Podoba mi się minimalistyczna moda, paryski szyk, ale także rockowe elementy i sportowa elegancja. Zdefiniowanie własnego stylu nie jest łatwym zadaniem, a według mnie dosyć istotnym jeśli chcemy zbudować garderobę skomponowaną pod nasze potrzeby. Nie musimy zamykać się w jednej wybranej stylistyce, wiernie trzymać się jej zasad, możemy mieszać trendy, warto jednak wiedzieć które fasony, kolory, dodatki nam pasują.
Zdefiniowanie własnego stylu to etap, od którego powinniśmy zacząć, zanim jeszcze wybierzemy się na zakupy. Jestem coraz bardziej świadoma własnego stylu, wiem jakie fasony i kolory mi pasują, a w czym wyglądam niekorzystnie. Postawiłam przede wszystkim na jakość i stonowane kolory. Chętnie sięgam po klasyczne koszule, jeansy rurki, luźne góry. Nie zamykam się sztywno w swoich ramach, wiem że nie przetestowałam na sobie wszystkich trendów (np. stylu boho), ale ustalenie kluczowych elementów mojej garderoby okazało się bardzo pomocne. Mając w szafie odpowiednią ilość bazowych ubrań, mogę zacząć eksperymentować z dodatkami. Często zarzekam się, że jakiś trend zupełnie do mnie nie pasuje, po czym po kilku tygodniach przeglądania zdjęć z jego elementami na blogach i w magazynach modowych, zaczynam się kruszyć.
Definiowanie własnego stylu to długotrwały proces, warto dać sobie czas i nie przyspieszać go na siłę. Dla mnie pomocne okazały się triki, które chciałabym Wam dzisiaj opisać.
1. Obserwuj innych
Świetnym ćwiczeniem jest obserwowanie innych ludzi, których stylizacje nam się podobają. Mogą to być blogerki modowe, aktorki, modelki, czy osoby z naszego otoczenia. Warto przyjrzeć się szczegółom ich strojów. Czasem ktoś jest ubrany w zwykłe jeansy i T-shirt, a jednak wygląda szykownie. Dlaczego? Być może szczegóły, na które na pierwszy rzut oka nie zwracamy uwagi sprawiły, że zwykły strój nabrał charakteru. Zwróćmy uwagę na dekolt, czy jest okrągły, czy może w serek; czy T-shirt ma luźny, czy dopasowany fason; czy jest wpuszczony w spodnie. Przyjrzyjmy się jaki fason jeansów nosi ta osoba – wysokie, czy niskie w stanie; rurki, czy dzwony; z przetarciami, czy bez. Czy nogawki są podwinięte, wpuszczone w botki, a może zatrzymują się na butach. Jakie wybrała dodatki? Pasek w talii, naszyjnik, szalik nonszalancko przewiązany na szyi? Takie szczegóły są niezwykle ważne, bo to zazwyczaj one dopracowują nasz wygląd.
Kiedyś w poczekalni lekarskiej spotkałam dziewczynę, której strój mnie zachwycił. Była ubrana w jeansy i sweter, niby nic nadzwyczajnego, ale wyglądała rewelacyjnie. Miała na sobie botki w stylu kowbojskim z przecieranej skóry, szare rurki, szary oversizowy sweter i dużą czarną torbę. Zrezygnowała z makijażu, włosy upięła w niedbały gruby, boczny warkocz. Wyglądała jakby zupełnie nie włożyła wysiłku w to jak wygląda, być może tak było, a jednak wyglądała świetnie!
Moim źródłem inspiracji jest również Pinterest. Mam na nim utworzone tablice ze stylizacjami na różne pory roku, tablicę z akcesoriami i ikonami stylu. Kolejnym miejscem inspiracji jest Instagram, na którym obserwuję konta blogerek, których styl szczególnie mi się podoba.
2. Znajdź swoją ikonę stylu
Jedną z tablic, która jest dla mnie źródłem inspiracji na moim Pintereście, jest tablica – Ikony stylu. Przypinam do niej zdjęcia znanych osób – aktorek, modelek – których styl mi się podoba. Intuicyjnie wybieram kobiety z podobnymi do moich cechami fizycznymi – na przykład wzrostem, kolorem i długością włosów, proporcjami – dzięki czemu łatwiej mi wyobrazić sobie siebie w ich strojach. Na tablicę trafiają stylizacje Kate Moss, Cate Blanchet, Gwyneth Paltrow, Charlize Theron, Naomii Watts, czy Olivii Palermo. Dobrym ćwiczeniem jest naśladowanie stylu ikon mody. Oczywiście nie ślepo, przecież nie wszystkie ich wybory trafiają w nasze gusta, ale możemy zapożyczyć sposób noszenia dodatków, kolorystykę, łączenie fasonów i wzorów. Możemy nawet spróbować odtworzyć dany strój z elementów, które posiadamy w naszej szafie. To świetne ćwiczenie rozwijające naszą modową kreatywność.
3. Wyjmij z szafy swoje najukochańsze ubrania i przyjrzyj im się
Podczas sezonowego wietrzenia szafy, wyjęłam z niej wszystkie swoje ubrania i w pierwszej kolejności powiesiłam te, które najbardziej lubię. Przyjrzałam im się z bliska, zwróciłam uwagę na fasony, kolory, materiały. Szukałam odpowiedzi na pytanie – co sprawia, że w tych ubraniach czuję się najlepiej? Luźny i dłuższy fason T-shirtów i swetrów, miękkie materiały, bazowe kolory – szary, beżowy, czarny i biały, jeansy rurki, buty na płaskim obcasie, luźne koszule. Wypisałam sobie także dlaczego nie noszę i nie lubię niektórych ubrań, które znalazłam w mojej szafie. Sztuczne materiały typu poliester i akryl, krótkie bluzki kończące się na linii pasa, jeansy z prostymi nogawkami, jaskrawe kolory, zbyt duża ilość ozdób typu koraliki, sztras, ćwieki. Takie ćwiczenie uświadomiło mi w jakich fasonach i kolorach czuję się najlepiej, oraz czego powinnam unikać podczas zakupów.
4. Stwórz tablicę inspiracji/moodboard
Dla mnie idealnym miejscem do tworzenia moodboardów jest wspomniany już Pinterest, ale jeśli nie macie ochoty zakładać na nim konta, możecie stworzyć zwykły plik na komputerze, w którym będziecie mogły przechowywać Wasze znaleziska. Jeśli macie ochotę na kreatywną zabawę, stwórzcie taki moodboard na tablicy korkowej lub zwykłej tekturze, na której możecie przykleić wszystko co Was zainspirowało. To nie muszą być tylko zestawy ubrań, ale także obrazy, zdjęcia, kolory, kwiaty, wzory. Inspiracją może być także film, muzyka i książka. Na przykład film i książka o Coco Chanel zainspirowały mnie do stworzenia tablicy na Pintereście, w której znajdują się elementy stylu Coco Chanel, jej zdjęcia i cytaty. Zawsze gdy wybieram dodatki, pamiętam o zasadzie Coco Chanel – Wszystko co trzeba zrobić, to odejmować.
5. Pozwól sobie na eksperymenty…w przymierzalni
Prawda jest taka, że teoria teorią, ale praktyka uczy najwięcej. Te wszystkie impulsywne zakupy, z których nie jesteśmy zadowolone, mogą się na coś przydać. Gdyby nie zakup butów z czubkiem, pewnie nie przekonałabym się, że taki fason nie jest dla mnie korzystny. Dlatego eksperymentowanie nie jest złe, w końcu jak inaczej sprawdzić, czy określony styl nam pasuje? Nie polecam jednak eksperymentów z zakupami, bo mogą skończyć się przepełnioną szafą, w której nic do siebie nie pasuje. Szybko wrócimy do punktu wyjścia. Staram się trzymać swojego stylu i kupować ubrania, które pasują do przynajmniej trzech innych w mojej szafie – zasada trójki. Zdarza się jednak, że coś nieszablonowego, wydawałoby się zupełnie nie w moim stylu, przykuje moją uwagę. Daję sobie prawo do rozwijania własnego stylu. Przecież mój gust może się zmieniać, ewoluować wraz ze zmianami w moim życiu. Dlatego jeśli w sklepie coś przykuje moją uwagę, przymierzam i sprawdzam jak w tym wyglądam. Nigdy nie nosiłam koloru niebieskiego (poza jeansami oczywiście), dopóki nie wzięłam do przymierzalni niebieskiej koszuli, która powędrowała ze mną do kasy, a kolor do puli moich twarzowych kolorów. Nie sądziłam, że niebieski może podkreślać kolor moich oczu. Warto sprawdzać różne style i fasony, nawet te, które z pozoru nam się nie podobają, bo może okazać się, że trafimy na coś, co stanie się podstawą naszej garderoby.
Sukienka, którą mam na sobie to jedna z dwóch moich ulubionych sukienek w szafie. Jest ciepła, wykonana z bawełny i wiskozy, bardzo wygodna i pasuje zarówno do kozaków jak i botków. Noszę ją głównie w sezonie jesienno/zimowym, do płaszcza lub skórzanej ramoneski. Wygląda dobrze nawet z butami sportowymi. Kupiłam ją rok temu w Reserved, nie pamiętam ceny, ale była raczej rozsądna.
Botki Ecco to także zakup sprzed roku, z którego jestem bardzo zadowolona. Ze względu na niewysoki obcas są bardzo wygodne. Kurtka skórzana jest ze mną od kilku lat. To jeden z tych zakupów, który nigdy się nie starzeje i nie wychodzi z mody.
Kurtka skórzana Wrangler – podobna Mango
Sukienka Reserved – podobna tutaj i tutaj
Botki Ecco – podobne tutaj i tutaj
Torebka Modalu – podobna tutaj i tutaj
Jestem ciekawa, czy znacie inne triki, które pomagają zdefiniować własny styl? Zastanawiałyście się kiedykolwiek co wpłynęło na Wasze wyczucie stylu? Dlaczego wybieracie jedne fasony, a inne omijacie? Dajcie koniecznie znać!
38 komentarzy
Fasonom jestem raczej wierna, choć często właśnie w przymierzalni okazuje się, że ubranie, które na wieszaku wyglądało naprawdę nijak, na mnie wygląda niczego sobie ;)
Często niestety jest dokładnie odwrotnie, coś co wygląda fajnie na manekinie wygląda beznadziejnie na mnie ;)
Dorota, muszę Ci powiedzieć, że masz niesamowite wyczucie czasu. Jestem na takim etapie, że coraz bardziej interesuje mnie posiadanie spójnego stylu. Mam wrażenie, że ubieram się jak kilka różnych osób i chciałabym to zmienić. Dzięki Twojemu wpisowi będzie mi łatwiej :)
Cieszę się Kraqska, że mogę pomóc. :) Wiesz ja też lubię różne style, i myślę, że nie musimy z nich rezygnować i skupiać się na jednym. Możemy je ze sobą łączyć. Stworzenie tablicy inspiracji na Pintereście uświadomiło mi jednak, w którym kierunku chcę podążać. Zauważyłam, że po jakimś czasie przypinam wciąż te same zestawy ubrań, więc mój styl niejako sam się określił. Polecam takie ćwiczenie. :)
Przede wszystkim urocza fryzura :)
Ja swojego stylu chyba wciąż szukam. Dobrze czuje się w minimalizmie, ale dobrych gatunkowo ciuchów jak na lekarstwo… wciąż takich idealnych mam za mało ;)
Dziękuję Dominika. Ja też nie mam dużej ilości ubrań i nie wszystkie są świetnej jakości. Budowanie wymarzonej garderoby to proces, nie wyrzucimy w ciągu jednego dnia wszystkich ubrań i nie zastąpimy ich nowymi, ale pomału sukcesywnie tworzymy spójną szafę. Przede wszystkim każdy nowy zakup powinien być przemyślany, przedkładamy ilość nad jakość, możemy pobuszować po lumpeksach, przygotować sobie listę ubrań i poczekać na wyprzedaże. Niech to będzie jedna nowa rzecz na sezon, ale za to jak najlepszej jakości.
Co tam mój styl, nie mogę się na Ciebie napatrzeć. Wyglądasz świetnie!
Dzięki Justyna! <3
Wszystkie elementy z Twojej stylizacji mam u siebie i też lubię taki styl więc oficjalnie trafiasz na moją listę ikon stylu :)
Ojej, tego się nie spodziewałam i w sumie to nie wiem nawet jak zareagować. Dziękuję! :))))
Świetne rady! Zwłaszcza nr 3 wydaje mi się celna. Pewnie jak większość kobiet, mam ubrania, które noszę non stop i nigdy nie pomyślałam, żeby zastanowić się, co w nich takiego jest, że je lubię i dzięki tej wiedzy uniknąć całkiem nietrafionych zakupów.
Dorota, fajne triki, zwlaszcza zastanowienie sie nad tym kto nas inspiruje i dlaczego.
Chyba czas sie za kilka cwiczen wziac ;)) Fajne rady, dziekujemy!
Z podpatrywaniem gwiazd to fajna sprawa, ale w poście zabrakło stosownych odnośników dla facetów. Jeśli istnieją jakieś specjalnie polecane wzorce „noszenia się” to poproszę (i niech to nie będzie James May!) :D
Od dawna próbuję znaleźć swój styl, ale jakoś mi się nie to udaje. Własnie ostatnio zabrałam się za porządki w szafie i w sumie nie wiem co powinnam zostawić, a co wyrzucić. Myślę, ze twoje rady będą bardzo pomocne ;) Problem w tym, ze nie do końca wiem co mi się podoba, a jeśli coś podoba mi się u kogoś czy w sklepie, to zazwyczaj kiepsko w tym wyglądam, dlatego wzorowanie się na innych w moim przypadku chyba się nie sprawdzi. Lubie kolory, choć niezbyt jaskrawe, jednocześnie jestem bardzo wybredna i chodząc po sklepach i rozglądając się za jakimś ciuchem – nic mi się nie podoba ;/ te kolory, te nadruki, te cekiny i inne pseudo ozdobniki. Często powtarzam, ze męskie ciuchy są o wiele ciekawsze!
Pozdrawiam i idę borykać się ze swoja szafa ;)
Wiesz, że doszłam ostatnio do podobnych wniosków? Na dziale męskim można spotkać lepszą gatunkowo odzież i zaczynam rozglądać się tam za wełnianym swetrem i szalikiem. Z pewnością masz w swojej szafie ubrania, które lubisz, przyjrzyj się im bliżej i spróbuj określić dlaczego właśnie one Ci się podobają. Jaki mają fason, kolor, materiał. Mnie takie ćwiczenie bardzo pomaga podczas późniejszych zakupów. Lista ubrań, które chciałabyś mieć, powinna zawierać jak najwięcej szczegółów. Na przykład – biała luźna i dłuższa koszula z wiskozy, wełniany szary oversizowy sweter, jeansy z wysokim stanem, proste nogawki, ciemnoniebieskie lub granatowe, bawełna z elastanem itd.
POST szyny na miarę mojego planu :D
Od paru tygodni mamy szafy w sypialni :) i właśnie zaczynam znosić ciuchy z piwnicy… I tak co chwila na nowo wyrzucam, przymierzam, odkładam moje ciuchy :D
Każda pomoc się przyda, a na pewno twoje rady :D Mam zamiar jak najmniej zostawić ciuchów,a resztę oddać jeśli da radę :D
buziaki ;)
Czyżbyś się szykowała na SWAP ubraniowy?
Z praca nad stylem borykam się już od dawna, a Twoje rady i sposoby są bardzo trafne. Pomocne może być tez robienie sobie zdjeć – np codziennie przez jakiś czas, żeby lepiej sobie uzmysłowić jakie fasony i zestawy są dla nas korzystne. I prowadzenie zapisków czy w danym zestawie dobrze się czułyśmy. U mnie to działa :-) pozdrawiam!
Monika to jest bardzo dobra rada. Dzięki! :) Zupełnie inaczej patrzymy na siebie w lustrze i na zdjęciach. Poza tym dzięki temu oszczędzamy masę czasu, wystarczy zerknąć do zdjęć i przypomnieć sobie zestawy, które możemy stworzyć z własnych ubrań, to też świetna ściąga na zakupach. :)
Mnie pomału udaje się wprowadzić w codzienne życie te ubrania, w których czuję się naprawdę dobrze :)
No pacz, nie sądziłem, że nawet ja wyniose z takiego tekstu coś dla siebie. A wyniosłem :-)
Fajne ćwiczenia :) ja od pewnego czasu eliminuję rzeczy, w których źle się czuję, a skupiam się na tych, w których czuję się dobrze. I już tylko takich poszukuję :)
ja robię dokładnie to samo :) zakładam po kolei ubrania, które mam w szafie, spędzam w nich jeden dzień i określam, czy czuję się w nich dobrze czy źle. Jeśli źle – pozbywam się ich :)
Ja chciałabym uporządkować swój styl. Za dużo w nim różnych ubrań, nie zawsze przemyślanych. Zdecydowanie chcę pójść w klasykę uzupełnioną o ciekawe dodatki.
Po pierwsze, wyglądasz świetnie! Po drugie, uwielbiam ciepłe sukienki, w sezonie jesienno-zimowym to moja ulubiona część garderoby. Choć zdecydowanie wiem, w czym lubię się zazwyczaj nosić, to mój obecnie odmienny stan i zmieniające się proporcje zmuszają mnie do odświeżenia szafy… Najważniejsze to, aby być ubranym, a nie przebranym. :)
Dziękuję Ola! :)
Mnie najbardziej pomogła lektura Lekcji Madame Chic. Przyjrzałam się rzeczom w swojej szafie i okazało się, że doskonale wiem jaki jest mój styl, w czym się dobrze czuję i co mogłabym non stop nosić. Od tamtej pory przestałam się wzorować na innych a bardziej słuchać siebie. Co wyszło na dobre mojej kieszeni :)
Super! Właśnie o to chodzi! :)
powiem Ci, że zainspirowałam się ideą nie kupowania byle czego (co było zawsze moim problemem) – zaczynam stawiać na jakość – ostatnio zamówiłam piękny szary szalik, czapkę i rękawiczki głównie z wełny i kaszmiru. Trochę się wahałam, bo cena nie była zbyt przyjazna ale jak tylko kurier dotarł do mnie z paczką wszelkie wątpliwości zniknęły. Widać gołym okiem różnicę jakości, niebo a ziemia w porównaniu do moich poprzednich poliakrylowych zestawów :)
Od teraz właśnie planuję kupować mniej, a lepiej!
Trochę mnie zainspirowałaś, bo mimo, że wiem co lubię to trudno przyszłoby mi określenie mojego stylu np. w 3-4 słowach. Czasem mam wrażenie, że moje ubrania w szafie się marnują i mogłabym je znacznie lepiej łączyć. Chyba muszę raz jeszcze przyjrzeć się swojej garderobie.
Ja ciągle jeszcze mam pełną szafę ubrań, choć jest ich zdecydowanie mniej niż wcześniej i wydaje mi się, że mój styl powoli się definiuje przez jej zawartość. Bardzo mi się jednak spodobał punkt 3 i chyba pójdę Twoim śladem.
Prezentujesz się z ogromną klasą! :)
Pięknie wyglądasz :). Ja zazwyczaj mam problem z robieniem zakupów i dobieraniem ubrań. Staram się, aby były uniwersalne, jednak ciągle czegoś mi brakuje.
Na mój styl wpłynęło kilka czynników. Po pierwsze znajomość plusów i minusów swojej sylwetki, kilka czynników zewnętrznych jak bycie mamą i to jaka podobam się mężowi, mój styl życia- na przykład to, że bardzo chętnie i dużo chodzę, dlatego moje buty muszą być wygodne. Bardzo ważne jest też to jaka jestem, mój charakter, którego już nie chcę chować za pomocą ubrań, a właśnie podkreślać-co także przyszło do mnie z czasem. Wyszedł z tego miks sportowej elegancji z funkcjonalnym romantyzmem ;) Kiedyś myślałam, że mój styl stworzy mnie, dzisiaj wiem, że jest dokładnie na odwrót. Że nasz styl będzie najbardziej do nas pasował, jeżeli będzie odzwierciedlał to jakie jesteśmy, jakie jest nasze życie.
Genialnie napisane. :) Bardzo się z Tobą zgadzam! Nie warto przebierać się za kogoś kim nie jesteśmy, bo nigdy nie będziemy dobrze czuły się w takich ciuchach.
Ja nigdy nie byłam jakąś pasjonatką mody, generalnie ciuchy to ciuchy – coś na siebie trzeba założyć. Nie oznacza to, że w ogóle nie patrzę na to co kupuję, ale jednorodnego stylu niestety nie mam. Staram się nad tym pracować, jednak jest mi ciężko samej określić w czym mi dobrze a w czym nie, jaki kolor jest lepszy a jaki gorszy. Wydaje mi się, że lepiej pasują mi kolory stonowane, raczej zimne, ale może mi się tak tylko wydaje… Bardzo przydała by mi się rada „z zewnątrz”.
Ale mimo wszystko będę dalej próbować. Sukcesem jednak jest u mnie ostatnio w miarę regularne przeglądanie zawartości szafy i wywalanie rzeczy, w których faktycznie nie chodzę lub coś jest z nimi nie tak. :)
Zgadzam się z tymi wszystkimi punktami wtedy znajdziemy swój styl:)