Zauważyłam u siebie jedną prawidłowość związaną z porami roku. Wiosną i latem mam znacznie więcej energii, chęci do działania i siły. Moje największe projekty i najlepsze pomysły powstają właśnie wtedy, gdy na zewnątrz mamy dużo słońca. Jesienią i zimą natomiast, częściej odczuwam obniżenie nastroju i zmęczenie.
Organizm reaguje na zmiany pogody i ciśnienia. W deszczowe i pochmurne dni, gdy dociera do nas mniej światła słonecznego najchętniej nie wychodzilibyśmy z domu. Praca idzie nam o wiele mozolniej, zaczynamy dostrzegać ciemne strony wielu zdarzeń. Pozytywne myślenie wraca wraz z pierwszymi przejaśnieniami. Zastanawiałam się ostatnio, czy rzeczywiście pogoda ma taki wpływ na moje działania. Czy jesienna depresja naprawdę istnieje, czy jest to raczej próba wytłumaczenia sobie gorszego samopoczucia?
Jesienna depresja a światło
Wyniki wielu badań wskazują na to, że okres obniżonego nastroju jest związany ze znacznie zmniejszoną ilością dziennego światła w okresie jesienno-zimowym. Stajemy się bardziej melancholijni, drażliwi, nie mamy chęci do działania, a kocyk i gorąca herbata są dla nas pretekstem do niewychodzenia z domu. Prof. Siegfried Kasper, kierownik Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii Uniwersytetu Medycznego w Wiedniu, na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań stwierdza, że „… depresja sezonowa jest usankcjonowaną jednostką chorobową”, która może mieć związek z zaburzeniami rytmu biologicznego. Dzienno-nocny cykl aktywności człowieka jest wrodzoną funkcją organizmu. Dlatego w nocy śpimy, a wraz ze świtem budzimy się do życia. Nasz rytm okołodobowy jest regulowany przez światło słoneczne. Jednym słowem: im mniej światła w ciągu dnia, tym nasze samopoczucie może być gorsze, stajemy się bardziej ospali i zmęczeni.
Jak się okazuje na sezonowe spadki nastrojów istnieje bardzo proste lekarstwo. To światło! Możemy zadbać o dobre i bezpieczne oświetlenie w naszych domach i w okresie jesienno-zimowym wspomagać się sztucznym światłem, które będzie imitowało światło słoneczne. Fototerapia, czyli leczenie światłem znane jest od wielu lat i z powodzeniem przeprowadzane na wielu pacjentach cierpiących na sezonową depresję.
Jakie światło do pracy, a jakie do odpoczynku?
Nasze oko reaguje nie tylko na samo światło, ale także na jego barwę. Im światło jest bardziej niebieskie (jest go bardzo dużo do godzin południowych), tym bardziej pomaga w koncentracji, pobudza do działania, sprzyja pracy. Nasze zapotrzebowanie na światło wzrasta wraz z wiekiem. Potrzebujemy go więcej niż nasze dzieci. Dlatego warto zwrócić uwagę przy jakim świetle pracujemy, czytamy, czy relaksujemy się oraz jaka jest jego barwa i natężenie.
Światło pomaga regulować nasz rytm biologiczny, wpływa nie tylko na jakość pracy, ale także odpoczynku i snu. Jesienią i zimą powinniśmy zadbać o odpowiednie źródło światła w naszych domach. Zazwyczaj zupełnie nie przywiązujemy wagi do tego, jakich żarówek używamy, a to one odgrywają ogromną rolę w naszym samopoczuciu.
Stosujmy światło wzbogacone w barwy niebieskie rano i w trakcie pracy, a w barwy ciepłe, które są relaksujące, wieczorem. Pamiętajmy także, by wybierać oświetlenie, które jest bezpieczne, ciągłe, nie emituje promieniowania ultrafioletowego ani podczerwonego. Dzięki temu nasze oczy nie będą się męczyły. Dobrej jakości oświetlenie ma w swojej ofercie marka Philips. Możemy mieć pewność, że wszystkie jej produkty spełniają normę bezpieczeństwa fotobiologicznego i nie powodują zagrożeń dla oka i skóry, które są najczęściej przypisywane złej jakości oświetleniu.
Wydaje się, że żarówka nie może znacząco wpłynąć na jakość naszego życia, a jednak jak pokazują liczne badania, odgrywa ona kluczową rolę. Dlatego warto wybierać świadomie i pomóc sobie, gdy dopadają nas pierwsze symptomy jesiennej depresji. Ja zazwyczaj pracuję przy stole w kuchni, gdzie żarówka daje ciepłe światło o barwie około 3000 Kelwinów. Jest to idealne światło do relaksu, a nie pracy, dlatego najlepiej pracuje mi się rano, gdy do mieszkania wpada dużo naturalnego, chłodnego światła, a nie w godzinach wieczornych. Postanowiłam to zmienić i zamontować nad stołem żarówkę LED Philipsa o barwie światła minimum 4000 Kelwinów i wskaźniku odwzorowania barwy CRI > 80. Są to żarówki w pełni przetestowane pod kątem bezpieczeństwa, energooszczędne, nieemitujące promieniowania ultrafioletowego ani podczerwonego, a więc dobre dla moich oczu.
Samo oświetlenie, choć może bardzo pomóc, nie wystarczy, by odganiać ciemne chmury. Ważny jest także zdrowy styl życia – zbilansowane posiłki, bogate w owoce i warzywa, zdrowe tłuszcze, produkty pełnoziarniste, aktywność fizyczna oraz higiena pracy i odpoczynku. Bez względu na pogodę warto poświęcić kilkadziesiąt minut dzienne na spacer. Zapewnimy sobie odpowiednią dawkę ruchu, świeżego powietrza i światła, którego tak potrzebujemy w okresie jesienno-zimowym.
Jestem ciekawa jak Wy walczycie z jesienną depresją, co pomaga Wam na obniżenie nastroju i czy rzeczywiście zauważacie spadek formy jesienią i zimą?
Partnerem wpisu jest Philips Lighting Poland
43 komentarze
Dużo bym dała za żarówkę zastępującą mi słońce :D Taką na balkon na przykład :D
Przyczyną jesiennego obniżenia nastroju w naszym klimacie często jest brak witaminy D.
To prawda, dlatego w tym okresie warto ją suplementować. :)
Kiedyś chodziłam wręcz na niezdrowe solarium, pomagało. ;)
Teraz podobnie, jak proponujesz ty- odpowiednie światło, dużo spacerów, pare razy w tygodniu siłownia. Dietę mam zawsze zbilansowana ;)
Tak, spacery i aktywność fizyczna bardzo pomagają. Ja w ubiegłym roku w okresie jesienno-zimowym zapisałam się na siłownię, bo na bieganie było za zimno, ale starałam się codziennie wyjść na 30 minutowy spacer. W tym roku po raz pierwszy zmieniłam światło w domu, a dokładnie to w miejscu mojej pracy i mam nadzieję, że pomoże przetrwać jesienną szarugę. :)
Z siłowni korzystam i biegam, solarium już nie zamierzam. Mam nadzieje, ze bede czuć sie dobrze.
Witam, czy planujesz na blogu kolejną edycję wyprzedaży/wymiany książkowej ?
Na pewno się pojawi, choć nie w najbliższym czasie, bo planuję inne wyzwania, ale na mojej grupie na FB – https://www.facebook.com/groups/slowlifeandslowfashion/, co miesiąc odbywa się Slow Bazar, gdzie można wymienić lub sprzedać książki.
Nawet się nad tym nie zastanawiałam, ale jak czytałam post, zauważyłam, że faktycznie dobrze mi się pracuje z lampką przy biurku, która ma białe światło. Zaś wieczorem lubię włączać ogólne, które ma żółtą barwę. Co do samopoczucia, myślę, że to słońce ma ogromne znaczenie. Koleny raz wróciłam z wyspy, na której słońce świeci cały rok i zauważam pewną zależność – ludzie tam są zawsze bardziej uśmiechnęci.
Dokładnie, światło słoneczne wpływa pozytywnie na samopoczucie. Ja też niedawno wróciłam z urlopu i muszę przyznać, że lepiej czuję się w takim słonecznym klimacie. Ale trzeba znaleźć sposoby, by u nas jesienią i zimą też tryskać dobrym humorem i energią. :)
Ja wróciłam wczoraj i chyba potrzebuję nieco więcej czasu, aby zaakceptować naszą polską jesień :)
Domyślam się! Ja przeżyłam mały szok związany z temperaturą, gdy wróciłam, ale ten tydzień naładował moje baterie i mimo że już minęło trochę czasu od powrotu, nadal czuję wakacyjną energię. :)
Mnie z kolei prognozy pogody nastrajają pozytywnie. Podobno wkrótce ma być słonecznie i temperatura nawet 20*C :)
Ooo to super wiadomość! :) Dzięki! :)
Nie można mylić depresji z chwilowym obniżeniem nastroju. Depresja to choroba która daje objawy które nie mogą być mylone ze zwykłym jesiennym/zimowym itp. spadkiem pozytywnego nastroju. Tak tylko zwracam uwagę. Te pojęcia nie są zamienne. A rady na poprawę nastroju zawsze przydatne. ☺
Tak Aleksandra ja wiem, że depresja to jest poważna choroba, którą trzeba skonsultować ze specjalistą. Jednak istnieje takie pojęcie jak sezonowa depresja związana właśnie ze zmniejszoną ilością światła dziennego, którą leczy się przy pomocy m.in. fototerapii. Jeśli zmiana oświetlenia, nawyków żywieniowych, spacery nie pomagają, wtedy zawsze warto poradzić się lekarza. :)
Słyszałam o tym określeniu, jednak lekarze/psycholodzy go nie użyją. To chyba termin wymyślony na potrzeby właśnie różnych artykułów i z tego co się orientuję to żaden specjalista nie pozwoliłby sobie na użycie tego sformułowania w kontekście gorszego samopoczucia w okresie jesienno-zimowym (miałam psychologię na studiach). Jednak mogę się mylić. Może masz rację. Może źle pamiętam.
Pozdrawiam ☺
Z ciekawości jeszcze raz zapytam koleżankę lekarza.
Tutaj masz ciekawy artykuł na ten temat – http://www.psychiatria.pl/artykul/depresja-sezonowa/603. W tekście wspomniałam także prof. Siegfrieda Kasper’a, który na podstawie wieloletnich badań, ukuł taki termin jak sezonowa depresja.
Jednak. O proszę. Tylko trochę to się kłóci z ideą specjalistów, że depresja to depresja, sezonowa depresja brzmi jakoś tak niepoważnie. Tak jakby każdy miał co sezon depresję. Przyjmuję, że tak jest. Po prostu sobie dyskutuję.
No ciekawa sprawa :) Nigdy nie myślałam, że to ma taki związek z oświetleniem. Ale w sumie trochę mnie to przygnębia, że jak wstaję rano to jest ciemno :D
Mój sposób to dużo ruchu i … czekolada : ) Brzmi dziwnie, ale to naprawdę efektywne połączenie! :D
Informacje o świetle – bardzo przydatne!
Aktywność fizyczna bardzo poprawia nastrój, wytwarzają się endorfiny i czujemy się lepiej. Tylko czasami trzeba się zmotywować do wyjścia, ale warto. Ja staram się długo nie zastanawiać, tylko zakładam dresy i idę do lasu, choćby na szybki marsz.
Czekolada, szczególnie czarna, jest najzdrowsza. :)
To samo odczuwam od kiedy zaczął się październik..ciągle zmęczona i gorzej idzie się skoncentrować. Witamina D3 poszła w ruch. Szkoda, że pada i wieje non stop, bo ruch na powietrzu dużo dawał. Oby szybko powróciło słońce za dnia. Chociaż odrobinę :)
Nienawidzę ciepłego, sztucznego światła. Jesienią i zimą, kiedy po przyjściu z pracy muszę włączyć lampę, z automatu czuję się przytłoczona. Uwielbiam zimne światło, jednak nie nadaje się ono do całego mieszkania, tylko jakichś elementów, właśnie np. do pracy. Tak samo co najmniej pół godziny przed zaśnięciem staram się, żeby włączony był jedynie telewizor, bo żarówki, telefony itp. emitują dzienne światło, przez co nasz mózg szaleje i myśli, że jest dzień.
To prawda, zimne światło w całym mieszkaniu byłoby zbyt męczące i nie pozwalałoby nam odpocząć, ale w miejscu pracy jak najbardziej. Ja wybrałam żarówkę o barwie światła 4000 K, czyli białe światło i zamontowałam ją nad stołem, przy którym pracuję najczęściej.
Mi osobiście pomaga na okresowe obniżenie nastroju otaczanie się ciepłymi barwami. Czasem wystarczy szal w przyjemnym ciepłym kolorze (np. stonowany żółty, pomarańczowy) lub choćby kubek z ciekawą i kolorową grafiką. Ale oczywiście to są dodatki drugorzędne, bo jednak odpowiednia dieta, ruch, powietrze i światło to podstawa.
Takie niuanse też są ważne. Dla mnie to także muzyka, książka, czy film, które nastrajają pozytywnie. :)
Niestety, żeby nie czuć jesiennego spadku energii potrzebuję… słońca. Żadne oświetlenie ani suplementacja wit. D mi nie pomagają. Staram się robić wszystko, żeby tylko nie dać się chandrze i narzekaniu. Wynajduję sobie różne dodatkowe zajęcia, ale nadal mam problemy ze wstawaniem o 6 rano, gdy za oknem ciemno.
Ja też mam problem ze wstawaniem o 6, gdy jest ciemno. Wynika to z rytmu dobowego, dzienne światło sprawia, że organizm sam się budzi, a ciemność to sygnał do snu. Jak byłam teraz na Krecie, to tam wstawanie o 6 nie stanowiło dla mnie większego problemu. :)
Nigdy nie myślałam o barwie światła w ten sposób, ale ma to dużo sensu. Chyba pójdę Twoim śladem i dobiorę odcienie żarówek w pomieszczeniach do ich charakteru i przeznaczenia. Brak światła faktycznie w październiku zaczyna dawać się we znaki, ale najbardziej mi go brakuje pod koniec zimy. Nie wyobrażam sobie, jak muszą sobie radzić np. w krajach skandynawskich.
U mnie też końcówka zimy jest najtrudniejsza, tym bardziej czekam wtedy na wiosnę. W tym roku mam zamiar działać. Więcej spacerów, sport i właśnie oświetlenie, jestem ciekawa, czy łagodniej przejdę przez te kilka miesięcy. :)
Światło emitujące ciepłe barwy jest naprawdę istotne jesiennymi i zimowymi wieczorami. W moim przypadku pomaga się zrelaksować. Ja w swoim domu korzystam właśnie z tego typu żarówek, które kupiłam w sklepie internetowym mlamp. Najlepsze są te ozdobne, które pięknie wyglądają w moich salonowych lampach.
Ach, ja jestem słońcoholikiem,ale cóż począć. Jest coraz ciemniej i lepiej nie będzie :D Jesień ma swoje plusy – można bez wyrzutów sumienia walnąć się pod kocem i czytać :)
nie ma czegoś takiego jak jesienna depresja, to totalna bzdura.
Ja przeżywałam prawdziwą depresję w środeczku maja :) więc trochę nieszablonowo w relacji do tekstu, ale nie wykluczam że przez całą długą i ciemną zimę „zbierało mi się” i na wiosnę nastąpiła kumulacja.
Oj, doswiadczam, zwlaszcza ze mam melancholijna nature i latwo mi o obnizony nastrój. W zeszlym roku nawet doszukiwalam sie jakiejs choroby i odkrylam mala niedoczynnosc tarczycy i niedobor wit D. Ale unormowanie tych spraw az tak znaczaco nie wplynelo na samopoczucie, przynajmniej ja nie widzialam roznicy:) w tym roku chce bardziej zadbac o światło, aktywność fiz i zdrowsza diete, lykam tez suplementy z szafranem i tryptofanem, ktore wspomagaja wydzielanie serotoniny. Ale najchetniej przezimowalabym do wiosny pod kocem z ksiazkami i netfliksem :) a żarówki dzielily sie dla mnie do tej pory na 40 i 60wat ;)
Dokładnie tak! Jesień i zima, prócz pięknych słonecznych dni, są trudne do przetrwania i trzeba się bronić przed tym jak się da! ;)
Na Islandii, gdzie pory roku są trochę bardziej ekstremalne, temat zimowej depresji jest popularny i codzienny. Islandczycy bardziej skupiają się na specjalistycznych lampach solarnych niż żarówkach w domu. Drugim polecanym remedium jest tran. A może nawet pierwszym :)
troche offtop, ale skad ten koc?
Od Blueiceberg. 😊 100% wełny.
Przychodzi taki czas w życiu człowieka, że nagle wszystko traci dla niego sens. Mijają dni, tygodnie, a on tkwi w stanie permanentnego smutku, powoli tracąc nadzieję na to, że cokolwiek jeszcze sprawi mu jakąkolwiek przyjemność. I ten człek zaczyna szukać ratunku, myśli sobie „idzie jesień, może to wina pogody?” i w tym kierunku prowadzi swój pierwszy research. Trafia na bloga, który sprawia wrażenie profesjonalnego. Czyta nagłówek „JESIENNA DEPRESJA, CZY ISTNIEJE I JAK Z NIĄ WALCZYĆ?” i myśli sobie „oho, może to jest odpowiedź na moje problemy”? Zaintrygowany zagłębia się w lekturę. Tylko po to, by kilka akapitów później uświadomić sobie, że to po prostu reklama żarówek marki Philips.