Człowiek ma prawo mieć gorszy humor i nie tryskać energią od samego rana. Doświadczamy różnych emocji i one wszystkie są potrzebne. Nie zawsze sprawy układają się tak jakbyśmy chciały, doświadczamy trudnych momentów, potrzebujemy czasu, by się z nimi oswoić. Jeśli jednak w naszym życiu zaczynają dominować smutek, przygnębienie, czy frustracja warto zacząć działać. Każda z nas ma swoje sprawdzone sposoby, by poczuć się lepiej. I o ile nie są to zakupy, warto je wprowadzać w życie jak najczęściej. Możemy sobie stworzyć listę uszczęśliwiaczy, by w chwilach kryzysu do niej zajrzeć i wybrać coś, co sprawi nam radość. Zmiana w działaniu wpłynie także na nasze samopoczucie.
Czasami wystarczy z rozmowa kimś bliskim, czasami lekarstwem będzie spacer lub gotowanie, a czasami zwyczajnie potrzebujemy odpoczynku. Stworzyłam sobie listę rzeczy, które pozytywnie wpływają na moje ciało, duszę i umysł, a jak wiemy te trzy sfery przenikają się wzajemnie. Gdy jedna szwankuje, odbija się to na pozostałych. Moja lista jest bardzo subiektywna, ale jestem pewna, że znajdziecie w niej coś dla siebie.
Lista 20 uszczęśliwiaczy, które wpływają pozytywnie na moje ciało, duszę i umysł
1. Czytanie
Nie tylko pozwala wyłączyć się i zapomnieć o troskach, ale także rozwija, wzbogaca słownictwo, kształtuje wyobraźnię, umiejętność pisania i wypowiadania się. Moim codziennym rytuałem jest czytanie choćby kilku stron przed pójściem spać. Zawsze mam przy łóżku książkę, którą aktualnie czytam, by łatwiej było mi wyrobić sobie nawyk czytania przed snem.
2. Relaksująca muzyka
Każdy musi odkryć muzykę, która będzie na niego działała najlepiej. Ja uwielbiam rytmy soulowe – Norah Jones, Macy Gray, Ayo, Sade, Katie Melua a z polskich Julię Pietruchę. Lubię słuchać muzyki także podczas wykonywania różnych codziennych czynności, jak sprzątanie, przygotowanie posiłków, zabawa z maluchem.
3. Domowe SPA
Jeśli cierpi moja dusza, zajmuję się ciałem. Biorę gorący prysznic, smaruję ciało aromatycznymi olejkami, nakładam maseczkę, czy robię masaż twarzy. Ten ostatni super odpręża i pozwala skupić się na danej czynności, a przy okazji dbam o kondycję mojej skóry.
4. Koktajle lub wyciskane soki
Często w ramach drugiego śniadania przygotowuję sobie i dzieciom soki owocowo-warzywne lub koktajle. Generalnie eksperymentuję i dodaję przeróżne owoce i warzywa, przeważnie te, które mam pod ręką. Taka bomba witaminowa wpływa na moje zdrowie, samopoczucie i wygląd.
5. Bycie tu i teraz
Staram się z uwagą przeżywać wiele momentów w moim życiu i pilnuję, by czas nie upływał mi na czynnościach, które nie są dla mnie ważne. Poznanie i określenie swoich priorytetów, bardzo pomaga żyć bardziej celowo. Nie marnuję czasu na mało istotne czynności. Na pracę, która nie przybliża mnie do celów, roztrząsanie przeszłości i snucie daleko idących planów. Życie dzieje się tu i teraz. To dziś zaczyna się jutro. Dbam o jakość chwili. Odkąd praktykowanie uważności stało się moim sposobem na życie, czuję się szczęśliwsza, radośniejsza i spokojniejsza. Zdarzają się gorsze momenty, ale wiem już co zrobić, by wrócić na odpowiednie tory. 30-dniowy dzienniczek uważności jest e-bookiem, w którym opowiadam o moich doświadczeniach, ale także przeprowadzam czytelniczki przez różne etapy na ich drodze do pełniejszego i bardziej celowego życia.
Przejdź do sklepu lub poczytaj o nim więcej!
6. Modlitwa
Jest dla mnie formą medytacji i wyciszenia. Są momenty, kiedy zbliżam się do Boga i oddalam, zaniedbując tę sferę w moim życiu. Jednak za każdym razem, kiedy wracam, czuję się spokojniejsza, bo wiem, że mogę powierzyć wszystkie moje sprawy (te radosne i te trudne) Bogu i zawsze jestem wysłuchana.
7. Bieganie i gimnastyka
Aktywność fizyczna, nawet taka bardzo umiarkowana poprawia ukrwienie, uelastycznia ciało, czyni nas sprawniejszymi ludźmi. Poza tym po treningu wytwarzają się endorfiny, hormony szczęścia, które wpływają na nasz nastrój. Biegam, rozciągam się, wzmacniam mięśnie całego ciała.
8. Planszówki i wspólne zabawy
Jesienią i zimą sięgamy po planszówki częściej, wiosną i latem więcej przebywamy na zewnątrz. Czas spędzony z rodziną, bliższą i dalszą, pozytywnie wpływa na moje życie. W e-booku przytaczam wieloletnie badania nad poziomem szczęścia, których wyniki pokazują, że to głównie relacje wpływają na poprawę jakości naszego życia. Warto inwestować swój czas w drugiego człowieka.
9. Balkon
To moja oaza relaksu. Urządziłam go tak, żeby było przytulnie. Posadziłam kwiaty doniczkowe, położyłam wygodne poduchy i siedziska. Tutaj piję kawę, czytam, czasami pracuję i jem śniadanie, gdy wszyscy jeszcze śpią.
10. Wspólne posiłki
Celebrujemy wspólne posiłki najczęściej jak to tylko możliwe. Wspólne obiady, weekendowe śniadania są naszym rytuałem, który scala rodzinę. Takie drobne działania mają duże znaczenia dla budowania dobrych relacji w rodzinie.
11. Kontakt z naturą
Podczas kwarantanny, kiedy bez maseczki mogliśmy przebywać tylko w lasach, codzienne spacery sprawiały, że wracałam do psychicznej równowagi. Oderwałam się od informacji o koronawirusie, spędzałam czas z najbliższymi i łaknęłam kontaktu z naturą mocniej niż kiedykolwiek. Czułam się cześcią większej całości i oddychałam z ulgą.
12. Porządki domowe
Śmieję się do męża, że dla relaksu muszę poodkurzać w domu. To całkiem dobra odskocznia od komputera. Od razu robi się cieplej, a wysiłek fizyczny pompuje do mózgu dobrą dawkę rozweseleczy w postaci endorfin. No i przyjemniej się żyje w uporządkowanej przestrzeni.
13. Work-life balance
Organizacja pracy w domu jest większym wyzwaniem, ale jest niezwykle istotna dla efektywnej pracy. Czasy kiedy pracowałam w łóżku w piżamie już dawno minęły. Szybko zorientowałam się, że taki system zarządzania czasem zupełnie się nie sprawdza. Zanim zabiorę się za pracę muszę się odpowiednio przygotować. Jem pożywne śniadanie, ogarniam mieszkanie, organizuję także opiekę dla maluszka, pracuję w blokach czasowych i robię przerwy na regenerację. Zawsze planuję swoją pracę z wyprzedzeniem. Mój czas pracy jest ograniczony, więc chcę od razu zabrać się za zadania z przygotowanej wcześniej listy.
14. Rozmowa z mamą
Praktycznie codziennie rozmawiam z mamą, jak nie telefonicznie, to osobiście. Pisałam Wam kiedyś jak pozytywną i ciepłą osobą jest moja mama, zawsze po takiej rozmowie czuję przypływ radości i dobrych emocji.
15. Próbowanie nowych rzeczy
Próbowanie nowych rzeczy jest genialnym sposobem, by wygonić ze swojego życia nudę i zniechęcenie. To nie muszą być od razu poważniejsze przedsięwzięcia, jak kurs tańca, albo nauka hiszpańskiego (choć czemu nie), ale drobne rzeczy, jak na przykład czytanie książki z gatunku, po który zazwyczaj nie sięgamy, słuchanie nowego gatunku muzyki, wybór innej niż zazwyczaj trasy do pracy. Dzięki temu stymulujemy nasz mózg do wzmożonej pracy, odkrywamy nowe przyjemności i poznajemy siebie.
16. Aromatyczna herbata
Uwielbiam kawę, ale ograniczam się do dwóch kubków dziennie, za to nie odmawiam sobie filiżanki dobrej herbatki. W zależności od nastroju sięgam po białą, zieloną, owocową, czarną herbatę, głównie ekologiczną, ale lubię też melisę i rumianek, gdy chcę się odprężyć.
17. Wieczorki kinowe w domu
Nie mam zamiaru z nich rezygnować, to jedna z moich ulubionych form relaksu. Przygotowujemy popcorn, przekąski, rozkładamy kanapę i wygodnie, w rodzinnym gronie oglądamy film lub serial.
18. Slow food
Lubię sprawdzać nowe przepisy. To mnie odpręża i sprawia, że skupiam się na danej czynności, jestem obecna tu i teraz. Slow food to kultura zdrowego celebrowania posiłków, zaczerpnięta od Włochów, narodowość, która biesiadowanie ma we krwi. Warto wprowadzać rytuał powolnego rozkoszowania się jedzeniem, uruchamiania wielu zmysłów i zanurzania się w danej chwili. Już sama czynność gotowania może być dla nas bardzo relaksująca.
19. Odkrywanie nowych pasji
Kiedyś moją pasją był sport, teraz mam wiele różnych, mniejszych pasji. Fotografia, czytanie, kino, podróże (mniejsze i większe), aranżacja wnętrz, pisanie. Moją pasją jest odkrywanie piękna życia. Odnajdywanie w sobie dziecka, które budzi się rano z podekscytowaniem na nadchodzący dzień pełen wrażeń.
20. Porządkowanie szafy
Może to nie jest dla Was szczytem przyjemności, ale gdy już Wasza szafa przejdzie metamorfozę, porządki stają się o wiele przyjemniejsze. Lubię, gdy panuje w niej porządek, a ja otwierając szafę widzę dokładnie co mam. Wybór ubrań na każdy dzień jest prostszy i przyjemniejszy.
Staram się moją listę rozwijać i wciąż dopisuję kolejne punkty. Codziennie wykorzystuję przynajmniej dwa punkty które sprawiają mi radość i pozytywnie wpływają na moje ciało, duszę i umysł. A jakie są Wasze pozycje na liście uszczęśliwiaczy? Co pomaga Wam przetrwać trudne chwile, co relaksuje, sprawia radość i daje poczucie spełnienia i spokoju?
PS Kochane, gdybyście miały ochotę odkrywać piękno życia i swoją drogę do szczęścia, bez wywracania go do góry nogami, zapraszam do przerobienia e-booka 30-dniowego dzienniczka uważności. 182 strony pełne kojących treści, motywacji i nastrojowych zdjęć.
51 komentarzy
Popołudniowa drzemka! Zdecydowanie :-) I takie wpisy, jak ten Twój :)
O tak! Power nap i życie staje się prostsze! :)
Dziękuję za ten wpis :-) Na niektórych blogach czytając tego typu listy zazwyczaj je scrolluję (nawet przy mniejszej ilości punktów), tymczasem tutaj z każdego punktu bije spokój, który mi się udziela. Mam nawet ochotę stworzyć własną listę uszczęśliwiaczy ;-) Pozdrawiam!
Bardzo się cieszę, że lista się przydała. Co dziwne, że podczas pisania tej list co rusz przychodziły mi do głowy nowe pomysły. Warto je spisać, bo potem człowiek zapomina, co na niego działa, a w chwilach kryzysu może do niej wrócić. :)
A mnie by uszczęśliwiły te przekąski ze zdjęcia przy wieczorach kinowych haha:)
Wypróbuj grzanek, to hit na stole przekąsek. Bagietkę smaruję masłem, dodaję posiekany czosnek i mozzarellę, sól, pieprz, zapiekam aż się zarumienią. Na wierzch pomidor i liść bazylii. Znikają ze stołu pierwsze! :)
Zastanawiałam się ostatnio czy tylko mnie dopada zimowy spadek nastroju… Tak bardzo brakuje mi błękitu nieba, soczystej zieleni trawy i wiatru we włosach… oczywiście na rowerze :)
W zimę pracując w domu łatwo jest popaść w kiepski nastrój, spadek produktywności czy też zwyczajne lenistwo. Mi pomagają codzienne spacery na zakupy, wieczorne spacery, muzyka, która kojarzy mi się z latem, czy ciepła herbata z miodem i cytryną. Czasami poprawą humoru są zakupy online :) Teraz z utęsknieniem czekam na umówione spotkanie z dziewczynami – zawsze mega dodają mi energii i chęci do działania.
Ale zdecydowanie wypróbuję też kilka pozycji z Twojej listy.
Przy okazji jak odczucia po Lala Land? Wybieram się w przyszłym tygodniu do kina na ten film i zastanawiam się czy warto.
Pozdrawiam :)
Film REWELACYJNY! Dawno nie obejrzałam czegoś tak przyjemnego zarówno dla oka jak i ucha. Sporo refleksji. Warto!!!
Ahhh, cudownie! :) Jak dla mnie jesteś wzorem harmonii i perfekcyjnego życia! :)
Oj nie, nie. Moje życie nie jest perfekcyjne i nigdy nie będzie. I to jest w nim fascynujące. Akceptacja, że coś może pójść nie tak jest trudna, ale potrzebna by poczuć spokój. A lista uszczęśliwiaczy świadczy o tym, że często ich potrzebuję. :)
Stwierdzam z przekonaniem, że w 90% jesteś moją siostrą bliźniaczką ;-)
Piona! :)
Mnie uszczęśliwiają takie wieczory jak ten, czyli siedzę w ciepłym, czystym domku, gra mi muzyka (Julia Pietrucha :-)), czytam tylko ulubione blogi, gdy skończę, sięgnę po książkę. I wiem, że dziś już żadna ciężka praca mnie nie czeka. Tylko prysznic, łóżeczko i błogi odpoczynek.
Śpiewanie ;) To absolutnie mój hit na 1, chociaż nie zawsze wychodzi tak, jakbym chciała (dosyć trudno wykształcić głos po ponad 20 latach, ale efekty słyszę). Zawsze po takim małym własnym koncercie mam dobry humor. Oprócz tego oczywiście musicale, bo jak zbliża się następny (a chodzę na nie raz w miesiącu), to już kilka dni wcześniej wyczekuję go z niecierpliwością. Teraz w piątek jadę na koncert musicalowy i już od poniedziałku chodzę jak nakręcona :D Podziwiam z Nowenną Pompejańską, ja ostatnio zdecydowałam się na krótszą, dziewięciodniową. Efekt mnie zachwyca każdego dnia i codziennie za niego dziękuję. Gotowanie też mnie relaksuje, szczególnie jak mam dla kogo gotować :) I ogółem wiele punktów się pokrywa.
Super jest Twój sposób relaksu i fajnie, że chodzisz na koncerty. Ja wprowadziłam teatr, miałam być na spektaklu tydzień temu, ale niestety został odwołany i teraz czekam na wznowienie. :) Z Nowenną na razie jestem na początku drogi, dopiero tydzień za mną, ale bardzo pomaga mi się wyciszyć. Mam nadzieję, że dotrwam do końca. Bardzo chcę! :)
u mnie tak: obowiazkowy marsz, nawet przy -15 (w okresie zimowym sa zamiast biegu – bo a duzo sniegu lezy); czesto popoludniowa drzemka; rowniez modlitwa i medytacja (rozaniec i wszelkie koronki sa wlasnie modlitwami medytacyjnymi, z czego wiele osob nie zdaje sobie sprawy); joga; ostatnio zakochalam sie w herbacie roibos; olejki eteryczne; przytulanie z dziecmi – takie, krotkie ale intensywne ;). Prosze, napisz cos wiecej o Twoim projekcie „Yes Man”, ja kilka miesiecy temu podjelam decyzje o wychodzeniu ze swojej strefy komfortu i zgadzaniu sie na rozne rzeczy, ktore wywoluja u mnie poczucie lekkiego leku czy stresu – czy to cos w tym stylu? Bardzo chetnie poczytam.
Ok! Napiszę. Za jakiś czas, jak już będę mogła ocenić jego skutki. :)
Też mam od niedawna wyciskarkę :) testuję powoli jej możliwości i jestem zachwycona zakupem :)
nowenna pompejańska – wiem o co chodzi, też stosowałam w życiu i każdemu polecam, świetnie wycisza :)
Ja całkowicie wyeliminowałam z domu cukier (zastępuję go ksylitolem z brzozy) oraz mąkę z pszenicy (zamiast niej używam orkiszowej), z tym że ja to radykalna w tych tematach jestem :-) Pozdrawiam.
No to podpytam Cię o tę mąkę. Ponoć jest mąka orkiszowa jasna i ciemna, z tym że nigdy nie natknęłam się na jasną w sklepie (przynajmniej nie ma takiej informacji na etykiecie), a z ciemnej sporo rzeczy nie wychodzi, bo są zbyt kruche i rozpadają się (na przykład naleśniki, ciasto na pierogi). Jakiej Ty używasz?
Używam obu, jednak zależy do czego.
W wielu tradycyjnych przepisach najlepiej zastępować mąkę pszenną mąką orkiszową jasną – mają zbliżone właściwości, co prawda orkiszowa ma mniej glutenu i wypiek słabiej wyrasta, ale biorąc pod uwagę przewagę zdrowotną, nie ma się czym przejmować.
Z kolei piekąc z mąki orkiszowej pełnoziarnistej najlepiej korzystać z przepisów na wypieki ze zwyklej mąki razowej lub z przepisów już uwzględniających orkiszową pełnoziarnistą. Jest taki blog Orkiszowa Kuchnia Anny i tam jest wiele przepisów z podziałem na jasną i ciemną orkiszową.
Ja swoją białą orkiszową kupuję z sklepie spożywczym ma osiedlu, jest napisanie „Mąka orkiszowa typ 650” – znaczy, że jasna. Najbardziej wartościowa to typ 2000 i jest to napisane na opakowaniu bądź tylko, że mąka jest pełnoziarnista.
Co do makaronu, można kupić bez problemu w supermarketach na stoiskach ze zdrową żywnością orkiszowy (najczęściej jest sprzedawany ciemny), szczególnie polecam marki Carrefour za jedyne 3,99 zł (na ogół makaron orkiszowy jest drogi).
Bardzo Ci dziękuję za wyjaśnienia, teraz wiem już czego szukać. 😊
Okej, ale orkisz to też pszenica, czyli chyba nie wyeliminowałaś pszenicy tylko przerzuciłaś się na inny typ.
Ada, tak, pisząc pszenica mam na myśli pszenicę zwykłą, tę którą na przełomie lat 60. i 70 została zmodyfikowana genetycznie, żeby dawać lepsze plony stając się jednocześnie trudna do zmetabolizowania przez organizm. Orkiszu na szczęście ten problem nie dotyczy.
Po przeczytaniu wpisu doszłam do wniosku, że czytałam właściwie o moich umilaczach 😄 W okresie wiosenno-jesiennym uwielbiam wycieczki rowerowe, prace w ogródku i pielęgnację kwiatów na balkonie. Dziękuję za piękny wpis😇
U mnie dzień bez spaceru zdarza się tylko wtedy, gdy jestem chora. Na co dzień dojazdy na uczelnię wyruszają spacery, dużo spacerów.
Do umilaczy dodałabym jeszcze jazdę konną, ale to takie zboczenie zawodowe😉
U mnie też sprawdza się wiele z Twoich punktów, do tego dodałabym malowanie, jestem wielka fanka malowania po numerach, niesamowicie mnie odpręża.
Świetny sposób! Takie manualne zajęcia są bardzo odprężające. :)
Kilka z nich się sprawdza (jak czytanie czy aktywność fizyczna), kilka kompletnie nie (jak modlitwa czy rozmowa z mamą), a kilka stosuję w innym wydaniu – zamiast siedzieć w domu wolę wychodzić do kina :)
Też piję maksymalnie dwie kawy dziennie. Fajna ta Twoja lista przyjemności, też muszę sobie chyba taką stworzyć, bo przyjemności zgromadzone w jednym miejscu t od dobry sposób na gorsze dni :-)
Zdecydowanie spacer czy inna aktywność fizyczna jak np. jazda na rolkach i na rowerze poprawiają mój nastrój. Dobrym sposobem są też książki, które pomagają zapomnieć o szarej rzeczywistości.
Bardzo fajna lista, niestety pracując na etacie ciężko wszystko pogodzić, szczególnie przerwy ciężko robić, bo po prostu nie ma jak. Na szczęście jest weekend.
Bardzo dobry wpis!!!
Uświadomiła mi Pani, co powinnam w tym momencie mojej „drogi” zrobić – zaopatrzyć się we własną, autorską listę, mam nadzieję, że pomoże mi to znaleźć wyciszenie i równowagę.
Muszę też wspomnieć, że od pewnego czasu uważniej przyglądam się temu, temu blogowi. Niewątpliwie otwartość, szczerość i prostota z jaką pisze Pani o swojej wierze, duchowych poszukiwaniach i o tym co ważne w życiu jest wg mnie kapitalne!!! Ogromny szacun z mojej strony.
P.S.
Zazdraszczam lekkości pióra i serdecznie pozdrawiam, z mroźnej i białej krainy
Dziękuję za miłe słowa! I życzę powodzenia w tworzeniu listy uszczęśliwiaczy. :)
Ja jestem mocno na etapie wpadnięcia w ciąg „mam milion rzeczy do zrobienia i sama ta świadomość tak zajmuje mi głowę, że pomimo rozpisanego planu nie mogę się skupić na wykonaniu niczego sensownego, co nie dość, że wpędza we frustrację, to jeszcze napędza myślenie z cyklu – O matko, przecież jak tego nie zrobię to jutro/za tydzień/za miesiąc ( wpisać dowolny punkt z cyklu „świat się skończy”).”
Czuję się delikatnie jak uwięziona w martwym punkcie, bo jednocześnie mam świadomość, że mój organizm i umysł krzyczą o odpoczynek, a z drugiej mam taką sytuację, że z pełną świadomością mogę stwierdzić, że zwyczajnie nie mogę sobie na to pozwolić ( choćby dlatego, że jestem dopiero na etapie pracowania nad wystarczającymi oszczędnościami, że móc „odpuścić”, albo dlatego, że mam dwójkę maluchów, których nie mam komu podrzucić choćby na jedno całe popołudnie ;))
Do sedna – nie, nie narzekam ;) Szukam rozwiązania głośno myśląc ;) Lubię tak wpadać do Ciebie poczytać o slow life
Monika, odpoczynek to kluczowa sprawa. Musisz znaleźć na niego czas, bo wypalenie dopadnie Cię szybciej niż Ci się wydaje. Wiem co mówię! Bywają dni, kiedy mam dość, rzuciłabym wszystko w cholerę i to jest sygnał, że czas odpuścić. Wrócić do korzeni, czyli do tego, co jest dla mnie najcenniejsze. Czasem wystarczy spokojny weekend, nic się nie zawali, a Ty odzyskasz nowe siły.
Świetny wpis, konkretnie na temat ;) To jeden z moich ulubionych blogów ;) Jak tylko zobaczyłam punkt z wieczorem filmowym i te pyszności na zdjęciu od razu powiadomiłam bliską mi osobę, że musimy sobie taki urządzić ;) Post trafiony w punkt ;) !
Bardzo fajny wpis :) Wiele z tych punktów praktykuje (lub próbuję praktykować). Ja do listy dodałabym Nordic Walking. Polecam dla osób w każdym wieku (wbrew wszelkim stereotypom).
A, i zapomniałam wspomnieć o szydełkowaniu :)
Myślę o Nordic Walking, to chyba byłby fajny sport dla mnie. :)
Uszczęśliwiacze to super pomysł. Ja dzisiaj po pracy zamierzam zwolnić pomimo napiętrzających się obowiązków, ale czuję że jak dzisiaj nie zwolnię to jutro wybuchnę. Tak więc dzisiaj po południu będzie pieczenie chlebka bananowego i rozmyślanie. Planuję również obejrzeć film „Przełęcz ocalonych”. Totalny reset od bieżących spraw. Ciekawa jestem Twojego nowego projektu Yes Men. Ja również zaczęłam coś nowego, odważyłam się pójść na kurs Droga Artysty. Mam dużą wrażliwość, sprawne wszystkie zmysły i ogromną potrzebę odkrycia kolejnych pasji, którym chciałabym poświęcić swój czas,by poczuć się szczęśliwą i spełnioną w życiu. Cieszę się na tę moją drogę :-) Ps. Dorota dziękuję Ci za Twój blog.
Wieczorki filmowe to i coś co na mnie wpływa pozytywnie – najchętniej codziennie bym obejrzała chociaż jeden film ;)
Czytając ten post czułam się, jakbym czytała samą siebie. Zaraz policzę ile z tych rzeczy sprawia mi szczęście. Okay, 19 na 27 (jak zamiast modlitwy dam medytacje to będzie 20 :D) no możne nie aż tak dożo, ale z reszta zgadzam się w umiarkowanym stopniu ;D chociaż ciężko nie planować mi mojego życia, skoro aktualnie muszę wybrać co chce z wżyciu robić. Trudno mi też kończyć „prace” o 18, skoro często końce naukę po 22 ( a i tak nie jestem nauczona w takim stopniu jak bym chciała ;-;).
Fajnie, że piszesz o modlitwie i nie boisz się do niej przyznać. Mam wrażenie, że wiele osób z pewnych względów stara się unikać tego tematu, tym bardziej na blogach…
Wspaniała lista, sama chyba sobie taką zrobię, choć wiem co mnie uszczęśliwia, to spisanie tego, będzie też takim umilaczem:) A balkonowe chwile wśród kwiatów to mój ostatni hit :)
U mnie również rozmowa z mamą i porządki w szafie. Niedawno też zaczęłam pic kawę „sam na sam ze sobą”. Bez muzyki, bez telefonu, technika jest wyłączona, siedzę i piję kawkę. Bardzo przyjemne.
Muszę sobie zapisać te punkty w pamiętniku i wracać do nich w momentach kryzysowych. Szczególnie zaniedbałam ostatnio slow food, wszystko robię na szybko i żeby było mi wygodnie, a przecież stworzenie ładnego i satysfakcjonującego posiłku to świetny sposób na relaks. Zazdroszczę (ale tak pozytywnie) balkonu. :) Mieszkam na parterze i nie mam ani ogrodu ani balkonu, ale plusem jest morze naprzeciwko wyjścia z domu. Na razie musi wystarczyć. :)
Piękne i ważne punkty, zwłaszcza przemawia do mnie czytanie, relaksująca muzyka i modlitwa.
Idealnie wypunktowane. Mnie zdecydowanie relaksuje czas spędzony rankiem na balkonie – z kubkiem kawy, śniadaniem i książką. Chwila dla mnie :)
Jeszcze jakiś czas temu mogłam sobie na takie rzeczy pozwolić, teraz właściwie coraz częściej moim uszczęśliwiaczem staje się…. sen
Ja zauważyłam, ze ostatnio roślinki mnie uszczęśliwiają, także pielęgnuję z wielką miłością :)