fbpx

„Byle do wiosny!” – dlaczego już tak nie mówię

by Dorota Zalepa
34 komentarze

Wraz z początkiem lutego coraz częściej słyszymy utarte już zdanie – Byle do wiosny. Luty jest krótki, a pod koniec marca już rozpoczyna się wiosna. Ja także odczuwam brak słońca, co objawia się obniżeniem nastroju, niechęcią do treningów i słabą motywacji do pracy. Wiosną i latem tryskam energią, natomiast jesienią i zimą już jakby mniej. Człowiek więcej przebywa w domu, dostarcza do organizmu mniej witamin, nie dotlenia się, nie rusza i skutki są takie, że szybciej dopadają nas choroby i apatia.

 

Ale… nie godzę się na to, by sześć miesięcy w roku było wyjęte z mojego życiorysu, tylko dlatego, że czekam na wiosnę. Nie godzę się na to, by luty i dwie trzecie marca były spisane na straty. Nie będę codziennie wykreślać dni z kalendarza odliczając czas do nadejścia wiosny. Ten czas też jest ważny i chcę go wykorzystać najlepiej jak potrafię.

Taki jest nasz polski klimat. Mamy cztery pory roku, co uważam za ogromny atut! Przypomnijmy sobie uśmiech, który pojawił się na naszych twarzach, albo twarzach naszych dzieci, gdy spadł pierwszy śnieg. Na Instagramie aż zaroiło się od zdjęć białego puchu.  Przypomnijmy sobie święta i światło lampek, które rozpromieniły ulice miast i domów. Przypomnijmy sobie aromatyczną Latte Macchiato w naszej ulubionej kawiarni, gdy za oknem trzaskał mróz.

Zgadzam się, że obecnie panująca aura nie jest zachęcająca. Gdy wychodzimy rano do pracy jest ciemno, gdy wracamy też już się ściemnia. Dni wydają się krótkie, ale przecież trwają tyle co zwykle. Co z tego, że jest ciemno! Czy to naprawdę uniemożliwia nam wyjście na spacer albo do kina? Otóż NIE! Wiele rzeczy, które robimy wiosną i latem możemy zrobić także teraz. Każda pora roku ma swój urok. To nic, że nie ma zieleni, my nadal możemy zachwycać się widokiem przyrody. Możemy kupować do domu cięte kwiaty i ożywiać nasze wnętrze. Możemy założyć wełniany sweter, dobrą puchówkę i wyjść na godzinny spacer, albo wysiąść przystanek wcześniej w drodze do pracy. Możemy! Tylko należy wzbudzić w sobie chęć!

 

Przestańmy myśleć, że druga połowa zimy jest czasem, który trzeba przetrwać! To cenne dni naszego życia, nie dajmy im przejść bez większego odzewu. Zawalczmy o dobry nastrój i wykorzystajmy ten czas.

 

Druga połowa zimy jest świetna na:

 

  • Naukę języków – choćby w domu, korzystając z różnych kursów internetowych, czy anglojęzycznych stron – polecam kanał na You Tube eng VID z energiczną Ronnie lub polską vlogerkę Arlenę Witt. W korku albo w długiej kolejce w przychodni możemy uruchomić aplikację Duolingo.
  • Przeczytanie wszystkich zaległych książek – u mnie na półce zebrało się kilka pozycji, które czekają na swoją kolej. Skoro popołudnia częściej spędzamy w domu, umilmy sobie ten czas. Gorąca czekolada (nie z torebki, ale prawdziwa rozpuszczona w mleku – min. 70% kakao), do tego ciepły kocyk, wełniane skarpety i błogi relaks! Czyż nie brzmi ekstra? Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy spędzili tak dzisiejszy wieczór.
  • Zapisanie się na dodatkowe kursy – najlepiej stacjonarnie, bo będziemy mieli świetny powód do tego, by wyjść z domu. W internecie też znajdziemy sporo darmowych kursów, po których uzyskamy dyplom uczelni (nawet Harwardu). Są prowadzone w języku angielskim, więc przy okazji szkolimy umiejętności językowe. Polecam też stronę Creative Live, na której oprócz płatnych kursów, pojawiają się także darmowe edycje dotyczące fotografii, grafiki, sztuki i designu, muzyki, rękodzieła, finansów i marketingu.
  • Pójście do kosmetyczki – jesień i zima to świetny czas by wykonać wiele zabiegów u kosmetyczki – laserowe zamykanie popękanych naczynek, zabiegi z kwasami, mikrodermabrazję, peelingi chemiczne, których nie wykonuje się latem, kiedy nasza skóra wystawiona jest na intensywne działania promieni słonecznych.
  • Naukę gotowania – zimą mam znacznie większy apetyt na słodycze. By go zaspokoić często przygotowuję różne domowe przysmaki, które są zdrowsze od batoników i ciastek dostępnych w sklepach. Piekę bułeczki drożdżowe, ciasto migdałowe z serkiem ricotta, ciasto czekoladowe z mąki pełnoziarnistej, ale także pudding jaglany, pankejki, czy placki z bananami. To dobry czas na eksperymenty i wykorzystanie nowych przepisów z książek kucharskich.
  • Zapalanie świeczek – warto wykorzystywać wszelkie sposoby, by uprzyjemnić sobie czas spędzany w domu. Miękkie i ciepło światło świec oddziałuje na nasze zmysły. Jeśli do tego dołożymy nastrojową muzykę,  łatwiej będziemy mogli się zrelaksować. Polecam spokojne kawałki Imany, Ayo, Macy Gray, Adele, Jill Scott.
  • Wypady do kina, czy teatru – czasem zmuszam się do wyjścia, bo wiem, że potem będę czuła się dużo lepiej. Po prostu wstaję, ładnie się ubieram i wychodzę do ludzi. Ostatnio byłam na filmie La la land, który jest wyświetlany teraz w kinach i wyszłam zachwycona. Pięknie opowiedziana (i wyśpiewana) historia dwojga bliskich sobie ludzi, którzy starają się spełnić swojej marzenia. Warto obejrzeć!
  • Łyżwy – to kolejny powód, dla którego zima jest fajna. Warto skorzystać z takiej formy ruchu. To nie tylko świetna zabawa, ale zdrowa forma ruchu i dotlenienie organizmu. Przy okazji możemy spędzić miło czas z rodziną lub znajomymi. Zazwyczaj po łyżwach udajemy się do restauracji na rozgrzewające danie.

 

To tylko kilka propozycji rzeczy, które możemy zrobić jesienią i zimą. Zajrzyjcie do 27 innych moich uszczęśliwiaczy i dajcie znać, za co Wy lubicie zimę? I mam do Was prośbę. Od dziś nie mówimy: Byle do wiosny, tylko cieszymy się każdym dniem! :)

 

 

Zapisz się na Kameralny Newsletter i zyskaj dostęp do dodatkowych materiałów i treści. Dołącz do grupy, by wspólnie inspirować się do życia w rytmie slow.

Zapraszam Cię także na mój Fan Page na Facebooku oraz Instagram, gdzie wrzucam różne anegdotki z życia i niepublikowane wcześniej zdjęcia :)

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

34 komentarze

Ola Dob. 1 lutego 2017 - 19:13

Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś! :D Jestem zwolenniczką TU I TERAZ! Nie chcę czekać na coś, co kiedyś nadejdzie. Obecnie wprowadziłam kilka z Twoich propozycji – jeździłam na łyżwach po około 18 latach (!), czytam wspaniałą książkę „Światło między oceanami”, gotuję, piekę, palę świece… Ten czas jest równie przyjemny, jak inne miesiące w roku.

Uwielbiam Jojo Moyes, a powieść „Razem będzie lepiej” jest wprost przeurocza! ♥

Odpowiedz
Dorota Zalepa 1 lutego 2017 - 19:29

Ja też czytałam dwie jej książki, ta jeszcze czeka w kolejce, ale dobrze wiedzieć, że jest fajna. :)

Odpowiedz
Kasia 1 lutego 2017 - 19:39

W dzieciństwie zima była moją ulubiona porą roku, a to wszystko przez łyżwy, które kochałam miłością bezgraniczną :) Codziennie po szkole obowiązkowo jeszcze przed jedzeniem była godzina na stawie za domem :) Dziś również został mi sentyment do zimy, ale z zupełnie innych powodów – uwielbiam biały skrzący śnieg i uwielbiam wełnę w każdej postaci, wszelkie szaliki i apaszki a mogę się nimi cieszyć właśnie w zimę. Zresztą kawałek błękitnego nieba i słońca potrafi dać tak ogromną radość, więc gdy tylko pogoda rozpieszcza wchodzę w dzień na spacer.
Na wiosnę czekam z utęsknieniem – w końcu to początek sezonu rowerowego :), w marcu mam tez urodziny, więc początek wiosny jest dla mnie zawsze szczególny.

Również zdecydowanie jestem przeciwna stwierdzeniu byle do wiosny… gdy człowiek jest szczęśliwy wewnątrz i zima staje się urocza.

Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:03

Otóż to! Czasem o tę radość życia trzeba trochę powalczyć, ale opłaca się! :) Pozdrówki!

Odpowiedz
Aneta 1 lutego 2017 - 19:54

Zgadzam się, warto cieszyć się każda porą roku, bo każdy okres ma swoje plusy i warto dobrze spędzić w nim czas. MOją ulubioną porą roku jest wiosna i lato, ale lubię każdą porę roku i potrafię się cieszyc i jesienią i zimą.

Odpowiedz
maneruki 1 lutego 2017 - 20:18

Popieram w 100%!

Odpowiedz
Olga Pietraszewska 1 lutego 2017 - 20:24

No! I takie wpisy chcę czytać częściej, nie tylko u Ciebie, ale w całej blogosferze! To narzekanie na to, że zima, że ciemno, że wieje, że pada…słuchać już się tego nie da! Mega pozytywnie Kochana! Super, super, super! :*

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:04

Dziękuję! Będzie częściej! <3

Odpowiedz
Ania z Alp 1 lutego 2017 - 21:13

Dokladnie tak! wczoraj weszlam na jednego z blogow „modowych” i tam juz „przywolywanie wiosny”. Czulam sie jak w jakims alternatywnym swiecie ;) Doceniam kazda pore roku, a u mnie zima trwa czasem i do maja , ale jak potem jest fajnie chowac te wszystkie cieple ubrania i wielkie buty!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:10

W końcu dopiero połowa zimy! Ale w świecie mody wszystko przyspiesza! Dlatego nie podążam za trendami, zmieniają się jak w kalejdoskopie, dziś to jest modne a za chwilę już totalnie obciachowe. Żeby być na czasie, trzeba mieć sporych rozmiarów garderobę. A ja wolę jak jest umiarkowanie i klasycznie. Ale chętnie podpatruję te nowości u innych. :)

Odpowiedz
Ania Kalemba 1 lutego 2017 - 21:49

Bardzo uświadamiający post! Ja właśnie przeżyłam najbardziej intensywny i pozytywny styczeń w moim życiu i w lutym będzie podobnie! ;)

Odpowiedz
Ola 1 lutego 2017 - 23:02

W zupełności się z Tobą zgadzam – niestety większość z nas nie skupia się na tym co tu i teraz, a przecież właśnie to powinniśmy doceniać najbardziej :)

Co do La la land, jak Ci się podobał? Ja wybrałam się do kina w dniu premiery, bo byłam ciekawa, czym wielu krytyków filmowych się tak zachwyca i faktycznie muszę przyznać, że film jest godny uwagi – przemyślany, dobrze zrobiony, fabuła też dość interesująca + oczywiście świetna gra Emmy Stone, którą bardzo lubię :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:11

Właśnie zauważyłam, że w tekście zjadło mi połowę zdania, które zawierało moją krótką opinię o filmie. Dla mnie REWELACJA! Dawno tak dobrze nie relaksowałam się w kinie. :)

Odpowiedz
KASIA KŁOSEK 2 lutego 2017 - 09:35

Zgadzam się w 100%. Lubię tę celebrację zimy i chcę żeby jeszcze trwała. Przeciez mówiło się (kto dziś pamięta takie powiedzenia) – idzie luty podkuj buty!!! A dziś – od końca stycznia już tulipany i hiacynty, absolutnie wbrew przyrodzie. A tym czasem ja wybieram się w zimowe góry i mam nadzieję, że taka piękna zima potrwa jeszcze do końca lutego. A potem liczę na przedwiośnie, prawdziwe, a dopiero potem czas na wiosnę. Dajmy przyrodzie żyć jej własnym rytmem i my się wtedy też w tym odnajdziemy, w koncu jesteśmy jej częścią. Nasze ciała potrzebują teraz zimowego wyciczenia i zaopiekowania. Pozdrawiam!

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:14

Dokładnie! :) Udanego wypoczynku. Chciałabym umieć jeździć na nartach, wtedy doszłaby mi dodatkowa aktywność zimą. :)

Odpowiedz
Kate 2 lutego 2017 - 14:44

Może zamiast jazdy na nartach, spróbowałabyś biegówek na początek? Mój mąż zaczął tej zimy i sobie chwali. Nie jest to aż tak kosztowny sport jak jazda na nartach czy desce, a jeśli ma się las blisko, to nawet daleko wyjeżdżać nie trzeba ;)

Odpowiedz
madziarebowiecka 2 lutego 2017 - 10:56

Herbata, którą prezentujesz na zdjęciu jest z TK Maxx? Chyba ostatnio się zastanawiałam nad jej zakupem, o ile dobrze kojarzę opakowanie, ale ostatecznie wybrałam English Tea Shop. Jak się sprawdza? :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:14

Tak! Rumiankowa ze skórką cytrynową i dziką różą. Smaczna! :)

Odpowiedz
Kate 2 lutego 2017 - 11:29

Na La La Land faktycznie warto się wybrać! Z nowszych filmów polecam także Collateral Beauty (Ukryte piękno), nie będę zdradzała treści, zobaczcie same, film poruszający i skłaniający do refleksji.
A z ostatnio, właśnie zimą przeczytanych książek, polecam „Vogue. Za kulisami świata mody” – Kirstie Clements, „Dzika Lawenda” – Belinda Alexandra, „100 miejsc we Francji, które każda kobieta powinna odwiedzić” – Marcia DeSanctis :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 14:16

Dziękuję za polecenia! Bardzo chciałam obejrzeć ten film, ale już nie grają! :(

Odpowiedz
Kate 2 lutego 2017 - 14:27

Ja mieszkam w Niemczech, a tu film wchodził do kin dopiero 19.01, więc zdąrzyłam się wybrać. Jestem pewna, że będzie go można niedługo zobaczyć w serwisach z filmami online ;) Warto! Daj znać później jak wrażenia ;)

Odpowiedz
Monika | wikilistka.pl 2 lutego 2017 - 11:33

Świetny temat na post! Jak ostatnio zaczęłam gruntowne życiowe porządki ( które swoją drogą zainspirowały mnie do nowego cyklu na blogu), to uświadomiłam sobie właśnie to, o czym piszesz – za bardzo cenię swoje życie, żeby 3/4 roku gdy mi pogoda nie odpowiada przewegetować. Idealnie ten sam wniosek <3 Znalazłam też taki sposób, że staram się w tych dniach, które aurą wręcz zabijają, szukać takich detali, które lubię i zatrzymać się na chwilę, by się na nich skupić – np. oszronione drzewa, deszcz stukający w okna albo fakt, że jest szybko ciemno i wieczorem mogę sobie zapalić świeczki : )

Odpowiedz
Marta Mardyła 2 lutego 2017 - 15:56

Ja i tak chcę już wiosnę, po prostu obecny w Krakowie smog odbiera chęć życia. Jedynym rozwiązaniem jest nadejście cieplejszych dni :(

Odpowiedz
Dorota Zalepa 2 lutego 2017 - 17:57

Doskonale rozumiem i bardzo współczuję. Ja mieszkam na Warmii i tutaj powietrze jest czyste, co bardzo doceniam, ale za to jest zimniej niż w innych częściach kraju. Mam nadzieję, że już niedługo będzie u Ciebie lepiej z tym smogiem.

Odpowiedz
anne 2 lutego 2017 - 18:18

W większości polskich miast jest smog, więc pójście pieszo do pracy czy godzinny spacer, to niestety bardzo kiepskie pomysły…

Odpowiedz
Marta Mardyła 2 lutego 2017 - 19:47

U mnie w ostatnich dniach wyglądało to tak: założyć maskę przeciwsmogową, przemknąć jak najszybciej do pracy, jak najszybciej wrócić, a potem cały wieczór umierać ze smogową migreną ;( Kocham to miasto, ale w tym roku styczeń jest (dosłownie) zabójczy.

Odpowiedz
Burszuras 3 lutego 2017 - 10:06

Nie mówiąc już o bieganiu. Całą zbudowaną kondycję szlag trafia, bo o ile ktoś nie posiada profesjonalnej maski za parę stówek, nie ma szans na trening.

Odpowiedz
KarMagKat 6 lutego 2017 - 08:37

Dokładnie! U nas w Katowicach też jest strasznie. Nie byłam na spacerze chyba od grudnia, bo siekierę można w powietrzu zawiesić… Kilka lat temu chodziłam na długie zimowe spacery a teraz siedzę w domu – dla zdrowia, ale samopoczucie spada. Oczywiście można spacerować w masce, ale chodzenie w tym smrodzie i zabieranie go ze sobą do domu mnie nie odpowiada. Przez ten smog i pył zawieszony jesteśmy trochę jak więźniowie w swoich domach, każdy tylko przemyka pomiędzy pracą/szkołą a domem :/

Odpowiedz
Agnieszka Moitrot 3 lutego 2017 - 18:52

Zgadzam sie, chociaż też już czekam na wiosnę.Jednak czas płynie tak szybko, że nie warto go marnować. Ja uwielbiam późne lutowe popołudnia, kiedy mój ukochany kaflowy piec tak przyjemnie grzeje, za oknem już jest ciemno,obok wylegują się moje psy i koty, a mi jest po prostu dobrze.

Odpowiedz
Tedi 5 lutego 2017 - 09:07

Dla mnie ta zima jest wyjątkowo wredna. Malutkie dziecko z którym nie ma jak wyjść na spacer bo smog, choroby, szpitale i inne kataklizmy. Chociaż staram się znaleźć choć trochę optymizmu.

Odpowiedz
lena 6 lutego 2017 - 12:39

świetne pomysły i linki! wieeelkie dzięki zwłaszcza za te językowe!

Odpowiedz
makate 11 lutego 2017 - 22:47

Dzięki :) potrzebowałam takiego przypomnienia i zachęty – jest sporo rzeczy które linie robić zima i czasem latem so nich tęsknię, więc nie ma co narzekać tylko właśnie temu się teraz poświęcić :)

Odpowiedz
Holly Golightly 14 lutego 2017 - 10:06

Masz rację, należy żyć zgodnie z zegarem biologicznym, naturą, a tym bardziej porami roku. Ja właśnie tak ułożyłam sobie moją aktywność, że gdy jest ciepło spędzam sporo czasu poza domem, gdy chłodniej w domowych pieleszach. I mam dzięki temu równowagę i sytość wszystkich atrakcji :-)

Odpowiedz
Iwona - kwiatlawendy.pl 19 lutego 2017 - 08:47

Dokładnie! Przecież żyjemy tu i teraz,a nie tym, co dopiero będzie. Należy wykorzystać każdy czas, by jak najlepiej nam się żyło. A zima to świetny okres, by nadrobić zaległości książkowe, eksperymentować w kuchni, czy spędzać czas z najbliższymi.

Odpowiedz

Zostaw komentarz