fbpx

Dlaczego chcę się wyprowadzić na wieś? Wady i zalety życia w mieście i na wsi

by Dorota Zalepa
27 komentarzy

Już od dawna marzę o tym, by przeprowadzić się na wieś. Dlaczego? Bo brakuje mi kontaktu z naturą, chcę mieć dostęp do produktów bezpośrednio od rolnika, uprawiać ogród, robić własne przetwory, oddychać świeżym powietrzem. Kontakt z naturą działa na mnie kojąco i sprawia, że znacznie łatwiej zatrzymać się w biegu.

Choć teraz mieszkam w całkiem przyjemnej okolicy, bo do lasu mam zaledwie kilka kroków, życie w mieście jest zupełnie inne. Oczywiście nie jest pozbawione zalet, ale ma także swoje wady. Większe zanieczyszczenie powietrza, hałas, zgiełk, mnogość bodźców potrafią zmęczyć. Miasto daje większe możliwości rozwoju, ale w dobie dobrej komunikacji i internetu dostęp do kultury, szkół, rozrywki nie jest utrudniony. Będziemy mieszkać w końcu raptem 15 km od miasta. Tyle samo zajmuje mi dojazd do centrum.

 

Życie na wsi a życie w mieście

 

Gdy myślę o mieszkaniu na wsi, wyobrażam sobie siebie na tarasie z kawą i książką w ręku, lub laptopem pisząca książkę, albo artykuł na bloga. Poranne słońce przyjemnie grzeje, ale nie jest jeszcze tak gorąco, bym musiała chować się do wewnątrz. Zrywam rzodkiewkę i szczypior, by zrobić sobie smaczne i zdrowe śniadanie. Jest spokój, cisza, słychać tylko śpiew ptaków i szum lasu. Zaraz przybiegną dzieciaki prosząc o naleśniki, które przyrządzam praktycznie w każdy weekend.

Ktoś mógłby powiedzieć, że życie na wsi jest po prostu nudne, że człowiek jest odizolowany od świata, chodzi ciągle w kaloszach i starych dżinsach, bo nie ma sensu przebierać się w coś bardziej szykownego, co zaraz może się ubrudzić. Miasto ma swoją energię, zachęca do zabawy, rozwoju, spotkań z ludźmi. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie myślę także o ograniczeniach, które wiążą się z przeprowadzką na wieś. Czy będzie mi się chciało jechać do miasta do mojej ulubionej kawiarni? Czy cisza i brak kontaktu z ludźmi nadmiernie mnie nie przytłoczą? Czy będę miała utrudniony dostęp do lekarza, szkół, kosmetyczki, fryzjera? Pewnie wiele z tych obaw się potwierdzi i dopiero po jakimś czasie będę mogła opowiedzieć Wam, jak jest w rzeczywistości. Ale czuję, że życie blisko natury to jest coś, czego potrzebuję. W końcu tematyka uważnego życia jest mi bliska od wielu lat. Szukam ukojenia w ciszy, naturze i wielu prostych chwilach mojej codzienności. Obecna sytuacja w Polsce i na świecie upewniła mnie, że przeprowadzka na wieś to dobry wybór.

Potrzebujemy większego lokum, bo w naszym mieszkanku robi się po prostu ciasno. Postanowiliśmy zamieszkać w domu, z najpiękniejszym widokiem, jaki udało nam się znaleźć. Gdy tylko mogę, uciekam w rejony, gdzie czerpię radość i siłę z kontaktu z naturą. To są chwile, które dają ukojenie i spokoju ducha. Mogę wreszcie wsłuchać się w siebie, swoje potrzeby, wewnętrzny głos. Mogę poczuć się częścią czegoś większego, podziwiać zmieniające się pory roku i zapisywać małe cuda w moim dzienniczku wdzięczności.

 

Pałac Nakomiady

 

Warmia i Mazury mają wiele do zaoferowania. Uwielbiamy mikro podróże i chętnie korzystamy z nich całą rodziną. Odkrywamy nowe, piękne miejsca z duszą, rozmawiamy z ludźmi i zanurzamy się w tutejszych zwyczajach. Zanim świat się zatrzymał z powodu epidemii udało nam się odwiedzić wyjątkowe miejsce.

To Pałac Nakomiady, do którego zawitaliśmy na początku marca dzięki zaproszeniu marki Almette. Pałac mieści się w miejscowości Nakomiady na Mazurach, niedaleko Kętrzyna, jest otoczony imponującym parkiem, idealnym na długie spacery. Został wybudowany w miejscu średniowiecznej warowni. W murach pałacu można zobaczyć jeszcze jej pozostałości. Formę baroku holenderskiego nadano mu na początku XVIII wieku. Pałac jest w pełni odrestaurowany i przygotowany na przyjęcie gości. Każdy pokój jest wyjątkowy i ma swój indywidualny klimat. Czujemy, że mieszkamy w pałacu, możemy wprost przenieść się do epoki Baroku.

Obok pałacu powstała Manufaktura ceramiki, w której powstają wyjątkowe, tworzone według tradycyjnych receptur piece kaflowe, płytki ścienne i ceramika ozdobna. Miałam okazję przygotować własną płytkę i muszę przyznać, że jest to bardzo pracochłonny proces, który wymaga dużej koncentracji i skupienia.

palac nakomiady

palac nakomiady

 

3 pyszne przepisy na zdrowe i smaczne dania według Davida Gaboriaud

 

Dzięki gościnności właścicieli Pałacu Nakomiady oraz na zaproszenie marki Almette miałam możliwość gotować pod okiem znakomitego kucharza Davida Gaboriaud. Przygotowaliśmy przepyszne, proste i zdrowe dania, które dodadzą energii i uprzyjemnią nam czas spędzany w domach. Dzisiaj podrzucam Wam trzy przepisy, które możecie z powodzeniem wykorzystać u siebie.

 

Fish and chips z domowymi frytkami z serkiem Almette ze szczypiorkiem

 

Czas przygotowania: 30 min

Dla ilu osób:

Porcja dla 4 osób

Składniki:

  • 1 serek Almette ze szczypiorkiem
  • 2 filety z sandacza
  • 4 filety z okonia
  • szklanka mąki pszennej
  • butelka jasnego piwa
  • olej do smażenia
  • 4 ziemniaki ze skórą
  • szklanka zielonego groszku (użyj rozmrożonego lub świeżego)
  • 2 łyżki posiekanego zielonego groszku
  • łyżka oliwy z oliwek
  • sól, pieprz
  • 1 cytryna

 

Przygotowanie:

1. Filety sandacza oraz okonia bez skóry kroimy na kawałki i doprawiamy solą oraz czarnym pieprzem.

2. Mąkę pszenną mieszamy krótko z solą i piwem. W cieście mogą pozostać grudki. Zanurzamy kawałki ryby w cieście i od razu wrzucamy na olej rozgrzany do 170℃.

3. Smażymy na złoty kolor kilka filecików na raz.

4. Po wyciągnięciu ryby z oleju odsączamy ją na papierowym ręczniku.

5. Równocześnie kroimy ziemniaki na frytki (ze skórą) i gotujemy je 5 min w osolonej wodzie.

6. Odsączamy je i następnie smażymy partiami na złoty kolor w oleju rozgrzanym do 170 ℃. Odsączamy na papierowym ręczniku.

7. Zielony groszek gotujemy chwilę w rondelku z oliwą, mieszamy ze szczypiorkiem.

8. Smażone ryby w cieście, zielony groszek i frytki podajemy na talerzach. Serwujemy z serkiem Almette ze szczypiorkiem.

TIPY OD AUTORA: 

Aby sprawdzić, czy olej ma już odpowiednią temperaturę wrzucamy do niego kawałek ciasta. Jeśli ciasto od razu wypłynie, a dookoła pojawią się bąbelki powietrza to znak, że można rozpocząć smażenie.

 

Sałatka z pęczakiem, rukolą i wędzoną rybą i serkiem Almette ze szczypiorkiem

 

Czas przygotowania: 25 min

Dla ilu osób:

Porcja dla 2 osób

Składniki:

  • 1 łyżka serka Almette ze szczypiorkiem
  • szklanka suchej kaszy pęczak
  • garść liści szpinaku
  • garść rukoli
  • pęczek natki pietruszki
  • pęczek koperku
  • kawałek wędzonej ryby (ja użyłem jesiotra)
  • łyżka soku z cytryny
  • 1 – 2 łyżki oliwy z oliwek
  • sól, pieprz

Przygotowanie:

1. W garnku gotujemy kaszę pęczak zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu.
2. Po ugotowaniu, opłukujemy kaszę pod zimną wodą i odstawiamy.
3. W dużej misce mieszamy liście szpinaku, rukolę i kaszę.
4. Rwiemy delikatnie liście natki pietruszki i koperku i dodajemy do miski.
5. W innej miseczce, mieszamy łyżkę serka Almette ze szczypiorkiem z 4 łyżkami wody. Dodajemy sok z cytryny i oliwę z oliwek. Wszystko mieszamy i polewamy sałatkę. Serwujemy od razu.

TIPY OD AUTORA: 

Kiedy już opanujesz przepis, to pobaw się i zamieniaj składniki z listy na inne.
Zamiast kaszy pęczak, użyj quinoa. Szpinak i rukolę zamień na kapustę, brokuła lub pak choi. W kuchni chodzi o ciągłe eksperymentowanie.

 

Kapusta stożkowa grillowana z serkiem Almette ze szczypiorkiem

 

Czas przygotowania: 15 min

Dla ilu osób:

Porcja dla 2 osób

Składniki:

  • 1 serek Almette ze szczypiorkiem
  • 1 kapusta stożkowa
  • łyżka oleju do smażenia
  • 40 g masła
  • 2 łyżeczki ikry z pstrąga
  • sól, pieprz

Przygotowanie:

1. Kapustę kroimy na pół.
2. Na rozgrzanej grillowej patelni (lub zwykłej), na łyżce oleju smażymy połówki kapusty przez 2 min płaską stroną do dołu.
3. Po tym czasie dodajemy masło i kiedy się rozpuści polewamy nim kapustę przez 2 minuty.
4. Zdejmujemy kapustę z patelni i doprawiamy solą. Serwujemy z ikrą i serkiem Almette ze szczypiorkiem.

TIPY OD AUTORA: 

Kapusty stożkowej nie musisz gotować przed grillowaniem. Podlewanie kapusty masłem powoduje, że kapusta zmięknie i nabierze maślanego przyjemnego smaku.

 

Piękne miejsce, smaczne jedzenie i natura to połączenie, które sprawia, że w pełni zanurzam się w ciszy i spokoju, odpoczywam. Tęsknię za podróżami i mam nadzieję, że już niedługo będzie nam dane podziwiać wyjątkowe miejsca w Polsce, takie jak Pałac Nakomiady. Jeśli chcecie na chwilę przenieść się do tego urokliwego miejsca, obejrzyjcie filmik, który z naszego pobytu przygotowała ekipa Alemette.

 

Nie  mogę już doczekać się naszej przeprowadzki na wieś, do domu, o którym marzę od wielu lat. Zdaję sobie sprawę, że terminy się przesuną. Mam jednak nadzieję, że ten dzień w końcu nastąpi i będę mogła cieszyć się z kontaktu z naturą na co dzień. Jestem ciekawa jakie jest Wasze zdanie odnośnie mieszkania w mieście i na wsi. Gdzie jest lepiej? Macie porównanie?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, proszę udostępnij go dalej. Dziękuję! :)




Podobne wpisy

27 komentarzy

Paulina z simplistic.pl 6 kwietnia 2020 - 12:07

Przez jakieś 24 lata życia mieszkałam na wsi, od 4 jestem mieszkanką Poznania i choć lubię wracać w rodzinne strony, aby nieco uspokoić myśli i poczuć to życie w rytmie slow, zdecydowanie bardziej preferuję miasto, gdzie mam dostęp do wielu miejsc, których na wsi po prostu mi brakowało. Fajne restauracje, kino pod nosem, galerie handlowe dające dostęp do rozmaitych sklepów. Być może nie odczuwam braku natury, gdyż mieliśmy to szczęście kupić mieszkanie z widokiem na zalesiony fort, a do najbliższego lasu z jeziorem mamy ok. 20 minut jazdy rowerem. :)

Odpowiedz
Dorota Zalepa 6 kwietnia 2020 - 16:18

Lokalizacja w mieście ma duże znaczenie. Też mieszkamy blisko lasu i to jest super, bo mamy dosłownie kilka kroków by poczuć bliskość natury. Natomiast własny ogród, taras, widoki, tego mi brakuje. Na pewno są zalety życia i tu i tu, wszystko zależy od naszych preferencji na danym etapie życia. Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia na wsi, dziś jest to moje marzenie.

Odpowiedz
Joa 6 kwietnia 2020 - 15:24

a ja od zawsze mieszkam na wsi i nigdy nie zamieniłabym jej na miasto. Na wsi też są fryzjerzy, kawiarnie itp. A jak przebiegają pracę przy Twoim domu? Może się pochwalisz, lubię czytać takie wpisy

Odpowiedz
Dorota Zalepa 6 kwietnia 2020 - 16:05

Też myślę, że wieś daje nam to, czego nie znajdziemy w mieście. Myślę, że będziemy musieli zrobić przerwę w budowie, zobaczymy jak wszystko się potoczy. Na ten moment zamknęliśmy kolejny etap budowy, czyli elektrykę, hydraulikę i tynki wewnętrzne. Po świętach pokażę na blogu wizualizacje i projekt wnętrz przygotowane przez biuro architektoniczne. :)

Odpowiedz
Joa 6 kwietnia 2020 - 16:32

zobaczysz że nie będziesz żałowała

Odpowiedz
Marta Kozłowska 7 kwietnia 2020 - 22:04

Po pierwszej części wpisu pomyślałam: „no idealnie opisana Ja”. Jestem na etapie zestawiania wad i zalet mieszkania vs. domu. Gdy podejmę decyzje, będę wiedziała jaki będzie następny krok w życiu. :) Pomocny wpis. Pozdrawiam.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 8 kwietnia 2020 - 08:51

Ja o tym długo myślałam, zanim zdecydowaliśmy się na budowę domu. Przyjście na świat drugiego dziecka, zmusiło nas do podjęcia decyzji. Musieliśmy wybrać, albo większe mieszkanie, albo dom. Gdy znalazłam działkę w pięknej okolicy, wiedziałam, że to będzie dom. Życzę Ci owocnego decydowania. <3

Odpowiedz
Ula - wmojejnaturze.pl 7 kwietnia 2020 - 22:18

Przepiękne miejsce! Tak jak piszesz – zarówno miasto, jak i wieś mają swoje plusy i minusy. To też po prostu kwestia naszych upodobań i priorytetów.

Odpowiedz
Dorota Zalepa 8 kwietnia 2020 - 08:51

Dokładnie. Kiedyś byłam zdecydowanie za miastem, teraz ciągnie mnie do natury. :)

Odpowiedz
Alex | Glam & Rebel 8 kwietnia 2020 - 12:04

Mam porównanie chociaż moja dawna wieś to dzisiaj w sumie przedmieście. Od ponad 10 lat mieszkam w małym mieście (do 50tyś mieszkanców), ale zdecydowanie duszę się w blokach… Tęsknię za własnym ogródkiem i fajnym widokiem z okna. Z doświadczenia jednak wiem, że nie jest tak źle z fryzjerem, kosmetyczką itd Kaw w kawiarniach i tak unikam bo z natury nie lubię tłumów, a możliwość wypicia kawy na własnym tarasie w słońcu wydaje się super. Ja akurat lubię odludzia 🤔

Odpowiedz
Dorota Zalepa 8 kwietnia 2020 - 18:58

Oj tak, możliwość wypicia kawy na własnym tarasie z widokiem na pola, czy las to jest coś, co bardzo do mnie przemawia. Też nie lubię tłumów, ale ze względu na to, że pracuję w domu, kontakt z drugim człowiekiem jest mi bardzo potrzebny. :)

Odpowiedz
Alex | Glam & Rebel 9 kwietnia 2020 - 10:54

Doskonale to rozumiem. Sama też pracuje z domu, ale kontakt z naturą pozwala mi szybko zregenerować siły i się wyciszyć 😊

Odpowiedz
Ja Optymistyczna 8 kwietnia 2020 - 20:47

Dzieciństwo spędziłam na wsi, potem wyprowadziłam się na studia i zbiegiem losów… znów jestem na wsi. Jednakże wsie od siebie się różnią. Moja pierwsza wieś jest tak mała, że wszyscy się znają i od jakiegoś czasu nie ma w niej nawet sklepu, a dojazd do najbliższego miasta autobusem jest bardzo utrudniony, bo mi – jako choćby nastolatce – bardzo przeszkadzało. Teraz mieszkam w wiosce, gdzie jest kilku fryzjerów, sklepy, myjnie samochodowe, więcej kosmetyczek niż księży na plebanii! Na takiej wsi daleko lepiej się mieszka :)

Odpowiedz
Bozena Łępa 8 kwietnia 2020 - 22:18

.Jestem córką osoby, która wieś i gospodarstwo kochała nade wszystko. Z przerwą na liceum i studia w Krakowie jestem wierna wsi.Od 40 lat mieszkam w innej w dużej wsi na terenie Jury Krakowsko- Częstochowskiej. Cóż mogę powiedzieć? Bywają zimy śnieżne, ale coraz rzadziej. Jednak wszystkie te niedogodności wynagradza wiosna i lato.Widoku kwitnących sadów jabłoni nic nie zastąpi! Na pewno jest więcej swobody i więcej przestrzeni. Mnie brakuje jedynie koncertów w filharmonii i dobrego teatru. To wolę na żywo, nie poprzez media.

Odpowiedz
anka.kowalska 12 kwietnia 2020 - 18:30

Mnie przed przeprowadzką na wieś powstrzymuje przykład wszystkich dzieciatych znajomych, którzy to zrobili. Każdy mówi to samo: gdy dzieci dorastają zmieniasz się w taksówkę, która nieustannie wozi dzieci: do szkoły, na zajęcia dodatkowe, do kolegów, na imprezy itd. itp. Komunikacja podmiejska przecież praktycznie nie istnieje. W końcu staje się to tak uciążliwe, że część po prostu wraca do miasta.

Odpowiedz
Justyna Lorenc 15 kwietnia 2020 - 10:28

Ja też marzę o przeprowadzce na wieś, bliskości natury, własnych przetworach i ogrodzie pełnym kwiatów, więc czytając twój wpis czułam się, jakbym czytała swoje myśli! Będę czekać na relacje poprzeprowadzkowe, żeby zobaczyć, na ile wyobrażenia pokrywają się z rzeczywistością, bo jestem szalenie ciekawa :)

Odpowiedz
Anna K 18 kwietnia 2020 - 21:33

Od 2 miesięcy mieszkam w Tatrach, przeprowadziłem się z 600 000 miasta. Zawsze o tym marzyłam. Mam wrażenie, że lepszego momentu nie mogłam wybrać. Taka decyzję należy dobrze przemyśleć, wszystkie za i przeciw. Uważam, że w dobie dzisiejszego stylu życia, pędu i stracenia w tym co mam, co powinnam mieć i czego nie mam a inni mają tracimy zdolność radości z codziennego życia. Do KRK jest godzinka drogi więc kiedy zatesknie za miastem w każdej chwili mogę w nim być. Z takimi widokami nawet najlepszy shopping nie wygra.

Odpowiedz
Beata Sko 3 września 2020 - 10:49

podziwiam osoby, które tak zdecydowały :) brawo :)

Odpowiedz
Królowa Karo 19 kwietnia 2020 - 15:41

Przepisy na pewno wypróbuję, bo uwielbiamy serek Almette. A miejsce wpisuję na listę miejsc do zobaczenia. Jest piękne. I te wnętrza!

Odpowiedz
Kamila 30 czerwca 2020 - 13:44

Doskonale rozumiem Twoją potrzebę przeprowadzki na wieś. Ja urodziłam się i przez 29 lat mieszkałam w mieście, ale jednocześnie często wyjeżdżałam na wieś, gdzie mieszkały i wciąż mieszkają moje obie babcie. Weekendy i wakacje u nich zawsze kojarzyły mi się z beztroską i szczęściem. Podświadomie chyba zawsze dążyłam do tego, by ostatecznie osiąść na wsi. Tak też się stało. Mam 31 lat, mały domek na wsi, swój ogródek. Doceniłam to szczególnie teraz w czasach epidemii, kiedy razem z dzieckiem mogłam wyjść na dwór. Z naszej kuchni widać las, z tarasu jest widok na pole rolnika. Nie przejmuj się standardowym argumentem, jak poradzą sobie dzieci, że będą na Ciebie wściekłe, itp. W dzisiejszych czasach każdy ma samochód, jeżdżą autobusy, taksówki, rowery. Jest mnóstwo możliwości. Dzisiejsza wieś nie jest już odcięta od cywilizacji. My mamy do miasta 5 km, jest dodatkowo świetna droga rowerowa, jeździ autobus podmiejski – także nie narzekamy na komunikację. Czy rodzic naprawdę zamienia się w taksówkarza bo musi wszędzie wozić dziecko? Cóż, kiedy jest małe, zakładam, że jest dowożone do przedszkola/żłobka w godzinach takich, jak pracuje rodzic (nasz przypadek) a kiedy jest większe może spokojnie korzystać z roweru czy autobusu. Nie ma co nikogo przekonywać – jedni wolą miasto, inni wieś. Ja jestem szczęśliwa na wsi, odczuwam większy spokój a przede wszystkim mam poczucie bezpieczeństwa w tych dziwnych, trudnych czasach.

Odpowiedz
Żaneta Jażdżyk 29 lipca 2020 - 10:31

Mam porównanie :) 19 pierwszych lat życia na wsi, kolejne 10 lat w mieście, a dokładniej w stolicy. Ostatnie kilka miesięcy ponownie na wsi. W przyszłym roku buduję dom :)
Długo nie mogłam się przekonać. Jest wiele plusów i minusów każdej z opcji. Sytuacja z tego roku, fakt, że utknęliśmy w mieszkaniu, bardzo zmienił moją perspektywę. To nie jest do końca tak, że plusy wsi przeważyły, po prostu minusy miasta stały się dla mnie zbyt ciężkie… Przekonałam się, że wcale tak wiele mi nie brakuje na wsi ;) Że kocham wyjść z kawą i laptopem do altanki. Że kocham gdy słyszę śpiew ptaków za oknem (co ma miejsce właśnie w tym momemcie ;) ). Kiedy jestem zaaferowana pracą, wychodzę na podwórko i perspektywa w dwie sekundy mi się zmienia, łapię zdrowy dystans. Jak potrzebuję trochę więcej – medytuję na słoneczku :)
Córeczka (4 lata) w siódmym niebie, bawi się z psami, opiekuje kotami (minus wyprowadzki na wieś – nieplanowana ciąża kotki :P cztery małe włochate kulki, które właśnie mają niespełna 3 tygodnie <3). Nasze "miastowe" koty po niedługim czasie doceniły zalety posiadania drzew na działce :P Zwłaszcza, gdy uczyliśmy córeczkę, że nie może sama wypuszczać piesków :P Naszą działkę kosił traktor, za traktorem chodził bocian szukając pożywienia, które chciało się ewakuować :P Przypadkiem odkryto gniazdo dzikich zajęcy. Dwa małe zajączki <3 Córka miała po prostu dzień dziecka, bo uwielbia małe zwierzaki.
Gdybym miała powiedzieć co zdecydowało, że wracamy na wieś - to to, co czuję pisząc o tym wszystkim :) Sama wychowywałam się na wsi. Kiedyś tego nie doceniałam. Widziałam, że do wszystkiego było daleko... tyle pracy... Teraz myślę, że miałam niezły "wkład" w późniejsze życie. Tyle lat spokoju, bliskiego kontaktu z naturą, a nawet praca, która przyzwyczaiła mnie do wytrwałości.
Ale przyznam, że dzisiejsza wieś to już nie to samo, co kiedyś... Ja dni spędzałam na rowerze, u rodzeństwa ciotecznego bądź znajomych dzieciaków z okolicy; granie w piłkę po nocy, wspinanie się na drzewa, bieganie po sadach, lasach; obowiązki, ale też przyjemności. Teraz tego nie obserwuje... komputery, telefony... każdy w swoim świecie... to był jeden z minusów, który odciągał mnie od powrotu na wieś.
Miasto ma swój rytm, który niemal czułam pod skórą wracając do niego (od lat uciekałam na weekendy czy dłuższe urlopy; mamy domek "wypadowy", który stał się dla nas teraz domem). Kiedyś kochałam to tempo. Zresztą nie przeczę, że Warszawa dała mi duże możliwości (jestem programistką, to naprawdę było dobre miejsce dla mojej kariery), może ucieczka na wieś też stała się bardziej realna, bo przeszłam na swoje i sama decyduje o rytmie swojej pracy zdalnej, swoich projektów ;)
Sorry za tak długi komentarz :) Rozpisałam się. Temat bardzo mi bliski i aktualny ;)
Powodzenia! Z chęcią poczytam o Twoich odczuciach po przeprowadzce :)

Odpowiedz
Beata Sko 3 września 2020 - 10:49

ależ piękne zdjęcia <3 <3 <3 chwytają za serce <3

Odpowiedz
Kaja Cieślak 17 marca 2022 - 08:54

Ja bardzo lubię mieszkać na wsi człowiek wyjdzie na swoje podwórko poodycha świeżym powietrzem, może coś w ogródku pogrzebać :) Inne życie

Odpowiedz
Adam 6 kwietnia 2023 - 23:13

Ja 32 lata mieszkałem na wsi na ogromnej pół ha działce. Teraz od 3 lat mieszkam w bloku i sam czasami się dusze bo to ogromna różnica i pewnie gdybym nie miał piętra domu na wsi dla siebie i możliwości przyjechania tan kiedy tylko mi się podoba to pewnie bym w tym bloku zwariował . Chciałbym wrócić na wieś ale nie wiem czy jest sens zrobić to dziecku bo na wsi w latach 90-2000 było mnóstwo dzieci teraz jest tego z 20 procent a tu na blokach córka ma kilkunastu kolegów i koleżanek i praktycznie codziennie jest na dworzu. Na wsi było dla niej fajnie jak miała rok 2 3..4. później to już koledzy koleżanki. Na wsi tego juz nie ma. Na 5 rodzin 4 się wyprowadzaja a jedna wprowadza.dzieci się po prostu nudzą bo ile można skakać na durnej trampolinie biegać w koło domu jedzic na rowerze po polnych drogach itp itd. dziecko potrzebuje rowiesnikow.w dodatku szkoła . Na wsi są kiepskie szkoły a większość rodziców teraz na wsi i tak wysyls swoje dzieci do podstawówek w mieście więc ten dzieciak nawet nie ma szans kolegów znaleźć na wsi bo każdy chodzi do innej szkoły. My kiedyś wszyscy chodziliśmy do jednej i dzięki temu się znaliśmy.poznktj wiadomo każdy poszedł do innej średnie technikum itd ale zderzyliśmy się poznać wcześniej. Teraz nie dosc że dzieci mniej to jescxe każdy prawie do innej szkoły.na Wies pewnie wrócę ale jak dzieciaki będą mieć ten 15 lat żeby już mogły same sobie dojezdzac do liceum czy do koleżanek i inne zajęcia a nie że będę musiał je ciągle gdzieś wozić. Sam dojeżdżałem do gimnazjum na 2 koniec miasta ze wsi i nie mam z tego okresu jakieś traumy. Dobrze wspominam połączenia były ok . Wstawac nie trzeba było wcale dużo wcześniej bo 7.35 autobus i spokojnie się do szkoły na 8 zdarzało a jeszcze z przystanku z 8 min trzeba było iść. Za kolegami nie tęskniłem no miałem przecież jeszcze innych na wsi.

Odpowiedz
Inna 23 października 2023 - 20:28

Bardzo ciekawy temat poruszyłaś. Mieszkanie na wsi ma z pewnością wiele zalet, ale ciężko jest zamieszkać z małymi dziećmi. To raczej opcja dla osób, które chcą się wyrwać z miasta już po wychowaniu maluchów, gdy dzieci są już na studiach albo są bardziej samodzielne i mogą dojechać tu czy tam. Mieszkanie w mieście na swoje zalety ze względu na bliskość całej infrastruktury, więc tutaj rodziny z dziećmi na pewno mają o wiele lżej. Na pewno można wybrać jakiś kompromis i znaleźć na wsi takie miejsce, które nie jest bardzo oddalone od pobliskich miast, gdzie są żłobki, przedszkola i szkoły. Z drugiej strony z pewnością wiele osób daje sobie radę, ale z pewnością wszystko zależy również od rodzaju wykonywanej pracy, możliwości pracy w domu i wielu innych czynników. Nie jest to łatwy temat. Jednak mieszkanie w mieście jest dość wygodne.

Odpowiedz

Zostaw komentarz