Pakowanie to trudna sztuka, bo jak się spakować, żeby niczego nie brakowało, a zarazem nie brać ze sobą wielkich bagaży ważących tonę? Za czasów moich wyjazdów sportowych pakowanie było proste, bo wracając ze zgrupowania wyciągałam zawartość torby, prałam, suszyłam i pakowałam z powrotem, wymieniając niewiele. Stroje sportowe, sprzęt zajmowały tyle miejsca, że nie można było zabrać nic ponad to, co niezbędne. Na zgrupowaniach strojem dominującym był dres, więc problem związany z wyborem ubrań i ich ilości po prostu nie istniał.
Pakowanie walizki na wczasy zorganizowane jest już trudniejsze, szczególnie jeśli spędzamy je w Polsce, a wiadomo, pogoda lubi płatać figle i trzeba zabrać ze sobą zarówno letnie, jak i „zimowe” ubrania. Ale to da się przeżyć.
Natomiast pakowanie na biwak, to już inna para kaloszy (o nich też warto pamiętać), bo trzeba spakować nie tylko ciuchy i kosmetyki, ale także wiele innych niezbędnych rzeczy. Nie dam rady nawet tutaj wszystkich wymienić, więc podam tylko te, o których możecie zapomnieć, a które powinny znaleźć się w wypadzie na kemping lub biwak.
Co warto spakować na biwak?
- Kurtka przeciwdeszczowa/wiatrówka – nie dość, że wieczory są chłodne, to na biwaku raczej jest pewne, że spotka nas deszcz. Taką kurtkę trzeba mieć. Dla dziecka koniecznie też kalosze.
- Specyfiki na komary – jeśli biwak, to i komary. Ja mam dwa aerozole, ale z tego co wiem, mogą być zbyt słabe. Może coś polecicie?
- Filtry plus nakrycie głowy – oprócz filtrów do ciała, zaopatrzyłam się w tym roku w krem z filtrem do twarzy Pharmaceris 30, akurat w aptece nie było 50-tki tej firmy, więc 30 musi wystarczyć. Ogólnie cały rok używam kremu z filtrem 20, o którym pisałam już wam tutaj. Ale na mocne słońce jest zbyt słaby.
- Apteczka – podstawowe leki dla dziecka i dla siebie, plastry, woda utleniona, maść na ugryzienia.
- Rowery – warto je zabrać ze sobą i aktywnie spędzić czas. Oprócz pływania, jazda na rowerze świetnie uzupełni rekreacyjny trening. Nie dość, że poprawimy sobie kondycję i sylwetkę, to będziemy mogli zwiedzić okolicę.
- Planszówki, karty, szachy, piłka (do nogi, siatki), badminton – biorę chińczyka, szachy, karty, monopol oraz piłkę. Chętnie zabrałabym też grę planszową Tabu, ale do niej potrzeba co najmniej 4 osób.
- Książki, czasopisma, krzyżówki – o ile w domu nie rozwiązuję krzyżówek, o tyle na biwaku to jest MUST-HAVE.
- Zabawki dla dziecka – nie zapomnijmy o zabawkach, tych do wody i tych na ląd, nie chcemy przecież słuchać co 5 minut zdania: mamo nudzę się!
- Laptop, aparat fotograficzny, telefon, ładowarki – to są niezbędniki blogera na wyjeździe, mam zamiar zdawać Wam relacje z mojego wypadu :)
- Hamak – najlepszy wynalazek ludzkości. Pamiętam doskonale, jak będąc dzieckiem spędzałam 2 bite miesiące na biwaku, takim tradycyjnym, z namiotem. Był też hamak! Brałam śpiwór i odpoczywałam bujając się i spoglądając w niebo. Za tym tęsknię!
No dobra, to o czym zapomniałam? Pomijam takie oczywistości jak jedzenie, pościel, butlę gazową i naczynia.
18 komentarzy
myślę, że jeszcze latarka by się przydała(jakby trzeba było czegoś po ciemku szukać) i zapałki bo jak biwak to i ognisko obowiązkowo!!
Co do hamaka to właśnie tydzień temu zamontowaliśmy go sobie na naszej werandzie i przez pierwszy dzień trzeba się było zapisywać na listę bo wszyscy chcieli się bujać:)a
Tak latarka musi być, nawet lampkę małą kupię, bo będzie możliwość podłączenia przyczepy do prądu.
Zazdroszczę Wam hamaka, muszę w takim razie zapisać się do kolejki :)
co do punktu 9 to na miejscu Twojej rodziny nie zabrałabym Cię na ten biwak jakbyś zabrała ze sobą laptopa!!!!!!!!!! ZOSTAJESZ W DOMU I KONIEC!!
Zgoda by była tylko na telefon bo jak się jedzie z dzieckiem to wiadomo że lepiej mieć łączność ze światem.no i ewentualnie aparat żeby potem zdać nam relację z wyprawy ale na tym koniec…………
Blog zostawiony na pastwę losu przez 10 dni??? No, nie może tak być!
Siekiera i dobry nóż ;)
Właśnie, siekiera, koniecznie i jakaś piła może.
Siekiera w zupełności wystarczy. Przecież drewno i tak pójdzie do ogniska, chyba że planujecie tam budować dom ;)
żyłki i haczyki coby wędkę zrobić i chodzic na ryby. Latarka musowo! kilka kolorowych nitek/muliny lub czegoś na ten styl- znalezienie długiego patyka ale takie naprawdę długiego i można go ozdobić jak się dziecku spodoba i zrobić miecz włócznie lub coś na ten styl ( ja w dzieciństwie uwielbiałam takie zabawy!) otwieracz do konserw ;) i w aptekach można taki przybornik kupić przeciw kleszczom -znajdują się tam szczypce do wyciągania kleszczy, jakas chusteczka nawilżona czymś gaziki i plastry
Jak to dobrze podpytać innych. Synek dostał wędkę od dziadka na dzień dziecka i już bym zapomniała o niej. Dobry pomysł z tym mieczem :)
Saperka i papier toaletowy ;))))
haha są tam toalety i prysznice, teraz pola kempingowe są wyposażone :)
O Matko biwak… gdybym była młodsza;)
No już taka wiekowa to Ty nie jesteś, żebyś nie mogła na biwak, czy kemping wyskoczyć :)
Z tym Tabu, to może jednak warto zabrać. Jeśli nie jedziecie w kompletną dzicz, to pewnie naokoło będą jacyś ludzie. Myślę, że ta gra byłaby niezłym pretekstem do bliższego poznania współbiwakowiczów :)
Na komary spróbuj może Muggę (można ją kupić w aptece). Ma taki plus, że bardzo ładnie pachnie, w przeciwieństwie do większości innych tego typu specyfików. I wydaje mi się, że jest skuteczniejsza od innych. Choć nic nie jest skuteczne w 100%, niestety :/
No właśnie czytałam, że Mugga jest trochę lepsza, bo oprócz chemii zawiera olejki odstraszające owady. Zakupiłam na razie olejek lawendowy w aptece, OFF i Autan. Jak się skończą kupię Muggę. Dzięki za radę :)
Akurat miałem ostatnio okazję porównać Muggę i Off! Zapraszam na mojego bloga na relację z testu w terenie: http://ludzkietropy.pl/plaze-nad-wisla/
Moim zdaniem Off! działa lepiej i pachnie też przyjemniej ;)
Przy okazji, do biwakowej apteczki polecam wrzucić jakiś środek przeciw biegunce – węgiel, Stoperan lub coś podobnego.
ja bym dorzuciła:
– coś na kleszcze,
– bambingtona,
– jak to biwak gdzie są fajne trasy – to rolki
– coś na oparzenia słoneczne
udanego wyjazdu