O Wyspach Kanaryjskich marzyłam odkąd pamiętam. Co prawda miałam okazję polecieć na wyspy, gdy byłam młodą dziewczyną, ale w tym czasie trenowałam zawodowo sporty walki, więc wakacje, na które wyjeżdżała moja rodzina, omijały mnie szerokim łukiem. I tak, oni cieszyli się zagranicznymi wakacjami, a moje wyjazdy były związane z zawodami sportowymi, co ma niewiele wspólnego z prawdziwym podróżowaniem. Ostatni raz na takich prawdziwych wakacjach zagranicznych byliśmy całą rodziną w 2017 roku na Krecie. Później urodził się mój mały skarb, nastał okres kowidów plus zaczęliśmy budować dom, co spowodowało przerwę w podróżach, ale mam nadzieję, że do następnych nie będę musiała tak długo czekać. ;)
Słyszałam, że Wysypy Kanaryjskie są piękne, ale to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. I żeby nie było tak cukierkowo, pierwsze wrażenie było zgoła odmienne od moich wyobrażeń, bo Fuerteventura jest wyspą pochodzenia wulkanicznego, zresztą tak jak inne wyspy archipelagu Islas Canarias i jej teren jest górzysto-pustynny, na którym nie ma prawie roślinności. Więc gdy samolot lądował na wyspie moim oczom wyłoniła się pustynia. Dopiero zbliżając się do miasteczka Caleta de Fuste, w którym mieścił się nasz hotel, można było ujrzeć przepiękną egzotyczną roślinność z palmami, oleandrami i kaktusami na czele. Niemniej są one sztucznie nawadniane, gdyż na Fuerteventurze praktycznie nie ma opadów.
Pogoda na Fuerteventurze
Czego nie można powiedzieć o wietrze. Nazwa wyspy Fuerteventura oznacza z hiszpańskiego – mocny wiatr (fuerte – mocny, viento – wiatr) i tak też jest. Na wyspie wieje przez 24 godziny na dobę. Wiatr bywa silny, szczególnie w górach, trzeba mocno trzymać telefon, aparat, czapkę i kapelusz, bo możemy je stracić na zawsze, a byłoby szkoda tych wszystkich pięknych ujęć i filmów w telefonie. W mieście wiatr jest mniej odczuwalny, wręcz przyjemny, przynosi ulgę od upałów. Podczas naszego pobytu można było odnotować 27 stopni Celsjusza. Niemniej trzeba być ostrożnym, bo to że nie czuć tak żaru słońca, to ono nadal silnie działa na nasza skórę. Jeśli wystawimy się na jego działanie bez żadnej ochrony przeciwsłonecznej, bardzo szybko doświadczymy poparzenia słonecznego, co było także naszym udziałem pierwszego dnia pobytu. Na twarz stosowałam filtr przeciwsłoneczny SPF 50, na ciało SPF 30, a i tak wróciłam całkiem nieźle opalona. Zupełnie mi to nie przeszkadza, lubię siebie w tej śniadej wersji.
Temperatury na Fuerteventurze nie są tak wysokie jak w krajach śródziemnomorskich, latem jednak mogą sięgać 30 °C. W maju plasują się w okolicach 22-25 °C. Wieczory są chłodniejsze z temperaturą około 18 stopni, więc trzeba zabrać ze sobą też coś cieplejszego.
Co warto zobaczyć na Furerteventurze?
Połączyliśmy wypoczynek ze zwiedzaniem, ponieważ taką formę lubimy najbardziej. Po dwóch dniach leżenia na plaży czy przy basenie hotelowym człowiek zaczyna się nudzić i jest to dobry czas by wypożyczyć samochód i zwiedzić wyspę. Wypożyczyliśmy samochód z firmy Ecocar, którą bardzo polecamy ze względu na miłą i bezproblemową obsługę, możliwość płatności dowolną kartą płatniczą i gotówką, w niektórych wypożyczalniach respektują tylko karty kredytowe (credit cards), nie jest też pobierana kaucja.
Wyspa nie jest duża, więc w ciągu 2-3 dni można obejrzeć wszystko to, co nas interesuje. My skupiliśmy się na kilku punktach, które były polecane w internecie, skorzystałam także z Waszych poleceń na Instagramie, za które serdecznie dziękuję! :)
Dwie stolice – Puerto del Rosario i Betancuria
Zajechaliśmy do dwóch miejscowości – stolicy Fuerteventury Puerto del Rosario i malowniczej miejscowości, ponoć najpiękniejszej na wyspie – Betancuria, która z kolei jest byłą stolicą wyspy.
W stolicy Puerto del Rosario warto obejrzeć port, przy którym mieści się przepiękna i malownicza plaża, szeroka promenada, szkielet wieloryba i napis Fuerteventura. W stolicy można też zrobić zakupy. My skorzystaliśmy z okazji i kupiliśmy upominki dla dzieci w galerii handlowej niedaleko portu. Obok portu znajdują się także liczne knajpki z jedzeniem, gdzie można posiedzieć i odpocząć.
Betancuria to malownicza miejscowość położona w otoczeniu gór, z której rozpościerają się niesamowite widoki. Architektura miasta utrzymana jest w stylu kolonialnym. Centralnym punktem miejscowości jest rynek, na którym znajduje się Kościół Santa Maria, przebudowany w XVII wieku, łączący elementy architektury gotyckiej, renesansowej i barokowej. Wejście jest płatne 2 Euro. Wewnątrz znajdują się liczne przedmioty sakralne, rzeźby, obrazy, pisma z poprzednich wieków. W Betancurii mieści się także sklepik z pamiątkami z ręcznie wykonaną ceramiką, torbami słomkowymi, czy tradycyjnymi przetworami.
Jaskinie Ajuy
Poza miastami zwiedziliśmy jeszcze inne piękne miejsca, z których największe wrażenie wrażenie zrobiły na nas Jaskinie Ajuy, które są Pomnikiem Przyrody. To dawne komory magmowe, z których wypływała lawa kształtując wyspę. Widoki klifów i Oceanu Atlantyckiego zapierają dech w piersiach. O mojej szafie kapsułowej na wyjeździe będę pisać w osobnym wpisie, warto jednak zabrać ze sobą sportowe buty ponieważ dojście do jaskiń jest wąskie i miejscami strome, niemniej są barierki, więc bez problemu możemy tam dostać.
Wulkan Calderón Hondo
Weszliśmy także na wulkan Calderón Hondo, gdzie poza widokami można spotkać mnóstwo wiewiórek berberyskich, które są tak oswojone przez dokarmianie, że podchodzą do ludzi w poszukiwaniu orzeszków, czy innych kąsków jedzenia.
Wydmy Corralejo i Popcorn Beach
Kolejnym miejscem, które bardzo nam się spodobało były Wydmy Corralejo. To szerokie piaszczyste plaże, które przecina droga asfaltowa, więc już podczas jazdy możemy podziwiać przepiękne krajobrazy. Wydmy Corralejo zostały mianowane Parkiem Narodowym, liczą ponad 2000 hektarów terenów pokrytych złotym, drobnym piaskiem. W miejscowości Corralejo znajduje się też fabryka i sklep kosmetyków z aloesu, który jest masowo uprawiany na wyspie. Pracuje w nim przemiła Polka, która od lat mieszka na wyspach i chętnie opowiada o leczniczych i pielęgnacyjnych właściwościach aloesu. Kupiłam tutaj balsam do ciała, a w naszej miejscowości dokupiłam jeszcze żel, który w składzie ma 99% aloesu. Przyda się na wszelkie zadrapania, zmiany skórne lub gdy przesadzimy ze słońcem.
Popcorn Beach to plaża wyłożona białym koralem wyrzucanym przez fale, który do złudzenia przypomina popcorn. Plaża jest niewielka i znajduje się niedaleko miejscowości Corralejo. Nie jest to jakaś szczególna atrakcja, ale przejeżdżając obok można zatrzymać się i zobaczyć to zjawisko na własne oczy.
Zakupy na Fuerteventurze
Zazwyczaj nie przywożę z podróży żadnych pamiątek, dlatego nie koncentrowałam się jakoś szczególnie na zakupach. Jeśli decyduję się coś kupić, to są to rzeczy, które będą w użyciu. Niemniej to, na co turyści zwracają uwagę to lokalne produkty, na przykład dżem z kaktusa, przyprawy, sosy mojo, kozie sery, hiszpańskie wędliny, kosmetyki z aloesem, rękodzieło, czyli koszyki i ceramika.
Hotel Club Caleta Dorada
Rezydowaliśmy w hotelu Club Caleta Dorada, to hotel trzygwiazdkowy, który składa się z szerokiego kompleksu bungalowów odnowionych w 2023 roku. Hotel znajduje się 800 metrów od plaży i 15 minut drogi od lotniska, więc po 5 godzinnym locie jest to fajne udogodnienie. Domki były zadbane i czyste, personel sprzątał 3 razy podczas naszego tygodniowego pobytu, ręczniki i pościel są wymieniane na życzenie. Dostępne są także ręczniki basenowe w recepcji bez kaucji.
Jedzenie w hotelu było wyśmienite i różnorodne, przytyłam 1,5 kg, co mówi samo za siebie. Świeże owoce, arbuz, papaja, mango, banany, mandarynki smakują tutaj o wiele lepiej. Ale oprócz owoców, nie mogłam odmówić sobie pysznych pankejków, jajek pod różnymi postaciami, sałatek i innych pyszności. Owsianka też była serwowana, gdyby ktoś miał ochotę. Jedną z atrakcji podczas posiłków było live cooking, czyli gotowanie na żywo. W ten sposób były przygotowywane różne mięsa, ryby, naleśniki, czy sadzone jajka. Oprócz tego na kolacjach pojawiał się stół tematyczny, na którym były serwowane na przykład hiszpańskie specjały i sushi.
Ogólne wrażenia
Wypoczęłam niesamowicie dobrze. Dawno nie miałam takich wakacji, na których mogłam zupełnie oderwać się od wszystkiego i po prostu robić to, na co mam ochotę. Z dziećmi zawsze są obowiązki, a że byliśmy tylko we dwoje, to mieliśmy totalny luz. Ogólne wrażenia są takie, że chciałabym tam wrócić. Pewnie już nie na Fuerteventurę, bo po co w to samo miejsce, jak są też inne Wysypy Kanaryjskie do zobaczenia, jednak Fuerteventura zrobiła na mnie duże wrażenie.
Co tu dużo mówić, to były wakacje marzeń. Pewnie do mojej oceny przyczynił się fakt, że byliśmy sami i mogliśmy naprawdę wypocząć, poczuć wiatr we włosach (dosłownie i w przenośni), robić to, na co mieliśmy ochotę, bez żadnego spinania się, pośpiechu, czy uważania na dzieci, ale spędziliśmy tutaj naprawdę cudowny czas.
Kto był na Wyspach Kanaryjskich? Jakie wrażenia Wam towarzyszyły? Polecacie Fuerteventurę lub inne wyspy na wypoczynek?
6 komentarzy
Super! Tylko pozazdrościć! Pozdrawiam.
To był dobry wypoczynek, dawno tak nie naładowałam baterii. Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję za podzielenie się wrażeniami z super podróży.Pozdrawiam cieplutko.
Dla mnie jest super też odpoczywałem
Piękne widoki :-) Polecam gorąco na następny raz wyspę Lanzarote a tam do zobaczenia Park Narodowy Timanfaya, Cueva de los Verdes (zielona jaskinia), jaskinia Jameos del Agua, urocza wioska rybacka El Golfo, zachwycający punkt widokowy Mirador del Rio i ogród kaktusów Jardin de Cactus. Cudowne wspomnienia :-)
Super wpis, piękne widoki na fotkach, pozdrawiam serdecznie :)