Ostatnio pisałam Wam o moich ubiegłorocznych wczasach w Rewalu nad Bałtykiem, a dziś chcę Wam wspomnieć o Stegnie. Jest to miejscowość, która ma dla mnie szczególną i nieocenioną wartość. Jest najbliżej mojego miejsca zamieszkania. Otóż wystarczy 1,5 godziny jazdy samochodem i już jestem na plaży. Cudownie!
W Stegnie spędzałam urlop 2 lata temu. Jeszcze była trochę rozkopana. Dziś jest już wszystko zrobione, więc i miejscowość zyskała na atrakcyjności. Owszem Rewal jest lepszy, podtrzymuję moje stanowisko, ale jest dalej, zdecydowanie dalej od Olsztyna. Zatem na szybki weekend nad morzem Stegna jest idealna.
Stegna ma fajną promenadę wzdłuż morza, sporo knajpek i małych sklepików z pamiątkami i co najważniejsze dużą i szeroką plażę. No bo po co się jedzie nad morze? Chyba nie w poszukiwaniu lokali, imprez, alkoholu i tym podobne? No dobra, nie będę ściemniać, po to też! Ale głównie po to, by wylegiwać się na plaży i patrzeć na kojący nerwy horyzont. Nic tak mnie nie wycisza, jak szum fal i widok morza.
W Stegnie zdecydowanie jest mniej atrakcji niż w Rewalu, kwatery i pensjonaty położone dalej od morza, bo w centrum Stegny, które jest oddalone od plaży o 2 km. Na głównym skwerku przy plaży nie znajdziesz bankomatu, co jest według mnie ogromnym dyskomfortem i niedopatrzeniem, kartą nie zapłacisz za gofra! Jadąc trzeba pamiętać, by wziąć ze sobą trochę gotówki. Ja zapomniałam i w trakcie plażowania musiałam się przejść spory kawałek, by wybrać pieniądze z bankomatu.
Niemniej jednak tego lata mam zamiar być tam częstym gościem, tym bardziej, że nowa dwupasmówka pozwala na szybsze pokonanie trasy.
5 komentarzy
Też lubimy jeździć do Stegny. Czasem zajeżdżamy do Sztutowa, potem spacer plażą do Stegny, jakaś kawa, lody i z powrotem.
Pozdrawiam! :-)
Sztutowo trzeba zobaczyć, przynajmniej raz, zmienia perspektywę patrzenia na świat.
Pierwsze zdjęcie jest rozbrajające :) Bardzo fajnie to ujęłaś, rodzinka, plaża, relaks. Też się wybieram nad morze na jeden dzień. Planujemy pojechać do Gdańska. Takie decyzje są potrzebne, z dnia na dzień, pakujesz się i jedziesz. To jest to!
Stópki mojego synka na pierwszym zdjęciu też mnie rozczulają :) W ten weekend chyba też wyskoczymy do Stegny. Takie 2 dni nad morzem, dają niezłego powera!
Hej, fajne podejście do blogowania, luźne proste ale jednak z pomysłem. Czytając twój wpis, zaczęłam zastanawiać się kiedy ostatnio byłam nad Polskim morzem? Chyba muszę się wybrać, jednak nie mam tak blisko jak ty;( u mnie to jazda rzędu 6-7 godzin:( jednakże w góry mam bliżej! Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam z blogiem, więc liczę na wsparcie.
bitcheslovecake.pl