z kimś twarzą w twarz, uścisnąć dłoń, spojrzeć w oczy? O niebo lepiej! To wtedy rodzi się prawdziwa i szczera relacja, bez niedopowiedzeń i nakładania masek. Życie wirtualne nigdy nie da nam tego, co możemy otrzymać w świecie rzeczywistym. Nie da nam miłości i bliskości, której tak bardzo potrzebujemy.

 

Mniej zajętości

 

Moda na bycie zapracowanym wciąż trwa. Czasami mam wrażenie, że to wstyd przyznać się, nawet przed samym sobą, że spędzamy czas na nic nierobieniu, albo poświęcamy go wyłącznie sobie. Nie chcemy być posądzeni o egoizm. Tymczasem mamy prawo do odpoczynku. Przepracowani szybciej łapiemy różne infekcje, częściej targają nami negatywne emocje i doświadczamy spadków nastroju. Potrzebujemy odpoczynku tak samo jak wody i tlenu. Po okresie wzmożonej pracy musi nastąpić okres wyciszenia, inaczej intensywny tryb życia, który przez długi czas nie jest rekompensowany wypoczynkiem, będzie odbijał się na naszym zdrowiu.  Nie chodzi o lenistwo, które w nadmiarze może człowiekowi szkodzić, ale o prawdziwy, zasłużony relaks.

Nauka odpoczywania nie przychodziła mi łatwo. Jeszcze kilka la temu, każdy wyjazd wiązał się z dużym stresem. Zanim na dobre poczułam się zrelaksowana trzeba było już wracać. Działo się tak dlatego, że byłam wyrwana z rytmu pracy, nie odpoczywałam w domu, nie umiałam odciąć się od obowiązków. Zaczęłam od drobnych przerw w pracy na drugie śniadanie, krótki spacer. Wprowadziłam wolne wieczory, zaczęłam częściej spotykać się z ludźmi, a na wyjazdy nie zabieram laptopa, co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia. Higiena pracy stała się równie ważna jak higiena odpoczynku.

 

Slow life to dla mnie życie w zgodzie ze sobą. To pozbywanie się nadmiaru w różnych dziedzinach życia i czerpanie radości z drobnych sukcesów. To podejście pełne miłości do siebie i drugiego człowieka, bo żeby naprawdę nauczyć się kochać, trzeba najpierw pokochać samego siebie.

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

16 komentarzy

Homerka 23 listopada 2017 - 17:45

Czasem mam wrażenie, że media napędzają zabójczo szybki tryb życia. Teraz wypada być ze wszystkim na czasie. Natłok informacji uderza w nas z każdej strony. Nigdy nie rozstajemy się z telefonem, którym również fotografujemy każdą chwilę życia. Przez to zamiast być tu i teraz patrzymy przez pryzmat obiektywu. Wylogujmy się czasem z sieci i doceńmy prawdziwy świat. Pozdrawiam cieplutko.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 listopada 2017 - 14:22

Super napisane! Media i dostęp do informacji jest dobry, bo łatwiej o edukację, ale z drugiej strony bardzo nas ograniczają. Technologia pędzi do przodu i coraz trudniej za nią nadążyć. Ale to co piękne tak naprawdę jest tuż obok nas. :) Dzięki za komentarz.

Odpowiedz
Homerka 25 listopada 2017 - 16:46

Cieszę się, że jest więcej osób myślących w ten sam sposób :)

Odpowiedz
Anna Eupraxia 25 listopada 2017 - 12:56

Popieram! Trzeba dużo samozaparcia, żeby nie ulec wszechobecnym wpływom mediów na nasze życie. To bardzo trudne.

Odpowiedz
Ania Kalemba 23 listopada 2017 - 19:18

Genialne rady! Postaram się robić to samo co Ty ! :*

Odpowiedz
Anika 24 listopada 2017 - 17:19

“Ciesz się drobiazgami. Być może pewnego dnia obejrzysz się za siebie i zrozumiesz, że to co małe, w istocie było wielkie.” Nie raz się o tym już przekonałam…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 24 listopada 2017 - 20:45

Świetny i jakże prawdziwy cytat. :)

Odpowiedz
kontakt 25 listopada 2017 - 21:23

Dorotko, piękny i mądry wpis :) Ja właśnie doświadczam tego, o czym piszesz – czuję, jak stres związany z pracą zawodową dosłownie mnie niszczy, pozbawia radości, spontaniczności i chęci na cokolwiek. CHCĘ zwolnić, potrzebuję tego, mój organizm dosłownie się tego domaga. Tylko nie znalazłam jeszcze sposobu na to, by poradzić sobie z presją, jaką odczuwam w pracy oraz siły na to, by wreszcie pójść we własnym kierunku … Ale lektura Twoich postów pozwala mi się na chwilkę zatrzymać i zastanowić nad sobą. Dziękuję :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 listopada 2017 - 22:02

Bardzo Ci dziękuję, cieszę się, że mogę choć trochę pomóc. Praca pod presją rzeczywiście potrafi źle wpłynąć na jakość naszego życia. Nie zawsze możemy to zmienić z dnia na dzień, ale metodą małych kroków. Co możesz zrobić dziś, by poczuć się lepiej? Nie za tydzień, miesiąc, rok. Często wystarczy zrobić pierwszy, ten najmniejszy, krok by ruszyć lawinę wydarzeń. Życzę Ci, by Twoja sytuacja się wyklarowała, byś mogła pójść w kierunku, o którym marzysz. Dbaj o siebie. 😘

Odpowiedz
Moda na bio 27 listopada 2017 - 09:28

Bardzo madry, dajacy do myslenia wpis, Dorota. Rzeczywiscie z wiekiem chyba tez bardziej cenimy sobie swoj czas, bo z wiekiem niestety tez ten czas coraz szybciej nam przemija, dlatego chyba wlasnie jakos tak naturalnie dorastamy do tego, by przeprowadzac naturalna selekcje, rzeczy, ktore sa warte i niewarte naszego czasu. Pozdrawiam serdecznie Beata

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 grudnia 2017 - 15:52

To prawda, do wielu rzeczy trzeba po prostu dojrzeć. Im człowiek starszy, tym bardziej ceni wartości, które nie przemijają. Pozdrawiam Cię Beatko! <3

Odpowiedz
Kasia z CzasNaZiemi.pl 28 listopada 2017 - 18:29

” Ale czy rzeczywiście musimy spędzać z telefonem tyle czasu? Czy nie lepiej spotkać się na kawie i porozmawiać z kimś twarzą w twarz, uścisnąć dłoń, spojrzeć w oczy? O niebo lepiej! “-zgadzam się z tym w pełni. Zawsze będę powtarzała, że prawdziwe relacje buduje się podczas spotkań twarzą w twarz.
Heh, gdy ostatnio byłam na konferencji blogowej prawie całe audytorium na dużej sali siedziało z nosem w smartfonach. Nie wiem czy słuchali prelegenta.Albo wszyscy mamy już tak podzielną uwagę…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 grudnia 2017 - 15:54

Wiesz ja też to zauważam za każdym razem, gdy jestem na takich spotkaniach. I choć rozumiem, że taka jest specyfika tej branży, to jednak razi mnie to i dla mnie oznacza brak szacunku do prelegenta.

Odpowiedz
Kasia z CzasNaZiemi.pl 2 grudnia 2017 - 19:09

Właśnie. Chodzi o szacunek. I to są dorośli ludzie, którzy nie umieją się powstrzymać. Jeśli dorosły człowiek nie umie się powstrzymać to co się dziwić, że nastolatki siedzą tylko z nosami w smartfonach.?

Odpowiedz
mamydomek.pl 3 grudnia 2017 - 23:34

To w zasadzie proste rzeczy, o których na co dzień zapominamy i które czasem ciężko wdrożyć w życie. Dobrze, że zostały one spisane, bo czasem powinny wybrzmieć – żebyśmy mogli sobie o nich przypomnieć… :-)

Odpowiedz
Pasjonatka Życia 6 grudnia 2017 - 20:17

Praktykuję uważność każdego dnia, dzięki temu jestem spokojniejsza i szczęśliwsza. Twój post to idealne streszczenie tego co mam w myślach odnośnie tematu uważności :)

Odpowiedz

Zostaw komentarz