Od jakiegoś czasu głośno zrobiło się o urodzie Azjatek, ich nieskazitelnych cerach i młodości, którą zachowują przez długie lata. Wszystko za sprawą książek – Sekrety urody Koreanek Charlotte Cho, Japonki nie tyją i się nie starzeją Naoimi Moriyama. Przypomniałam sobie mój pobyt w Korei Południowej wiele lat temu. Z Koreankami miałam też kontakt kilka razy w roku na zawodach międzynarodowych, także mogłam im się przyjrzeć z bliska.
Podczas mojego pobytu w Korei kilka rzeczy rzuciło mi się w oczy. Kobiety maszerowały po mieście z parasolkami, nie wystawiając skóry na bezpośrednie działanie słońca. Nie widziałam też by byłyby opalone. Drugą sprawą, na którą zwróciłam uwagę, jest figura. Koreanki są szczupłe, bez względu na wiek. No i trzecia to dieta. Owoce morza można było kupić na każdym rogu, ciężko też było trafić na restaurację, która serwowałaby europejską kuchnię.
To prawda, że Koreanki wyglądają młodo i dziewczęco. Ich cery są gładkie i jasne, pozbawione zanieczyszczeń, popękanych naczynek czy przebarwień. Trudno rozpoznać wiek, bo kobiety trzydziesto- i czterdziestoletnie często wyglądają jak dwudziestolatki. Zaczęłam zastanawiać się, co takiego kryje się w ich codziennej pielęgnacji? Może to sprawka genów, kultury, odżywiania? Z pewnością mają one wpływ na zdrowie i wygląd Azjatek, jednak ich pielęgnacja znacznie różni się od naszej. I choć kroków codziennej pielęgnacji skóry jest ogromnie dużo (natknęłam się na informację, że aż 27!), możemy zaadaptować na swój użytek przynajmniej część z nich.
Sekrety pielęgnacji Koreanek
1. Kilkustopniowy demakijaż
Nie wystarczy użyć płynu micelarnego lub jedynie żelu, by porządnie oczyścić twarz z zanieczyszczeń. Azjatki używają olejków, które bardzo dobrze wyciągają wszelkie zanieczyszczenia, bardzo dobrze usuwają makijaż i pozbywają się nadmiaru serum. O pozytywnych skutkach przemywania twarzy olejem, czytałam już wielokrotnie, dlatego postanowiłam wprowadzić go do codziennego oczyszczania skóry. Obecnie używam do tego celu oleju arganowego, który bardzo dobrze radzi sobie z makijażem. Następnie używam tymiankowego żelu do twarzy Sylveco, tonizuję skórę tonikiem Orientana Jaśmin i Herbata. Raz w tygodniu złuszczam skórę peelingiem do twarzy Make me Bio. W sklepach możemy kupić specjalnie olejki do demakijażu. Dwa, zupełnie naturalne produkty, które zwróciły moją uwagę to olejek do demakijażu Make me Bio i Resibo. Jeśli próbowałyście któregoś z nich dajcie znać, jak się sprawują.
2. Nawilżanie twarzy więcej niż tylko kremem
Koreanki chętnie używają wielu kosmetyków do nawilżania twarzy. Skóra po dokładnym oczyszczeniu świetnie chłonie składniki odżywcze i potrzebuje solidnej dawki nawilżenia. Koreanki używają emulsji nawilżającej oraz serum, a dopiero potem nakładają właściwy krem. Moja cera nie radzi sobie dobrze z tyloma warstwami kremów, jednak od czasu do czasu, szczególnie na noc, nakładam na krem jeszcze olejek różany lub masło shea, które zmiękczają, uelastyczniają i fajnie wyciszają skórę w nocy. Jeśli jest przesuszona, pod krem używam także immuno-serum z zieloną i białą herbatą od Organique. Emulsje są leciutkie, o żelowej konsystencji, możemy używać je także zamiast kremu.
3. Maska do twarzy
Oprócz kremów nawilżających, Koreanki używają także masek do twarzy. Często używają tzw. sheet mask, czyli jednorazowych masek w płachcie, nasączonej składnikami odżywczymi. Maski przystosowane są do codziennej pielęgnacji. Ja używam tradycyjnych masek raz w tygodniu. Decyduję się na maskę algową (algi świetnie nawilżają skórę i działają przeciwstarzeniowo) albo dziegciową maskę oczyszczającą Bania Agafii, która idealnie wyciąga zanieczyszczenia i świetnie odświeża moją skórę. Najważniejsze by dobrze dobrać maskę do potrzeb naszej skóry.
4. Technika wklepywania kremów
Azjatki przykładają dużą wagę do masażu twarzy. Zamiast wcierania kremów wklepują je. Pobudzają w ten sposób krążenie skóry i sprawiają, że szybciej pozbywa się toksyn i wchłania dobroczynne składniki kosmetyków. Technika nakładania kremu też nie jest przypadkowa. Krem nakładamy od dołu, czyli od szyi w kierunku czoła, przeciwdziałając w ten sposób grawitacji. Ważny jest także sposób osuszania twarzy ręcznikiem. Mam do tego celu przygotowany oddzielny ręcznik, którym delikatnie odciskam twarz po jej umyciu. Przecierając twarz wacikiem nasączonym tonikiem, nie trę skóry, ale delikatnie wklepuję tonik, tak by skóra pozostała jeszcze lekko wilgotna. Masaż skóry wykonuję nakładając na nią olejek, używam do tego celu olejku różanego, ale sprawdzi się dowolny olejek, który stosujecie do nawilżania skóry.
5. Filtry UV
Ogromną rolę w codziennej pielęgnacji skóry odgrywają filtry. Ponieważ Koreanki unikają słońca, które przyczynia się do fotostarzenia skóry, codziennie, bez względu na pogodę nakładają krem z wysokim filtrem (podejrzewam, że SPF 50). Obecnie używam kremu nawilżającego Organic Series z naturalnym filtrem UV SPF 20, ale zaopatrzyłam się także w wyższy filtr, który stosuję podczas opalania, także naturalny SPF 30 marki Lavera. Dzięki nim na mojej twarzy nie pojawiają się drobne przebarwienia, które lubiły wychodzić latem.
6. Lekki makijaż
Ważną rolę w pielęgnacji Koreanek odgrywa także makijaż. Raczej naturalny i jasny, zwracający szczególną uwagę na nieskazitelną cerę. Azjatyckie kremy BB i CC robią furorę już od jakiegoś czasu. To kremy, które oprócz funkcji kryjącej pełnią także funkcję pielęgnacyjną. Są lżejsze od tradycyjnych podkładów. Latem używam kremu BB Missha, bardzo dobrze sprawdza się podczas wysokich temperatur, nie tworzy na mojej twarzy maski, pielęgnuje i rozjaśnia skórę, posiada wysoki filtr UV SPF 42.
7. Dieta bogata w antyoksydanty i NNKT
Kakao, czerwone wino, owoce, warzywa, czystek, to produkty bogate w antyoksydanty. Antyoksydanty zwalczają wolne rodniki, które przyczyniają się do starzenia się skóry. Warto jeść dużo kolorowych warzywnych sałatek i pić koktajle owocowe. Często wypijam też herbatkę z czystka, który oprócz właściwości przeciwstarzeniowych ma wiele innych, jak chociażby właściwości antywirusowe, antybakteryjne, czy antygrzybicze. Dieta Azjatów jest bogata także w ryby i owoce morza, które są bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych NNKT, niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Ja niestety nie przepadam za owocami morza. Gdy byłam w Korei przeraźliwie schudłam właśnie dlatego, że nie jadłam przygotowanych przez Koreańczyków dań. W sumie nie dziwię się, bo jadłam jedynie ryż i pieczywo. Jednak lubię ryby, chętnie spożywam świeże ryby gdy jestem nad morzem i postanowiłam częściej przygotowywać je w domu.
Koreanki są wierne zasadzie, że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc o dobrą pielęgnację dbają już od wczesnych lat. Zapobiegają pierwszym zmarszczkom i przebarwieniom. Korzystają również z zabiegów medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej. Zbierając informacje na temat sekretów urody Koreanek, doszłam do wniosku, że nie dałabym rady przechodzić przez wszystkie kroki pielęgnacji skóry, jest to zbyt czasochłonne. Dlatego staram się wykonywać wiele rzeczy przy okazji robienia innych rzeczy. Przed snem co kilka dni nakładam masło shea lub olejek różany, który stoi przy łóżku. Nakładając krem wykonuję masaż twarzy, używam kremu z filtrem UV na dzień. Po kąpieli smaruję ciało olejkiem kokosowym, nawilża lepiej niż jakikolwiek balsam. Wprowadziłam do mojej diety więcej owoców i warzyw, co w okresie wiosenno-letnim jest znacznie prostsze. Dotleniam się biegając, czy jeżdżąc na rowerze, piję więcej wody. Przede wszystkim jednak dbam o dobry nastrój, bo uśmiech jest najlepszym kosmetykiem.
Jestem ciekawa, czy słyszałyście o koreańskich rytuałach urodowych? Które z nich sprawdzają się u Was ?
47 komentarzy
bardzo ciekawę, myślę, że kilka sposobów wypróbuję ;)
Czytałam książkę, więc jakieś tam pojęcie mam, co i jak, i muszę przyznać, że to fascynujący temat. Dość odmienne podejście do pielęgnacji, a jakie efekty! Cóż, lepiej późno wiedzieć, niż wcale:)
Warto przeczytać? Zastanawiam się nad lekturą.
Powiem tak: nie znajdziesz tam cudów i odkryć, których nie ma w internecie, ale jak lubisz mieć coś na papierze i w jednym miejscu, to jak najbardziej. W książce są też propozycje produktów wraz z krótkimi opisami i gdzie je można kupić- przydaje się. Osobiście cieszę się, że kupiłam tę książkę mimo że kilka rzeczy wiedziałam przed jej przeczytaniem.
Wyprzedziłaś mnie z tym wpisem, wiesz? :) Sama też ostatnio bardzo zainteresowałam się tym tematem i rozrzeszyłam pielęgnację m.in. o koreański krem BB. Z efektów jestem zadowolona, tym bardziej, że mam przebarwienia, które pomaga mi ukryć i jednocześnie chroni skórę przed promieniowaniem UV.
P.S. w pierwszym akapicie o demakijażu masz chyba błąd, bo domyślam się, że miałaś na myśli peeling Make Me Bio, a nie Resibo :) A jeśli chodzi o olejek Resibo – to kupuj śmiało, bo jest naprawdę rewelacyjny :)
Tak, tak peeling Make Me Bio, jest widoczny na zdjęciu. Też mam tendencję do przebarwień, więc filtry są konieczne.
PS Koniecznie napisz o koreańskiej pielęgnacji, jestem ciekawa Twoich spostrzeżeń. :-)
Taki kilku stopniowy demakijaż moja cera bardzo lubi. Sam płyn micelarny nigdy nie zmywa w 100% produktów. Od dłuższego czasu też krem bardziej wklepuje, nie wcieram. Widzę ogromną zmianę w jego wchłanianiu. Tak jeszcze z innej strony, przestałam zmywać żel z twarzy rękami po nałożeniu, zamieniłam na płatki kserotyczne – ogromna zmiana. Jeszcze lepsze są szmatki muślinowe nałożone i ściągane, ale zmęczyło mnie ich codzienne pranie.
Jakie płatki? Pierwszy raz spotkałam się z tym i nie mogę znaleźć takich? Mogłabyś mnie oświecić? U mnie poprawa nastąpiła przy wprowadzeniu szczoteczki do twarzy, ale zamierzam ograniczyć jej używanie do 3 razy w tygodniu, bo wydaje mi się, że jej twarde włosie stosowane codziennie to za wiele.
Specjalnych nie ma, raczej o wielkość tu chodzi. Polecam z Babydreama, takie same jak klasyczne kosmetyczne tylko o wiele większe. Płatek normalnie zwilżam wodą i ścieram żel z twarzy.
a ja zastanawiałam się co oznacza termin kserotyczne, myślałam, że to jakiś specjalny rodzaj :-) kto pyta nie błądzi :P dzięki za odpowiedź :-)
Od ponad 5 lat stosuję azjatyckie metody wieloetapowej pielęgnacji cery i jestem bardzo zadowolona z efektów. Moja pielęgnacja nie ogranicza się tylko do samej metody ale również produktów. Większość używanych przez mnie kosmetyków pielęgnacyjnych to kosmetyki azjatyckie. Bardzo cieszę się, że metoda w ostatnim czasie stała się popularna w Polsce – pozdrawiam serdecznie :)
Właśnie przejrzałam sobie kosmetyki, które polecasz. Zupełnie ich nie znałam, jestem ciekawa jak ze składami w takich kosmetykach, w jakim stopniu są naturalne?
Olejek Resibo mam i uwielbiam, nie zamienie go na nic innego. Fantastycznie zmywa makijaża skórę pozostawia miękką i czyściutką. Przy mojej cerze mieszanej (jak już się przebrnie temat, że moje własne sebum zmywane jest olejkiem ) sprawdza się super, gorąco polecam :-)
W tej chwili używam olejku arganowego i radzi sobie bardzo dobrze, ale jak się skończy wypróbuję olejek Resibo. Czaję się na niego już od jakiegoś czasu. Dzięki!
Zainteresowałaś mnie tym tematem! Dogłębne oczyszczanie i nawilżanie twarzy to stały rytuał w mojej pielęgnacji, a filtry UV to niezbędnik szczególnie podczas wiosny i lata. Bardzo polecam Ci Vichy Capital Soleil z SPF 50. Świetnie chroni i dodatkowo matuje cerę :)
Znam! W zeszłym roku się z nim nie rozstawałam. W tym roku postawiłam na naturalne filtry. :)
To już któryś blog na którym czytam o tej książce i coraz bardziej chcę ją kupić :)
Sporo informacji na temat koreańskiej pielęgnacji znajdziesz w sieci, ale wiadomo, książka to książka. :)
ja mam olejek z Resibo i polecam serdecznie. Ma świetny skład, jest mega wydajny, a cera po jego użyciu jest odżywiona i napięta. (z tym, że ja najpierw stosuję żel do mycia, a później olejek.) :)
Wyszedł Ci post w stylu: ‘nie czytałam książki, ale i tak ci o niej opowiem’. Słabe to…
Jakbyś nie zauważyła, nie piszę w ogóle o książce. Warto czasem przeczytać artykuł do końca, a nie oceniać po wstępie. Pozdrawiam! :)
Temat ciekawy, sama chetnie go zglebie :)
Gdzie można kupić krem BB Missha? :)
Swój kupiłam na Amazonie, bo była super oferta, w PL są droższe, ale dostępne w sklepach z kosmetykami azjatyckimi. Widziałam na ekobieca.pl, są też na allegro.
Ja kupuję tutaj: http://asianstore.pl/6-kremy-bb
Zakochałam się w Bio-Essence Bio Platinum BB Cream przywiezionym kiedyś z Singapuru. W Polsce jest droższy, ale moim zdaniem jest po prostu utkany z samej magii :D Jednocześnie kryje i jest lekki. Naprawdę mi pasuje.
Jeszcze nie próbowałam niczego Missha… Może następne opakowanie BB
Nie słyszałam o sposobach Koreanek. Ale o olejkach tak. Jakiś czas temu stosowałam płyn micelarny, ale dostałam takiego trądziku, jakiego nie miałam gdy byłam nastolatką. Źle mi oczyszczał twarz.
U mnie płyn micelarny się sprawdza, ale ponoć olejki lepiej usuwają makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, więc na razie się ich trzymam.
Sam płyn micelarny zmywa tylko zabrudzenia z wierzchu skóry. Nie wnika on w pory i nie wypłukuje z nich zanieczyszczeń. To tak jakbyśmy przejechali szmatką po chropowatej powierzchni – nie zetrzemy z niej tego, co znajduje się w zagłębieniach. Dlatego twarz należy myć czymś więcej. Płyn micelarny może być wstępem, ale później i tak należy zastosować coś co oczyści pory.
Wdrożyłam jakiś czas temu solidne oczyszczanie twarzy z makijażu oraz jej intensywne nawilżanie (np. za pomocą maseczki kilka razy w tygodniu). Pozytywne efekty są bardzo odczuwalne !
Dla mnie oczyszczanie i nawilżanie to podstawa. Mam suchą skórę, czasami odwodnioną, dlatego staram się pamiętać o nawilżaniu poprzez kremy jak i picie wody.
Woda! Ja często zapominam o piciu, przez jakiś czas miałam zainstalowaną aplikację w telefonie przypominającą o piciu wody i fakt piłam więcej, ale trochę mnie irytowały te powiadomienia. Chyba na jakiś czas do niej wrócę, by wyrobić sobie nawyk. :)
Ja wykreślam szklaneczki w organizerze, który sama sobie opracowałam. Butelka wody w pobliżu również motywuje do częstszego picia.
To tak jak ja ;) Też miałam aplikację i nawet pokazywała mi różne śmieszne minki po osiągnięciu celu :D
Kinga, czyżby bullet journal? ;)
Super! :) Muszę się zainspirować :)
Ciekawe sprawy :) Natknęłam się na tę książkę całkiem niedawno i zachęciłaś mnie do jej kupna.
Fakt, nie widziałam otyłej Koreanki. W ogóle Azjatki są szczupłe. Moja córa też jest zafascynowana życiem w Azji, też mi czasami jakieś ciekawostki podrzuci.
Fajny tekst i niesamowite zdjęcia. Miło to wpadać :)
Dziękuję! :-)
Tyle osób pisze o tej książce, że nie opłaca się jej kupować :) ale ja mam już ja na swojej liście :)
Zaciekawiłaś mnie bardzo, muszę się temu bardziej przyjrzeć. Co do filtrów i słońca to wszystko prawda, ostatnio pewna Pani Profesor uświadomiła mnie, że to że np nie wystawiamy ciała na słońce, nie spacerujemy podczas słońca nie świadczy o tym, że słońce do naszej skóry nie dociera. Istnieje słońce stałe, tzn takie, które jest zawsze, nawet gdy pozornie widzimy cień i jego brak, i od niego też trzeba się ochronić. Postawiłam więc też na filtry na twarz :)
Mam nadzieję, że zwróciłaś uwagę na obecność filtrów UVA oznaczonych jako PA. SPF chroni przed promieniowaniem UVB, które odpowiada za opalanie się skóry. I właśnie przed UVB możesz się schować w cieniu, nie przenika również przez szyby. UVA jest obecne wszędzie, gdzie jest światło słoneczne i to ono głównie odpowiada za procesy starzenia się skóry.
Twój niewinny wpis wywołał w mojej głowie istną burzę ;) Zazwyczaj kosmetyki, które są hitami sezonu/roku/życia, wywoływały u mnie silne reakcje alergiczne i przesuszenia. Kiedy przeczytałam Twój wpis(swoją drogą to był pierwszy przeczytany na Twoim blogu post), na początku podeszłam sceptycznie, ale chwilę później przepadłam w czeluściach Internetu poszukując informacji na temat przedstawionych przez Ciebie kosmetyków. Od tygodnia jestem posiadaczką immunoserum z Organique i muszę Ci za nie podziękować – nie pamiętam, kiedy miałam tak odżywioną i nawilżoną twarz bez najmniejszego zaczerwienia :) Dzisiaj kupiłam też maskę dziegciową Banii Agafii i od razu ją wypróbowałam – bałam się, że mnie wysuszy, a tu miłe zaskoczenie, skóra pozostała miękka :) Mam jeszcze ochotę na olejek do demakijażu Resibo i myślę, że niedługo stanę się jego posiadaczką ;)
Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga i myślę, że zostanę tu na dłużej, bo bardzo podobają mi tematy, które poruszasz oraz sposób ich przedstawienia :)
Pozdrawiam :)
Karolina
Tę książkę dostała od babci moja jedenastoletnia córka i myślę, że jest to właśnie poradnik dla młodszych nastolatek (może nie AŻ TAK młodych, ale takich 13-14 letnich), zupełne podstawy, wręcz banały. Typowa książka blogerki:) U Azjatek podoba mi się dieta, lekki makijaż i unikanie słońca – to na pewno warto naśladować. W poprzedniej szkole moich dzieci było dużo Wietnamczyków i ich mamy były szczuplutkie i bardzo młodo wyglądały. U mnie OCM się nie sprawdziła, mimo, że zmieniałam kilkakrotnie olejki – najlepiej spisuje się Savon Noir, rzeczywiście oczyszcza skórę “aż trzeszczy”. Kremu na noc w ogóle nie stosuję (“beztłuszczowe noce”, bardzo polecam), natomiast nakładając poranny ZAWSZE oklepuję twarz i faktycznie, efekty są bardzo dobre.
Trochę pod wpływem Twojego wpisu postanowiłam sama napisać coś na ten temat. Książkę przeczytałam już dość dawno i zaczęłam stosować się do porad w niej zawartych. W lipcu przeczytałam też Szczęśliwą Skórę i muszę przyznać, że ta książka też zmieniła sporo w moim podejściu do cery. Już od jakiegoś czasu zaczęłam robić własne kosmetyki, ale teraz zamierzam to kontynuować – zdecydowanie jest grupa produktów które w dosłownie parę minut są gotowe, a kupowanie ich nie zawsze się opłaca. Do tego dołożyłam jeszcze porady ze starej i dobrej Madame Chic i stworzyłam porównanie tych trzech podejść do pielęgnacji skóry.
Ta ksiazka wprowadzila do mojej pielegnacji prawdziwa rewolucję. Ja sie szczegolnie zakochalam w produktach skin79 <3 Ciagle kupuje cos nowego i moj chlopak sie smieje, że już mam obsesje.
też wcześniej testowalam ten żel co ty, ale jakoś średnio mi się podobały efekty. niedawno trafiłam w douglasie na nową linię koreańskich kosmetyków Benton i tam jest taka świetna pianka do oczyszczania twarzy Cleansing Foam – dla mnie rewelacja. tak miłej w dotyku twarzy dawno nie miałam, jak po jej użyciu :)
Ja dwa dni temu na urodziny od mamy dostałam zestaw kosmetyków do ciała z Skin 79. No po prostu bardzo mi się spodobały i zapach był niesamowity. Właśnie zamówiłam już sobie taki sam zestaw póki jeszcze są :)
Znowu mój ulubiony olejek Orientana ❤️ A próbowałaś tego jaśminowego? Obłędny!