fbpx

Jak dobrze wyglądać w domu? Moja domowa szafa kapsułowa

by Dorota Zalepa
45 komentarzy
jak dobrze wyglądać w domu

Pracuję w domu. Spędzam w nim większość czasu, dlatego jeśli chodzi o moje domowe zestawy, przywiązuję dużą wagę do komfortu. Nie lubię chodzić w domu w dżinsach, choć mam dwie pary luźniejszych spodni, nadal najlepiej czuję się w dresach. Z drugiej strony chciałabym jakoś wyglądać, gdy otwieram drzwi kurierowi, odprowadzam dziecko do szkoły lub idę do sklepu. Nie uśmiechają mi się ciągłe przebieranki – z zestawu na wyjście na zestaw po domu, dlatego postanowiłam przeprowadzić małą rewolucję w moich domowych strojach.

Kiedyś komponowałam swoją garderobę głównie na wyjścia, zarówno te bardziej jak i mniej eleganckie, ale prawie nigdy nie kupowałam ubrań do chodzenia po domu. Wystarczył stary, wyciągnięty dres, sprany T-shirt i byle jakie kapcie. A przecież to w domu spędzam większość czasu. Jak dobrze wyglądać w domu, jeśli nie mam ładnych i wygodnych ubrań? Umówmy się, nie zależy nam na tym, by w domu przypominać gwiazdy filmowe. Strój nie musi być dopracowany w każdym szczególe, przeważnie też nie robię pełnego makijażu, chcę czuć się swobodnie. W końcu jestem przecież u SIEBIE! Nikt nie będzie oceniał mojego stroju. Ani mąż, ani tym bardziej dzieci! Ale chcę wyglądać na tyle schludnie, by czuć się ze sobą dobrze. Niechlujny strój sprzyja rozmemłaniu i z marszu stawia nas na przegranej pozycji, jeśli chodzi pracę. Strój jest sygnałem gotowości do pracy. To nie musi być nic wielkiego, ale warto przynajmniej założyć coś innego niż wyciągnięte spodnie od piżamy.

Jeszcze kilka late temu oszczędzałam ładne i wygodne ubrania na inne okazje, bo w domu szybciej się zużywają. Przez to, że często je nosimy, są narażone na zmechacenia, wyciągają się, brudzą w trakcie gotowania czy sprzątania. I tak tworzyło się błędne koło. Trzymałam najlepsze ubrania na inne okazje, a w domu chodziłam w najgorszych ciuchach, czyli przez większą część dnia wyglądałam kiepsko. To po co mi te super ciuchy? Ok, rozumiem, że nie będę zakładała najlepszych rzeczy po to, by szybciej uległy zużyciu, ale przynajmniej takie, w których czuję się przyzwoicie.

Jak dobrze wyglądać w domu? Moje domowe zestawy

 

Zestaw nr 1

 

Punktem zwrotnym w moim postrzeganiu domowych outfitów stał się wyjazd ze znajomymi do hotelu ze SPA kilka lat temu. Nie miałam ubrań, które nadawałyby się do założenia na basen, czy siłownię. Chciałam mieć coś luźnego by zejść na śniadanie lub podczas przebywania w pokoju hotelowym. Jak się pewnie domyślacie, stary dres zupełnie nie wchodził w grę. Wtedy postanowiłam stopniowo uzupełniać ubrania przeznaczone do chodzenia po domu. Na wspomniany już wyjazd kupiłam joggersy, to taka bardziej miejska wersja spodni dresowych, które z powodzeniem możemy założyć na spacer, czy wyjście po zakupy. Do tego dobrałam luźną wiskozową bluzkę. Zakup sprawdził się super i czułam się w nim świetnie podczas spacerów po hotelowym ogrodzie.

jak dobrze wygladać w domu

Zestaw nr 2

 

W dresach czuję się w domu najlepiej, dlatego postanowiłam zaopatrzyć się w dwie pary ładnych, bawełnianych dresów i wyrzucić wszystkie stare, wyciągnięte egzemplarze. Teraz czuję się bardziej schludnie i bez oporów otwieram drzwi kurierowi. Mogę też wyjść w nich odprowadzić dziecko do szkoły.

jak dobrze wygladać w domu

Zestaw nr 3

 

Najbardziej szykowną wersją domowego stroju jest wełniana sukienko-tunika plus czarne legginsy. Ogólnie legginsy noszę zawsze do dłuższych gór. Muszą przykrywać pupę. Nie traktuję ich jak spodnie, a raczej jako kryte rajstopy. Gdy dołożę do tego zestawu oficerki, mogę w nim wyjść nawet na dłuższy spacer do miasta.

jak dobrze wygladać w domu

 

Na co zwracam uwagę podczas wyboru ubrań do noszenia po domu?

 

przede wszystkim materiał. Musi być wygodny i przewiewny. Bawełna sprawdza się tutaj najlepiej, ale wełna czy wiskoza też radzą sobie nieźle. Nie akceptuję poliestru i poliamidu, nie są higroskopijne i nie przepuszczają powietrza (chyba że jest to odzież sportowa, której materiały są tak skonstruowane, by przepuszczać powietrze i odprowadzać wilgoć).

fason nie może krępować ruchów. Nic nie może ocierać, wbijać się w brzuch, uciskać. Komfort jest w tym przypadku priorytetem.

ważna jest dla mnie także spójna kolorystyka, pozwalająca na łączenie ze sobą różnych elementów. Takich typowo domowych ubrań mimo wszystko jest w mojej szafie niewiele, komplety muszą dawać się miksować, dlatego tworzę domową szafę kapsułową.

istotnym składnikiem domowej garderoby jest także bielizna. Miękka, wygodna, oddychająca, bez zbędnych usztywnień.

ładne i wygodne kapcie. Obecnie noszę albo wełniane skarpety albo klapki basenowe. Te ostatnie są fajnym rozwiązaniem, bo możemy je zabrać ze sobą na wyjazd i mieć zarówno klapki na basen i do chodzenia w pokoju. Warto wybierać klapki w stonowanych kolorach. Świetnym rozwiązaniem są kapcie z moich propozycji, które wyglądają jak balerinki.

 

Capsule Wardrobe w wersji domowej

 

Poniżej znajdziecie przykładową domową szafę kapsułową. Jak widzicie są tak dobrane, że możemy zestawiać je w dowolny sposób, miksować, a zestawy nadal będą wyglądały dobrze.

 

jak dobrze wyglądać w domu

SWETRY/BLUZY: bluza Converse | długi kardigan Moss Copenhagen | dzianinowa sukienka Esprit

BLUZKI/TOPY: bluzka Marc O’Polo | biały T-shrit GAP | top Tom Tailor (bawełna, modal, elastan)

SPODNIE/LEGGINSY: spodnie dresowe Converse | joggersy Only | legginsy edc by Espirt

KAPCIE: wełniane skarpety Falke  | klapki Birkenstock | kapcie UGG

BIELIZNA: biustonosz Sloggi  | biustonosz Sloggi czarny | biustonosz Even&Odd (bawełna, modal, elastan)

 

Mniej znaczy więcej i to powiedzenie odnosi się także do ubrań domowych. Rezygnujemy z ilości na rzecz jakości i spójności. Miksujemy elementy i tworzymy wiele ciekawych zestawów. Jeśli macie ochotę stworzyć taką spójną szafę, zapraszam do udziału w kompleksowym kursie: Szafa Kapsułowa, w którym dokładnie i na przykładzie mojej szafy pokazuję, jak stworzyć spójną i harmonijną szafę marzeń i odnaleźć własny styl.

 

 

Jak dobrze wyglądać w domu? Jestem ciekawa jak wyglądają Wasze domowe zestawy. Czy robicie delikatny makijaż, czy jednak stawiacie na zupełny luz?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

45 komentarzy

Ula | Kobieta i Pasja 1 marca 2017 - 18:02

Ja wszędzie chodzę w sukienkach, czy to w domu, czy w sklepie. ;) Jednak szkoda mi niszczyć bardziej eleganckie ubrania, tym bardziej, że mieszkam na wsi, gdzie ubrania zużywają się dwa razy szybciej, a te bardziej wyjściowe zwyczajnie nie pasują. Dlatego postanowiłam zaopatrzyć się w sukienki, które z góry przeznaczone będą tylko do zastosowań domowych. Wygodne, rozkloszowane, niezbyt drogie – takie których nie szkoda będzie mi zużywać, ale jednocześnie będę się w nich czuła po prostu ładnie. Zakupy w seconhandzie powinny pomóc w rozwiązaniu tego problemu. ;)
Kapcie to często najtrudniejszy punkt w domowej stylizacji. Baleriny są chyba najlepszym rozwiązaniem, ale niestety nie każdy może je nosić.Mi się udało zdobyć takie jakby bardziej eleganckie klapki, na lekkim obcasie. Wciąż są wygodnymi domowymi kapciami, ale do sukienek wyglądają super, właściwie dałoby radę nawet wyjść w nich na ulicę. :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 marca 2017 - 20:28

Podziwiam to, że chodzisz wszędzie w sukienkach. Myślę że to kwestia przyzwyczajenie, czy przestawienia się. Ja z kolei ciągle chodzę w spodniach. Sukienki zakładam na jakieś większe wyjścia. Nie jest Ci w nich zimno zimą? Szczególnie na zewnątrz.

Odpowiedz
Ula | Kobieta i Pasja 1 marca 2017 - 20:58

Chodzenie w sukienkach nie jest dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem ponieważ bardzo je lubię i chcę to robić, nie jest to żaden przymus, a poza tym już się przyzwyczaiłam i obecnie to w spodniach jest mi niewygodnie. :) Są dla mnie za ciasne i za sztywne. Oczywiście nie każdy krój sukienki będzie komfortowy, do domu wybieram te wygodniejsze, rozkloszowane.
Na zimno w zimie nie narzekam. :) O tym jak nie zmarznąć pisałam nawet ostatnio u siebie, możesz zajrzeć, jeśli masz ochotę. :) http://www.kobietaipasja.pl/2017/01/jak-nie-zmarznac-zima-w-spodnicy.html

Odpowiedz
youcancallmeann 1 marca 2017 - 18:36

Aktualnie mam po domu dwie wygodne pary legginsów i kilka koszulek – w każdym z nich mogę bez problemu wyjść do ludzi :) Miałam już dość patrzenia na powyciągane ubrania i rozczochrane oblicze. W większości spędzam czas w domu, więc miło jest wyglądać „sensownie” :) Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 marca 2017 - 20:36

Z tych samych powodów zmieniłam swój domowy outfit. Staram się wyglądać schludniej, a stare dresy temu nie sprzyjały. Nie robię pełnego makijażu, ale pomaluję rzęsy, użyję korektora i od razu jest lepiej. Podstawa to także umyte włosy. Wcześniej bywało różnie, skoro siedziałam w domu, dawałam odpocząć włosom od codziennego mycia, teraz jest inaczej. Muszę mieć czyste włosy, inaczej czuję się fatalnie.

Odpowiedz
Bee 1 marca 2017 - 19:50

Ja nauczyłam się dbać o strój domowy zaraz po tym, jak zamieszkałam w akademiku. Od tego czasu kupiłam sobie kilka par ładnych dresików i legginsów i przestałam odkładać zużyte bluzki „napodomu”. A chodzę w Crocsach, bo zwykłe pantofle zużywałam zdecydowanie zbyt szybko na twardych korytarzach. :)

Odpowiedz
Agata 1 marca 2017 - 20:11

Zawsze miałam takie podejście, że nie kupuje nic w sklepach po to aby było do noszenia po domu. Uważałam, że rzeczy, które mi się znosiły i nie nadają się na wyjścia z domu – będą idealne po domu. Chociaż jak się tak zastanowię, to chyba jednak raz na dłuższy czas powinnam zadbać o garderobę „domową” ;) Nigdy nie maluję się jak jestem w domu, czy nawet jeśli mam skoczyć po coś do sklepu czy przypilnować siostrzeńca u niego w domu. Dopiero jak wiem, że wybieram się na uczelnię czy dłużej będę na mieście. Ale coś w tym jest, że jak mam na sobie zwykłe ale w dobrym stanie dresy, koszulkę która nie jest szmatką i jakąś większą ale schludną bluzę, to od razu czuje się lepiej. No i skarpety – wygodne, miękkie i ciepłe to mój ideał haha ;D Jak jestem ogarnięta po domowemu to od razu człowiek się lepiej czuje i lepiej mu się myśli ;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 marca 2017 - 20:47

Ja też to zauważyłam, tak naprawdę w momencie kiedy zaczęłam pracować w domu. Rozleniwiłam się, przestałam zupełnie się malować, i chodziłam na przemian w dwóch dresach, które po jakimś czasie nie wyglądały już tak fajnie. Teraz mam dwa nowe i pewnie za jakiś czas będę musiała je wymienić, bo w domu ubrania szybciej się zużywają. Ale czuję się w nich od razu lepiej. :) Joggersy są ciekawym rozwiązaniem, a wiosną i latem spodnie alladynki.

Odpowiedz
stopthedot 2 marca 2017 - 09:14

Ja od jakiegoś czasu robię porządek. Nie mam już powyciąganych, poplamionych i dziurawych ciuchów, na święta dostałam od mamy dwie cudowne puchate bluzy po domu <3 góry zwykle mam jakieś starsze, nie nadające się już do pracy, ale nadal w dobrym stanie. Do tego bluzy (ale oddzielnie mam domowe, oddzielnie wyjściowe – mam tendencję do szybkiego brudzenia niestety. Chyba pora na fartuszek do gotowania, bo to moja największa zmora. Nie jestem w stanie za to nosić starych spodni, więc dżinsy po domu nie dla mnie. Średnio też się czuję w swetrach. A kapciuchy mam takie wyższe, ale koniec końców, jak tylko zrobiło się trochę cieplej, pomykam w skarpetkach i… japonkach. To moja słaba strona, ale tak mi najwygodniej :P

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 marca 2017 - 14:36

Dla mnie japonki tylko na gołą stopę, nie ze względów wizualnych, ale w skarpetkach i japonkach jest jakoś dziwnie niewygodnie. Chyba że są to skarpety palczaste, ale do tych także nie mogę się przekonać. Mi by się przydały takie kapcie-balerinki, bo jak jestem ubrana bardziej szykownie, na przykład ze względu na gości, to zakładam zwykłe balerinki.

Odpowiedz
Ania Kalemba 2 marca 2017 - 09:59

No jak widać nawet po domu można świetnie wyglądać! :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 marca 2017 - 14:36

Dzięki Ania! <3

Odpowiedz
NikaVera K. 2 marca 2017 - 10:18

A ja mam pytanie z innej beczki :) Skąd ta kanapa? Jaki model? :D

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 marca 2017 - 14:37

Narożnik został kupiony w Meble Vox. Nie mają wielu modli, wiec bez problemu znajdziesz. Był też taki w większym rozmiarze, no i kolory są różne. Ogólnie jestem z niego zadowolona, jedyny mankament to mały pojemnik na pościel. Ale ten większy miał też większy pojemnik. :)

Odpowiedz
hann 2 marca 2017 - 11:57

Kiedyś po domu nosilam dresy-rybaczki i tshirty. Specjalnie zakupione na noszenie po domu. Jednak po urodzeniu dziecka mysl, ze w „rozklekotanych” spodniach (bo one takie luźne były, powypychane) bede chodziła od rana do zmroku wpedzila mnie w przerażenie, ze cały dzień tak niechlujnie. I od tamtej pory rybaczki zamieniłam na stare dżinsy. Dżinsy co do pracy już się nie nadają, ale po domu tak casualowo wyglądają. Tshirty i sweterki albo specjalnie zakupione na dom albo te, co do pracy już się nie nadają. Ale jestem zadowolona z mojego domowego ubioru. Choc planuje dokupić sobie spodnie dresowe na luźne wieczory.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 marca 2017 - 14:40

Pamiętam, że jak urodziłam synka to miałam ogromną potrzebę zakładania lepszych ubrań. W ciąży nie miałam za dużego wyboru, więc po porodzie stroiłam się nawet w domu (oczywiście w to, w co udało mi się wejść), a na spacer z dzieckiem to już w ogóle rewia mody. Po jakimś czasie mi przeszło. :)

Odpowiedz
Irmina 2 marca 2017 - 14:21

U mnie to jest raz tak raz tak. Jak mam dni w stylu „jestem zwycięzcą”, to noszę lepsze ubrania po domu i się maluję; jak mam dzień oglądania seriali i totalnego luzu (nie zależy mi na „wartościowych” czynnościach), wtedy wskakuję w dresy, koszulkę faceta i się nie maluję. W obu wersjach czuję się dobrze, jednak wiem, że ta pierwsza jest dla mnie lepsza- zwycięzca nie ma problemu, żeby nagle wyjść z domu czy się z kimś spotkać;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 marca 2017 - 14:42

Podoba mi się Twoje podejście! :) Myślę że ubiór też może wykreować w nas poczucie bycia zwycięzcą. Tak jak przymusowy uśmiech poprawia nastrój. :)

Odpowiedz
Irmina 2 marca 2017 - 20:02

Zdecydowanie. Zresztą dobrze to widać jak przez dłuższy czas nosimy tylko dresy, a tu nagle trzeba założyć coś eleganckiego… i źle się z tym czujemy! Wtedy zapala mi się czerwona lampka, w głowie pobrzmiewa „wiedz, że coś się dzieje” i wiem, że czas na „wskrzeszenie” poczucia „superwoman”:)

Odpowiedz
Classy Simple Life 2 marca 2017 - 23:38

Od dłuższego czasu przymierzam się do zakupu domowego uniformu. Moje dotychczasowe ubrania nie prezentują się najlepiej i nadeszła najwyższa pora na wymianę ich… tak więc dziękuję za motywację i inspirację – pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz
Justyna Maślanka 3 marca 2017 - 08:03

U mnie też po domu zawsze królowały dresy. Od jakiegoś czasu jednak wybieram schludniejsze tuniki i leginsy. Dużą wagę kładę jednak na kapcie domowe. Zakupiłam pełne filcowe Birkenstocki i jestem z nich bardzo zadowolona, chociaż nie zrobisz w nich nawet kroku „po chichu” bo strasznie hałasują na drewnianej podłodze. Też mam wiecznie zmarznięte stopy, więc uczę się właśnie robić na drutach, żeby za rok cieszyć się własnej roboty wełnianymi skarpetami :-) A w kuchni chronię się pięknym fartuszkiem kuchennym. Pozdrawiam serdecznie

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 marca 2017 - 12:01

Ja też mam taki problem ze stopami i dłońmi. Wieczni zimne. Wełniane skarpety to podstawa. :)
Też mam fartuszki kuchenne, ale wiadomo, ubrania przechodzą zapachem, no i rękawy nie są kryte. Dlatego lepiej mieć coś, co przeznaczamy do chodzenia po domu. Tuniki i legginsy to super rozwiązanie. :)

Odpowiedz
Gamasalon.pl 3 marca 2017 - 09:35

U mnie panuje elegancja połączona z luzem. W domu nie pracuję, ale w moim zawodzie liczy się wygoda i kontakt z klientem.

Odpowiedz
Aleksandra | Clanestina 3 marca 2017 - 12:16

Ja najbardziej lubię po domu luźną sukienkę+rajstopy+długi sweter. Często wybieram też luźne spodnie, ale dresowe coraz mniej mi się podobają, więc wybieram np. legginsy

Odpowiedz
Dorota Zalepa 3 marca 2017 - 18:12

Legginsy z tunikami chyba najlepiej się prezentują, ale ja lubię dresy, w nich czuję się najwygodniej. Takim pośrednim rozwiązaniem są joggersy. Niemniej przydałyby mi się jeszcze ze dwie pary legginsów. Gdzie kupujesz swoje? W tej kwestii jestem zielona, więc przyda się jakaś rada. :)

Odpowiedz
Aleksandra | Clanestina 3 marca 2017 - 19:04

Właściwie jedyne, które obecnie mam, dostałam w spadku po siostrze, bo jej się często zmienia styl i legginsy akurat wyszły z mody ;) Z tego, co widzę to były kupione w Stradivariusie jakiś czas temu.

Odpowiedz
Biała Sowa 3 marca 2017 - 16:21

Ciekawy post :)
Zestaw nr 3 jest faktycznie najbardziej szykowny, ale co ważne także wygodny.
Ale wszystkie zestawy pasują kolorystycznie do mieszkania :)
Pozdrawiam serdecznie.

Odpowiedz
Agnieszka 5 marca 2017 - 14:18

Świetny post! Zainspirowalas mnie do przyjrzenia sie joggersom, ktore do tej pory jakos omijalam. Nie pracuje z domu, ale w leniwe weekendy kazde wyskoczenie do sklepu czy na krótki spacer oznacza przebieranie sie z rozciagnietego dresu w dżinsy. Czas czymś to zastąpić. Bardzo podoba mi sie Twój zestaw 1. Będę szukać dla siebie podobnej kombinacji.

Odpowiedz
Kobietapo30 6 marca 2017 - 17:28

Super post :) Coś dla mnie…też pracuję w domu i mam podobny „problem” dotyczący ubrania :) Wiadomo, że w domu jest inaczej, co nie zmienia faktu, że warto o siebie zadbać, by jednak unikać wyciągniętych dresów

Odpowiedz
Dotee - Witaj Słońce 8 marca 2017 - 09:45

Jestem wielką fanką fajnych ciuchów po domu, w którym spędzam na tyle dużo czasu, że chodzenie po nim w szmatach byłoby jakąś porażką :) Jest wielki wybór spodni dresowych, w których można też spokojnie pójść na spacer czy do sklepu. Kapci nie noszę, lubię chodzić boso. I taaaak, legginsy też noszę tylko do tunik. Inaczej czuję się, jakbym wyskoczyła w rajstopach bez spódnicy.

Odpowiedz
Monika | Paris by Moni 15 marca 2017 - 23:18

Mam specjalną garderobę do chodzenia po domu i podobnie jak Ty, zawsze ubieram się tak, żeby nie musieć się chować przed listonoszem. Lubię zestaw legginsy i dłuższy sweter, bo jest wygodny i neutralny, a jak wchodzę z domu i zakładam płaszcz to nie muszę się przebierać. Natomiast ponieważ marznę jak siedzę w miejscu i tak zawsze kończy się na siedzeniu w kocu ;) Na szczęście wiosna coraz bliżej i można już cieszyć się słonecznymi promieniami.

Odpowiedz
Ewa Stefańczyk 7 kwietnia 2017 - 10:54

Mam dokładnie tak samo! :-) Kiedyś pomyślałam: a dlaczego niby w domu mam wyglądać jak dresiarka skoro źle się tak czuję i nie lubię tak wyglądać. Od tego czasu zaczęłam rzeczy, które nie bardzo nadają się już do pracy ubierać w domu. Ale właśnie uszyte wygodnie i najlepiej wiskoza lub bawełna. Mam kilka takich zestawów ulubionych: czy to czarne legginsy i tunika czy też sukienka z długim rękawem. Czuję się w nich gotowa do pracy, mogę skoczyć wysłać przesyłki do kuriera czy wyjść do sklepu. A przechodząc koło luster zamiast się krzywić, to się uśmiecham do siebie :-) A jak mi zimno to ubieram ponczo z wełny lub ulubioną chustę – takie przyzwyczajenie i wygodna po pracy w korporacji ;-) I żadnych kapciuchów rozklekotanych. Mam czarne balerinki z materiału, nie marznę i nie przegrzewam stopy a do tego wyglądają super do każdego stroju. Pozdrawiam serdecznie – masz piękne zdjęcia na całym blogu. Już mam otwarte zakładki z poradami foto, bo też pasjonuje mnie fotografia :-) Dobrego dnia!

Odpowiedz
Katka na prowincji 28 kwietnia 2017 - 09:18

Fajny post. Właśnie odeszłam z firmy, więc koniec ze szpilkami i spódniczkami. Czas przeorganizować garderobę. Choćby dla kuriera, gazownika i kominiarza :)

Odpowiedz
Kasia 25 listopada 2017 - 15:02

Doroto, mam pytanie o rozmiar swetra Moss Copenhagen. Masz XS/S? Na Zalando jest informacja, że warto wybierać mniejszy.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 listopada 2017 - 16:45

Tak, lepiej wziąć mniejszy. Sweter jest dość obszerny.

Odpowiedz
Kasia 25 listopada 2017 - 17:04

Dziękuję. Mam 168 wzrostu i zazwyczaj noszę ubrania w rozmiarze M. Myślisz, że s/m nie będzie za duże? Boję się też trochę długości tego swetra. Nie chciałabym w nim utonąć ;)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 25 listopada 2017 - 17:27

Myślę że spokojnie możesz wziąć XS/S.

Odpowiedz
Sylwia 20 marca 2020 - 16:43

Ja długo miałam tak, że w domu donaszałam rzeczy, które były zbyt brzydkie (powyciągane, zmechacone), by wyjść w nich do ludzi. Ubraniowe zero waste :D Ale jednak… no właśnie, w domu też trzeba się dobrze czuć! Dlatego od jakiegoś czasu też kompletuję sobie domowe sety. Stały zestaw to koszulka na ramiączkach, koszula flanelowa lub bluza. Zrezygnowałam z dżinsów, bo chociaż na co dzień bardzo lubię, to jednak uwierają. Ale za to chętnie wybieram legginsy. Najlepsza rzecz na świecie!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 20 marca 2020 - 19:00

Takie domowe sety to dobra sprawa, możemy je miksować i tworzyć więcej zestawów. Też noszę legginsy, do dłuższej góry. :)

Odpowiedz
Iza z Glodnapolka.pl 21 marca 2020 - 14:23

Kilka ostatnich miesięcy nie robiłam w domu makijażu, ale trochę źle zaczęłam się z tym czuć i powróciłam do lekkiego makijażu. Też jestem „dresiarą” jeśli chodzi o dom, ale staram się kupować jakieś ładniejsze dresy (tez można znaleźć fajne dresy).

Odpowiedz
Agu Agula Blog 25 marca 2020 - 20:09

Po domu wypieram dresy, leginsy i swetry oversize. W końcu w domu trzeba czuć się komfortowo, ale też jako tako wyglądać, aby nie wstydzić się otworzyć drzwi i móc w każdej chwili wyskoczyć do pobliskiego sklepu bez przebierania się 😉

Odpowiedz
Ania 29 marca 2020 - 11:53

Właśnie jestem na etapie przeorganizowywania mojej domowej garderoby. Dotychczas niezbyt zwracałam na to uwagę, aż przyszedł czas przymusowego siedzenia w domu i pracy zdalnej w domu i okazało się, że niezbyt mam w czym chodzić, żeby było wygodnie i schludnie :)

Odpowiedz
Aleksandra 1 kwietnia 2020 - 12:40

Ja prawie zawsze w domu jak na zestawie numer 1 :) wygoda robi jednak swoje.

Odpowiedz
Ula - wmojejnaturze.pl 2 kwietnia 2020 - 08:31

Super! Masz rację – jeśli w domu spędzamy większość czasu, to warto zadbać o domowy strój, żeby poczuć się w nim dobrze!

Odpowiedz
Klaudia Jaroszewska 10 kwietnia 2020 - 12:28

Ja ostatnio w domu zaczęłąm nosić spódniczki i sukienki, bo już nie mogę patrzyć na dresy :) I w domu nie noszę stanika, bo tylko mi przeszkadza ;)

Odpowiedz

Zostaw komentarz