Hej! Mam nadzieję, że majówka Wam się udała, ja starałam się być jak najwięcej offline. Byłam na wsi u siostry i w Mrągowie, spędzałam czas z rodziną. Powrót do rzeczywistości bywa bolesny, ale pocieszające jest to, że zbliżający się weekend spędzę na kolejnym fajnym wyjeździe. Dziś zapraszam Was na przegląd moich ulubieńców kwietnia i czekam na Wasze propozycje w komentarzach.
Ulubione książki
- Minimalizm po polsku Anny Mularczyk – Meyer, książka o zdrowym podejściu do minimalizmu, który nie narzuca nam z góry ustalonych norm typu ogranicz się do 100 rzeczy lub minimalizmu luksusowego. Pisałam o niej szerszą recenzję na blogu, zerknijcie tutaj.
- Coś pożyczonego Emily Giffin. Mam słabość do książek tej autorki, choć pewnie nie zaliczymy ich do grona bardzo ambitnych pozycji, to jednak autorka w sposób spójny i przemyślany buduje napięcie. Do tego stopnia wciągają mnie jej powieści, że nie mogę się od nich oderwać dopóty, dopóki nie rozwikłam fabuły. Przeczytałam większość książek Emily Giffin i uważam, że są to świetnie odprężające lektury na wakacyjny wyjazd, czy piknik nad jeziorem. Takie, po których czujemy niedosyt i przez jakiś czas jeszcze żyjemy życiem bohaterów. Tym razem autorka porusza kwestię przyjaźni. Rachel i Darcy przyjaźnią się od dziecka i choć ich przyjaźń bywa toksyczna i jednostronna, towarzyszą sobie w najważniejszych momentach w życiu. Pojawia się pytanie, czy prawdziwa przyjaźń jest możliwa w momencie, gdy pojawia się rywalizacja?
Ulubione filmy
- Amy – film dokumentalny o życiu Amy Winehouse jest połączeniem archiwalnych, prywatnych filmików, nagrań z tras koncertowych, imprez, sesji fotograficznych brytyjskiej wokalistki, które tworzą spójną, chronologiczną całość. Film obnaża problemy z jakimi borykała się wokalistka, szczególnie te związane z dzieciństwem, szybką karierą, buntem, narkotykami i toksycznymi związkami. Dowiedziałam się między innymi tego, że treści utworów odzwierciedlają życie Amy Winehouse. Autorka pisała je pod wpływem emocji i własnych doświadczeń. Poruszająca historia młodej, utalentowanej dziewczyny, która pokazuje, że sława i pieniądze nie dają szczęścia, jeśli nie ma w nim prawdziwej, bezinteresownej miłości i trwałych dobrych wartości. Warto obejrzeć.
- Wstrząs – Dr Bennet Omalu (Will Smith) dokonuje historycznego odkrycia naukowego na miarę Nobla. Znajduje przyczynę drastycznego pogorszenia się stanu zdrowia i przedwczesnych śmierci zawodników futbolu amerykańskiego. Jednak jego odkrycie nie jest na rękę wpływowej korporacji jaką jest NFL, która próbuję całą sprawę zatuszować, sięgając często do nieuczciwych metod. Świetna rola Willa Smitha, nominowanego do tegorocznych Oskarów. Historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Ulubiony blog
- Make Life Easier – zawsze pomijałam w poleceniach bloga Kasi Tusk mając przekonanie, że przecież wszyscy go znają. Ale ponieważ chętnie zaglądam na Make Life Easier, postanowiłam umieścić bloga w ulubieńcach kwietnia. Bardzo cenię pracę, którą autorki wkładają w tworzenie treści i piękne fotografie. Podoba mi się poczucie estetyki dziewczyn, a styl ubierania się Kasi Tusk jest dla mnie bardzo inspirujący. Lubię proste, nieprzekombinowane stylizacje, które pojawiają się na blogu.
- Gosia Boy – kolejny bardzo znany blog, którego tematyka krąży wokół mody, urody i lifestylu autorki. Na uwagę zasługują rozmowy ze znanymi osobami, tzw. small talki.
Ulubiony profil na Instagramie – @phoebesoup
Minimalistyczny, często monochromatyczny styl, stonowana estetyka zdjęć, świetne stylizacje i ujęcia typu flat-lay. To miejsce, w którym można przepaść na długie godziny.
Ulubiony zdrowy nawyk – jazda na rowerze
To nie pierwszy sezon, w którym jeżdżę na rowerze. Co roku staram się włączyć jazdę na rowerze do aktywności fizycznych w okresie wiosenno-letnim. Jeżdżę na rowerze praktycznie wszędzie – po drobne zakupy, na pocztę, do miasta na spotkanie, czy do lasu na przejażdżkę.
Posiadam rower Spartacus Premier, jest bardzo wygodny, idealnie dopasowany do mojego wzrostu, a także pięknie się prezentuje, co nie jest dla mnie bez znaczenia. To rower trekkingowy. Oznacza to, że mogę nim jeździć zarówno po miejskich ścieżkach rowerowych, jak i leśnych, bardziej wyboistych dróżkach. Przedni amortyzator sprawia, że nie odczuwa się nierówności tak dotkliwie jak podczas jazdy na sztywnym rowerze przystosowanym jedynie do miejskich ścieżek rowerowych.
Ulubione kosmetyki naturalne
- Lipowy płyn micelarny Sylveco – płyn micelarny od Sylveco stosuję zamiennie z płynem micelarnym Biolaven tego samego producenta. Oba są bardzo dobre i skutecznie zmywają makijaż, nie podrażniają mojej skóry. Lipowy płyn micelarny jest bardzo delikatny, zawiera ekstrakt z kwiatów lipy, który łagodzi podrażnienia, zaczerwienienia, polecany jest także do pielęgnacji skóry wokół oczu i jeśli miałabym dokonywać wyboru pomiędzy dwoma, wybrałabym płyn lipowy. Moja wrażliwa cera bardzo dobrze na niego reaguje. Po aplikacji skóra jest wyciszona, wygładzona i nawilżona. Po przetarciu twarzy płynem micelarnym stosuję jeszcze żel do mycia twarzy Sylveco (pisałam o nim tutaj).
- Antyperspirant Ecolab – zamieniłam szkodliwe tradycyjne antyperspiranty zawierające sole glinu (aluminium), które uznawane są za szkodliwe, nawet rakotwórcze, na antyperspirant zawierający w składzie jedynie naturalny minerał – ałun glinowo-potasowy. Ałun działa antyseptycznie i przeciwzapalnie (kamień polecany jest także do tamowania krwi z drobnych ranek powstałych na przykład podczas golenia), pochłania wilgoć i niweluje nieprzyjemny zapach. Jest skuteczny i przede wszystkim w 100% naturalny.
Ulubiony zakup – trencz mint&berry
trencz – mint&berry, szalik – H&M, dżinsy Femestage, trampki Converse, torebka Wittchen
Pisałam Wam o nim już kilka razy, pojawił się też na moim Intagramie. Zakup trencza odkładam drugi rok, ponieważ nie mogłam znaleźć płaszcza dopasowanego do mojej sylwetki i wzrostu. Wysokie kobiety doskonale zrozumieją ten problem – talia w miejscu talii i rękawy, które kończą się przynajmniej za kostką. Ten model bardzo dobrze się sprawuje, jest wykonany z bawełny, ma podszewkę z mieszanki wiskozy i poliestru. Materiał, choć naturalny, ma jeden minus, podczas deszczu wchłania wodę. Istnieją materiały naturalne jak na przykład bawełna pokryta powłoką teflonową, które nie przepuszczają wody. Niemniej zakup uważam za bardzo udany.
To wszystko na dziś, jeśli macie ochotę na więcej poleceń, zajrzyjcie do ulubieńców marca. Dajcie też znać jakie filmy, książki, blogi, kosmetyki, czy zakupy zachwyciły Was w ostatnim czasie.
35 komentarzy
Trenczem zachwycam się po raz kolejny. Marzy mi się taki klasyczny, ale… Ten zakup musi jeszcze trochę poczekać. Osobiście, jestem monotematyczna. Mnie już 2 miesiąc zachwyca najnowsza książka Tomka. Dała mi do myślenia.
Nie miałam okazji przeczytać najnowszej książki Tomka Tomczyka, czytałam dwie poprzednie na temat blogowania. Bardzo mi pomogły na początku mojej blogowej drogi.
Oglądałam „Wstrząs” jakiś czas temu i rzeczywiście rola Smitha zasługuje na uwagę. Film naprawdę bardzo dobry. :) Co do książek, niedawno przeczytałam rewelacyjną powieść – „Królowa lodów z Orchard Street”. Jestem zachwycona tą historią, kreacją głównej bohaterki i stylem autorki. Gorąco polecam! :) Teraz zabrałam się za kolejną powieść Musso – to zawsze dla mnie dobry wybór lektury.
Dziękuję za polecenia! :)
Najlepiej wspominam lekturę dwóch powieści: „Telefon od anioła” i „Central Park”. Bardzo podobała mi się również książka „Jutro”. Niemniej jednak każdą powieść Musso pochłaniam w mgnieniu oka. :)
Dzięki! Zapisuję sobie tytuły, będę chciała coś przeczytać.
Ja gdybym miała wybierać między płynem lipowym Sylveco, a lawendowym Biolaven wybrałabym ten drugi. Lipowy w moim odczuciu słabiej radził sobie z usuwaniem tuszu do rzęs, no i nie ma tak cudnego zapachu, jak płyn z dodatkiem olejku lawendowego :) Moim ulubieńcem w tym miesiącu stał się natomiast płyn micelarny BIOpha, o którym napiszę w swoich ulubieńcach kwietnia :)
Płaszcz piękny!!!!
Udanego weekendu! U mnie właśnie rozpoczyna się majówka :-)
Rzeczywiście lipowy jest delikatniejszy, ale przy mojej cerze sprawdza się ciut lepiej, choć jak pisałam oba są świetne. Dzięki za polecenie nowej marki, nie znałam.
Udanej majówki! :)
Potwierdzam, „Wstrząs” jest świetny.
A majówka jak najbardziej na spokojnie i również w dużej mierze off. :)
Płyn lipowy Sylveco to też mój ulubieniec już od kilu miesięcy ;) Z kosmetyków naturalnych, ale i również polskich mogę polecić delikatny puder myjący marki Make Me Bio. Idealnie sprawdza się do delikatnego mycia buzi rano. Bardzo polecam ; )
Dziękuję za polecenie, znam markę, mam od nich peeling, który bardzo dobrze się sprawdza. Zerknę na ten puder.
Ja wysoka kobieta rozumiem doskonale co masz na myśli jeśli o problem zakupu niektórych części garderoby…:P
Mam nawet w planach wpis poświęcony wysokim kobietom związany z trikami ułatwiającymi zakupy. :-)
To rewelacyjny pomysł, na którego realizację już teraz czekam z niecierpliwością ! :-)
Bardzo fajne zestawienie. Zaciekawiłaś mnie tymi naturalnymi kosmetykami. Bardzo lubię książki Emily Griffin. Ostatnio czytałam „Pewnego dnia” i polecam. Sama lubię zaglądać na blog Kasi Tusk. Lubię prostotę i klasyczny styl w modzie.
Super pomysl z ulubionymi ksiazkami, filmami i blogami! Bardzo chetnie czytam Twojego bloga! :)
Dziękuję Magda! :-)
Jest mi bardzo miło i dziękuję za wyróżnienie!
Bloga Make Life Easier czytam i przeglądam regularnie. Uwielbiam Kasię i jej styl. Do książki „Minimalizm po polsku” przymierzam się już od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją kupić i przeczytać :)
Czytałam „Coś pożyczonego” i kontynuację, „Coś niebieskiego” (lub odwrotnie ;)). Obie mi się podobały. Przyjemna, lekka lektura :)
No właśnie chciałabym przeczytać drugą część tej historii.
Książki Emily Giffin czytałam z 2 lata temu. Przeczytałam dwie, czy trzy i bardzo mi się podobały (te nowsze). Do tych dawniej napisanych jakoś nie mogłam się przekonać.
P.
Tyle inspiracji w jednym miejscu! Słyszałam o filmie „Amy”, ale jeszcze jakoś się nie skusiłam. Twoja opinia brzmi bardzo zachęcająco, więc wpiszę na listę „do obejrzenia” :)
Z ciekawości weszłam na polecanego bloga Gosia Boy i już wiem, że do niego nie wrócę. Estetyczne zdjęcia, przejrzysty układ, zgadzam się, wszystko na plus. Ale mam wrażenie, że treść jest niczym więcej jak jednym wielkim lokowaniem produktów i to tych luksusowych. To kolejne miejsce, które wmawia polskim kobietom, że MUSZĄ mieć to i tamto, że bez torebki z wielkim, tandetnym logo, czy butów/ubrań/kosmetyków sygnowanych marką projektantów (zresztą pochodzących z ich tańszych linii “dla ludu”) właściwie się nie liczą. A już zupełnie nie przemawia do mnie promowanie pewnych produktów spożywczych tylko dlatego, że są obecnie “trendy”. Chciałabym, żeby ludzie przestali dać sobą manipulować i zaczęli ufać zdrowemu rozsądkowi. Bo tego typu blogi mają za zadanie nabicie portfela korporacjom, a nie autentyczne dobro konsumenta.
Podzielam Twoje zdanie w kwesti bloga Gosi Boy! Opisem trafiłaś w samo sedno. Ja tez więcej nie zamierzam go odwiedzać. Pozdrawiam!
Mega zazdroszczę Ci tego trenczu! Sama szukam czegoś podobnego, ale przy mojej figurze typowej gruchy to nie lada wyzwanie! Ściskam ciepło! :)
Ja jakoś nie mam odwagi obejrzeć Amy… boje sie ze za bardzo bede plakac na nim ;)
Oj tez marzy mi sie powrot do jazdy na rowerze, poki co tylko z zazdroscia patrze na sasiada, jak codziennie na rowerze zasuwa do pracy. Pozdrawiam serdecznie Beata
Bardzo inspirujaco! I swietnie Ci w nowo zakupionym trenczu :) Na pewno skorzystam z polecanych ksiazek :) Przymierzam sie tez do obejrzenia filmu o Amy, jestem bardzo ciekawa, choc to bardzo smutna historia.. Plyn micelarny znam, lubie, i lubie tez od Sylveco tonik hibiskusowy oraz zel do mycia twarzy nagietkowy- oba bardzo fajne. Pozdrawiam sedecznie! :)
Ciekawi mnie ten Antyperspirant Ecolab. Ostatnio próbuję wybierać bardziej naturalne kosmetyki i chętnie bym go przetestowała :)
To ja polecę antyperspirant marki Avebio – Ałun w sztyfcie. Sama natura i działa! Używam od jakiegoś miesiąca i się sprawdza. Ponoć jedno opakowanie starcza na rok.
Mam ochotę przeczytać ,, Minimalizm po polsku”. Ta druga książka – sama pisarka i jej biografia jest inspiracjąca – też mnie przekonuje :)
Blog Kasi Tusk faktycznie jest ładny i tworzony z pasją, a zdziwię Cię – mimo że wiedziałam oczywiście o jego istnieniu – nie zaglądałam so niej aż do teraz :P
Blog Kasi Tusk ostatnio zainspirował mnie do ćwiczenia 6 Weidera – znasz to? Poza tym mam nadal nieprzeczytaną jej książkę, czeka chyba na moje wakacje :)
Z dezodorantów polecam Ałun w sztyfcie, to niesamowite, ale się sprawdza. Płyn micelarny z Sylveco chętnie bym spróbowała, ale staram boję się o alergie skórne.
A od Anny Mularczyk-Meyer wolę „Minimalizm dla zaawansowanych”. Ta książka bardziej przypadła mi do gustu i bardziej osobiście ją odebrałam. Polecam.
Zawsze pod czas książkowych zakupów jakoś zapominam o Emily Giffin. Z jednej strony ciekawi mnie jej twórczość a z drugiej obawiam się że będą to kolejne książki podszyte lekturą dla nastolatek w połączeniu z harlequinem.
Jutro wybieram się do zielarni, bo wiem, że mają produkty Sylveco, zachęciłaś mnie :-) W ogóle bardzo lubię czytać Twoje polecenia, sporo inspiracji dla siebie znajduję. O trenczu sporo ostatnio czytam też, świetny artykuł m.in. na blogu Lady and the dress, nie zdawałam sobie sprawy, jak wielką rolę pełnią szczegóły… „Minimalizm dla zaawansowanych” połknęłam w jeden wieczór, bardzo nieminimalistycznie :-) Pozdrawiam!