fbpx

Błędy, które prowadzą do nieudanych zakupów plus moje nowości na lato

by Dorota Zalepa
23 komentarze

Uzupełniając swoją szafę na wiosnę i lato natknęłam się na kilka schematów myślowych, które bardzo często przyczyniały się u mnie do nieudanych zakupów. W momencie kiedy zdałam sobie z nich sprawę, łatwiej jest mi ich unikać. Często przyzwyczajamy się do form, kolorów, materiałów, które sprawdziły się w przeszłości i chcemy powtórzyć je na zakupach teraz, ale nie zawsze to się udaje. Czasami trzeba się wyłamać ze swoich nawyków zakupowych i spróbować czegoś nowego, co może okazać się przełomowe.

 

Błędy, które prowadzą do nieudanych zakupów

 

1. Trzymamy się sztywno swojego rozmiaru

To chyba dość częsty błąd skutkujący zakupem niedopasowanych ubrań, który ja sama bardzo często popełniałam. Złapałam się na tym, że dość kurczowo trzymam się ustalonego rozmiaru nie dając szansy rozmiarom sąsiednim. Szmizjerka i sukienka na wesele, które kupiłam w tym roku są w rozmiarze 36. Normalnie noszę 38. Miałam ogromne opory by je kupić, mimo że leżały bardzo dobrze. Cały czas czułam, że kupuję za małe rzeczy. Bardzo nie lubię gdy ubranie jest zbyt ciasne, przykrótkie i nie pasuje do mojego wzrostu. Wyglądam wtedy jak w ubraniach z młodszej siostry. Pewnie wysokie dziewczyny doskonale wiedzą o czym mówię. Wcale nie cieszyła mnie ta eska na metce. Nie pomyślałam sobie – Wow! zeszczuplałam i mogę nosić rozmiar mniejszy. Zdecydowanie chciałam na metce widzieć rozmiar, który noszę od lat. A jednak okazał się za duży. Dlatego nie trzymajmy się sztywno swojej rozmiarówki i dajmy szansę sąsiednim rozmiarom. Rozmiarówka nie jest spójna we wszystkich sklepach. M jednej marki odzieżowej może się diametralnie różnić od M innej marki. Wymiary nie są ujednolicone, producenci zawyżają je także celowo, by nakłonić klientki do zakupów.

 

2. Po zakupie, wracamy by jeszcze przymierzyć inne rzeczy, bo może coś okaże się lepsze

Jestem za tym, żeby zwracać ubrania, które nie do końca spełniają nasze oczekiwania (o ile oczywiście jest taka możliwość). Ale zdarza się, że rzecz, którą kupimy jest bardzo dobra, a jednak gdzieś z tyłu głowy przychodzi nam myśl, że może znalazłybyśmy coś lepszego. Wracamy do sklepu i szukamy czegoś nowego. A gdy znajdziemy w naszej szafie lądują dwie podobne sztuki odzieży. Zupełnie niepotrzebnie. Staram się opierać takim pokusom i jeśli coś jest wystarczająco dobre, rezygnuję z dalszych poszukiwań.

 

3. Rezygnujemy ze zwrotu wierząc, że jakoś to będzie

Kiedyś zostawiałam przyciasne buty, licząc na to, że się rozejdą, albo dżinsy, które według zapewnień ekspedientek miały się naddać, a jednak nigdy nie dopasowały się do sylwetki. Jeśli ewidentnie nam coś nie pasuje, nie przymykajmy oczu na niedostatki, tylko zwróćmy daną rzecz. Małe wady w trakcie zakupów urastają do dużych w trakcie noszenia. Ostatnio zamówiłam T-shrity z COS-a, które szły do mnie tydzień, po czym okazały się za duże. Mogłam je zostawić jako oversizowe góry, ale czułam, że nie będą to moje ulubione bluzki. Nawet jeśli zwrot lub wymiana są problematyczne (jak w przypadku COS, bo czeka się bardzo długo na wymianę), to i tak warto to zrobić. W końcu otrzymałam moje dwa T-shirty po miesiącu, ale warto było czekać, bo ten rozmiar jest zdecydowanie lepszy. Także nie idźmy na kompromisy.

 

3. Kupujemy rzeczy bez mierzenia

Wydaje nam się, że skoro to ten sam model, ta sama marka, którą dobrze znamy, to na pewno ubranie będzie dobrze leżało. Niestety nawet ubrania z tej samej linii, w tym samym rozmiarze mogą się między sobą różnić. Poza tym, mogą mieć ukryte wady, które wyjdą dopiero po przymierzeniu. Dlatego zawsze mierzmy ubrania w sklepie, nawet jeśli jesteśmy pewne co do rozmiaru.

 

4. Robimy zakupy, gdy jesteśmy zmęczone

Unikam zakupów, gdy jestem zmęczona, bo wiem, że jestem bardziej skłonna pójść na kompromisy, by nie mierzyć dodatkowych rzeczy. Chodzenie po galeriach samo w sobie jest wykańczające, dlatego jeśli już mamy w planach zakupy, wybierzmy się wtedy, gdy jesteśmy wypoczęte i najedzone. Dodatkowo warto mieć przy sobie listę zakupową, która uchroni nas przed nieplanowymi zakupami i niepotrzebnymi wydatkami.

 

5. Naśladujemy innych – tzw. owczy pęd

Kolejny punkt nazwałam owczym pędem, który jest terminem marketingowym mówiącym o tym, że często podążamy za innymi i próbujemy ich naśladować. Dzieje się tak na przykład w przypadku plecenia jakiegoś produktu przez kilka blogerek jednocześnie. Gdy widzimy, że kilka osób, do których mamy zaufanie poleca dany produkt, jesteśmy bardziej skłonne by go kupić. Ja rok temu skusiłam się na Timberlandy, które słyną z dobrej jakości, a jednak zupełnie nie sprawdziły się w mojej szafie. Zawsze warto zadać sobie pytanie, czy gdyby dana rzecz nie pojawiła się na blogach, w magazynach modowych, u koleżanki, czy wtedy też chciałabym ją kupić?

 

Moje nowości na lato

 

Przy okazji wpisu o nieudanych zakupach, chciałabym Wam pokazać moje udane zakupy na lato. Wszystkie pozycje, poza szmizjerką, były na mojej liście zakupowej. Uzupełniłam już moją wiosenno-letnią garderobę i kupiłam praktycznie wszystko czego potrzebowałam. Zależało mi przede wszystkim na sukienkach, w tym sukience na wesele, którą mogłabym nosić także na co dzień. Doszła także szmizjerka, z której jestem bardzo zadowolona. Jest pięknie skrojona, w moim ulubionym ostatnio kolorze i z fajnego materiału.

Sukienka Swing/szmizjerka Solar/szmizjerka w paski Solar

Zdecydowałam się także na sandałki, które wystąpiły na mojej slow liście zakupowej na lato. Prezentują się super, są wykonane ze skóry naturalnej i póki co sprawdzają się bardzo dobrze, ale na pełną ocenę ich jakości przyjdzie czas pod koniec sezonu.

Trampki Converse/ sandałki KIOMI

Niedawno też przyszły moje nowe Conversy. Poprzednie już zupełnie się zużyły. Obecnie Conversy są w przystępnych cenach, więc jeśli ktoś ma w planach zakup, warto to zrobić teraz. Zdecydowałam się na jasny szary, który będzie pasował praktycznie do wszystkiego.

Do mojej letniej garderoby doszły też dwa T-shirty z COS-a. Miałam sporo przebojów z ich kupnem, bo zamawiałam je w sklepie internetowym. Długo czekałam na dostawę, a potem jeszcze dłużej na wymianę. Niemniej jestem bardzo ciekawa, czy rzeczywiście ich jakość jest bez zarzutu. Na ocenę przyjdzie jeszcze czas. Na pewno powstanie taki wpis na blogu.

T-shirty COS

Zdecydowałam się także na dżinsy Levi’s model 721 High Rise. Bardzo podoba mi się ich krój i kolor. Zakup był finansowo dość mocno odczuwalny, ale jeśli mają przetrwać lata, to postanowiłam zaryzykować.

Dżinsy Levi’s 721 High Rise

 

Na koniec chciałabym Was zapytać, jakie czynniki według Was najczęściej przyczyniają się do nieudanych zakupów? Czy popełniłyście jakieś błędy w przeszłości, które poskutkowały kupieniem nietrafionych rzeczy?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

23 komentarze

Ania 10 lipca 2017 - 18:11

Hej,
Moje zakupy są raczej przemyślane i coraz częściej się zdarza, że to co kupuję okazuje się strzałem w 10. Ale wydaje mi się, że jednak jestem jeszcze w trakcie procesu nauki świadomych zakupów. A co skłania mnie do nieudanych decyzji? Po pierwsze większa pula pieniędzy. Kiedy miałam napływ gotówki i znajdowałam się w galerii handlowej, to zazwyczaj nie najlepiej się to kończyło. Teraz przed tym ratuje mnie dokładnie rozpisany budżet i świadomość, że jeśli kupię jeszcze tę koszulkę, to będę miała mniej pieniędzy na np. książki. Kolejnym czynnikiem jest czas. Ostatnio szłam na ślub przyjaciółki. Nie wzięłam pod uwagę, że potrzebuję torebki, bo nie miałam żadnej mniejszej. I tak dzień przed ślubem kupiłam co prawda na szczęście dość tanio, bo w Pepco, ale na pewno nie taką jak bym chciała.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 11 lipca 2017 - 08:48

Hej! Bardzo trafne uwagi. Pośpiech i przypływ gotówki mogą skłaniać nas do niepotrzebnych zakupów. A już szczególnie zakupy na ostatnią chwilę, dlatego dobrze planować zakupy na wszelkiego rodzaju uroczystości. W tym roku szukałam sukienki na wesele i od razu myślałam zestawami. Czyli jakie buty, okrycie wierzchnie i torebkę do tego założę, czy mam odpowiednie rzeczy w szafie, czy będę musiała coś dokupić. :)

Odpowiedz
An_ka 29 lipca 2017 - 19:50

chciałam się dowiedzieć o koszulki COS – jak to jest z ich rozmiarami ? czy są to typowe rozmiary ?

Odpowiedz
Marta Wasilewska 10 lipca 2017 - 18:17

Z rozmiarem też mam problem tylko w odwrotną stronę- na mnie wszystko leży jak po starszej siostrze 😉

Odpowiedz
Kinga 10 lipca 2017 - 22:22

Mój najczęstszy błąd to kupowanie rzeczy, co prawda pięknych, ale kompletnie niepasujących do mojego stylu życia i codziennych zajęć… Czas później to weryfikuje i okazuje się, że po daną torebkę sięgnęłam zaledwie kilka razy…

Odpowiedz
Dorota Zalepa 11 lipca 2017 - 08:56

Ale to dobrze, że zauważasz takie rzeczy, to już duży krok na przód. Czasami musimy dobrze poznać swój styl, zrobić kilka nieudanych zakupów, zanim będziemy dokładnie wiedziały czego chcemy. Ja też nie mam w stu procentach zidentyfikowanego swojego stylu, ale przeważnie sięgam po klasyki, które u mnie się sprawdzają. Czasami dołożę coś „innego”, jak w tym roku falbany, lub nowe kolory. :)

Odpowiedz
Kinga 11 lipca 2017 - 10:09

Ja mam tak z torebkami… Zdarza mi się kupić piękną małą torebkę, ale ten rozmiar się kompletnie u mnie nie sprawdza, nawet na wieczorne wyjścia (zawsze muszę mieć wodę przy sobie 😊). Poza tym mam wrażenie, że małe torebki na pasku nie pasują do mojej figury i zwyczajnie mi z nimi niewygodnie… Ale to prawda, co mówisz – dobrze, że jestem już tego świadoma, będę mogła zapobiegać takim błędom w przyszłości 😊

Odpowiedz
BogusiaM 10 lipca 2017 - 23:25

Nie wyobrażam sobie kupić coś do ubrania bez mierzenia. Ale do takich błędów dopisałabym robienie zakupów, gdy jest się złym/smutnym, na poprawę humoru. Łatwo wtedy kupić po prostu za dużo.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 11 lipca 2017 - 09:00

Tak, zgadzam się, zakupy jako forma pocieszenia mogą być zgubne. Możemy kupić więcej, ale też taka forma pocieszenia może wejść nam w nawyk.

Odpowiedz
BogusiaM 11 lipca 2017 - 09:44

I przerodzić się w zakupoholizm :P

Odpowiedz
Kasia z CzasNaZiemi.pl 11 lipca 2017 - 07:47

Zakupy bardzo stylowe. Ja mam taką zasadę od pewnego czasu, że jak coś w sklepie po przymierzeniu mi podpasuje i fajnie w tym wyglądam to kupuję. I nie szukam dalej z myślą „a może trafi się coś lepszego”. Ja wybieram wystarczająco dobre bo męczy mnie proces zakupowy i myślenie czy lepsza jest sukienka A, B a może C. Wybieram wystarczająco dobre i zazwyczaj nie zaliczam wpadek zakupowych.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 11 lipca 2017 - 08:58

Super podejście! I o ileż mniej czasu poświęcamy zakupom! :)

Odpowiedz
ProjectWoman 11 lipca 2017 - 21:35

Nie wiem czy zdarza się to tylko mi, ale czasami w przymierzalni dana rzecz leży na mnie idealnie a po przyjściu do domu, gdy przymierzam czasami nie jestem już tak zadowolona.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 12 lipca 2017 - 07:09

Mnie też się to zdarza. W przymierzalniach są lustra, które potrafią zmieniać proporcje sylwetki. Wszystko po to, by nakłonić nas do zakupów.

Odpowiedz
Zelda 11 lipca 2017 - 12:21

Ja mam zaś tak, że trudno mi znaleźć coś, co mi się spodoba/będzie pasowało do mojej sylwetki i typu urody/będzie mi odpowiadało pod względem składu. Do tego bardzo nie lubię zakupów. Doprowadziło mnie to do nadmiernego odzieżowego minimalizmu plus kilku rzeczy nie do końca trafionych, a pilnie potrzebnych. Z tego powodu ważne jest u mnie pilnowanie wszystkich trzech warunków, o których wspomniałam i zakupowa czujność. Przykładowo, jeśli nawet nie szukam obecnie płaszcza na jesień tylko marynarki, ale widzę płaszcz, który spełnia wszystkie warunki i mogę sobie pozwolić na jego zakup, to najprawdopodobniej wcale tego nie pożałuję. Jeszcze bardziej działa to w przypadku butów. Jeśli miałabym nabywać rzeczy dopiero wtedy, gdy są mi potrzebne, to stracę mnóstwo czasu na poszukiwania i najprawdopodobniej nie znajdę niczego wystarczająco dobrego lub zadowolę się czymś nie do końca odpowiednim.
Myślę jednak, że ta strategia może się u mnie sprawdzać dlatego, że:
– jestem chyba odzieżową minimalistką i nie posiadam wielu ubrań
– noszę te same ubrania przez wiele lat, wybieram rzeczy dobrej jakości, raczej proste i klasyczne plus „w moim stylu” i trzymam mniej więcej tę samą wagę
– jakiś czas temu skorzystałam z porady w zakresie typu sylwetki Kibbe i Ethereali (U Grety z bloga getthelook), dużo mi to wyjaśniło i grzecznie trzymam się wytycznych więc większość ubrań w sklepach i tak od razu odsiewam.
Może to, co napisałam, o takich partyzanckich zakupach nie brzmi rozsądnie, ale jeśli mamy wiele ograniczeń (a u mnie np. odpada wełna i skóra więc dobre buty czy płaszcz to naprawdę wyzwanie), to szukając dopiero wtedy, gdy pojawia się potrzeba może być naprawdę trudno.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 12 lipca 2017 - 07:14

Uważam że to jest super sposób na udane zakupy. Kupujemy coś bez względu na porę roku, ale wtedy gdy trafimy na rzecz, która spełnia wszystkie wymagania. Rzeczywiście tak jest, że gdy już jej pilnie potrzebujemy musimy poświęcić dużo czasu na szukanie. Dlatego ja spisuję sobie listę rzeczy, których potrzebuję i kupuję w momencie, gdy trafię na coś w moim guście. :-)

Odpowiedz
Ania Kalemba 11 lipca 2017 - 12:32

Nieustannie zazdroszczę podejścia do zakupów i ubierania się! :) :*

Odpowiedz
Lidia Kajdas 11 lipca 2017 - 13:41

U mnie problem jest z tym że mam ubrania dobrej jakości i w sumie wystarczająco. Ale gdy nadaza się okazja czyt.promocja kusi mnie żeby kupić jeszcze kolejna rzecz bo jest dobrej jakości, w dobrej cenie i mogę sobie na nią pozwolić. Zastanawiam się czy nie zrobić listy ubrań z ilością i starać się nie wychodzić poza dana ilość.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 12 lipca 2017 - 07:07

To jest dobry pomysł, wtedy będziesz widziała dokładnie czego szukać. 😊

Odpowiedz
Marta 11 lipca 2017 - 22:12

U mnie kompromisy… rzecz nie jest idealna, ale w sumie ujdzie, zwlaszcza ze np. potrzebna na najblizsza niedzielę, kilka juz odeslalam i nie zdążę już nic lepszego znalezc. Choc moglabym w swojej szafie prawdopodobnie, kto by zauwazyl poza mną;) ale to nie schlebia tak próżności, jak nowa sukienka…

Odpowiedz
Kinga 13 lipca 2017 - 10:23

Możesz napisać więcej o Timberlandach? Dlaczego się nie sprawdziły? 😊 Planuję nimi zastąpić Emu w przyszlym sezonie 😃

Odpowiedz
Dorota Zalepa 13 lipca 2017 - 14:38

Ja miałam wersję letnią, takie wysokie trampki ze skóry. W sumie spokojnie można je nosić wiosną i jesienią. Niestety na skórze było widać każdą kroplę deszczu, każde zachlapanie, skóra w tym miejscu zmieniała kolor, a wiadomo jaka w Polsce jest pogoda. To było strasznie irytujące.

Odpowiedz
Kinga 13 lipca 2017 - 15:28

Dziękuję za odpowiedź 😊 Czyli być może te typowo zimowe również będą takie problemowe 🤔

Odpowiedz

Zostaw komentarz