Obiecałam opisać Wam kosmetyki naturalne, których obecnie używam do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Z kosmetykami naturalnymi jest tak, że trzeba sporo przetestować, zanim trafi się na te dobrze dobrane do naszego typu skóry i włosów. Warto nauczyć się czytać składy, bo oznakowania produktów potrafią być bardzo mylące – to, że widnieje na nich napis ECO, nie oznacza wcale, że produkt jest ekologiczny. Wiele razy już nacięłam się na zakup kosmetyku, którego opakowanie aż krzyczało, że jest naturalny, po czym w składzie okazywało się, że zawiera silny detergent SLS, albo syntetyczne konserwanty. Dodam, że kupowałam je w sklepach specjalistycznych z kosmetykami naturalnymi.
Niemniej doszłam już do pewnej wprawy, ogarniam jako tako składy, wiem na co powinnam uważać, dlatego do mojej kosmetyczki zaczęły trafiać prawie wyłącznie naturalne i dobre kosmetyki.
Dzisiaj zacznę od pielęgnacji twarzy, a w następnych postach opiszę kosmetyki do ciała i włosów.
Organic series
Polska firma kosmetyczna produkująca kosmetyki naturalne, która zaopatruje salony urody i SPA w całej Polsce. Istnieje także możliwość zakupu detalicznego. Szczyci się tym, że większość produktów przygotowanych jest na bazie hydrolatów, kosmetyki zawierają dużo aktywnych składników, są w 100% naturalne i w 95% z certyfikowanych składników ekologicznych. Niestety kosmetyki są dość drogie, ale zdecydowanie warte swojej ceny. Markę poznałam dzięki mojej kosmetyczce, która na problemy skórne poleciła mi krem z kwasem laktobionowym. Złuszcza martwy naskórek, nawilża i wspomaga odnowę skóry. Nakładam go na noc, co kilka tygodni robię kilkudniową przerwę, szczególnie wtedy, gdy czuję, że działanie jest za mocne. Na dzień stosuję krem forte silnie nawilżający, który dobrze nawilża, ale jednocześnie nie obciąża mojej skóry. Zawiera wyciągi z figi, lnu, bawełny, trehalozy i syropu kukurydzianego, kwas hialuronowy, który wiąże wodę w komórkach oraz działający regenerująco olejek arganowy. Jest lekki, pozostawia matowe wykończenie, idealny pod makijaż. Krem świetnie sprawdza się do mojej mieszanej cery, do suchej, może być zbyt lekki.
Kremy pod oczy – GoCranberry i Orientana
Obecnie używam dwóch kremów pod oczy. Pierwszy to odżywczo – wygładzającego krem pod oczy GoCranberry (na zdj.), który zawiera m.in. ekstrakt z owoców żurawiny, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek moreli oraz skwalan i witaminę E. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, nadaje się pod makijaż. Przez pierwsze kilka dni stosowania powodował nieznaczne opuchnięcia pod oczami, jednak z czasem skóra się przyzwyczaiła i obecnie nie powoduje żadnych niepożądanych objawów. Jest bardzo wydajny, opakowanie zawiera aż 30 ml kremu. Drugim kremem jest krem – maska pod oczy z kaskaryli Orientana. Zalecana do stosowania na noc. Zawarty w niej kwas stearynowy wygładza i ujędrnia skórę, a ekstrakt z trzęsaka stymuluje odnowę skóry. Krem jest gęsty i początkowo zostawia na skórze wokół oczu cienką warstwę, jednak po krótkim czasie ładnie się wchłania. Bardzo dobrze nawilża i ujędrnia skórę wokół oczu, ma zdecydowanie mocniejsze działanie niż krem GoCranberry.
Sylveco i Biolaven
Sylveco i Biolaven to linie produktów jednej firmy. Muszę przyznać, że od razu podbiły moje serce. Składy produktów są krótkie, nie zawierają szkodliwych składników. Linia Sylveco została stworzona na bazie ekstraktu z kory brzozy, natomiast Biolaven z oleju z pestek z winogron i olejku lawendowego. Wypróbowałam już wiele kosmetyków z obu linii. Jeśli chodzi o skórę twarzy to niezawodny okazał się płyn micelarny Biolaven, bardzo dobrze radzi sobie z usuwaniem makijażu, jest delikatny, nie podrażnia i nie powoduje wysuszenia skóry. Do mycia twarzy stosuję żel Biolaven, samo przetarcie twarzy wacikiem nasączonym płynem micelarnym jest dla mnie za słabe. Żel dobrze usuwa resztki makijażu, nie podrażnia, jednak powoduje lekkie uczucie ściągnięcia. Nie jest to dla mnie nowość, praktycznie każdy żel jakiego do tej pory używałam powodował takie odczucia.
Brzozowa pomadka ochronna z betuliną Sylveco zastąpiła używaną od wielu lat pomadkę ochronną Nivea. To produkt, który bardzo dobrze odżywia i lekko natłuszcza usta. Polecam ją szczególnie teraz, gdy na dworze pojawiają się pierwsze przymrozki. Moje usta do niedawna były uzależnione od pomadki ochronnej i musiałam aplikować ją kilka razy dziennie. Skład pomadki Nivea i Sylveco jest diametralnie różny. W pomadce Sylveco znajdują się same naturalne składniki: masło karite (Shea), wosk pszczeli, olej sojowy, olej jojoba, olej z wiesiołka, masło kakaowe, betulina, wosk carnauba. Dzięki temu nie stosuję jej często, a moje usta nie wymagają ciągłego natłuszczania.
Ceny kosmetyków Sylveco i Biolaven są bardzo przystępne, warto je wypróbować.
Woda kwiatowa, peeling ECO Receptura by Stara Mydlarnia oraz maska algowa Organique
O tych kosmetykach pisałam już w ulubieńcach września. Zarówno woda kwiatowa, jak i peeling enzymatyczny sprawdzają się bardzo dobrze. Jeśli chodzi o linię ECO Receptura by Stara Mydlarnia, nie jest ona w pełni wyprodukowana z naturalnych składników, dlatego warto sprawdzać składy na opakowaniu. Wodę z kwiatów pomarańczy stosuję dwa razy dziennie jako tonik, odświeża i łagodzi podrażnienia. Jest przeznaczona do cery mieszanej i tłustej. Peeling enzymatyczny stosuję raz w tygodniu, nie jest mocny, ale dobrze oczyszcza pory, po zastosowaniu skóra jest oczyszczona i rozjaśniona. Jego działanie będzie mocniejsze, jeśli po kilku minutach zrobimy masaż skóry wilgotnymi dłońmi.
Raz w tygodniu nakładam także maskę algową Organique. Obecnie maskę dyniową, która bardzo dobrze odżywia skórę i poprawia jej koloryt. Maski algowe oczyszczają skórę, łagodzą stany zapalne i wygładzają. Polecana do skóry wrażliwej, zmęczonej i odwodnionej. Po takim zabiegu moja skóra wygląda jak po wizycie u kosmetyczki.
To tyle na dzisiaj. Następnym razem opowiem Wam o kosmetykach naturalnych do ciała i włosów, które się u mnie sprawdziły. Tym razem sięgnęłam po kosmetyki rosyjskie. Jestem ciekawa, czy zetknęliście się ze wspomnianymi markami. Może macie swoje upatrzone produkty, które możecie zarekomendować? Zastanawiałam się na olejkami do mycia twarzy, wiele osób je poleca, próbowałyście? Dajcie koniecznie znać!
49 komentarzy
Bardzo lubię wracać do kremu brzozowego z Sylveco. Poza tym muszę się wreszcie skusić na ta maskę pod oczy Orientany, bo ciągle o niej zapominam :)
A ja kremu brzozowego nie używałam, czy on się sprawdzi do cery mieszanej?
Też mam cerę mieszaną u mnie się sprawdził. Jest delikatny, bardzo szybko się wchłania i jak dla mnie dobrze nawilża, myślę że warto wypróbować ;)
mhm.. mysle ze warto wyprobowac probki. Niestety u mnie kremy sylveco zarowno brzozowy jaki nagietkowy sie nie sprawdzaja. Kiepsko sie wchlaniaja, nienawilzaja. Tez mam cere mieszana.
Zainteresowałaś mnie tą pomadką do ust Sylveco – muszę ją obczaić ;)
Wypróbuj! Ja jestem z niej bardzo zadowolona. Jest niedroga i wydajna. :)
Krem z Biolaven bardzo lubię ze względu na zapach, do tego dobrze nawilża, i jest polski :D
ja zaczynam moją przygodę z Sylveco – kupiłam żel do twarzy, zobaczymy czy się sprawdzi :)
Też jestem ciekawa żelu tymiankowego. :-)
Używałam kilka kosmetyków z Sylveco i byłam z nich bardzo zadowolona :) I zapewne wypróbuję inne kosmetyki polecane przez Ciebie :)
Ja korzystam z koreańskich kosmetyków. Np innisfree, holika holika czy tony moly. Moimi faworytami są 99% aloesowe produkty (zwłaszcza mgiełka do twarzy). A do mycia twarzy tylko jeju foam http://www.jjj-shop.com/jjj/Image/Cosmetics/Innisfree/jeju-volcanic-pore-cleansing-foam/jeju-volcanic-pore-cleansing-foam-title.jpg – moj absolutnie ukochany twarzomyjec od ponad roku. Nie Zamienię go na nic innego. Na ebayu jest parę oficjalnych sklepów :) ceny też ok
Dzięki za ten wpis, dobrze wiedzieć, produkty których marek warto używać i kupować, nawet jeśli są nieco droższe.
Biolaven to moja ulubiona marka kosmetyczna- totalnie zdrowa, bez zadnych slsow i innych chemikaliow. Super sprawa :)) Uzywalam do tej pory od nich tylko szamponu i zelu pod prysznic, ale w takim razie sprobuje tez zelu do mycia twarzy. Jestem ciekawa jak bedzie sobie radzil na tlustej skorze :)
Bardzo dziękuję za ten wpis, na pewno chętnie do niego powrócę przed uzupełnieniem kolejnej porcji kosmetyków. Zakochałam się w naturalnym stylu życia i minimslistycznym jeśli mowa o kosmetykach, wciąż szukam jednak pewnych produktów i ten post mi to ułatwi. Do demakijażu używam niezawodnego i znanego ze wspaniałych właściwości oleju ze słodkich migdałów, usuwa makijaż fenomenalnie i odżywia skórę. Polecam gorąco. Zamiast toniku żel aloesowy organiczny. Ponadto do ciała stosuje wraz z migdałem olej kokosowy i to w sumie są moje kosmetyki;) Jeszcze zamiast pudru do twarzy puder propolisowy (taki apteczny) także gorąco polecam. Niestety pastę do zębów i szampon do włosów (zupełnie naturalny firmy Australian Organics) chętnie zastapilabym polskim produktem ale nie znam na chwilę obecną. Natomiast bardzo proszę o recenzje kosmetyków do makijażu o naturalnym składzie, w chwili obecnej stosuje markę Bare Minerals jednak wolałabym wspierać Polski rynek i mieć jeszcze lepszy skład. Bardzo proszę więc o jakiś post w tej kwestii. Pozdrawiam i dziękuję:)
Jeśli chodzi o makijaż, to jeszcze nie próbowałam kosmetyków z naturalnymi składami, także w najbliższym czasie nie pomogę, ale słyszałam, że Lavera ma w swojej ofercie ciekawe produkty. Też szukam pasty do zębów, ale takiej, które zawiera fluor, bo często w naturalnych pastach go nie ma. Dzięki za polecenia :)
Dziekuję na za odpowiedź, chętnie sprawdzę te markę. Zaskoczona jestem jednak tym fluorem, udowodniono bowiem jego bardzo szkodliwe właściwości, czemu aż tak Ci na nim zależy jeśli można spytać? Ja mialam problem ze znalezieniem eko pasty bez sorbitolu, który silnie uczula i jest także szkodliwym cukrem. Jednak udało się:) Czekam na wpis kosmetyczny poszerzony o make up i pozdrawiam!
Jesli chodzi o eko kosmetyki, w podkladach najlepiej rozejrzec sie za mineralnymi w Annabelle Minerals albo Lily Lo. Maja tez sporo kolorowki. Jesli chodzi o oczy – niezawodne sa eyelinery z niemieckiej Lavera. Z tuszem mam jednak zawsze problem. Poniewaz uzywam weganskich (bez lanoliny, miodu i shellac) kosmetykow, zostalam przy Isadorze Volume do oczu wrazliwych. Ekoodpowiedniki sa ekstremalnie nietrwale i nieprzyjemne w uzytkowaniu i dotad wszystkie moje proby z nimi byly nieudane. Jesli jednak mozecie cos polecic – chetnie poczytam :)
Używam podkładu Annabelle Minerals i sobie chwalę, choć trzeba uważnie nakładać, by nie zrobić nim sobie maski na twarzy.
Kochana znalazłam parę dla Ciebie, ja używam tej bez fluoru. Gorąco polecam!
Dziękuję za komentarz, właśnie kopie w tych składach i jak dotąd Lavera mnie nie zachwyca, zwłaszcza że zawiera soje na którą mam straszna alergie i kilka składników które nie są zdrowe ani organiczne i mnie uczulają okropnie ale mówię tu głównie o pokładach w płynie i w musie. To dla mnie jest top priorytet bo z wszystkich chyba kosmetyków to właśnie przez podkłady do naszego ciała dostaje się ogromna ilość metali ciężkich:/ W tuszach jeszcze jestem zielona zatem. Z wszystkich kosmetykow jakie przepatrzylam jedynie australijska marka Miessence jest w 100% naprawę boska i ma statut żywności organicznej ;D czyli można zjeść i żyć :) mimo to chętnie sprawdzę co polecasz z wielką ciekawością. Dziękuję za polecenia!
O dzieki za odpowiedz :). Nie wiedzialam o tych metalach ciężkich. Możesz rozwinąć? Zawsze wydawało mi się, że jeśli kosmetyk jest organiczny, to powinien byc w porzadku :). Jesli chodzi o podklady mineralne, one maja bardzo krotkie sklady nawet do 2-4 składników. Problem jest jednak z kolorem (za duzy wybor i koniecznosc stosowania probek z uwagi na kiepską dostępność stacjonarnie) albo konsystencja (zbyt kryjace, zbyt lekkie) czy najlepsza metoda aplikacji (na mokro na sucho, tylko jako korektor). O ile wiem, ryzyko uczulenia jest niskie. Tak patrze na ta firme miessence – wg mnei mozesz to dostac duzo taniej np na kolorowce lub gotowe – podklady mineralne Everyday Minerals. Maja podobnie krotki sklad (wprawdzie nie ma tam chyba podkladu z olejkiem z rozy damascenskiej jak w miessence, ale z jojoba chyba juz jest). Maja oni jeszcze krotsze sklady niz Lily Lo czy Annabelle. Ja z tym pudrem EM mialam jedynie problem z dobraniem koloru. Osobiscie ostatnio uwielbiam fluid moon flower z Madara (organiczny troche drozszy, ale warto poprosic o probke), lecz… to chyba zbyt malo kryjace by uznac to za podklad. W kazdym razie owocnych poszukiwan :)
GoCranberry mnie bardzo ciekawi. Muszę w końcu zakupić.
Ta pomadka od Sylveco to moja miłość. Przyznam, że najlepsza jaka do tej pory miałam, a miałam już na prawdę dużo. Teraz od nich będę testować na początek żele do mycia ciała, jak się sprawdzą na pewno zainwestuję w coś więcej. Karce się, że zapomniałam o GoCeanberry, ale to już przy następnym zamówieniu coś koniecznie wezmę.
Mycie olejkiem próbowałam. Dobry sposób, jak mamy jakiś żel do twarzy, który się nie sprawdza. U mnie zawsze odrobina żelu i olej. Metoda pracochłonna, jednak twarz trzeba kilka minut myć. Efekt nie był spektakularny, Muszę jeszcze raz podejść do tego, wiadomo, że to się zmienia kiedy zmienia się cera.
Świetna jest też ta pomadka z Sylveco z peelingiem. Bardzo wygodne rozwiązanie, polecam!
Dzięki za polecenie, chętnie poczytam o nich. Z koreańskich kosmetyków mam jedynie krem BB Missha.
Biolaven i Sylveco skradły moje serce :)
Super! Zupełne nowości! :)
kosmetyki Eco Receptura nie są w pełni naturalne. Np. peeling enzymatyczny ma na trzecim miejscu w składzie szkodliwy PEG Ceteareth-20, który jest całkowicie zabroniony w naturalnych kosmetykach
Dorota pisałam właśnie o tym we wpisie, że kosmetyki z linii Eco Receptura nie są do końca naturalne. Jeśli chodzi o peeling enzymatyczny nie spotkałam kosmetyku, który miałby w pełni naturalny skład, jeśli znasz, chętnie wypróbuję.
a ten od Ava – w zlotej linii?
Wygląda naprawdę fajnie, nie znałam tej firmy, muszę jeszcze dobrze rozszyfrować skład, ale z tego co widzę, nie zawiera nic groźnego. Dzięki!
A. to polska firma :). Wprawdzie nie sprawdzalam tego peelingu – po prostu wahalam sie czy kupic peeling czy maske. Wybralam maseczke algowa z tej samej linii zlotej – i jest naprawde swietna. Ma ona jakies ekstrakty z ananasa i czegos tam jeszcze, czyli nieco zluszcza, do tego algi + glinka, czyli delikatnie oczyszcza. W rossmanie trudno znalesc, ale w hebe jest :). Pozdrawiam!
Maski algowe Organique bardzo lubię, jak większość ich kosmetyków zresztą :) Żel Biolaven też miło wspominam, zachęcił mnie do poznania asortymentu Sylveco, obok którego dość długo chodziłam obojętnie. Z marką GoCranbery nie mam doświadczenia, ale krem pod oczy mnie zaciekawił, więc kiedyś pewnie mu się przyjżę. Ze swojej strony mogę polecić krem pod oczy Resibo (jest absolutnie genialny!) oraz kosmetyki John Masters Organics (zwłaszcza różany żel do twarzy i serum nawilżające z zieloną herbatą <3).
Dzięki Ania za polecenia! Jesteś kolejną osobą, która poleca mi produkty Resibo, muszę się im przyjrzeć.
Koniecznie :) Cenowo są może mniej przyjazne niż Sylveco, ale naprawdę warto :)
Jak tylko będziesz miała okazję, wypróbuj Resibo, zwłaszcza olejek do demakijażu. Ja jestem oczarowana :)
Dzięki Olga, na pewno coś wypróbuję. Właśnie kuszą mnie te olejki do demakijażu, tyle o nich ostatnio się czyta dobrego.
Bardzo przydatny post. Ostatnio zaciekawiły mnie kosmetyki Sylveco. Teraz wiem, że są godne wypróbowania.
Bardzo lubię kosmetyki firmy Sylveco. Co do olejków do twarzy, to używam zwykłego kokosowego :) Pięknie oczyszcza, nawilża i łagodzi podrażnienia :) Pięknie pachnie no i jest wszechstronny.
O! Lubię tą serię wpisów :). Zabawne, że używasz dwóch kremów pod oczy. W praktyce też tak mam, że gdy nie jestem zadowolona z pierwszego, po pewnym czasie w łazience ląduje drugi. W kwestii myjadła do twarzy, miałam podobnie z uczuciem ściągnięcia twarzy. Wydawało mi się, że przecież to normalne i cera mieszana tak ma. Dobrze, że wyszłam z tego mylnego przekonania. Okazuje się, że to nie jest normalne i drobna zmiana może zadziałać – otóż zamiast żelu zakupiłam mleczko oczyszczające z rokitnikiem od sylveco (tak, to pomarańczowe). Niby do skóry suchej, ale co bardziej wrażliwej cerze (np. tej ściągniętej) naprawdę poprawia komfort pielęgnacji. A że jest napisane do skóry suchej? Cóż, powinni napisać do wrażliwej. (Z podobnych produktów, również pasta myjąca od Hauschki nie ściągała i oczyszczala delikatnie. Jest też mleczko myjące od Audrey Organigs – pomarańczowe – czyni cuda, clochee też ma taki olejek, ale tego akurat nie próbowałam. Ze wszystkich tych produktow Sylveco wychodzi zdecydowanie najtaniej, a efekt rowniez jest przyjemny, skora jest odswiezona, ale nie sciagnieta i nie podrazniona). Aby pozbyc się tego ściągnięcia, nierzadko rano myję twarz po prostu wodą – tak jak mój chłopak. Nieoczekiwanie ta jego prosta, ale calkiem skuteczna rada naprawde zadzialala. Jesli nie naklada sie na noc zadnych niewchłanialnych olejków, to zasadniczo zmywa sie tylko nieco potu nie uszkadzajac wartsty lipidowej skory. Pozdrawiam!
Dziękuję za tak treściwy komentarz i Twoje polecenia. Czy to mleczko od Sylveco zmywa się wodą, czy przeciera wacikiem? Bo ja muszę przemyć twarz wodą, inaczej czuję, że nie jest do końca oczyszczona.
:) ja zmywam wodą. Jesli masz watpliwosci, warto zapytac o probki. U mnie w aptece zwykle dostaje cale mnostwo przy zakupie jakiegokolwiek produktu sylveco powyzej 25 zl. Moze probke tego mleczka tez maja :)
Ależ przyjemnie czytało mi się Twoje opinie o kosmetykach! Cieszę się, że polubiłaś naturalną pielęgnację i mam nadzieję, że pozostaniesz jej fanką na długo :)
Oj na pewno! Bardzo polubiłam naturalne kosmetyki, nie sądziłam, że jest aż taki wybór! Najchętniej przetestowałabym ich więcej, ale wiem, że takie eksperymentowanie nie jest dobre dla skóry. :)
Ostatnio kupiłam kosmetyki Bioven, czekają jeszcze na testy
Nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku z wymienionych przez Ciebie. Zaintrygowałaś mnie i chyba się rozejrzę przy następnej wizycie w Polsce. W ogóle stwierdzam, że mamy dużo dobrych i nie jakoś strasznie dobrych, naturalnych marek. W Anglii pod tym kątem nie mogę się jakoś odnaleźć. Czasem o dobry peeling czy sól do kąpieli bardzo ciężko.
A co z szarym mydłem? Zastanawiam się, czy nie ograniczyć liczby kosmetyków na rzecz takowego. Zaczęłam myć ręce szarym mydłem i już mogę zrezygnować z kremu do rąk, teraz czekam, aż skończy się żel pod prysznic i spróbuję również go zastąpić.
Sylveco mam w planach, jak tylko trochę ubędzie mi moich zapasów. Ale zainteresowałaś mnie też marką Organic Series, bo wcześniej o niej nie słyszałam.
Jeśli nie miałaś okazji wypróbować to polecam krem drzewo sandlowe i kurkuma :)