Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Przygotowujemy się do nich długo. Adwent trwa prawie cały m-c, a do tego już od listopada świąteczne wystawy i reklamy po prostu zaczynają nas atakować. Czekamy, aż ubierzemy choinkę i wspólnie z rodziną zasiądziemy przy stole pełnym pyszności, a potem będziemy szukać czegoś z naszym imieniem pod choinką. Niewątpliwie to święta pełne radości i miłości. I takie powinny być.
Ale jest ktoś o kim powinniśmy szczególnie pamiętać w czasie tych Świąt. I nie jest to nieznajomy, dla którego przygotowujemy dodatkowe nakrycie. To Bóg! To Jezus Chrystus, który rzeczywiście się narodził i rzeczywiście żył pośród ludzi. Czasem ten fakt nam gdzieś umyka. Gdy ktoś z nas ma urodziny jest główną postacią na przyjęciu urodzinowym. W wigilię, czyli w czasie oczekiwania na narodzenie się Boga, pamiętajmy o głównym solenizancie.
Wspaniały zwyczaj łamania się opłatkiem i składania sobie życzeń jest nie tylko okazją do przebaczenia, pojednania, ale ma też wartość symboliczną i jest związany z modlitwą. Łamiąc się opłatkiem modlimy się do Boga słowami: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Wspólna modlitwa przed wieczerzą i czytanie fragmentu Pisma Świętego ma wymiar szczególny i szczególną moc. Słowa z Ewangelii św. Mateusza „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (18, 20). Zapraszamy więc do naszych domów Syna Bożego i On do nas przychodzi. Wystarczy w tym dniu pomyśleć o Nim jak o członku naszej rodziny, który wspólnie z nami składa życzenia, zasiada do stołu, wspólnie z nami odwiedza bliskich. Jezus nie jest odległym Bogiem, który patrzy na nas z góry. Jest naszym bratem, przyjacielem, kimś bardzo bliskim.
Dziś wszystko jest na sprzedaż, Święta Bożego Narodzenia stały się ważnym punktem w planowaniu budżetu reklamowego przez firmy, uległy ogromnej komercjalizacji. Symbole religijne służą reklamie i nakręcaniu sprzedaży. Sacrum jest wypierane przez profanum. Centra handlowe zastępują Kościół. Każdy w jakimś stopniu ulega tej komercjalizacji, nie ma co się oszukiwać, specjaliści od marketingu i reklamy dobrze wiedzą, jakich technik użyć, by namówić nas do zakupu konkretnego produktu.
Świąteczna ciężarówka Coca-Coli co roku oznajmia nam, że Święta się zbliżają i nie powiem, miło słucha się i ogląda tę reklamę. Film „Kevin sam w domu” stał się wręcz bożonarodzeniowym symbolem, choć każdy już go widział ze sto razy, obejrzy i teraz. Nie chodzi o to, by to wszystko odrzucać, by się sprzeciwiać i walczyć, bo to walka z wiatrakami. Cieszmy się tymi świętami, tą atmosferą, popijajmy Coca-Colę przy filmie „Kevin sam w domu”. Ale pójdźmy też na Pasterkę, pokłońmy się przed dzieciątkiem Jezus, podziękujmy Bogu za to, że dał nam siebie pod postacią Jezusa Chrystusa i pokazał nam jak żyć, jak kochać. Wsłuchajmy się w drugiego człowieka, zamilknijmy na chwilę, zatrzymajmy się i spędźmy te święta z tymi, których kochamy.
10 komentarzy
Właśnie to jest sedno Świąt. Tak mało się o tym mówi. Wydawałoby się, że jest to oczywiste ale tak wcale nie jest. Bardzo wartościowy tekst, myślę że każdy kto go przeczyta zastanowi się przez chwilę czym są dla niego Święta Bożego Narodzenia.
piękne słowa………….
Uwielbiam na pasterce śpiewać kolędy.Wszystko jest takie magiczne………….
Magia NIE JEST katolicka, wiec mówienie o “magicznych” świętach Bożego Narodzenia jest nieporozumieniem, to obrażanie P. BOGA. Magia jest czymś złym, jest otworzeniem się na działanie szatana. Nie życzmy nikomu “magicznych świąt”, ale “świąt błogosławionych”:-)
Wydaje mi sie, ze do Polski tez wchodzi powoli ten zachodni sposob spedzania Swiat i nistety Kosciol jest na boku…mieszkam we Francji i tutaj naprawde malo (prawie wogole) nie wspomina sie o tym, ze Swiata Bozego Narodzenia to narodziny Jezusa..;dla nich to Mikolaj i ridzinna imprezka…naprawde szkoda:-(
To co możemy zrobić by “ocalić” tradycyjne Święta Bożego Narodzenia, to kultywować je we własnych domach i przekazywać je naszym dzieciom.
czyli osoby niewierzące nie powinny tego Święta obchodzić?
Tego Święta, czyli Świąt Bożego Narodzenia? Nie widzisz tutaj sprzeczności?
Nie, właśnie widzę pewną sprzeczność i niekonsekwencję… ale abstrahując od religijnego wymiaru tych Świąt, dla wielu, mimo, że nie ma ten czas bardzo religijnego wymiaru, jest to wazny czas spotkania z rodziną, obdarowania sie prezentami, okazania miłości i to też ma sens
Jesli ktoś deklaruje sie jako niewierzacy, to niech ma odwagę nie obchodzić tych świąt. Prezenty, szykowanie się do święta, którego wcale się nie chce obchodzić, powoduje, ze zamiast nostalgii i zastanowienia, które mogłoby czyjeś życie zmienić i zmienić jego życie wieczne, jest mnóstwo hałasu o nic, a to”nic “zazwyczaj prowadzi do piekła. … a piekło niestety istnieje, o tym pisała min s. Faustyna, żeby nikt się nie wymawial że ono nie istnieje i ze nikt tam nie był.
Chwała Panu! Jezus żyje w naszych sercach. A w tym szczególnym czasie jako maleńkie i bezbronne dziecko czeka abyśmy otworzyli mu drzwi naszych serc. Jezus nie wdziera się przemocą, tylko łagodnie puka -„Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3, 20).
Życzę wszystkim błogosławionych,rodzinnych i pełnych pokoju Świąt Bożego Narodzenia