fbpx

Bo do Sylwestra trzeba dwojga!

by Dorota Zalepa
7 komentarzy
sylwester

Czy Sylwester to rzeczywiście tak istotny dzień w roku, że warto na niego wydać każde pieniądze, warto za wszelką cenę szukać „kogoś do pary”? Przed końcem roku w internecie pojawia się masa ogłoszeń w stylu: szukam partnera na Sylwestra. Czy warto spędzać ten dzień z obcą osobą tylko po to, by inni nie pomyśleli, że jesteśmy samotni, nieatrakcyjni, żałośni? No i czy naprawdę tacy jesteśmy idąc sami?

Mądrzę się tu trochę, bo w razie co, ja partnera (męża) mam. I nie byłabym sama na jakiejś imprezie. Ufff… Ale były czasy, kiedy niestety tego męża, narzeczonego, chłopaka, przyjaciela nie było. Czy szłam sama? Też nie! Jeśli czułam się nieswojo, nie szłam wcale. Z perspektywy czasu widzę, że powinnam, że przez takie myślenie straciłam wiele fajnych okazji do udanej zabawy.  Nigdy natomiast nie szukałam partnera na siłę. Nigdy nie zdecydowałam się iść z kimś, kogo zupełnie nie znam. Zawsze pod ręką był kuzyn (pozdrawiam, jeśli czyta). Miałam do kogo się odezwać, z kim wypić szampana, z kim potańczyć. Bawiliśmy się świetnie. Nie czułam się skrępowana obecnością obcej osoby.

Zastanawia mnie tylko dlaczego problem bycia samemu na imprezie dotyczy głównie kobiet. Czemu my nie możemy iść same, nie myśląc przy tym, co o nas pomyślą? Czy o naszej atrakcyjności stanowi posiadanie lub brak partnera? Mężczyzna się nie zastanawia co pomyślą koledzy. Facet idzie sam i dobrze się bawi. Mało tego, nikt nic sobie o nim nie myśli.

Zapytałam męża czy kiedykolwiek było tak, że nie miał z kim pójść na jakąkolwiek imprezę, studniówkę, połowinki, bal magisterski, czyjeś wesele. Oczywiście, że tak bywało, ale on nawet nad tym się nie zastanawiał. Jak miał ochotę to szedł sam, jak nie, to nie szedł wcale. I nie rozdrabniał na czynniki pierwsze całej sytuacji.

Fajnie, że jest Sylwester, jest zabawa, szampan i fajerwerki. Nie czujmy jednak przymusu do spędzania go jakoś szczególnie wyjątkowo, z jakimś mężczyzną u boku, tylko po to, by na drugi dzień pochwalić się tym faktem przed innymi. Pamiętam jak z kuzynką któregoś Sylwestra z kolei spędzałyśmy razem i idąc ulicą po 12, oglądając rozświetlone sztucznymi ogniami niebo, zastanawiałyśmy się, czy za rok o tej samej porze będziemy same, tzn. bez tego jedynego u boku. I byłyśmy jeszcze nie raz. I co z tego! Ja te wspólne świętowanie wspominam jako jedne z lepszych Sylwestrów w moim życiu, a były też wystawniejsze bale.

W tym roku spotykam się ze znajomymi. Organizujemy wieczór gier i karaoke. Przygotowujemy fajne zakąski, drinki, dobrą muzykę i zamierzamy się bawić do białego rana. Wiem, że będzie fajnie, bez tego całego nadęcia, bez wielkich wydatków, bez wielkiego strojenia się i można przyjść samemu, nikt nic nie pomyśli.

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

7 komentarzy

Małgosia 29 grudnia 2012 - 17:21

Chyba trochę w naszej kulturze drzemie taki stereotyp, ze kobieta musi miec faceta, bo jak go nie ma to…hmmm coś z nią nie tak itp. Osobiscie nigdy nie szukalalbym partnera tylko i wyłacznie na jedno wyjście…bo po co?

W tym roku idę na zorganizowany koncert, a w przyszłym moze zostanę w domu? Nie wiem..Sylwester to okazja do dobrej zabawy, ale nie jest to przecież jedyna taka okazja w roku, grunt, żeby dobrze czuc sie ze sobą.

Odpowiedz
Małgosia 29 grudnia 2012 - 17:23

Swoją drogą czy wraz z nadchodzącym zakonczeniem roku robisz sobie taki rachunek- co pozytywnego wydarzylo sie w tym roku itp? Czy raczej skupiasz się na planach noworocznych? A może ani jedno i drugie?

Odpowiedz
Dorota 29 grudnia 2012 - 17:27

Nie robię sobie żadnych rachunków na koniec roku, a jeśli chodzi o plany, to i tak ich za dużo w moim życiu! Chyba planem na nadchodzący rok, będzie zmniejszenie ilości planów :)

Odpowiedz
Kamila 29 grudnia 2012 - 19:04

a ja osobiście nie cierpię od zawsze Sylwestra i tego całego zamieszania. Na miesiąc przed sylwestrem wszyscy wszem i wobec pytaja :,,gdzie idziesz na sylwestra,, a jeszcze dwa miesiące po ,,gdzie byłeś? jak było? itp. – co za szaleństwo!!!! te natapirowane fryzury, brokatowe makijaże i świecące kiecki – ohyda:)

Odpowiedz
Dorota 30 grudnia 2012 - 11:16

Ja też wolę wyjść do restauracji czy klubu innego dnia, ceny wracają do normy, nie ma tłumów, no i tej brokatowej sztuczności.

Odpowiedz
Kamila 29 grudnia 2012 - 19:05

a tak poza tym to życzę Wszystkim udanego Sylwestra:) – ja wypiję łyczka wina z moim Piotrulkiem i idę spaćććććć

Odpowiedz
Małgosia 30 grudnia 2012 - 13:13

wszystkim czytelnikom bloga również życzę szczęśliwego Nowego Roku, wielu radości, pieknych chwil z ukochanymi osobami i duuużo zdrowia!

Odpowiedz

Zostaw komentarz